"Sutenerzy z bożej łaski"
Wstęp
Ta historia to nie tragedia ani horror, ot zwykłe zmagania ludzi z systemem i jego
meandrami. Zwykli ludzie (w sensie niskości w hierarchii) zderzają się z wyższymi
niebiańskimi strukturami systemu i z bogami i z ich przydupasami do zadań specjalnych:
alfonsami, naganiaczami, dealerami i innymi półbogami. Życie nie tylko bywa okrutne dla
ludzi w zderzeniu z brutalna rzeczywistością i hierarchią ... bywa też pełne humoru:
specyficznego, czarnego, cynicznego i obłudnego.
Wynika to z preferowanej przez włodarzy rywalizacji przez eksterminacje rywali i przez
stosowaną broń: sztukę wymuszania, sztukę mowy nienawiści, sztukę manipulacji,
sztukę odwracania kota ogonem i kilku innych pokrewnych sztuczek psychologicznych; w tym
największy przekręt psychologiczny: Efekt deja vu!
Opisuje w opowiadaniu świat półsierot i to co oferuje im system za często fikcyjną
“okazaną pomoc“:
wyszydzenie psychiczne, wyszydzenie seksualne po okaleczanie fizyczne.
Nie jest to nagminne czy powszechne zjawisko społeczne, to co opisze to pewien fragment
niższych szczebli hierarchii społecznej i w skali systemu takich osób jest niewielki
procent. To opowiadanie to oczywiście para-fikcja literacka ... ale tak dla zgodności
chronologicznej, wydarzenia w nim opisane są kontynuacją opowiadań „efekt alfonsa“
i „strefa niewiary“ ... tamte wydarzenia to rok 1984 ... a to opowiadanie zacznie się
wiosną 1985.
Niestety po pranie mózgu jakie mi zrobiła sekta i po 30 latach życia z uszkodzonymi kręgami
i uciskiem na rdzeń kręgowy i po truciu i ogłupianiu środkami psychoaktywnymi
mam duże problemy z koncentracją i dokładnymi datami, ale postaram się pisać z humorem.
Bohater opowiadania to mój imiennik: Sławomir
Jako autor ... spróbuje być narratorem ale pewnie nie uniknę wczuwania się w jego
świat i wybory.
********************************************************************************************************
Rozdział pierwszy:
Wiosną nadzieja umiera piękniej!
Jest kilka miejsc gdzie kwiaty
uschły wiosną jeden po drugim,
czekały w odruchu nieludzkim
i przegrały z czasem co zabija na raty.
~Slawrys
Dziewczyna już nie nastolatka; ale z jedynką z przodu; jest zawsze gotowa
zdobywać świat i brać od życia to co chce. Potrafi patrzeć w przyszłość, ale czasem
dopada ją wczoraj; odległe już o lata uczuć i o niebo ... inne od tego jesiennego.
Ta przyjechała tylko na przysłowiowe 5 minut do przeszłości.
- cześć! ... rozległy się głosy starych przyjaciółek
- i jak tam świat wygląda? to prawda co mówią o tamtym świecie? to nie to co
tutejsze bagno i syf? ... pytały wpatrzone jak w ikonę, czekały na wieści.
- tak! ... westchnęła ... tam jest wszystko inaczej, jest cudnie ... jej ramiona i twarz,
i oczy, aż całe ciało potwierdzały to co czuła: tam było cudownie!
- nie zapomnij coś sprawdzić! ... wtem jedna ironicznie dodała ... coś obiecałaś komuś!
... w ten sposób zrobiła w czasie lukę w której najlepiej sprawdza się cisza.
- sprawdzę! ... przerwała cisze ... ale przyjechałam tylko po papiery i resztę rzeczy;
wyjeżdżam tam na stałe ... odparła stanowczo, miała już tam nowe uczucia, i życie,
i szanse na wiele więcej.
Tak czas zwany 5 minut mijał, przekazała wieści z świata przyjaciółkom,
załatwiła papiery w szkole i zostało jeszcze pojechać po resztę rzeczy i wyjazd.
Na chwile zatrzymało ją wspomnienie, dziś piątek i ta pora! przecież!
Nie! nie możliwe by to miało znaczenie ... nie byli kochankami ani nie zdążyli zrobić coś
dla siebie ważnego by to przetrwało jako przyjaźń ... a jednak lubiła te spotkania i śmiech
i żarty i opowieści i wypady w teren. Uśmiechnęła się do wspomnień i poszła tam.
Park był taki jak zawsze wczesną wiosną, dopiero budził się do życia. Była i ławka,
ta na której czekali na siebie. Usiadła! spojrzała na uschłe ślady po żywych jeszcze kiedyś
kwiatach ... ktoś przychodził tu i je zostawiał ... jeden wyglądał jakby jeszcze tliła się w nim
odrobina uczuć, wspomnienie, gdy był radością i szczęściem, a teraz czekał go los: użyźni
ziemie dla innych kwiatów. Ten kwiat, ktoś niedawno zostawił .. tliła się w nim resztka życia.
Wpatrzona w wspomnienia nie wiedziała co zrobiła, zwykła rana i to stracone uczucie
dało komuś oręż na całe życie do walki z systemem.
A ona spojrzała na to miejsce i te kwiaty ... i wybrała! pożegnała się z tym lokalnym światem.
Światem na który kilka miesięcy później wjechały koparki i inny sprzęt budowlany ... to miejsce
przestało istnieć! dla świata, dla ludzi, dla uczuć ... ale nie dla wspomnień!
W tym samym czasie, kilkadziesiąt kilometrów dalej:
Młodzian już doświadczony przez los patrzył na postać mężczyzny w roboczym
uniformie - tak czarnym jak jego intencje i jego system i hierarchia (nie mylić z kominiarzem).
Jego myśli były odpowiedzią na jego słowa ...
nie poznasz miłości i dobra uczuć! nie pozwolimy na to!
A on wspominał, to jesienne uczucie. Spóźnili się z przepowiednią, już poznał smak uczuć dobrych.
Spotkali się dziś pierwszy raz, z przymusu jakim jest system społeczny.
Szedł na to spotkanie z duszą na ramieniu, strach i obawa mieszały się z rozsądkiem
by nie zadzierać z hierarchią i naganiaczami. Stał dłuższą chwile pod drzwiami i usłyszał
- wejdź! ... głos niosło przez lekko uchylone drzwi
- dzień dobry! ... westchnął z ulgą i ruszył do środka
- to ciebie aż trzeba zapraszać? ... ton głosu nawet nie był ostry, określiłbym go: łagodny
z nutą ostrzeżenia i skarcenia ... dlaczego nie chodzisz na religie? ... tu już groźnie warknął
- nie wiem! ot nie lubię was ... odparł z goryczą w głosie młodzian, bezwiednie z obrzydzeniem
jego twarz i usta stały się obrazem strachu i żalu ... to nie było jego pierwsze spotkanie
z pytaniem "dlaczego nie chodzisz na religie?" ... ten sam ton, ta sama mimika i te same
metody wobec łobcego jakie stosują "ONI"; tak wspominał i brzydził się nimi ... odruchowo
stanął tyłkiem przy ścianie i lekko się skulił.
- co strach cie przed woda święcona obleciał? ... szyderczo skomentował pleban
A on się uśmiechnął do wspomnień ... przypomniał sobie jak poskarżyli się jego wyrodnej i musiał kupić kwiatki i przeprosić za nie chodzenie na religie .. miejscowy kacyk wiedząc co ma zrobić zabrał mu pieniądze, a ukradł z cmentarza kilka kwiatków, wręczył mu i kazał dać im ... to ich pieniądze i za ich nie będzie kupował komuś kwiatków ... a on poszedł i przeprosił i wręczył cmentarny bukiecik.
Pleban uszczęśliwiony wybaczył mu grzech przeciw ich hierarchii i ich metodom szykan i szyderstw.
Uśmiechał się tak zagłuszając strach i to dlaczego omijał ich szerokim łukiem jako dziecko.
- bardziej to strach przed ogonem szatana jakim się mścicie na sierotach, wiem komu
na prawdę służycie i czyje metody stosujecie ... uśmiechnął się teraz on ironicznie
- o ty cwaniaczku ... warknął pleban ... a już słyniesz z pyskowania, no i mi też pyskujesz?
Podziwiam że odmówiłeś najważniejszemu sutenerowi komuchów, ale jak nam podpadniesz
to nigdy nie pozwolimy byś poznał co to miłość i dobro ... teraz pleban uśmiechał się do
swoich myśli, znał metody ich sekty; ale chciał go przyciągnąć w ich struktury, to i nie może
mocno atakować i dodał ... ale wszyscy jesteśmy ludźmi i może warto się dogadać ...
kiwnął głową, przytakując sam sobie
- to zależy czego pleban oczekuje ... odparł młodzik i przypominał sobie jesienne uczucie
które stało się dla niego dobrym i pięknym ... spóźniona groźba, już poznałem
dobre uczucie ... odparł z przekąsem
- bunt i ogłada i oczytanie i odwaga i rozsądek! no proszę, niby sierota i bez szans a tak
potrafi się stawiać ... z podziwem ale i z ironia pleban odpowiedział na jego słowa.
- czyli!? skoro komuchy już cie werbowali to i wiesz, kasę mają organizacje i wszędzie jest
hierarchia, sam sobie nie poradzisz i coś wybrać musisz ... bez wsparcia dobrze
zorganizowanej grupy twoja dobroć będzie tylko wykorzystana ... uśmiechnął się
i próbował nadać jakiś sens jego próbie werbunku, jego ton słów był łagodny a zarazem
stanowczy i otwarty
- no tak! ... parsknął Sławek ... już mnie wykorzystali z waszych parafii; pracuje często na
budowach, po waszych gminach i parafiach, ponad połowa mnie oszukała i nie zapłacili ... ironiczne
uśmiechając się dodał ... czyli nie kradnij jest szeroko interpretowane; a to "wykorzystanie"
jest i tak w waszej hierarchii normalne to i nie ma mam wyboru ... śmiał się
- no i masz! ... uśmiechnął się sam pleban ... no i u nas są tylko ludzie i zdarzają się błędy,
trzeba wybaczać! spróbuj! kiedyś możesz poznać od nas kobietę i religia i przynależność
może ci się przydać ... chciał jakoś przekonać młodzika i poszerzał ofertę ... u nas jedno słowo
i musi tak być jak zadecydujemy; będziesz miał posłuszną i dobrą ... stanowczo kolorował
to co mogą i potrafią zadecydować
- z przymusu? a to ciekawe, a co z waszą miłością? ... ironizował; ale i spojrzał podejrzliwie, czyli
nie wtajemniczyli go bogowie i nie wie o "przeznaczeniu" jakie mu już przypieczętowali?
myślał o Humanicu i o wytypowaniu na "świadka Jezusa"; może lepiej nie zdradzać się,
że coś wie ..
- trudny jesteś! ale spróbuj z nami ... indagował ... poznam cie z nowym plebanem na włościach
co obejmie trzodę w tym regionie ... to ważny hierarcha
- dobra! spróbować możemy ... odparł Sławek, nie było sensu się stawiać vel przeciwstawiać wszystkim.
- czyli już cie widzę na religii i na mszy w święta! ... uśmiechnął się i podał dłoń na zgodę
- dobra; spróbujmy; sprawdzę to czy "swoich" też nie oszukujecie ... uśmiechnął się i uścisnął dłoń
plebana na zgodę; jeszcze coś pomyślał pleban: ojej gazetka; o co chodzi? zerknął za jego
dyskretnym spojrzeniem; a na półce leżała gazeta pornograficzna ... wzdrygnął się i cofnął
na wspomnienie dzieciństwa i wyrwał dłoń
- spokojnie! nic ci nie zrobię ... wystraszony pleban położył na gazetce książkę, to miał być sekret
- to ja już pójdę .... wycofywał się młodzian, tam gdzie naganiacze, sutenerzy i pornografia
nie czuł się dobrze! ... to będę na religii! Do widzenia!
Uciekał! a może szukał drogi ucieczki od nich! Wiedział że nie ma wyboru zbyt dużego.
Niedługo pozna swojego oprawce - ważnego hierarchę i "przeznaczenie".
***********************************************************************************************************
Zabijanie przez czas jest takie uczciwe,
nie każe cierpieć razem z uczuciami.
Potem i nie chce pastwić się nad snami,
zwyczajnie pokazuje: to fakty krwi chciwe.
~Slawrys
zdobywać świat i brać od życia to co chce. Potrafi patrzeć w przyszłość, ale czasem
dopada ją wczoraj; odległe już o lata uczuć i o niebo ... inne od tego jesiennego.
Ta przyjechała tylko na przysłowiowe 5 minut do przeszłości.
- cześć! ... rozległy się głosy starych przyjaciółek
- i jak tam świat wygląda? to prawda co mówią o tamtym świecie? to nie to co
tutejsze bagno i syf? ... pytały wpatrzone jak w ikonę, czekały na wieści.
- tak! ... westchnęła ... tam jest wszystko inaczej, jest cudnie ... jej ramiona i twarz,
i oczy, aż całe ciało potwierdzały to co czuła: tam było cudownie!
- nie zapomnij coś sprawdzić! ... wtem jedna ironicznie dodała ... coś obiecałaś komuś!
... w ten sposób zrobiła w czasie lukę w której najlepiej sprawdza się cisza.
- sprawdzę! ... przerwała cisze ... ale przyjechałam tylko po papiery i resztę rzeczy;
wyjeżdżam tam na stałe ... odparła stanowczo, miała już tam nowe uczucia, i życie,
i szanse na wiele więcej.
Tak czas zwany 5 minut mijał, przekazała wieści z świata przyjaciółkom,
załatwiła papiery w szkole i zostało jeszcze pojechać po resztę rzeczy i wyjazd.
Na chwile zatrzymało ją wspomnienie, dziś piątek i ta pora! przecież!
Nie! nie możliwe by to miało znaczenie ... nie byli kochankami ani nie zdążyli zrobić coś
dla siebie ważnego by to przetrwało jako przyjaźń ... a jednak lubiła te spotkania i śmiech
i żarty i opowieści i wypady w teren. Uśmiechnęła się do wspomnień i poszła tam.
Park był taki jak zawsze wczesną wiosną, dopiero budził się do życia. Była i ławka,
ta na której czekali na siebie. Usiadła! spojrzała na uschłe ślady po żywych jeszcze kiedyś
kwiatach ... ktoś przychodził tu i je zostawiał ... jeden wyglądał jakby jeszcze tliła się w nim
odrobina uczuć, wspomnienie, gdy był radością i szczęściem, a teraz czekał go los: użyźni
ziemie dla innych kwiatów. Ten kwiat, ktoś niedawno zostawił .. tliła się w nim resztka życia.
Wpatrzona w wspomnienia nie wiedziała co zrobiła, zwykła rana i to stracone uczucie
dało komuś oręż na całe życie do walki z systemem.
A ona spojrzała na to miejsce i te kwiaty ... i wybrała! pożegnała się z tym lokalnym światem.
Światem na który kilka miesięcy później wjechały koparki i inny sprzęt budowlany ... to miejsce
przestało istnieć! dla świata, dla ludzi, dla uczuć ... ale nie dla wspomnień!
W tym samym czasie, kilkadziesiąt kilometrów dalej:
Młodzian już doświadczony przez los patrzył na postać mężczyzny w roboczym
uniformie - tak czarnym jak jego intencje i jego system i hierarchia (nie mylić z kominiarzem).
Jego myśli były odpowiedzią na jego słowa ...
nie poznasz miłości i dobra uczuć! nie pozwolimy na to!
A on wspominał, to jesienne uczucie. Spóźnili się z przepowiednią, już poznał smak uczuć dobrych.
Spotkali się dziś pierwszy raz, z przymusu jakim jest system społeczny.
Szedł na to spotkanie z duszą na ramieniu, strach i obawa mieszały się z rozsądkiem
by nie zadzierać z hierarchią i naganiaczami. Stał dłuższą chwile pod drzwiami i usłyszał
- wejdź! ... głos niosło przez lekko uchylone drzwi
- dzień dobry! ... westchnął z ulgą i ruszył do środka
- to ciebie aż trzeba zapraszać? ... ton głosu nawet nie był ostry, określiłbym go: łagodny
z nutą ostrzeżenia i skarcenia ... dlaczego nie chodzisz na religie? ... tu już groźnie warknął
- nie wiem! ot nie lubię was ... odparł z goryczą w głosie młodzian, bezwiednie z obrzydzeniem
jego twarz i usta stały się obrazem strachu i żalu ... to nie było jego pierwsze spotkanie
z pytaniem "dlaczego nie chodzisz na religie?" ... ten sam ton, ta sama mimika i te same
metody wobec łobcego jakie stosują "ONI"; tak wspominał i brzydził się nimi ... odruchowo
stanął tyłkiem przy ścianie i lekko się skulił.
- co strach cie przed woda święcona obleciał? ... szyderczo skomentował pleban
A on się uśmiechnął do wspomnień ... przypomniał sobie jak poskarżyli się jego wyrodnej i musiał kupić kwiatki i przeprosić za nie chodzenie na religie .. miejscowy kacyk wiedząc co ma zrobić zabrał mu pieniądze, a ukradł z cmentarza kilka kwiatków, wręczył mu i kazał dać im ... to ich pieniądze i za ich nie będzie kupował komuś kwiatków ... a on poszedł i przeprosił i wręczył cmentarny bukiecik.
Pleban uszczęśliwiony wybaczył mu grzech przeciw ich hierarchii i ich metodom szykan i szyderstw.
Uśmiechał się tak zagłuszając strach i to dlaczego omijał ich szerokim łukiem jako dziecko.
- bardziej to strach przed ogonem szatana jakim się mścicie na sierotach, wiem komu
na prawdę służycie i czyje metody stosujecie ... uśmiechnął się teraz on ironicznie
- o ty cwaniaczku ... warknął pleban ... a już słyniesz z pyskowania, no i mi też pyskujesz?
Podziwiam że odmówiłeś najważniejszemu sutenerowi komuchów, ale jak nam podpadniesz
to nigdy nie pozwolimy byś poznał co to miłość i dobro ... teraz pleban uśmiechał się do
swoich myśli, znał metody ich sekty; ale chciał go przyciągnąć w ich struktury, to i nie może
mocno atakować i dodał ... ale wszyscy jesteśmy ludźmi i może warto się dogadać ...
kiwnął głową, przytakując sam sobie
- to zależy czego pleban oczekuje ... odparł młodzik i przypominał sobie jesienne uczucie
które stało się dla niego dobrym i pięknym ... spóźniona groźba, już poznałem
dobre uczucie ... odparł z przekąsem
- bunt i ogłada i oczytanie i odwaga i rozsądek! no proszę, niby sierota i bez szans a tak
potrafi się stawiać ... z podziwem ale i z ironia pleban odpowiedział na jego słowa.
- czyli!? skoro komuchy już cie werbowali to i wiesz, kasę mają organizacje i wszędzie jest
hierarchia, sam sobie nie poradzisz i coś wybrać musisz ... bez wsparcia dobrze
zorganizowanej grupy twoja dobroć będzie tylko wykorzystana ... uśmiechnął się
i próbował nadać jakiś sens jego próbie werbunku, jego ton słów był łagodny a zarazem
stanowczy i otwarty
- no tak! ... parsknął Sławek ... już mnie wykorzystali z waszych parafii; pracuje często na
budowach, po waszych gminach i parafiach, ponad połowa mnie oszukała i nie zapłacili ... ironiczne
uśmiechając się dodał ... czyli nie kradnij jest szeroko interpretowane; a to "wykorzystanie"
jest i tak w waszej hierarchii normalne to i nie ma mam wyboru ... śmiał się
- no i masz! ... uśmiechnął się sam pleban ... no i u nas są tylko ludzie i zdarzają się błędy,
trzeba wybaczać! spróbuj! kiedyś możesz poznać od nas kobietę i religia i przynależność
może ci się przydać ... chciał jakoś przekonać młodzika i poszerzał ofertę ... u nas jedno słowo
i musi tak być jak zadecydujemy; będziesz miał posłuszną i dobrą ... stanowczo kolorował
to co mogą i potrafią zadecydować
- z przymusu? a to ciekawe, a co z waszą miłością? ... ironizował; ale i spojrzał podejrzliwie, czyli
nie wtajemniczyli go bogowie i nie wie o "przeznaczeniu" jakie mu już przypieczętowali?
myślał o Humanicu i o wytypowaniu na "świadka Jezusa"; może lepiej nie zdradzać się,
że coś wie ..
- trudny jesteś! ale spróbuj z nami ... indagował ... poznam cie z nowym plebanem na włościach
co obejmie trzodę w tym regionie ... to ważny hierarcha
- dobra! spróbować możemy ... odparł Sławek, nie było sensu się stawiać vel przeciwstawiać wszystkim.
- czyli już cie widzę na religii i na mszy w święta! ... uśmiechnął się i podał dłoń na zgodę
- dobra; spróbujmy; sprawdzę to czy "swoich" też nie oszukujecie ... uśmiechnął się i uścisnął dłoń
plebana na zgodę; jeszcze coś pomyślał pleban: ojej gazetka; o co chodzi? zerknął za jego
dyskretnym spojrzeniem; a na półce leżała gazeta pornograficzna ... wzdrygnął się i cofnął
na wspomnienie dzieciństwa i wyrwał dłoń
- spokojnie! nic ci nie zrobię ... wystraszony pleban położył na gazetce książkę, to miał być sekret
- to ja już pójdę .... wycofywał się młodzian, tam gdzie naganiacze, sutenerzy i pornografia
nie czuł się dobrze! ... to będę na religii! Do widzenia!
Uciekał! a może szukał drogi ucieczki od nich! Wiedział że nie ma wyboru zbyt dużego.
Niedługo pozna swojego oprawce - ważnego hierarchę i "przeznaczenie".
***********************************************************************************************************
Po wiośnie nadzieja umiera jeszcze piękniej!
Zabijanie przez czas jest takie uczciwe,
nie każe cierpieć razem z uczuciami.
Potem i nie chce pastwić się nad snami,
zwyczajnie pokazuje: to fakty krwi chciwe.
~Slawrys
Teoretycznie ucieczka w systemie hierarchicznym kończy się na mecie: (czyli?)
w miejscu skazania, uwięzienia a nawet mieszkania. Tak jest i w świecie półsierot, uciekają
przed systemem, tam gdzie im on pozwala.
Sławek tego dnia uciekał od plebana, ale bardziej od wspomnień; a gdzie trafiał?
i tak: czeka go spotkanie z hierarchą, i tak jak przepowiadał sutener komuchów - dostanie
coś do wyboru: gdzie iść, może z trzy kierunki?; a i tak będzie dla niego źle, a dla systemu
dobrze. Co mogą innego zaoferować przeciwnicy (tylko oficjalnie) komuchów?
to go nurtowało i bolało i szarpało i tremowało. Te uczucia były godne systemu i włodarzy
jacy rządzili na tym terenie. Jedynie wiosna coś próbowała ... ale jej nie wychodziło.
Szarość ulic i systemu zwyczajnie była nie do przefarbowania. Dlatego nie oglądał się,
tylko szybkim marszem zagłuszał wspomnienia. Każdy krok wybijał rytm pozwalający
zapomnieć, a kroków było bardzo wiele, a nawet pod dostatkiem. Udało się uciekać
przed myślami, odstawiał to co podstawiali dewianci a skupiał się na tym co nigdy nie było
zależne od nich - na pozytywnych uczuciach.
Niestety samotność się kończyła wraz z ludźmi, powracało to co narzucał system.
Z daleka poznał mężczyznę stojącego przy wejściu do internatu. Starszy, szpakowaty,
postawny, doświadczenie życiowe wyryło na jego twarzy specyficzny urok ... nie czuło się
strachu, a respekt i szacunek.
Choć gdy przypomniał sobie pierwsze wieści o nim ... to miał panikę; czy z takim rozmawiać.
Gbur, ściga w robocie i nie lubi nikogo!
Po co mu taki ktoś jak on? ... on wiedział, szybko zatrybił. Nikt nie chciał u niego
robić, a stada tu się panoszące uznały że tak odpracuje zasiłek jaki mu przysługiwał na
ukończenie szkoły. Będzie robił u niego, a oni mu nie będą płacić za prace.
- Cześć! ... wyrwał go zamyślenia głos
- Dzień dobry! co słychać ... odparł udając że nie wie po co przyszedł, wiadomo szuka
pomocnika.
- jest robota! liczę na Ciebie, że się przyłączysz ... wyciągnął rękę na powitanie i jakże
szeroko się uśmiechnął
- no i możesz liczyć na mnie, nie będę przeszkadzał ani się wtrącał ... uśmiechnął się Sławek
i dodał ... lubię gdy ludziom sprzyja szczęście i mogą pracować ... sprzedał przy okazji
fabryczny uśmiech godny chwili
- o TY! ... parsknął śmiechem ... dobre! no wiesz! potrzebuje byś z nami robił
- a ja potrzebuje pieniędzy ... uśmiechnął się ... wole iść na ”rampę”; grosze płacą, ale są to
pewne pieniądze; a mi ponad połowy prac z wami nie zapłacili ... ze spokojem mówił i patrzył
na reakcje
- no dobra ... ze spokojem odparł ... tym razem ja cie wynajmuje i ja płace
- ale płatne z góry za trzy dni ... uśmiechnął się, bo jak zwykle robota przy dachu była
zaplanowana na dwa dni: piątek, sobota; a w razie czego to koniec do oporu a nawet
w niedziele ... mówiąc przyglądał się twarzy rozmówcy; zobaczył ulgę, czyli nie chce go
tym razem wyrolować
- no nie przesadzaj; za dwa dni z góry i ekstra jak będzie trzeba ... już ze spokojem
mówił ... sięgnął do kieszeni i bez zbędnego celebrowania policzył i wręczył kasę ... to co?
proszę i jutro rano na przystanku czekamy! ... uśmiechnął się
- to rozumie, jestem jak zawsze i robię jak zawsze ... wymienili spojrzenia, kiwnęli głowami
i rozeszli się.
Przyglądało się temu kilka osób; jedna nauczycielka i jeden z sekty i kacyk-sutener.
Wszyscy patrzyli na to wściekli, każdego bolało co inne i innymi się pobudkami kierowali
w swojej nienawiści do niego.
Nauczycielka nienawidziła go za pracowanie i uczenie się, radził sobie przeciętnie; a ona
wręcz wyczuwała i to dobrze, że on pilnuje by nie mieć lepszych ocen i sytuacji. Zawsze
przygotowany i wyrachowany. Nie rozumiała że to jedyny sposób sieroty na unikanie
konfrontacji i rywalizacji z wyższymi z hierarchii. Przetrwanie to czasem kamuflaż
i unikaniu pierwszego planu.
Ten z sekty był wynajęty przez hierarchę; po spotkaniu naczelnych w stadzie miał go
obserwować i ustalić wszystko co będą potrzebowali do manipulacji i szyderstwa jakie na
niego szykują. Miał meldować czy inni z sekt nie spotykają się z nim i coś nie knują na boku.
Nienawidził go już za to, że nie należał nigdzie, nie miał bossa; a najbardziej go bolało ...
dziewczyny! lubiły pocieszyć oko na nim; a to chyba największa wada biednego.
No i kacyk; niedawno wrócił w te okolice i nie mógł sobie darować próby zemsty;
nienawidził tego gówniarza, powiedział mu: NIE; Jemu. Tyle kasy mu przepadło, na takim
młodziku zarobiłby kupę kasę, bogate urzędniczki i kuracjuszki z wyższych sfer płaciły niezłą
kasę za ekstra usługi.
w miejscu skazania, uwięzienia a nawet mieszkania. Tak jest i w świecie półsierot, uciekają
przed systemem, tam gdzie im on pozwala.
Sławek tego dnia uciekał od plebana, ale bardziej od wspomnień; a gdzie trafiał?
i tak: czeka go spotkanie z hierarchą, i tak jak przepowiadał sutener komuchów - dostanie
coś do wyboru: gdzie iść, może z trzy kierunki?; a i tak będzie dla niego źle, a dla systemu
dobrze. Co mogą innego zaoferować przeciwnicy (tylko oficjalnie) komuchów?
to go nurtowało i bolało i szarpało i tremowało. Te uczucia były godne systemu i włodarzy
jacy rządzili na tym terenie. Jedynie wiosna coś próbowała ... ale jej nie wychodziło.
Szarość ulic i systemu zwyczajnie była nie do przefarbowania. Dlatego nie oglądał się,
tylko szybkim marszem zagłuszał wspomnienia. Każdy krok wybijał rytm pozwalający
zapomnieć, a kroków było bardzo wiele, a nawet pod dostatkiem. Udało się uciekać
przed myślami, odstawiał to co podstawiali dewianci a skupiał się na tym co nigdy nie było
zależne od nich - na pozytywnych uczuciach.
Niestety samotność się kończyła wraz z ludźmi, powracało to co narzucał system.
Z daleka poznał mężczyznę stojącego przy wejściu do internatu. Starszy, szpakowaty,
postawny, doświadczenie życiowe wyryło na jego twarzy specyficzny urok ... nie czuło się
strachu, a respekt i szacunek.
Choć gdy przypomniał sobie pierwsze wieści o nim ... to miał panikę; czy z takim rozmawiać.
Gbur, ściga w robocie i nie lubi nikogo!
Po co mu taki ktoś jak on? ... on wiedział, szybko zatrybił. Nikt nie chciał u niego
robić, a stada tu się panoszące uznały że tak odpracuje zasiłek jaki mu przysługiwał na
ukończenie szkoły. Będzie robił u niego, a oni mu nie będą płacić za prace.
- Cześć! ... wyrwał go zamyślenia głos
- Dzień dobry! co słychać ... odparł udając że nie wie po co przyszedł, wiadomo szuka
pomocnika.
- jest robota! liczę na Ciebie, że się przyłączysz ... wyciągnął rękę na powitanie i jakże
szeroko się uśmiechnął
- no i możesz liczyć na mnie, nie będę przeszkadzał ani się wtrącał ... uśmiechnął się Sławek
i dodał ... lubię gdy ludziom sprzyja szczęście i mogą pracować ... sprzedał przy okazji
fabryczny uśmiech godny chwili
- o TY! ... parsknął śmiechem ... dobre! no wiesz! potrzebuje byś z nami robił
- a ja potrzebuje pieniędzy ... uśmiechnął się ... wole iść na ”rampę”; grosze płacą, ale są to
pewne pieniądze; a mi ponad połowy prac z wami nie zapłacili ... ze spokojem mówił i patrzył
na reakcje
- no dobra ... ze spokojem odparł ... tym razem ja cie wynajmuje i ja płace
- ale płatne z góry za trzy dni ... uśmiechnął się, bo jak zwykle robota przy dachu była
zaplanowana na dwa dni: piątek, sobota; a w razie czego to koniec do oporu a nawet
w niedziele ... mówiąc przyglądał się twarzy rozmówcy; zobaczył ulgę, czyli nie chce go
tym razem wyrolować
- no nie przesadzaj; za dwa dni z góry i ekstra jak będzie trzeba ... już ze spokojem
mówił ... sięgnął do kieszeni i bez zbędnego celebrowania policzył i wręczył kasę ... to co?
proszę i jutro rano na przystanku czekamy! ... uśmiechnął się
- to rozumie, jestem jak zawsze i robię jak zawsze ... wymienili spojrzenia, kiwnęli głowami
i rozeszli się.
Przyglądało się temu kilka osób; jedna nauczycielka i jeden z sekty i kacyk-sutener.
Wszyscy patrzyli na to wściekli, każdego bolało co inne i innymi się pobudkami kierowali
w swojej nienawiści do niego.
Nauczycielka nienawidziła go za pracowanie i uczenie się, radził sobie przeciętnie; a ona
wręcz wyczuwała i to dobrze, że on pilnuje by nie mieć lepszych ocen i sytuacji. Zawsze
przygotowany i wyrachowany. Nie rozumiała że to jedyny sposób sieroty na unikanie
konfrontacji i rywalizacji z wyższymi z hierarchii. Przetrwanie to czasem kamuflaż
i unikaniu pierwszego planu.
Ten z sekty był wynajęty przez hierarchę; po spotkaniu naczelnych w stadzie miał go
obserwować i ustalić wszystko co będą potrzebowali do manipulacji i szyderstwa jakie na
niego szykują. Miał meldować czy inni z sekt nie spotykają się z nim i coś nie knują na boku.
Nienawidził go już za to, że nie należał nigdzie, nie miał bossa; a najbardziej go bolało ...
dziewczyny! lubiły pocieszyć oko na nim; a to chyba największa wada biednego.
No i kacyk; niedawno wrócił w te okolice i nie mógł sobie darować próby zemsty;
nienawidził tego gówniarza, powiedział mu: NIE; Jemu. Tyle kasy mu przepadło, na takim
młodziku zarobiłby kupę kasę, bogate urzędniczki i kuracjuszki z wyższych sfer płaciły niezłą
kasę za ekstra usługi.
Praca ma sens, ale nie jej umiłowanie. Największą przyjemnością było jednak
siąść sobie po takich dniach roboty i kupić to co chcesz. I tym razem, Sławek w niedzielne
popołudnie siedział na ryneczku w samym centrum pępka świata.
Pokarmił ptaki, to pogłaskał psa ... co ciekawe chyba jedyne nie traktowały go jako obcego.
Podeszły, dostawały to co chciały i wracały do stada. Wtem poczuł czyjś wzrok na sobie,
ktoś szedł do niego pewnym krokiem; podniósł wzrok iiiii opadła mu kopara ... niemożliwe.
Dziewczyny to już znał, patrzyły za nim i on za nimi; ale wciąż wspominał te jesienną.
Nie wiedział co zrobić z tym uczuciem, ale i bał się przeznaczenia i nie chciał żadnej
zawracać głowy znając plany sekt. Ale ta osoba co szła do niego
to była: KOBIETA.
Ledwie przełykał ślinę, a ona! podeszła i usiadła koło niego i mówi:
- cześć! muszę z tobą porozmawiać i coś uzgodnić ... patrzyła na niego z nadzieją
i z przerażeniem jakie się w niej kotłowało
- dzień dobry! ... przełknął ślinę ... ja coś zrobiłem? ... zszokowany pytał i nie wiedział jak na nią
patrzeć; jej kształty i uroda były WOW speszył się, przymrużył oczy i czekał
- nie Ty! ... uśmiechnęła się ... słyszałam o Tobie! podobno wytypowali cie do zsyłki i
jakiegoś przekrętu! proszę pomóż; jestem mężatką, a ci z sekty co tu rządzą uparli się by
wysyłać kobiety do usług seksualnych na zsyłki. Jeden tu to nie daje mi żyć bo mam jechać
na zachód ”niby im pomóc”; a on od dawna mnie nęka i prześladuje by zmusić do bycie jego
głupią.
- świat jest mały ... spojrzał na nią zszokowany ... to i wie Pani co mi szykują i co
mi chcą zrobić? ... spojrzał ze smutkiem
- wiem, ale jak przetrwamy i kiedyś się zmieni system to zaświadczę o manipulacji i że cie
oszukali i wytypowali ... patrzyła z łzami w oczach na niego
- dobrze! na czym ma moja rola polegać, to co mi „przeznaczyli„ trochę rozumie
ale nie na wszystko mam wpływ .... z żalem mówił
- chodzi o to, by nie rozbijali małżeństw i nie brali mężatek na głupie Q*rwy dla
hierarchów i kacyków; oni wymyślili że niby walczą tam z systemem i potrzebują kobiet
do seksu i by wszystkie w tym brały udział
- to faktycznie idiotyczne! dobrze, jeśli będą wymuszać na mnie opinie na te tematy stanę po
waszej stronie; nic wiele nie mogę obiecać bo te buce mi jakieś psychotropy aplikują i w trans
wprowadzają i coś tłumaczą gdzie i kiedy co się ma wydarzyć i co mam mówić ... ze smutkiem
patrzył na nią
- no właśnie, jeśli dasz rade, to spróbuj się im przeciwstawić ... uśmiechnęła się do niego
i położyła dłoń na jego i lekko ścisnęła.
Poczuł ciepło i ulgę, przestał patrzeć na nią jak dewianci wymuszali i poczuł
przyjacielski gest i dobro. Ona wstała i poszła do swojego świata, a on jeszcze patrzył z
podziwem na nią (bo piękno się podziwia). Potem zszokowany patrzył na okolice
i zastanawiał się nad tym co powiedziała: kiedyś ci się odwdzięczę i zaświadczę o Tobie ...
Czyli jest nadzieja! ... pomyślał z ulgą.
Niestety jeszcze tego miesiąca jej mąż stracił prace i zaczął pić z rozpaczy i znaleźli go
martwego pewnego poranka. Wypadek! Ona z rozpaczy odeszła niedługo po nim, nie chcąc
żyć bez niego i wyjeżdżać dla zboków.
Stał jeszcze na jej pogrzebie Sławek gdzieś z boku z dala od stada i słuchał komentarzy
dewiantów:
ale go kochała!
ale się kochali!
nie mogli bez siebie żyć!
A jego nadzieja szepnęła ... i tak możesz za nich zaświadczyć! bo oni nie
zaświadczą o Tobie, bo nie mogą; a dla Ciebie i tak mnie nie ma.
siąść sobie po takich dniach roboty i kupić to co chcesz. I tym razem, Sławek w niedzielne
popołudnie siedział na ryneczku w samym centrum pępka świata.
Pokarmił ptaki, to pogłaskał psa ... co ciekawe chyba jedyne nie traktowały go jako obcego.
Podeszły, dostawały to co chciały i wracały do stada. Wtem poczuł czyjś wzrok na sobie,
ktoś szedł do niego pewnym krokiem; podniósł wzrok iiiii opadła mu kopara ... niemożliwe.
Dziewczyny to już znał, patrzyły za nim i on za nimi; ale wciąż wspominał te jesienną.
Nie wiedział co zrobić z tym uczuciem, ale i bał się przeznaczenia i nie chciał żadnej
zawracać głowy znając plany sekt. Ale ta osoba co szła do niego
to była: KOBIETA.
Ledwie przełykał ślinę, a ona! podeszła i usiadła koło niego i mówi:
- cześć! muszę z tobą porozmawiać i coś uzgodnić ... patrzyła na niego z nadzieją
i z przerażeniem jakie się w niej kotłowało
- dzień dobry! ... przełknął ślinę ... ja coś zrobiłem? ... zszokowany pytał i nie wiedział jak na nią
patrzeć; jej kształty i uroda były WOW speszył się, przymrużył oczy i czekał
- nie Ty! ... uśmiechnęła się ... słyszałam o Tobie! podobno wytypowali cie do zsyłki i
jakiegoś przekrętu! proszę pomóż; jestem mężatką, a ci z sekty co tu rządzą uparli się by
wysyłać kobiety do usług seksualnych na zsyłki. Jeden tu to nie daje mi żyć bo mam jechać
na zachód ”niby im pomóc”; a on od dawna mnie nęka i prześladuje by zmusić do bycie jego
głupią.
- świat jest mały ... spojrzał na nią zszokowany ... to i wie Pani co mi szykują i co
mi chcą zrobić? ... spojrzał ze smutkiem
- wiem, ale jak przetrwamy i kiedyś się zmieni system to zaświadczę o manipulacji i że cie
oszukali i wytypowali ... patrzyła z łzami w oczach na niego
- dobrze! na czym ma moja rola polegać, to co mi „przeznaczyli„ trochę rozumie
ale nie na wszystko mam wpływ .... z żalem mówił
- chodzi o to, by nie rozbijali małżeństw i nie brali mężatek na głupie Q*rwy dla
hierarchów i kacyków; oni wymyślili że niby walczą tam z systemem i potrzebują kobiet
do seksu i by wszystkie w tym brały udział
- to faktycznie idiotyczne! dobrze, jeśli będą wymuszać na mnie opinie na te tematy stanę po
waszej stronie; nic wiele nie mogę obiecać bo te buce mi jakieś psychotropy aplikują i w trans
wprowadzają i coś tłumaczą gdzie i kiedy co się ma wydarzyć i co mam mówić ... ze smutkiem
patrzył na nią
- no właśnie, jeśli dasz rade, to spróbuj się im przeciwstawić ... uśmiechnęła się do niego
i położyła dłoń na jego i lekko ścisnęła.
Poczuł ciepło i ulgę, przestał patrzeć na nią jak dewianci wymuszali i poczuł
przyjacielski gest i dobro. Ona wstała i poszła do swojego świata, a on jeszcze patrzył z
podziwem na nią (bo piękno się podziwia). Potem zszokowany patrzył na okolice
i zastanawiał się nad tym co powiedziała: kiedyś ci się odwdzięczę i zaświadczę o Tobie ...
Czyli jest nadzieja! ... pomyślał z ulgą.
Niestety jeszcze tego miesiąca jej mąż stracił prace i zaczął pić z rozpaczy i znaleźli go
martwego pewnego poranka. Wypadek! Ona z rozpaczy odeszła niedługo po nim, nie chcąc
żyć bez niego i wyjeżdżać dla zboków.
Stał jeszcze na jej pogrzebie Sławek gdzieś z boku z dala od stada i słuchał komentarzy
dewiantów:
ale go kochała!
ale się kochali!
nie mogli bez siebie żyć!
A jego nadzieja szepnęła ... i tak możesz za nich zaświadczyć! bo oni nie
zaświadczą o Tobie, bo nie mogą; a dla Ciebie i tak mnie nie ma.
*********************************************************************
Rozdział trzeci
Nadzieja umiera byle jak; gdy już ciepło!
I niebo ofiarowało ciepło, i ziemia
przyjęła to co potrzebne wiosną.
Tylko słowa ludzi dziwnie rosną
~Slawrys
Życie półsierot, jako piekło, nie kończy się wcale w chwili wyrwania się
z macek patologicznych struktur społecznych danego regionu. W hierarchicznych
społecznościach nazywa się to: ”dostałeś się z deszczu pod rynnę”.
Nie inaczej było ze Sławkiem ... teoretycznie uciekał z jednego syfu i bagna, a otrzymywał
ofertę: szkoła średnia i internat! jeszcze patologia ciekawsza! Nawet pracowitość nie jest
gwarantem odczepienia się przez sekty, to raczej powód do jeszcze większej nienawiści.
Zawiść i o prace, i pieniądze, i kobiety ... ogólnie o przyzwoite życie, była w tamtych latach
nie do opisania. Ogólnie brak przymiotników by to określić ... no może: parszywy! okrutny!
patologiczny! zwyrodniały system.
Taka wiosenna niedziela pełna ciepła gwarantowała tylko chwilami coś dobrego.
Co chwila i tak zderzał się Sławek z systemem ... ta prośba obcej kobiety i wiedza o jego
przeznaczeniu przez sekty zwiastowała tylko nowe problemy. No tak, teoretycznie można się
ukryć w internacie przed systemem, zawsze można coś poczytać w ciszy i pomarzyć!
Niestety gdy tylko wszedł do pokoju dopadły go realia i prawda:
- można!? ... rozległ się równocześnie czyjś głos, odgłos pukania i otwieranych drzwi;
wchodził do pokoju pewnym krokiem osobnik z hierarchii tubylców.
- wejdź! skoro musisz ... spokojnie patrzył na niego, potem skierował wzrok na stół i krzesła
stojące na środku pokoju ... jak chcesz możesz nawet usiąść ... mówił to z spokojem, czekał!
choć wyczuwał o co chodzi! przypominał tego sutenera z Kllynicy super-komucha: choć ten
raczej wyglądał na sutenera od religijnych zboków; nie wiadomo co gorsze? obie grupy były
warte siebie!
- cześć! ... podał dłoń ... może parę słów o sobie wymienimy
- cześć! nie musisz nic o sobie mówić, jest was czterech tak podobnych, że i tak nikt was
nie rozpoznaje! też was nie rozpoznam ... odparł Sławek, lubił tak ostudzić rozmówcę
- racja! ... przyglądnął się zdziwiony ... sporo wiesz, albo dobra intuicja! ... przyglądał się jego
twarzy i mimice
- niech będzie: intuicja! ... uśmiechnął się delikatnie
- czyli wiesz po co przyszedłem? ... roześmiał się
- pewnie ci chodzi o super-plebana i o misje religijną ... ironicznie parsknął śmiechem
- no i tu mnie zaszokowałeś; sporo wiesz ... patrzył już poddenerwowany lekko ... masz trafić
w przyszłości do naszej parafii wraz z nowym super-plebanem ... postanowił przejść do
konkretów ... wiemy że sekta chce cie wykorzystać to my chcemy ich ubiec i dla siebie
coś uszczknąć ... stanowczo przedstawiał swoje zdanie
- czyli wiesz? stosują trans na mnie i reaguje na to co wy knujecie zgodnie z ich planem ...
spojrzał mu ze spokojem w oczy
- no tak! odbijesz naszemu miejscowemu dziewczynę i ożenisz się z nią! nie wiemy co knuje
sekta ale za kilka dni spotka się z tobą ten nowy pleban i będzie cie ”programował”, chcemy
wiedzieć co? ... oferta nie do odrzucenia wybrzmiała z jego ust
- zwisa mi to .. odparł Sławek, wiedział że i tak ma zryte życie
- możemy ci ulżyć w śmierci, oni ci każą poświęcić cierpienie Bogu, a my mamy swoje
układy i możemy cie przemycić na zachód albo do Chiberii. Mamy tam swoich ludzi ...
próbował jakoś go przekonać
- następny ... wyrwało się mu ze śmiechem; przypomniał sobie komucha i jego
ofertę misji na zachód i inne ...
- następny? ... przyjrzał się mu rozmówca ... to jednak prawda co dziady z fali mówią! już
się przeciwstawiłeś naganiaczom od innych organizacji? ... patrzył na niego dość zdziwiony
... myślałem, że to takie opowieści z mchu i paproci ... uśmiechał się patrząc na niego
- zawsze jest w każdej historia szczypta prawdy i trochę do smaku przyprawione
podkolorowaniem, nie wiem co wieść niesie ... śmiał się z tego wszystkiego Sławek
- nie ważne co niesie; ale u nas za te usługi lepiej płacą ... mrugnął okiem ... jak zmienisz
zdanie i nie będziesz chciał cierpieć - to wiesz?! ... kiwnął głową
- skoro mnie było stać powiedzieć tamtym: NIE; to i wam powiem: NIE ... skrzywił się
i trochę podgotował złością; smutne były realia i konsekwencje bycia na niższym szczeblu hierarchii
- nie masz wyboru! ... ironicznie mówił ... to pewnie w tygodniu spotkasz się z tym super-plebanem,
a potem z moim bratem Piotrkiem ... roześmiał się i dodał ... na pewno poznasz, że to mój brat
i uzgodnicie wszystko ... spojrzał jeszcze surowo i powiedział ... masz więcej do zyskania jak ci się
wydaje! a ja muszę już iść! cześć! ... wstał wypowiadając ostatnie słowa i wyszedł.
Jednostka społeczna określana przez urzędników jako ”mięso armatnie” ma
nie wiele wyborów pozytywnych. Może próbować, ale wyrok i tak jest jeden ... musisz
stawiać się na ich wezwania. O ile spotkania z półbogami typu: naganiacz; są nawet
do okpienia, o tyle dealerzy i urzędnicy z wiochy czy super-plebani są na tym szczeblu dewiacji,
że to oni kpią z ludzi i oni organizują ludziom misje.
Dlatego na takie spotkania idzie się z duszą na ramieniu. Nie inaczej było ze Sławkiem; tego
dnia szedł do miejscowej plebani na wezwanie hierarchy. Dzięki plebanowi i tubylcowi już
wiedział, to główny od misji i będzie nie tyle źle, ale beznadziejnie od dziś w jego życiu.
Ten też zachowywał się inaczej od pomniejszych, siedział cierpliwie i czekał za biurkiem,
a on już po pierwszym spotkaniu z tutejszym plebanem wiedział co robić; uchylone drzwi
czekały, jednak zapukał i pozdrowił
- dzień dobry! ... powiedział to niezbyt głośno by diabła nie wywoływać z ciemności; cisza!
kontynuował swoje kroki do drzwi z napisem: kancelaria. Były jak to w piekle bywa otwarte;
wejść: tak; wyjść: bez pozwolenia nie wolno! Gdy już był przy nich usłyszał stanowczy głos:
- Proszę wejdź! ... głos był neutralny intonacyjnie; ani to rozkaz, ani polecenie, ani prośba;
- Dzień dobry! ... powtórzył wchodząc; stara sztuczka z ustawieniem pokoju; półmrok
pomieszczenia, a boski siedzi plecami do jasnego okna. Zapewnia to nieśmiałość na wejście
każdej osoby i przewagę psychologiczną hierarchy.
Tak i on się czuł, bardzo niepewnie, przymrużył oczy i czekał regulując oddech.
- no i się spotykamy! słynny jesteś! ... kąciki ust lekko zakrzywiły się udając uśmiech
- nie ja decyduje o tym ... ze spokojem odparł
- ty decydujesz; niepotrzebnie się przeciwstawiasz hierarchii ... ton słów był pełen goryczy i pretensji
... rozmawiasz z wysłannikami innych sekt, a to grzech ciężki; tylko przygotowanym wolno
rozmawiać i niczego nie uzgadniasz z przełożonymi ... ostro krytykował młodzika
- rozmawiam z wszystkimi bo są ludźmi i ja nie uważam że rozmowa oznacza chęć przyłączenia się do
jakiejś grupy ... ostentacyjnie odparł zarzut
- za kilka lat trafisz do mojej parafii to ja ci udowodnię co inne ... ostro warknął w złości
super-pleban ... za niedługo poznasz swoją przyszłą żonę i będziesz robił co ci karzemy; ma być tak
jak ustalimy ... warczał
- ustalimy? chyba raczej będzie to co wy narzucicie! ... skrzywił się mówiąc to Sławek
- co prawda ma narzeczonego innego, ale będzie posłuszna nam - nie tobie i weźmie z tobą ślub
w naszym kościele ... z spokojem mówił
- i to ma być wasz ”sakrament święty”? - oszustwo i przymus obu stron byście mogli
manipulować psychiką i wydarzeniami ... odburknął ironicznie
- i co z tego ... szyderczo odparł super-pleban ... tu się liczy przyszłość wszystkich,
a najbardziej hierarchia i jej zachowanie by tacy jak ty nie mogli zmienić statusu; szkoła
źle uczy, a z czytania w głowie się przewraca, pozwolimy ci nawet na ukończenie szkół,
ale potem wykończymy psychicznie
- to ciekawe ... patrzył przenikliwie na niego Sławek ... a co z waszymi przykazaniami
"nie kradnij“ i "nie zabijaj“?
- nie pyskuj gówniarzu! co je wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie ... wściekły pleban
aż walnął pięścią w biurko
- no tak! to jest to wasze słynne "nie czyń fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu“ ... prychnął ironicznie
- o ty gówniarzu doigrasz się w końcu! tyle! ... wściekły podniósł się i zrobił to co
i inni z sekt; podszedł do niego i dmuchnął jakimś narkotykiem w twarz; stosuje się go
jako środek do wprowadzania w trans i do manipulowania psychiką i do programowanie
w ramach misji.
Od tej chwili przez kilka godzin super pleban tworzył w jego umyśle i pamięci
wydarzenia jakie staną się w przyszłości i jak ma na nie reagować.
Wraz z utratą świadomości niestety nie uzyskuje się wolności od sekt
i ich wpływów. Skutkiem ubocznym wprowadzania w trans i szkolenia do "deja vu"
jest otwieranie się wspomnień i szkoleń z innych okresów. Przypomniał sobie plebana
z dzieciństwa i jego słowa; trafisz do naszych i cie skierują na misje; zobaczysz co tam
dopiero robią ofiarom pedofili i pedofilek ... gdy będzie „rok wiary” i będą robić nagonkę
na sekty o praktyki pedofilskie to im powiedz, że jak będą ich oskarżać o pedofilie to niech
same okaleczają swoje dzieci; a tamtym powiedz żeby sobie umowy stare przypomnieli!
Potem lekarza w szkole i przerabianie z lewo-ręcznego, i szkolenia, i osoby z różnych
para-religii ... i wirowało wszystko i mieszały obrazy i słowa;
topienie, bicie, szarpanie, szyderstwa ... wykrzywione ryje z nienawiści syczały:
nigdy nie dopuścimy do tego byś miał dobre życie! wiesz co robią naszym ludziom?
nigdy! nigdy! nawet jednego dnia dobrego! takim jak ty nie wolno, nasi są mądrzejsi,
inteligentniejsi i mają lepsze talenty!
Powoli wybudzał się z letargu i docierało gdzie jest; czuł strach i wciąż wracało
dzieciństwo, odruchowo cofał się od super-plebana. Zerkał dyskretnie na boki i szukał
najgorszego - pornografii. Poczuł ulgę gdy nic niepokojącego nie zobaczył.
Dotarło do niego pytanie:
- czy ktoś się już kontaktował i pytał o misje religijną? ... przyglądał się mu
- tak! ... zastanawiał się ile powiedzieć? wypada iść na całość ... tak! praktycznie
wszystkie sekty i urzędnicy-bandyci i konowały
- tak? ... lekko zaczerwienił się i wzburzył, szybko łapał oddech ... byłeś może
już w trzodzie co mam objąć? ... patrzył z obrzydzeniem na niego
- jeśli myślimy o tych samych oszustach? to: tak! ... odparł z spokojem ... od dwóch lat
„odpracowuje zasiłek„ i okradają mnie z plebana trzody i to praktycznie tu wszędzie dookoła
... ironicznie dodał
- widzę że się będziemy musieli zabezpieczyć i wymusić na tobie wszystko co możliwe ...
spojrzał z nienawiścią na niego ... to my cie oskarżymy o wszystko co ci robimy
i co śmieszniejsze to my będziemy mieć dowody i nam uwierzy cały świat ... szyderczo mówił
do niego pleban ... nawet będzie sprawa w sądzie bo doprowadzimy do rozwodu twojego
i w sądzie będą nasi ludzie; wyszydzimy cie na cały świat ... syczał.
- to po co wam tyle lat knucia? ... spojrzał ironicznie na plebana
- po to! zobaczysz! ... uśmiechnął się szyderczo ... na dziś tyle; wolny nie jesteś! ... roześmiał
się ... ale możesz iść gdzie chcesz vel gdzie musisz ... śmiał się
- Do widzenia! .. kiwnął głową; wyszedł z ulgą, czuł coraz większy zaduch w tym pomieszczeniu.
Gdy stanął znów w świecie przyrody a nie ludzi, złapał potężny oddech ... wiedział już - tylko
pozornej wolności; musiał gdzieś iść! gdzie? tam gdzie wolno w ramach systemu.
Jedynie wydeptane zwierzęce ścieżki sprawiały wrażenie bezpiecznych, wróg naszych
nieprzyjaciół jest naszym przyjacielem ... patrzyły z żalem na niego, wiedziały co ludzie potrafią.
- następny? ... przyjrzał się mu rozmówca ... to jednak prawda co dziady z fali mówią! już
się przeciwstawiłeś naganiaczom od innych organizacji? ... patrzył na niego dość zdziwiony
... myślałem, że to takie opowieści z mchu i paproci ... uśmiechał się patrząc na niego
- zawsze jest w każdej historia szczypta prawdy i trochę do smaku przyprawione
podkolorowaniem, nie wiem co wieść niesie ... śmiał się z tego wszystkiego Sławek
- nie ważne co niesie; ale u nas za te usługi lepiej płacą ... mrugnął okiem ... jak zmienisz
zdanie i nie będziesz chciał cierpieć - to wiesz?! ... kiwnął głową
- skoro mnie było stać powiedzieć tamtym: NIE; to i wam powiem: NIE ... skrzywił się
i trochę podgotował złością; smutne były realia i konsekwencje bycia na niższym szczeblu hierarchii
- nie masz wyboru! ... ironicznie mówił ... to pewnie w tygodniu spotkasz się z tym super-plebanem,
a potem z moim bratem Piotrkiem ... roześmiał się i dodał ... na pewno poznasz, że to mój brat
i uzgodnicie wszystko ... spojrzał jeszcze surowo i powiedział ... masz więcej do zyskania jak ci się
wydaje! a ja muszę już iść! cześć! ... wstał wypowiadając ostatnie słowa i wyszedł.
Jednostka społeczna określana przez urzędników jako ”mięso armatnie” ma
nie wiele wyborów pozytywnych. Może próbować, ale wyrok i tak jest jeden ... musisz
stawiać się na ich wezwania. O ile spotkania z półbogami typu: naganiacz; są nawet
do okpienia, o tyle dealerzy i urzędnicy z wiochy czy super-plebani są na tym szczeblu dewiacji,
że to oni kpią z ludzi i oni organizują ludziom misje.
Dlatego na takie spotkania idzie się z duszą na ramieniu. Nie inaczej było ze Sławkiem; tego
dnia szedł do miejscowej plebani na wezwanie hierarchy. Dzięki plebanowi i tubylcowi już
wiedział, to główny od misji i będzie nie tyle źle, ale beznadziejnie od dziś w jego życiu.
Ten też zachowywał się inaczej od pomniejszych, siedział cierpliwie i czekał za biurkiem,
a on już po pierwszym spotkaniu z tutejszym plebanem wiedział co robić; uchylone drzwi
czekały, jednak zapukał i pozdrowił
- dzień dobry! ... powiedział to niezbyt głośno by diabła nie wywoływać z ciemności; cisza!
kontynuował swoje kroki do drzwi z napisem: kancelaria. Były jak to w piekle bywa otwarte;
wejść: tak; wyjść: bez pozwolenia nie wolno! Gdy już był przy nich usłyszał stanowczy głos:
- Proszę wejdź! ... głos był neutralny intonacyjnie; ani to rozkaz, ani polecenie, ani prośba;
- Dzień dobry! ... powtórzył wchodząc; stara sztuczka z ustawieniem pokoju; półmrok
pomieszczenia, a boski siedzi plecami do jasnego okna. Zapewnia to nieśmiałość na wejście
każdej osoby i przewagę psychologiczną hierarchy.
Tak i on się czuł, bardzo niepewnie, przymrużył oczy i czekał regulując oddech.
- no i się spotykamy! słynny jesteś! ... kąciki ust lekko zakrzywiły się udając uśmiech
- nie ja decyduje o tym ... ze spokojem odparł
- ty decydujesz; niepotrzebnie się przeciwstawiasz hierarchii ... ton słów był pełen goryczy i pretensji
... rozmawiasz z wysłannikami innych sekt, a to grzech ciężki; tylko przygotowanym wolno
rozmawiać i niczego nie uzgadniasz z przełożonymi ... ostro krytykował młodzika
- rozmawiam z wszystkimi bo są ludźmi i ja nie uważam że rozmowa oznacza chęć przyłączenia się do
jakiejś grupy ... ostentacyjnie odparł zarzut
- za kilka lat trafisz do mojej parafii to ja ci udowodnię co inne ... ostro warknął w złości
super-pleban ... za niedługo poznasz swoją przyszłą żonę i będziesz robił co ci karzemy; ma być tak
jak ustalimy ... warczał
- ustalimy? chyba raczej będzie to co wy narzucicie! ... skrzywił się mówiąc to Sławek
- co prawda ma narzeczonego innego, ale będzie posłuszna nam - nie tobie i weźmie z tobą ślub
w naszym kościele ... z spokojem mówił
- i to ma być wasz ”sakrament święty”? - oszustwo i przymus obu stron byście mogli
manipulować psychiką i wydarzeniami ... odburknął ironicznie
- i co z tego ... szyderczo odparł super-pleban ... tu się liczy przyszłość wszystkich,
a najbardziej hierarchia i jej zachowanie by tacy jak ty nie mogli zmienić statusu; szkoła
źle uczy, a z czytania w głowie się przewraca, pozwolimy ci nawet na ukończenie szkół,
ale potem wykończymy psychicznie
- to ciekawe ... patrzył przenikliwie na niego Sławek ... a co z waszymi przykazaniami
"nie kradnij“ i "nie zabijaj“?
- nie pyskuj gówniarzu! co je wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie ... wściekły pleban
aż walnął pięścią w biurko
- no tak! to jest to wasze słynne "nie czyń fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu“ ... prychnął ironicznie
- o ty gówniarzu doigrasz się w końcu! tyle! ... wściekły podniósł się i zrobił to co
i inni z sekt; podszedł do niego i dmuchnął jakimś narkotykiem w twarz; stosuje się go
jako środek do wprowadzania w trans i do manipulowania psychiką i do programowanie
w ramach misji.
Od tej chwili przez kilka godzin super pleban tworzył w jego umyśle i pamięci
wydarzenia jakie staną się w przyszłości i jak ma na nie reagować.
Wraz z utratą świadomości niestety nie uzyskuje się wolności od sekt
i ich wpływów. Skutkiem ubocznym wprowadzania w trans i szkolenia do "deja vu"
jest otwieranie się wspomnień i szkoleń z innych okresów. Przypomniał sobie plebana
z dzieciństwa i jego słowa; trafisz do naszych i cie skierują na misje; zobaczysz co tam
dopiero robią ofiarom pedofili i pedofilek ... gdy będzie „rok wiary” i będą robić nagonkę
na sekty o praktyki pedofilskie to im powiedz, że jak będą ich oskarżać o pedofilie to niech
same okaleczają swoje dzieci; a tamtym powiedz żeby sobie umowy stare przypomnieli!
Potem lekarza w szkole i przerabianie z lewo-ręcznego, i szkolenia, i osoby z różnych
para-religii ... i wirowało wszystko i mieszały obrazy i słowa;
topienie, bicie, szarpanie, szyderstwa ... wykrzywione ryje z nienawiści syczały:
nigdy nie dopuścimy do tego byś miał dobre życie! wiesz co robią naszym ludziom?
nigdy! nigdy! nawet jednego dnia dobrego! takim jak ty nie wolno, nasi są mądrzejsi,
inteligentniejsi i mają lepsze talenty!
Powoli wybudzał się z letargu i docierało gdzie jest; czuł strach i wciąż wracało
dzieciństwo, odruchowo cofał się od super-plebana. Zerkał dyskretnie na boki i szukał
najgorszego - pornografii. Poczuł ulgę gdy nic niepokojącego nie zobaczył.
Dotarło do niego pytanie:
- czy ktoś się już kontaktował i pytał o misje religijną? ... przyglądał się mu
- tak! ... zastanawiał się ile powiedzieć? wypada iść na całość ... tak! praktycznie
wszystkie sekty i urzędnicy-bandyci i konowały
- tak? ... lekko zaczerwienił się i wzburzył, szybko łapał oddech ... byłeś może
już w trzodzie co mam objąć? ... patrzył z obrzydzeniem na niego
- jeśli myślimy o tych samych oszustach? to: tak! ... odparł z spokojem ... od dwóch lat
„odpracowuje zasiłek„ i okradają mnie z plebana trzody i to praktycznie tu wszędzie dookoła
... ironicznie dodał
- widzę że się będziemy musieli zabezpieczyć i wymusić na tobie wszystko co możliwe ...
spojrzał z nienawiścią na niego ... to my cie oskarżymy o wszystko co ci robimy
i co śmieszniejsze to my będziemy mieć dowody i nam uwierzy cały świat ... szyderczo mówił
do niego pleban ... nawet będzie sprawa w sądzie bo doprowadzimy do rozwodu twojego
i w sądzie będą nasi ludzie; wyszydzimy cie na cały świat ... syczał.
- to po co wam tyle lat knucia? ... spojrzał ironicznie na plebana
- po to! zobaczysz! ... uśmiechnął się szyderczo ... na dziś tyle; wolny nie jesteś! ... roześmiał
się ... ale możesz iść gdzie chcesz vel gdzie musisz ... śmiał się
- Do widzenia! .. kiwnął głową; wyszedł z ulgą, czuł coraz większy zaduch w tym pomieszczeniu.
Gdy stanął znów w świecie przyrody a nie ludzi, złapał potężny oddech ... wiedział już - tylko
pozornej wolności; musiał gdzieś iść! gdzie? tam gdzie wolno w ramach systemu.
Jedynie wydeptane zwierzęce ścieżki sprawiały wrażenie bezpiecznych, wróg naszych
nieprzyjaciół jest naszym przyjacielem ... patrzyły z żalem na niego, wiedziały co ludzie potrafią.
**********************************************************************
Rozdział czwarty
gdy ciepło, nie tylko nadzieja umiera piękniej; wiara też!
ciepło jest takie dobre, gdy odbiera
resztki wiary w los byle jaki i uczucia,
nawet drzwi i okna dla śmierci otwiera
~Slawrys
Prawo-prawem, przepisy-przepisami, a hierarchia ma swoje potrzeby i tradycje
i obyczaje w patologicznych układach społecznych. Ten dzień nie był w Sławka życiu
pierwszym, gdy był pod wpływem środków psychoaktywnych szkolony do misji religijnej
i szkolony do wykonywania poleceń hierarchów niezgodnie z własną wolą;
tak było od 5 roku życia.
i obyczaje w patologicznych układach społecznych. Ten dzień nie był w Sławka życiu
pierwszym, gdy był pod wpływem środków psychoaktywnych szkolony do misji religijnej
i szkolony do wykonywania poleceń hierarchów niezgodnie z własną wolą;
tak było od 5 roku życia.
Paradoks ich misji i szkoleń polega na totalnym zaprzeczeniu ich oficjalnej propagandzie,
gdy chodzi o obyczaje; nie ma żadnej miłości bliźniego jest tylko wyrachowana wojna
psychologiczna i fizyczna (w sensie walki wręcz vel z użyciem broni). Choć u nich dręczenie
psychiczne jest tak dopracowane od wieków, że nie muszą używać siły .... wystarczą narkotyki,
opary toksyn i psychoaktywnych środków i jest raj na ziemi dla religijnych zboków, zniszczą
każdego kogo chcą.
psychologiczna i fizyczna (w sensie walki wręcz vel z użyciem broni). Choć u nich dręczenie
psychiczne jest tak dopracowane od wieków, że nie muszą używać siły .... wystarczą narkotyki,
opary toksyn i psychoaktywnych środków i jest raj na ziemi dla religijnych zboków, zniszczą
każdego kogo chcą.
Dlatego, gdy wyszedł z pierwszego szkolenia od super-plebana; długi czas
błąkał się (skutek oparów narkotyków) zanim jego świadomość odzyskała formę i zaczął
podejmować własne decyzje i mógł iść do internatu.
Niestety kolejne dni to był koncert paranoi z udziałem hierarchów i kacyków. Wszyscy wiedzieli
o szykowanej misji i odwiedzali go i wprowadzali w trans i wypytywali o plany sekty i dodawali
własne informacje i własne polecenia.
Czasem im większe zadupie tym trudniej ukryć się przed ludźmi; jedynie
przyroda pozwala zapomnieć o systemie i o potrzebach stada. Tak też nastają takie
chwile gdy patrzysz przez okno i widzisz tylko piękno i dobro świata przyrody.
Ale i tu są drogi, i ścieżki, i ci co wypełniają każdy miejsce sobą ... i tak przyglądał się
Sławek osobie zbliżającej się do internatu, tak! z daleka robił wrażenie kacyka sprzed dwóch
tygodni ... ale im więcej szczegółów widział wraz z jego zbliżaniem się, to przypominał sobie
słowa kacyka: przyjdzie do ciebie mój brat; poznasz go bez trudu; uzgodni z tobą wszystko.
Mijały chwile i nastała ta co trzeba, puknięcie do drzwi i wchodzi kacyk:
- cześć! ... burknął wyniośle, nie przypominał swojego brata głosem i charakterem, o ile w tamtym było człowieczeństwo w zachowaniu, ten reprezentował rasową mendę religijną
- cześć Piotr! siadaj ... wskazał mu gestem ręki miejsce przy stole
- skąd znasz moje imię? ... warknął wyniośle
- twój brat mówił że przyjdziesz ... spokojnie odpowiedział
- spotkałeś się już podobno z super-plebanem? ... niby pytał choć raczej stwierdzał, może
oczekiwał potwierdzenia
- ba! bo to tylko z nim ... ironicznie uśmiechnął się Sławek- nie będzie ci tak do śmiechu jak dokończy się misja jaką masz; chcesz ulżyć
cierpieniu to się podporządkuj ... burknął i kontynuował ... masz uszkodzone kręgi; grozi ci paraliż,
przez takich jak ty płacimy podatki i dostajecie zasiłki za nic, albo się powiesisz albo
podporządkujesz ... intonacja słów była jednoznaczna ... możesz się nam przydać do walki
o legalność marihuany jako lek przeciwbólowy i do przemytu narkotyków ... patrzył na niego
z pogardą
- a co jeśli nie? ... patrzył teraz on pogardliwie na Piotrka
- to już wiesz, ożenisz się od nas z dziewczyną; odbijesz ją naszemu kumplowi i będziesz miał z nią
troje dzieci; teraz cwaniakujesz bo jesteś sierota i nienawidzi cie wyrodna matka i nie masz nikogo
i nic do stracenia; a tak będziesz miał co do stracenia ... burknął ... nigdy nie zobaczysz swoich
dzieci; zniszczymy cie i wyszydzimy na cały świat, a ktoś inny będzie dla nich Tatom i dobrym i przy
nich!
- ciekawa oferta! szantaż! straszenie! ... rozgoryczony patrzył na rozmówcę, przypomniał sobie
plebana i słowa o ślubie i rozwodzie zaplanowanym przez klechy z sekty; ale skoro będzie
na tej misji na zachodzie i za oceanem to chyba wszyscy nie są tak pojebani jak ci tu;
jeszcze w myślach rozważał; może się uda uciec z ich macek.
- nie uda ci się! ... uśmiechnął się szyderczo, wyczuwając o czym myśli ... wszędzie są tacy jak my;
najpierw podstawimy cie do Warszochlewki naszym w TV i w mediach, zrobimy cie radykałem
religijnym i wystawimy do rywalizacji jako naszego, tamci na-szprycują cie narkotykami, powiesz
co każę, oni to nagrają i ogłoszą na cały świat ... szydził ... nikt ci nawet ręki nie poda ... kpiąc
mówił i śmiał się ... z pieniędzmi i po cichu każdy głupi sobie poradzi w życiu; a my nigdy
nie dopuścimy do tego byś miał dom, miłość, pieniądze ... szyderczo cedził każde słowo Piotrek
- skoro tak stawiasz sprawę; mogę bojkotować każdą formę rywalizacji jaką wymyślicie ... starał się
dostosować ton głosu do rozmówcy
- i co z tego ... parsknął śmiechem ... na jeden fiks, w ten sposób cie wyeliminujemy z dobrego życia
i nigdy nic nie osiągniesz ... kontynuował szydzenie ... a nam o to chodzi: rywalizacja i zwycięstwo,
tylko to się liczy i to by tacy jak ty nic nie mieli do śmierci
- a jak powiem jak to organizujecie i powiem prawdę o szykanach i o tym jak organizujecie
"ustawkę" by wygrać rywalizacje? ... ironicznie spytał Sławek
- no tak! ... ryknął już śmiechem ... i co? pójdziesz na milicje? i co im powiesz?
co? do klech? do której religii? wszędzie cie wyszydzą i oleją ... szydził na całego
- czyli szykuje wam „sprawdzam” ... skrzywił się trochę z żalem ... nie wierze by wszędzie był
system taki sam ... tu rządzicie i macie wszystkich w kieszeni to fakt, ale są i normalni ludzie ...
mówił z powagą i nadzieją ... zrobię wszystko by wam psuć intrygi i „ustawki”
- nie dasz rady ... znów szydził Piotrek ... trans hipnotyczny jest silniejszy od wolnej woli ... kpił ...
a myślisz czemu cie klechy wytypowali? nie masz szans ... roześmiał się
- czyli tym bardziej powiem wam NIE i nie podporządkuje się i nie pomogę dobrowolnie w handlu
narkotykami i świadczeniu że są lekiem ... uniósł głowę i intonacje słów
- hahaha ... roześmiał się kacyk ... powiem ci to na przykładzie feministek; one chcą rywalizować
i wygrywać z mężczyznami a zwłaszcza z radykałami; jeśli cie wystawimy i będziesz bojkotował
rywalizacje z nimi to one tym bardziej cie wyszydzą i zniszczą bo gwarantujesz im wygraną i bezkarność ... śmiał się i równocześnie wyciągnął coś z kieszeni i po chwili dmuchnął jakimś
proszkiem w twarz Sławka; on po chwili odleciał, a kacyk zaczął go wypytywać i programować
tak jak plebani.
Z czasem zaczął się wybudzać z letargu, wracały do świadomości wspomnienia.
Śmierć Taty, szyderstwa sekty, ich intrygi, twarze i słowa przewalały się w ekspresowym
tempie. Pogrzeb, i czas wcześniej ... ostatnie słowa Taty:
pomścisz mnie jak im zepsujesz te intrygę.
- może byś przekazał pozostałym sektom, by mi przestali aplikować za plecami te narkotyki,
bo w końcu nici będą z tej misji jak mnie wcześniej wykończycie ... próbował zażartować
- nie cwaniakuj ... skrzywił się Piotrek ... jesteś i tak monitorowany przez konowałów z WKU
i przypilnują byś trwał i byś jak najdłużej wegetował; a to co ci podajemy to coś innego,
możesz być spokojny, nawet nie ma tych psychotropów w bazie danych medycyny ...
kpiąco się śmiał
- nie wiadomo czy bimbrownicy i ci od alkoholu zgodzą się oddać wam rynek ogłupiania
ludzi - pod marihuanę? ... rzucił pytaniem Sławek .. to też wpływowa i potężna grupa bogatych
handlarzy ... stwierdził spokojnie
- to nie ma znaczenia ... odparł ... wszystkie religie i tak stosują próbę czasu i inne próby jako
element tradycji; musi się wejść w nałóg i wyjść z niego by udowodnić silną wolę ... ze
spokojem mówił Piotr ... zwyczajnie na marihuanie jest najwyższa przebitka i najłatwiej
ogłupiać psychicznie ludzi, na głodzie więcej jest w stanie zrobić ofiara i łatwiej wprowadzić
w trans ... szyderczo się uśmiechnął
- czyli muszę wspiąć się na wyżyny możliwości by się wam przeciwstawić ... pokiwał głową
Sławek ... a jeśli w rządzie i w milicji nastąpią zmiany i przeciwstawią się wam? .... spytał
ot tak dla zbadania wątku
- nie ma takiej możliwości ... roześmiał się ... robimy usługi dla rządu i milicji i zwyczajnie
zażądamy ciebie jako zapłaty ... ryknął śmiechem.
************************************************************************
Rozdział piąty
Śmierć nadziei omaszczona wiary ostatnimi tchnieniami jest słodka!
i tak ciepło i tak słodko i tak na sercu
cudownie i wzniośle patrzeć na wolność
ona jako ten najpiękniejszy dzień przyjdzie.
Taka konfrontacja realiów walki o byt i hierarchie w stadzie jest fenomenem
na skale światową. Patrzysz w twarz ludzi i sam nie wiesz: co zrobić? jak to oceniać?
Najgorsze i najbardziej bolesne jest zderzenie z oficjalną propagandą:
prawa człowieka! konstytucja!
Nagle okazuje się, że sekt sprawiedliwość i bandytyzm urzędniczy i okradanie ludzi
ma swój sens prawny i jest zgodny z tradycjami stada i przepisami.
Patrzył tak Sławek z rozpaczą w sercu co kilka dni to na twarz plebana to znów i innych
i nie rozumiał ich ”sprawiedliwości”; aż po dzień gdy znalazł gdzieś symbol reprezentujący
ten system prawny: Temida! postać kobiety z zasłoniętymi oczami ... zrozumiał symbolikę:
nawet ona jako symbol nie może patrzeć na bezprawie i obłudę hierarchii stada, lepiej
zasłonić oczy.
nawet ona jako symbol nie może patrzeć na bezprawie i obłudę hierarchii stada, lepiej
zasłonić oczy.
Tak! na to się nie da patrzeć, ale są tacy co muszą to przeżyć. Sławek jako tryb systemu
trwał, żył, ale i próbował wyjść na przeciw marzeniom. Zarobione pieniądze nie tylko
pozwalały by okradli go kacyki i zboczki-religijne w formie zadośćuczynienia za zasiłek;
pozwalały by sobie coś kupić. Wyrwał tak jedno popołudnie samotne i stanął w jedynym
sklepie jaki wtedy był dla niego ”świątynią” - sklep z sprzętem elektrycznym. Zakup prosty
o jakim marzył: lutownica, cyna i kalafonia. Kupił i dumnie siadł na rynku pępka świata,
poczuł się lepiej ... miał coś swojego. Ale samotność nie jest pisana w stadnych strukturach
społecznych ... i nie mogło być inaczej z nim. Gdy zobaczył kto do niego zbliża się, to go
zatkało z wrażenia. Już miał nadzieje że ma spokój od alfonsa, a tu on znowu!
- cześć! ... śmiał się ... a co to sobie kupiłeś? oj ty naiwniaku; i po co ci to i tak nie stać cie
na warsztat i inwestowanie ... szydził ... narzędzia i takie zdolności się dziedziczy! a ty
sieroto i tak będziesz kiedyś oskarżony, że wszystko co masz ukradłeś.
Kilkanaście lat później stał na przeciw ważnej dziennikarki. Szydziła: jesteś przestępcą,
wszystko co masz jest kradzione, to ty wszystko organizujesz i ty robisz ... i słowa plebana
gdy go pytał, po co im tyle lat knucia: po to! zobaczysz! ... i zobaczył nienawiść w jej oczach;
i dowiedział się: to ty molestujesz dzieci, to ty handlujesz pornografią; to ty prześladujesz
dewiantów i pedoli i pedofilki. Potem druga z innego TV; to samo ... to nie oni ciebie tylko
ty ich prześladujesz od dziecka; tylko szydziła; po latach mieli nawet dowody na niego.
Zeznania pedofilek, zboków, sutenerów i organizatorów porno biznesu.
Nie miał szans, jedyne co rozumiał - kiedyś nastanie szczęśliwy dzień dla niego i
uwolni się od tego parszywego społeczeństwa. Oni nie odpuszczają; jak i ten alfons
uznawali tylko rywalizacje i walkę do końca do ostatniego tchu rywala by unicestwić
i eksterminować. Wtedy podszedł do niego bo bolała go odmowa i utrata zysku
z handlu i usług. Chęć za wszelka cenę złamania wroga społecznego była czymś
potężnym dla niego-alfonsa; było to - WYZWANIEM!.
A on nawet nie miał gdzie uciec przed nim i tym systemem. Czytał książki
i już wiedział; nie ma znaczenia gdzie żyjesz, podziały społeczne są wszędzie takie same
i dla takich jak on nie ma miejsca. Mógł tylko się zmierzyć z nimi i nie poddać od razu.
Ale pamiętał, albo przedawkuje albo się powiesi; obciążał ekonomicznie system a nie chciał
odrabiać włodarzom i zbokom religijnym usługami seksualnymi ... nie było innej drogi.
- cześć! ... odpowiedział powitaniem ... nie potrafisz zrozumieć co to: NIE; pogodziłem się
już z wyrokiem i tym co mnie czeka i nie ustąpię ... patrzył ostro na niego Sławek
- spokojnie ... uśmiechnął się ... dzień jest piękny, warto coś choćby rozważyć; ok! nie chcesz
z starymi mendami z władzy się zabawiać; ale czasem u nas torty się trafiają ... ironicznie się uśmiechnął
- ba, faktycznie ... lekko się roześmiał, zdążył już odczuć że się im ktoś przygląda; kobieta
około 20-stki; zadbana, elegancka, piękna - ale pełna pychy, kpiny, szyderstwa
- masz okazje się wykazać! wiesz co to "prawo sponsora"? ... niby spytał, ale zaraz
odpowiedział ... sponsor płaci, sponsor wymaga; ty zabawiasz ją dziś, płacisz za wszystko,
a ona ci się odwdzięcza.
- nie stać mnie na takie; poczekam na jakieś normalne uczucie ... spojrzał na alfonsa ... trafi
się to się trafi; nie to nie, trudno! a z takimi nie zaczynam ... w tym czasie podeszła i ona do
nich
- no popatrz! ... śmiejąc się mówił do niej ... nie rozumie, że jak dobrze mendzie na urzędzie
dogodzi to mu załatwi coś ekstra i będzie lżej wegetować! no i na takie jak ty też nie
chce się skusić ... śmiał się ... nie wie jakim szychom dobrze robisz i co możesz dzięki nim
załatwić ... śmiał się już zdrowo
- nie bądź dzieciak, dorośnij! ... spojrzała łaskawie na niego
-kiedy dorośniesz?! ... przedrzeźniał ją ironicznie, już miał powiedzieć że jest dużo starsza,
potem pomyślał o wersji: o kilka lat starsza; ale wybrał opcje: ... no wiesz, nie mam szans
z tobą się mierzyć w tej kwestii, urodziłaś się wcześniej ode mnie ... roześmiał się
- choć, zobaczysz coś ... roześmiała się i kiwnęła głową do alfonsa
- racja, pokażemy ci coś ... wstali i on wstał
Szli nie na wschód, ani na zachód (gdzie są ponoć cywilizacje rozwijające się
na świecie) a na południe. Na szczęście było to tylko kilkaset metrów i natknęli się:
- spójrz! ... roześmiał się szeroko boss ... tu urząd wojewódzki, tu komenda milicji
a tu miejsce pracy takich co chcą awansować społecznie ... spojrzał ironicznie w oczy półsieroty
- jak widzisz tylko oficjalna propaganda gani wszelkie procedery typu:
prostytucja, hazard, narkotyki i używki ... dodała ona; śmiejąc się bagatelizowała lokalizacje
najważniejszych obiektów cywilizacyjnych i użytku publicznego.
- oj tam! oj tam! ameryki to wy nie odkryli ... prychnął śmiechem Sławek ... przecież to wszyscy
wiedzą, wszyscy z tego korzystają ale oficjalnie muszą krzyczeć że nie wolno ... śmiał się
i przypominał sobie pociotki; im wszystko było wolno i byli bezkarni; karał ich
system w ostateczności, a tak to mieli zawsze jakieś ’’kozły ofiarne” by na pokaz ukarać
- czyli rozumiesz że możemy cokolwiek załatwić, nawet po Warszochlewkę i jeszcze ważniejsze
ośrodki władzy; to jest lokalny pępek świata, ale są ważniejsze pępki ... śmiali się oboje
gdy mówił alfons
- czyli uroki odkrywania ... śmiał się i on ... i tak mnie nie przekonacie
- a Ameryki nie chciałbyś odkryć? ... roześmiała się ... o tym dziewczyny marzą, gdy się ustawisz
i będziesz miał kontakty to będziesz mógł coś „załatwić” jakiejś i będzie ci wdzięczna ... patrzyła
ironicznie na niego
- Ameryka już dawno odkryta; choć patrząc na wasz system sponsoringu to nawet wypada
zmienić podręczniki do historii, bo to nie tyle Krzysztof Kolumb zrobił ... próbował zażartować z
nich Sławek ... to wspólna ’kochanka’’ podróżnika i sponsora powinna być jako pierwsza podawana
jako odkrywca; to ona wysłuchała Kolumba i załatwiła mu sponsora ... niestety żart nie trafił
na podatny grunt
- racja! ... alfons spojrzał na nią ... tak powinno być: pierwsze metresa, potem sponsor powinien być
podawany, a na końcu dopiero ten co odwalał tylko robotę na koniec ... kiwał głową z podziwem
alfons patrząc na Sławka
- racja! ... ona też spojrzała na niego z podziwem ... ale jesteś fajny i potrafisz docenić starania innych ... aż jej się oczy zaświeciły
- no to se odkryłem Amerykę! ... wyrwało się spontanicznie z młodzieńczej piersi; zszokowany patrzył na nich Sławek; ale wbrew pozorom wyczuwał jej intencje i jego; szykowali jakieś szyderstwo z niego i to nie koniec dzisiejszego odkrywania świata.
Od tej chwili był zdany na ich system i na to co bogaci potrafią. Oficjalnie
był kryzys, bieda, ekonomiczny krach ... ale kacyki i plebani szastali pieniędzmi
i mieli na egzekwowanie „prawa sponsora“ i wszelkie przekręty; tego kryzys i braki ekonomiczne nie dotykały. Szyderstwo to podstawa ich obyczajowości, tradycji
i wyzwania w ramach rywalizacji ... to stado tym żyło i tym się żywiło.
Zaczynało się od upokorzenia ekonomicznego:
zrób to; kup to; załatw to; co? nie stać cie! ... jeśli nie skutkowało .. to podnosili
poprzeczkę i zaczynało się rywalizowanie o wszystko co możliwe.
Jakie masz znajomości, kim są rodzice i co załatwią. Nie masz szans? tym lepiej
dla nich, łatwiej wygrać rywalizacje.
Teraz wiedział że będzie rywalizacja trudniejsza i wyższy poziom szyderstw,
prostytutki wyszydzały seksualnie ... im już nie chodziło o chwilowe upokorzenie,
a psychiczne wyniszczenie i o eliminacje z życia na stałe.
Ich szyderstwa to chwilowy ból, ale skutki rozłożone w czasie to praktycznie
wdeptanie wszystkiego co wartościowe w syfiaste dno systemu. Totalna przegrana
wytypowanego do rywalizacji z nimi była pewna i z góry przesądzona.
Kacyk wiedział co robi wystawiając go do rywalizacji. Zaczynał i resztę rozmieć,
teraz to olewał i nie ruszało go to.
Potrzebne było do skutecznego wyszydzenia ... nieudane małżeństwo, strata dzieci,
zdrowia. Tak! to prawda ... ich ustawiona rywalizacja i szydzenie nabiera mocy z czasem.
Sławek poznał dopiero to kilkanaście lat później; siedział już z trójką dzieci
chyba ostatni raz ... ważna Pani z wyższych sfer patrzyła szyderczo w jego oczy i
kpiła:
- no i co? myślisz że ona nie ma innego? ... nic tak nie bawiło i nie sprawiało im radości
jak wbicie czegoś ostrego w uczucia.
Tak to bolało i niszczyło; szyderstwa prostytutek i dewiantek przygotowywały
tylko grunt pod rozpacz i niemoc wobec takich chwil gdy szydziły kobiety z najwyżej
hierarchii. Patrzysz na swoje dzieci i nie możesz im nic zapewnić bo one muszą cie wyszydzić.
I zostaje na lata nie tamto wyśmiewania i złośliwości ... a spojrzenie tej kobiety.
Jej wzrok przypominał mu o niemocy i że jest nikim i jak boli rozstanie z dziećmi.
Dopiero po latach rozumiał plebana i kacyków ... i to dlaczego go wystawili im do
wyszydzenia. Z uczuć nic nie zostaje ... strzępy, zero nadziei, tylko rozpacz i żal!
Nie bolał brak miłości i szyderstwa ... nawet była żona gdy szydziła: Ty sieroto!
nie bolało. Pamiętał, doprowadzą do rozwodu i go oszukają ... nie dopuszczą
do tego by miał dom, miłość - to nie dla biednych i sierot - to nie bolało!
Bolała rozpacz za domem uczuciowym, za dziećmi i to upokorzenie odebrania nadziei.
To byli ludzie, ostatnia instancja zaufania i ostatnia nadzieja.
A co dowiadywałeś się ... kolejny poziom wyszydzenia do przekroczenia przez nich
a on miał to przetrwać ... i tylko brzmi w uszach: takich jak ty nie szkoda! i tak nie
masz szans!
I jej wzrok, gdy się przypadkiem widzieli; takie szydercze: no i co? nic nie możesz!
Jedynie zderzenie na misji emigracyjnej z elitami sekt napawało humorem i sprawiało
że pusty śmiech i ich szydzenie z sierot nabierało choć trochę inny wymiar.
Taki dzień emigracyjny zaczął się prawie typowo
- co za przychlast! co za dupek! no co za ....... tu wypada wstawić typową wiązankę
inwektyw ale poprzestanę na kropkach .... witał tak dzień sąsiad Sławka, lokalny boss
vel burdel-dziadek-sponsor
- cześć! aż miło powitać dzień, taki piękny ... witał się z nim Sławek, podał dłoń i próbował
wciągnąć w rozmowę by rozładować emocje i by się gość wygadał
- cześć! ... ucieszył się na jego widok; łączyła ich relacja czysto sąsiedzka, różnili się
wszystkim włącznie z profesja .... Tak! piękny dzień; daj spokój! ale mi zrobili;
tak spartolić robotę! no tak zawalić!
- spokojnie! ... próbował załagodzić ... może niech poprawi i jakoś się ułoży wszystko
- tak! ... prychnął śmiechem ... POPRAWI? ... aż się sam boss roześmiał ... ten pajac
tylko wszystko spieprzyć potrafi; tego co on zrobił nie da się poprawić ... złość i
rozpacz przeradzały się w śmiech
- boss wybacz! nie chciałem ... słysząc śmiech boss-a przyszedł winowajca i próbował
się wytłumaczyć; patrzył błagalnym wzrokiem na niego i słodził - naprawdę nie chciałem
żeby tak to wyszło; jakoś to załagodzę; poniosę koszta ... proponował łagodnym głosem
- no! mi - reklamacje! no wiesz co to reputacja? ... wciąż śmiał się myśląc o poprawieniu tego
co się stało
- szefie, ale ona sam chciała! "a teraz klapsa mi daj"; no to dałem ... opuścił wzrok winowajca
- tak! dałeś! ... roześmiał się ... ale jest i siniak po nim i "pasztet" chce zwrot kasy
i w blasku słońca przez chwile; było nie tylko zgodnie z systemem; było ciepło i śmiesznie.
I nie wiesz czy warto przetrwać piekło życia, gdy stajesz jako NIKT po latach; sierota;
inwalida; ekonomiczne zero; rozwodnik; i zderzasz się z dniem z życia w ramach systemu.
Dobrze że jest śmierć; może oni się będą śmiać i szydzić do śmierci z niego.
On będzie się śmiał po śmierci i cieszył z lepszego świata! bez tego systemu.
trwał, żył, ale i próbował wyjść na przeciw marzeniom. Zarobione pieniądze nie tylko
pozwalały by okradli go kacyki i zboczki-religijne w formie zadośćuczynienia za zasiłek;
pozwalały by sobie coś kupić. Wyrwał tak jedno popołudnie samotne i stanął w jedynym
sklepie jaki wtedy był dla niego ”świątynią” - sklep z sprzętem elektrycznym. Zakup prosty
o jakim marzył: lutownica, cyna i kalafonia. Kupił i dumnie siadł na rynku pępka świata,
poczuł się lepiej ... miał coś swojego. Ale samotność nie jest pisana w stadnych strukturach
społecznych ... i nie mogło być inaczej z nim. Gdy zobaczył kto do niego zbliża się, to go
zatkało z wrażenia. Już miał nadzieje że ma spokój od alfonsa, a tu on znowu!
- cześć! ... śmiał się ... a co to sobie kupiłeś? oj ty naiwniaku; i po co ci to i tak nie stać cie
na warsztat i inwestowanie ... szydził ... narzędzia i takie zdolności się dziedziczy! a ty
sieroto i tak będziesz kiedyś oskarżony, że wszystko co masz ukradłeś.
Kilkanaście lat później stał na przeciw ważnej dziennikarki. Szydziła: jesteś przestępcą,
wszystko co masz jest kradzione, to ty wszystko organizujesz i ty robisz ... i słowa plebana
gdy go pytał, po co im tyle lat knucia: po to! zobaczysz! ... i zobaczył nienawiść w jej oczach;
i dowiedział się: to ty molestujesz dzieci, to ty handlujesz pornografią; to ty prześladujesz
dewiantów i pedoli i pedofilki. Potem druga z innego TV; to samo ... to nie oni ciebie tylko
ty ich prześladujesz od dziecka; tylko szydziła; po latach mieli nawet dowody na niego.
Zeznania pedofilek, zboków, sutenerów i organizatorów porno biznesu.
Nie miał szans, jedyne co rozumiał - kiedyś nastanie szczęśliwy dzień dla niego i
uwolni się od tego parszywego społeczeństwa. Oni nie odpuszczają; jak i ten alfons
uznawali tylko rywalizacje i walkę do końca do ostatniego tchu rywala by unicestwić
i eksterminować. Wtedy podszedł do niego bo bolała go odmowa i utrata zysku
z handlu i usług. Chęć za wszelka cenę złamania wroga społecznego była czymś
potężnym dla niego-alfonsa; było to - WYZWANIEM!.
A on nawet nie miał gdzie uciec przed nim i tym systemem. Czytał książki
i już wiedział; nie ma znaczenia gdzie żyjesz, podziały społeczne są wszędzie takie same
i dla takich jak on nie ma miejsca. Mógł tylko się zmierzyć z nimi i nie poddać od razu.
Ale pamiętał, albo przedawkuje albo się powiesi; obciążał ekonomicznie system a nie chciał
odrabiać włodarzom i zbokom religijnym usługami seksualnymi ... nie było innej drogi.
- cześć! ... odpowiedział powitaniem ... nie potrafisz zrozumieć co to: NIE; pogodziłem się
już z wyrokiem i tym co mnie czeka i nie ustąpię ... patrzył ostro na niego Sławek
- spokojnie ... uśmiechnął się ... dzień jest piękny, warto coś choćby rozważyć; ok! nie chcesz
z starymi mendami z władzy się zabawiać; ale czasem u nas torty się trafiają ... ironicznie się uśmiechnął
- ba, faktycznie ... lekko się roześmiał, zdążył już odczuć że się im ktoś przygląda; kobieta
około 20-stki; zadbana, elegancka, piękna - ale pełna pychy, kpiny, szyderstwa
- masz okazje się wykazać! wiesz co to "prawo sponsora"? ... niby spytał, ale zaraz
odpowiedział ... sponsor płaci, sponsor wymaga; ty zabawiasz ją dziś, płacisz za wszystko,
a ona ci się odwdzięcza.
- nie stać mnie na takie; poczekam na jakieś normalne uczucie ... spojrzał na alfonsa ... trafi
się to się trafi; nie to nie, trudno! a z takimi nie zaczynam ... w tym czasie podeszła i ona do
nich
- no popatrz! ... śmiejąc się mówił do niej ... nie rozumie, że jak dobrze mendzie na urzędzie
dogodzi to mu załatwi coś ekstra i będzie lżej wegetować! no i na takie jak ty też nie
chce się skusić ... śmiał się ... nie wie jakim szychom dobrze robisz i co możesz dzięki nim
załatwić ... śmiał się już zdrowo
- nie bądź dzieciak, dorośnij! ... spojrzała łaskawie na niego
-kiedy dorośniesz?! ... przedrzeźniał ją ironicznie, już miał powiedzieć że jest dużo starsza,
potem pomyślał o wersji: o kilka lat starsza; ale wybrał opcje: ... no wiesz, nie mam szans
z tobą się mierzyć w tej kwestii, urodziłaś się wcześniej ode mnie ... roześmiał się
- choć, zobaczysz coś ... roześmiała się i kiwnęła głową do alfonsa
- racja, pokażemy ci coś ... wstali i on wstał
Szli nie na wschód, ani na zachód (gdzie są ponoć cywilizacje rozwijające się
na świecie) a na południe. Na szczęście było to tylko kilkaset metrów i natknęli się:
- spójrz! ... roześmiał się szeroko boss ... tu urząd wojewódzki, tu komenda milicji
a tu miejsce pracy takich co chcą awansować społecznie ... spojrzał ironicznie w oczy półsieroty
- jak widzisz tylko oficjalna propaganda gani wszelkie procedery typu:
prostytucja, hazard, narkotyki i używki ... dodała ona; śmiejąc się bagatelizowała lokalizacje
najważniejszych obiektów cywilizacyjnych i użytku publicznego.
- oj tam! oj tam! ameryki to wy nie odkryli ... prychnął śmiechem Sławek ... przecież to wszyscy
wiedzą, wszyscy z tego korzystają ale oficjalnie muszą krzyczeć że nie wolno ... śmiał się
i przypominał sobie pociotki; im wszystko było wolno i byli bezkarni; karał ich
system w ostateczności, a tak to mieli zawsze jakieś ’’kozły ofiarne” by na pokaz ukarać
- czyli rozumiesz że możemy cokolwiek załatwić, nawet po Warszochlewkę i jeszcze ważniejsze
ośrodki władzy; to jest lokalny pępek świata, ale są ważniejsze pępki ... śmiali się oboje
gdy mówił alfons
- czyli uroki odkrywania ... śmiał się i on ... i tak mnie nie przekonacie
- a Ameryki nie chciałbyś odkryć? ... roześmiała się ... o tym dziewczyny marzą, gdy się ustawisz
i będziesz miał kontakty to będziesz mógł coś „załatwić” jakiejś i będzie ci wdzięczna ... patrzyła
ironicznie na niego
- Ameryka już dawno odkryta; choć patrząc na wasz system sponsoringu to nawet wypada
zmienić podręczniki do historii, bo to nie tyle Krzysztof Kolumb zrobił ... próbował zażartować z
nich Sławek ... to wspólna ’kochanka’’ podróżnika i sponsora powinna być jako pierwsza podawana
jako odkrywca; to ona wysłuchała Kolumba i załatwiła mu sponsora ... niestety żart nie trafił
na podatny grunt
- racja! ... alfons spojrzał na nią ... tak powinno być: pierwsze metresa, potem sponsor powinien być
podawany, a na końcu dopiero ten co odwalał tylko robotę na koniec ... kiwał głową z podziwem
alfons patrząc na Sławka
- racja! ... ona też spojrzała na niego z podziwem ... ale jesteś fajny i potrafisz docenić starania innych ... aż jej się oczy zaświeciły
- no to se odkryłem Amerykę! ... wyrwało się spontanicznie z młodzieńczej piersi; zszokowany patrzył na nich Sławek; ale wbrew pozorom wyczuwał jej intencje i jego; szykowali jakieś szyderstwo z niego i to nie koniec dzisiejszego odkrywania świata.
Od tej chwili był zdany na ich system i na to co bogaci potrafią. Oficjalnie
był kryzys, bieda, ekonomiczny krach ... ale kacyki i plebani szastali pieniędzmi
i mieli na egzekwowanie „prawa sponsora“ i wszelkie przekręty; tego kryzys i braki ekonomiczne nie dotykały. Szyderstwo to podstawa ich obyczajowości, tradycji
i wyzwania w ramach rywalizacji ... to stado tym żyło i tym się żywiło.
Zaczynało się od upokorzenia ekonomicznego:
zrób to; kup to; załatw to; co? nie stać cie! ... jeśli nie skutkowało .. to podnosili
poprzeczkę i zaczynało się rywalizowanie o wszystko co możliwe.
Jakie masz znajomości, kim są rodzice i co załatwią. Nie masz szans? tym lepiej
dla nich, łatwiej wygrać rywalizacje.
Teraz wiedział że będzie rywalizacja trudniejsza i wyższy poziom szyderstw,
prostytutki wyszydzały seksualnie ... im już nie chodziło o chwilowe upokorzenie,
a psychiczne wyniszczenie i o eliminacje z życia na stałe.
Ich szyderstwa to chwilowy ból, ale skutki rozłożone w czasie to praktycznie
wdeptanie wszystkiego co wartościowe w syfiaste dno systemu. Totalna przegrana
wytypowanego do rywalizacji z nimi była pewna i z góry przesądzona.
Kacyk wiedział co robi wystawiając go do rywalizacji. Zaczynał i resztę rozmieć,
teraz to olewał i nie ruszało go to.
Potrzebne było do skutecznego wyszydzenia ... nieudane małżeństwo, strata dzieci,
zdrowia. Tak! to prawda ... ich ustawiona rywalizacja i szydzenie nabiera mocy z czasem.
Sławek poznał dopiero to kilkanaście lat później; siedział już z trójką dzieci
chyba ostatni raz ... ważna Pani z wyższych sfer patrzyła szyderczo w jego oczy i
kpiła:
- no i co? myślisz że ona nie ma innego? ... nic tak nie bawiło i nie sprawiało im radości
jak wbicie czegoś ostrego w uczucia.
Tak to bolało i niszczyło; szyderstwa prostytutek i dewiantek przygotowywały
tylko grunt pod rozpacz i niemoc wobec takich chwil gdy szydziły kobiety z najwyżej
hierarchii. Patrzysz na swoje dzieci i nie możesz im nic zapewnić bo one muszą cie wyszydzić.
I zostaje na lata nie tamto wyśmiewania i złośliwości ... a spojrzenie tej kobiety.
Jej wzrok przypominał mu o niemocy i że jest nikim i jak boli rozstanie z dziećmi.
Dopiero po latach rozumiał plebana i kacyków ... i to dlaczego go wystawili im do
wyszydzenia. Z uczuć nic nie zostaje ... strzępy, zero nadziei, tylko rozpacz i żal!
Nie bolał brak miłości i szyderstwa ... nawet była żona gdy szydziła: Ty sieroto!
nie bolało. Pamiętał, doprowadzą do rozwodu i go oszukają ... nie dopuszczą
do tego by miał dom, miłość - to nie dla biednych i sierot - to nie bolało!
Bolała rozpacz za domem uczuciowym, za dziećmi i to upokorzenie odebrania nadziei.
To byli ludzie, ostatnia instancja zaufania i ostatnia nadzieja.
A co dowiadywałeś się ... kolejny poziom wyszydzenia do przekroczenia przez nich
a on miał to przetrwać ... i tylko brzmi w uszach: takich jak ty nie szkoda! i tak nie
masz szans!
I jej wzrok, gdy się przypadkiem widzieli; takie szydercze: no i co? nic nie możesz!
Jedynie zderzenie na misji emigracyjnej z elitami sekt napawało humorem i sprawiało
że pusty śmiech i ich szydzenie z sierot nabierało choć trochę inny wymiar.
Taki dzień emigracyjny zaczął się prawie typowo
- co za przychlast! co za dupek! no co za ....... tu wypada wstawić typową wiązankę
inwektyw ale poprzestanę na kropkach .... witał tak dzień sąsiad Sławka, lokalny boss
vel burdel-dziadek-sponsor
- cześć! aż miło powitać dzień, taki piękny ... witał się z nim Sławek, podał dłoń i próbował
wciągnąć w rozmowę by rozładować emocje i by się gość wygadał
- cześć! ... ucieszył się na jego widok; łączyła ich relacja czysto sąsiedzka, różnili się
wszystkim włącznie z profesja .... Tak! piękny dzień; daj spokój! ale mi zrobili;
tak spartolić robotę! no tak zawalić!
- spokojnie! ... próbował załagodzić ... może niech poprawi i jakoś się ułoży wszystko
- tak! ... prychnął śmiechem ... POPRAWI? ... aż się sam boss roześmiał ... ten pajac
tylko wszystko spieprzyć potrafi; tego co on zrobił nie da się poprawić ... złość i
rozpacz przeradzały się w śmiech
- boss wybacz! nie chciałem ... słysząc śmiech boss-a przyszedł winowajca i próbował
się wytłumaczyć; patrzył błagalnym wzrokiem na niego i słodził - naprawdę nie chciałem
żeby tak to wyszło; jakoś to załagodzę; poniosę koszta ... proponował łagodnym głosem
- no! mi - reklamacje! no wiesz co to reputacja? ... wciąż śmiał się myśląc o poprawieniu tego
co się stało
- szefie, ale ona sam chciała! "a teraz klapsa mi daj"; no to dałem ... opuścił wzrok winowajca
- tak! dałeś! ... roześmiał się ... ale jest i siniak po nim i "pasztet" chce zwrot kasy
i w blasku słońca przez chwile; było nie tylko zgodnie z systemem; było ciepło i śmiesznie.
I nie wiesz czy warto przetrwać piekło życia, gdy stajesz jako NIKT po latach; sierota;
inwalida; ekonomiczne zero; rozwodnik; i zderzasz się z dniem z życia w ramach systemu.
Dobrze że jest śmierć; może oni się będą śmiać i szydzić do śmierci z niego.
On będzie się śmiał po śmierci i cieszył z lepszego świata! bez tego systemu.
*****************************************************************************
Rozdział szósty:
Zapach wspomnień można porównać do smaku łez po marzeniach!
Jeśli nawet jest z czego się śmiać cierpiąc
trzeba wypominać nadziei każde jutro.
Codzienność nie musi być niczemu winna,
zwyczajnie zamykasz oczy i widzisz lepszy świat.
~Slawrys
Nie ma sensu porównywanie wydarzeń z przyszłości z historią; i tak trzeba
zmierzać się z hierarchią i brutalnymi realiami systemu. Wracam więc do 1985 roku
jako tego czasu jaki warto przypomnieć .... kryzys i bieda były takie: że mirabelki osiedlowe
i szczaw z podmiejskich łąk stawał się rarytasem; a obwieszeni wiązankami papieru toaletowego
czuli się zwycięzcami i odznaczonymi przez los (dla zrozumienia tego fenomenu trzeba
sobie użyć zamiast papieru toaletowego aktualną gazetkę partyjną - zrozumiecie!).
Pieniędzy po prostu nie było; nie było towaru; nie było itp itd ... na szczęście była musztarda, ocet
i sponsorzy. Kasę miały "organizacje" i ich przedstawiciele w terenie. Kupowali kogo trzeba
i to co trzeba - stawiałeś się - nie miałeś nic. Sławek nie przeszkadzał hierarchom i kacykom
dopóki nie miał nic i nie pracował ... pierwsze sukcesy to pracowitość i pierwsze pieniądze i to
stawało się przegraną i już przeszkadzało wszystkim. W tym systemie tylko można mieć będąc
"nominowanym"; a on poczuł smak zwycięstwa: kupował coś swojego i dla siebie .... ale musiał
zaraz zmierzyć się z systemem i poznać przegraną z hierarchią stada: zawsze masz za mało i mniej
od kacyków i pociotków.
Szedł z alfonsem-komuchem i jego towarzyszką i miał się wykazać z znajomości >prawa sponsora<
i jak go wykorzystać odpowiednio. Nadawały się do tego miejsca tłumnie odwiedzane w ramach
wydarzenia sezonu. Tłum ludzi to gwarancji pokazania się i pokazanie gdzie jest
czyje miejsce w hierarchii. Wbrew pozorom od czasu do czasu wydarzenia kulturalne
sprawiały że nawet pępek świata stawał się normalnym regionem pełnym roześmianych ludzi
i to nawet gdy każdy był ustawiany w ramach hierarchii.
Coś się wydarzy: premiera - pierwszy dzień wyświetlania filmu w kinie! to było to wydarzenie.
Szli spokojnie on-kacyk z wypchanymi pieniędzmi kieszeniami i półsierota co czuł na dnie kieszeni
zwitek banknotów. Kacyk z marszu postanowił mu pokazać swoją moc ... i zaczepił pierwszą lepszą
dziewczynę; afrodyzjak działał, już ją sprawdzał czy "naturalna" czy się czymś nie faszeruje by udawać
kobiecą. Sławek jak zawsze wolał myśleć: co i dlaczego?. Dziwił się, dlaczego do kina? lepsze były
restauracje i dyskoteki do pokazówek. Kilka razy z resztą miał już z nim przepychanki; to
przepychanki pod "uzdrowiskami"; to wciągał go w imprezy czy w internacie czy też w terenie.
Trzeba przyznać wiedział jak dokuczyć ... zawsze przyglądał się twojemu zachowaniu i jakiej się
przyglądasz i on >sponsor< zaliczał ją pierwszy; nikt nie potrafił ukrywać emocji, to wnerwiało!
Nikt nic nie mógł zrobić panienki same go chciały i pozwalały na wszystko ... dopóki płacił! pewnie
i jego kiedyś potraktują jak zużyty banknot; ale teraz on był młody i używał życia i ich.
Co ważne większość takich spotkań poprzedzał spotkaniem i szprycowaniem psychotropami i
programowaniem. Rywalizacja miała być taka jak on chce i jego towarzyszka, to i manipulowali.
Trzeba przyznać że byli zawzięci. Przypomniał sobie jak kazał mu jechać pociągiem i usiąść koło
wskazanej przez niego dziewczyny i o czym ma z nią rozmawiać ... czuł jej presje, jak wymuszała:
no powiedz to co masz powiedzieć i jakby ktoś ich podsłuchiwał a oni potrzebowali świadków.
Sprzeciwiał im się na razie, ale bał - kiedyś złamią go i już nic nie da się odkręcić.
Gdy przyszli pod budynek kina: zrozumiał ... to było jedno z niewielu kulturalnych epizodów w tej
okolicy ... stawiła się na seans cała >śmietanka< i >wazelina< towarzyska. Chyba chcieli
jego kosztem wnerwić wszystkich, on-nieklasyfikowany w hierarchii ona - cóż: towar z wyższej
półki, ale denerwujący miejscowe damy. Czyli niezależnie co się stanie, ma przechlapane w następnych
tygodniach.
Na szczęście w tłumie można zniknąć chwilami. Choć spojrzenia i miny jasno wyrażały opinie o nich:
jak oni śmieli przyjść w ich dzień na seans!
Było w tym wiele racji, Sławek nie pasował do miejscowych elit ani do ich przydupasów; wyróżniał się
nie tylko ubogim strojem, ale i brakiem ogłady. Za to ona robiła furorę, miejscowe damy dzieliły się - na te
co pewex miały za centrum zakupowe - i na te co kupowały na bazarach i targowiskach - i na te co
przerabiały wszystko co możliwe i nadaje się jeszcze do noszenia - a i tak prezentowały się przy niej
ubogo i niezbyt uroczo, normalnie gasiła je wszystkie. Fakt, reszta już była jak to u bogatych standardem:
wulgarna, pełna pychy i pogardy. Jak tylko skupiała na nim wzrok, od razu można było wyczytać
o czym myśli: ale go dziś wyszydzi!
Kacyk widząc że biletów nie ma, postanowił udowodnić magię mocy sponsora:
- zostańcie tu ... rozkazał ... tu na pewno >koniki< sprzedają bilety ... i ruszył w tłum
- to ja idę do toalety ... odparła jego przyjaciółka i ruszyła w swoją stronę
- przepraszam ... spojrzała na mnie dziwnie dziewczyna poderwana przez kacyka ... źle się tu czuje;
nie jestem prostytutką! ... opuściła wzrok
- mi nie musisz się tłumaczyć ... odparł Sławek ... ja cię ani nie oceniam, ani nie mam zamiaru ganić;
to sponsor! gdybyś widziała co on robi na imprezach z dziewczynami to byś jego dzisiejsze
zachowanie inaczej oceniała ... uśmiechnął się do niej i próbował złagodzić stres spokojnymi słowami
- dlaczego on cie zaczepia? i tu do wszystkich skacze? .. pytała wystraszona
- to kacyk z Warszochlewki; pokazuje siłę i miejscowym gdzie ich miejsce; samiec-alfa ... próbował
zażartować z sytuacji ... jest prikaz odgórny: podkulić ogony i nie podskakiwać do niego ... śmiał się
przypominając sobie miny dyrekcji szkoły i internatu i lokalnych kacyków gdy obwieszczali przybycie
super-komucha ... jak widzisz sama, robi co chce i jak chce i schodzą mu z drogi!
- to czemu to wszystko? ... już się uśmiechnęła widząc że nie oceniam jej podporządkowania sponsorowi
- pewnie chce mnie upokorzyć i wyszydzić w ramach tubylczych elit ... starał się bagatelizować
to co go czeka ... sama spójrz jakie tu elity: wali fetorem od małego po wielkie EGO, a i wazeliny
towarzyskiej nie brak bo aż szczypie w nosie i w uszach ... uśmiechnął się
Aż warto było podziwiać, każda para-religia dziś wystawiła swój pierwszy garnitur elit. Kilka ich
tu funkcjonowało to i tłum był. Jedynie brakowało Posępnych Strażników Mocy Religijnej; cichych
bojówek pilnujących by kłaniano się hierarchom i by nikt nie podskakiwał.
Wszyscy prawie kłaniali się sobie i okazywali łaskę graniczącą z kulturą i grzecznością. Jedynie
damy okazywały czasem swoją dezaprobatę gdy nierozgarnięty macho zatrzymał się wśród nie tych
stopni hierarchii co trzeba. Tak to nawet odnosiło się wrażenie: to faktycznie kulturalny wypadek
w ramach życia w stadzie.
... rozdział w trakcie pisania ...
*****************************************************************************
Rozdział siódmy:
Dopiero jesienią nadzieja umiera najpiękniej!
... w trakcie pisania ...
... cdn ...
...cdn zawieszony na czas nieokreślony - brak zdrowia i sił do tworzenia! ...