środa, 27 lipca 2016

Przemytniczy szlak karpacki! - część 4

             Konspiracja na szlaku karpackim to ważny element układów między
hierarchami i strukturami sekty.
Ważne wyjaśnienie ... to zawsze wygląda tak, że oni kupują urzędnika, sędziego
lub pracownika sądu ... jeśli mają możliwość to umieszczają "swojego" na stanowisku.
Automatycznie otrzymują ich ofiary na przykład od "urzędu" odpowiednie
wiadomości i dokumenty... lub ginie to co potrzebne dla nich jako dowód.
 ... takie coś jak tu zrobili w Gorlicach ... jak biegłej sądowej
pokazałem blog i że fotografuje dokumenty to momentalnie sprawę
po-przekręcali i nie dostałem od wtedy żadnych dokumentów (nie mam dowodów
i nie będę miał - można? można). To są osoby związane z klanami od tych
pedoli co się mszczą i próbują odwrócić kota ogonem ... to nie wszyscy pracownicy
sądów ... tylko kilku znajomych "pilnujących" by prawda nie wyszła na jaw
a oni mogli oskarżyć kogo zechcą.
Kilka razy tu pisałem na blogu ... to wycinek rzeczywistości ... i bierze w tym udział
wąska grupa ludzi ... ale związanych z władzą urzędniczą i hierarchami religijnymi.
Mają znajomości i pieniądze ... wiedzą jak je wykorzystać by manipulować
ludźmi i wydarzeniami.
(istnieje możliwość analityczna: posiadają swojego lewego satelitę i mogli w
urzędach pomontować jak w burdelach-enklawach kamerki internetowe
niewidoczne - dlatego mają dostęp do haseł i do wiedzy co robią i planują
urzędy).
Konspiracja i znajomości ... tu przykład o co chodzi ... tu w regionie część osób
normalnych kapnęło się o co chodzi i przepraszali za tych świrów co mnie niszczą
w Gorlicach; jeszcze wczoraj przesłali ważne wieści ... to nie tylko mi tak robią przyjaciele
klanu "Pal*****icza" podobno już kilka osób załatwili (podobno tak samo wykańczali
Waldemara S****e) ... ten komunikat głosowy:

"...Pal*****icz i tak ci się nie uda z wszystkich zrobić pedofili!..."
a ja bym dodał od siebie
"...Pal*****icz, St******icz, Fl*****icz i R***a i tak się wam nie uda
  z wszystkich zrobić pedofili!..."

W sądzie w Krośnie mają kogoś "swojego" ... dlatego mogli ten rozwód organizować
i dokumenty fałszować i fałszywie oskarżać ... tu ktoś mi przesłał wczoraj
komunikat
"...w sądzie w Krośnie nie wiedzą o co chodzi, to ktoś z pracowników
    musi im pomagać ..."

zgadza się; nie wiem jak to działa dokładnie ... ale ważnym jest "czarodziej" albo
"zepsuty" ... tak go urzędnicy nazywali, on im załatwiał "panienki" i każdy towar
jaki sobie zażyczyli - a był deficytowy lub nie do zdobycia w Polsce;
(dlatego go nazywali "czarodziej" urzędnicy - w enklawach miał ksywę "zepsuty").
W pewnym sensie on uruchamia mechanizm "coś za coś"... on załatwia co potrzebują
a oni pomagają jemu załatwiać sprawy ... to opowiadanie co pisałem
http://slawrys.blogspot.com/2016/02/gdy-umieraja-uczucia-opowiadanie-proza.html
to autentyczne (no! w oryginale ... dzwoniłem po pogotowie ...ale było podejrzenie
że tamci zwieją z dziewczyną i wziąłem ją do samochodu i spotkałem się
z pogotowiem po drodze ... karetka się zatrzymała i sprawdzili czy nie ma zagrożenia
życia tej dziewczyny i dopiero wtedy ją odwiozłem ... oni jechali do innych chorych
i poprosili bym już ją dowiózł do szpitala)

Na pewno to powiązania konspiracyjne ... ale wszystko związane z siatką
sutenerów przy "uzdrowiskach" i z "pensjonatami" dla elit i z tą "mieszalnią genów";
tamci mieli ochronę urzędników i hierarchów religijnych ... ktoś z sądu musiał
im pomagać i ostrzegać.
"Czarodziej" się strasznie wściekał że psuje urzędnikom interes i układy ... to też
ten przemyt dla elit (dwa autobusy z ekstra towarem) ... dlatego ta zemsta ich!
Konspiracja i układy ... nie znam dokładnych zwierzchników sekty ... ale
chwalił się Ryszard St******icz że mają swoich sędziów i obstawiają sporo
osób i spotykają się na "zamkniętych spotkaniach".  
To może być pod przykrywką ... tak jak mi robili w latach 85-93; zamknięte
spotkania i mnie brali na bok i "szkolili" ... tam co pamiętam, to kilka razy
"kręgi" odpowiednich osób po cichu spotykały się i omawiali intrygi ... a sporo
osób jest pod pretekstem całkiem innego spotkania zamkniętego i tworzą
tamtym "kręgom" alibi.
Ważni są w hierarchii ci co organizują spotkania i podział łupów z enklaw
i "mieszalni genów". Uważajcie na milicjantów/policjantów nie można wszystkim
ufać; sporo z nich działa w strukturach sekty.

Konspiracja konspiracją ... ale i wieści dobre ... pozwolili mi kontynuować
opowiadanie "fala dziadów- niewypał umysłu" ... już wiedzą co chcę napisać
i nie dotyczy to tajemnic wojskowych ... to dotyczy przemian i walki ludzi
z "politycznymi" i falą dziadów.
Konspiracja pełna ... i nie mam na piśmie pozwolenia ...ale pozwolili.
Jak nie oślepnę :D:D:D to napiszę kontynuację; tu mi powiedzieli kilka dni temu,
że nie chcą bym rysował i dlatego manipulują bym stracił wzrok
 ... i mi przesłali komunikat i pokazali rysunek o który im chodzi ...
rysowałem go po rocznej przerwie przez chorobę oczu w 2013 roku ...
twierdzą  że jestem do niczego
to link z pracami z 2012 roku ... potem miałem przerwę roczną
http://slawrysipoezja.blogspot.com/2013/09/rysunki-slawrysa-era-google-2012-r.html

i taki eksperyment robiłem po odzyskaniu części wzroku w 2014:

to ten rysunek ... świadczący że nie mam rysować i nie mam talentu 

próbuję od lat tworzyć prace z "pogranicza" surrealizmu; ale skoro to "zniekształcone", i złe,
i lepiej to zrobicie ... to zróbcie  :D:D (to węglem zrobione jakby co)
celowo staram się stworzyć coś nierealnego - niebędącego kopią fotografii lub rzeczywistego
obrazu ... a tu proszę po latach powód do presji negatywnej i dyskredytowania mnie :)
jak odzyskam trochę sił i wzroku to ... pierwsze co zrobię to jeszcze raz zajmę się tym
motywem.

Początki zarażania mnie i próby oślepienia to luty 2012 roku ... po roku manipulacji
doprowadzili do silnej choroby oczu - 2013 nie daje rady rysować  ... do dziś
nasilającej się  to znów o lżejszych objawach ... podobno Jaskrę mi aplikują
(nieleczona Jaskra  powoduje utratę wzroku) - nie znam się ... możliwe?!
ktoś dobrze komentował i zauważył - dla podpuchy przywieźli chorego psa by
wszyscy kojarzyli mój początek choroby oczu z możliwości zakażenia od psa ... w
rzeczywistości to robią ci z sekty co mają klucze dorobione i "smarują" to co trzeba.
To ich alibi ten pies ... w razie krzyku ludzi i badań okaże się że to nie od psa.
Dobra! tyle o konspiracji i presji i o moim beztalenciu :)
----------------------
Konspiracja ... to też hierarchia i jej potrzeby ... wracamy na "przemytniczy szlak"
i to co na nim dziwne było za "komuchów" - lata po drugiej wojnie do 85-roku
to dziwne czasy; (napisałem *do 85-tego* ... po 85-tym też seminaria duchowne
różnych wyznań toczyły walki ...ale to inna władza i inne realia; chodzi o czasy
"komuchów"  - proszę uwagi mi zgłaszać, a nie za mnie poprawiać ...
do 85-ty tak chciałem)
czasy były tak dziwne że sam przemytniczy szlak tworzył dziwne
relacje ... a fala dziadów tworzyła jeszcze dziwniejsze "obyczaje" i relacje.
Taką dziwaczną za "komuchów" była wojna fali dziadów w ramach seminariów
duchownych różnych wyznań  ... różne klany dochrapały się
władzy w fali i najwyższego szczebla ... wpływy i władza stworzyły potrzebę
wojny o ustalenie jednej fali.
Seminarium to klerycy i księżą ... tak ... potrafili toczyć okrutne wojny między sobą;
tu takim w regionie mi znanym klerykiem jakiego dorwali z innej fali duchowni
to "kleryk Rącz***ski" - to za niego zemścili się na mnie klerycy i księża z fali
z jego seminarium duchownego.
Brrr ciarki mnie przeszły ... to co mu robili w latach 78-83 to było straszne;
nie wiem ile lat go jeszcze maltretowali i co mu robili później ... ja w 83 wyjechałem
do internatu i nie znam jego dalszego losu.
To co mu robili w tamtych czasach nie nadaje się do relacji na blogu ... wewnętrzna
cenzura nie pozwala mi na opis ... to było brutalne morderstwo psychiczne i seksualne ...
znęcali się nad nim strasznie, w konsekwencji zmarł psychicznie ... to co potem robił
w wyniku przemiany religijnej też się nie nadaje do opisu publicznego.
Wszystko straszne ... same wspomnienia to ciarki i przerażenie.
Tak czy inaczej ... wojny religijne i duchownych i kleryków na przemytniczym
szlaku powodowała że mieli używanie ci co obsługiwali "przemytniczy szlak".
Dzięki wojnom dziadów sporo "pensjonatów" otrzymywało od hierarchów kleryków
do testowania w ramach "misji religijnych".
Stąd zdziwienie na "misji" gdy przyjechałem, bo tamci mieli z hierarchami uzgodnioną
wojnę z klerykiem z seminarium duchownego ... a ja im psułem całą rywalizację
i wojnę religijną.

Ważnym elementem w walkach religijnych za "komuchów" była rywalizacja;
rywalizacja i w ramach niej robione eksperymenty na ludziach.
Wszelkie organizacje religijne nie przebierały w środkach jak chodzi o walkę
z ludźmi - dlatego zakaz był za komuny rozgłaszania problemu narkomanii;
istnienie środków psychotropowych manipulujących psychiką ludzi umożliwiało
włodarzom sporo organizować misji religijnych ... też przekrętów na ludziach.
Osobiście widziałem jak dewiantka religijna podawała psychotropy mężowi
do śniadania - a potem gdy zasnął oblewała wódką i sprowadzała świadków
religijnych że pije od rana ... można? można!
Eksperymentów było sporo ... były i społeczne eksperymenty ... najgłośniejszym
a najzacieklej tuszowanym był
eksperyment z parafią komunistyczną  Rzymsko-katolicką.
"e-piskopat" chcąc wiedzieć czym jest faktyczny komunizm stworzył parafię
o takich strukturach ale z zachowaniem religii i wiary jako elementu zamiast "ateizmu".
Powstała komuna religijna - chcieli mieć na kim eksperymentować: jak rozwalać i
walczyć z komunizmem.
Po kilku latach przeżyli hierarchowie szok .. feudalizm i fala dziadów to twory
niszczące społeczeństwo ... a oni stworzyli przez pomyłkę coś dobrego? ...

****************
(dopisuje dwudziestego ósmego lipca)

           Na szczęście dobro nie istnieje w systemie gdzie hierarchowie władają.
Dusze dawno zaprzedali i wtedy próżno uczestnicy ich eksperymentu łudzili się, że
tworzą model społeczeństwa  ... potem czeka ich coś dobrego ... po kilku latach
gdy już stworzyli szczęśliwą enklawę-parafię komunistyczno-rzymsko-katolicką
okazało się że są mięsem armatnim.
Władze religijne poprosiły "komuchów" o naciągaczy, oszustów i gwałcicieli z więzień
i skierowali ich do tej parafii ... nie było litości dla katolików biorących udział
w eksperymencie ... e-piskopat nie chciał by ta historia ujrzała światło dzienne.
Tak jak dobrze przewidzieli ... każde społeczeństwo i każdy system da się
rozwalić dzięki grupie zwyrodnialców. Ci szybko rozprawili się z ich eksperymentalną
parafią ... a co z ludźmi?
nie wiem dokładnie ... większość straciło życie i zdrowie psychiczne ... lub zginęli
z rąk przestępców.

Jaki to paradoks - aktualnie bawią się tłumy i nie wiedzą o losie garstki
zakatowanych w imię utopijnej ideologi - religia miłosierdzia! ???
Powitali papieża Franciszka ... zwykli ludzie co nie muszą pamiętać i wiedzieć o czynach
hierarchów ... oni nic tu nie winni - powinni cieszyć się życiem;
Wśród nich jednak są ci co pamiętają i wiedzą ... ale ich sumienia dawno pewnie
razem z tym eksperymentem zostały pogrzebane!
Marzy mi się pamięć o zabitych ... w każdym różańcu hierarchy religijnego
jedna "perła" z plamą krwi ... niewielką ... jak niewielkie ma znaczenie ta garstka
ludzi i ich życie ... tylko symbolicznie by modląc się (podejrzewam że udają,
ale gdyby modlili się to byłoby dobre) ... raz na jakiś czas by natrafiali na krwawy
ślad ofiar ich religii - miłosierdzia.
dla ofiar religijnych eksperymentów ...
dla nich kilka wersów:

Z marzeń różaniec to nie jest!

O jedno marzenie zranił się ktoś,
żaden krzyż, zwykłe - potknięcie.

Chciał iść i śpiewać, spotkał tych
co nie sieją i nie orzą; hierarchów!
Znaleźli mu nową drogę
z łez różaniec i z cierpienia.

Miłosierdziem to nazwali i kaleczyli
dzień po dni zapominając o śnie.
Liczyło się tylko dobro ich,
potrzebowali wtedy, musieli, taki los.

Po wiekach nikt nie pozna drogi
że była dawno temu tworzona.
Dziś tylko pył może być symbolem,
to resztki potu, ocierali przecież czoło.

Nie ma już tamtych marzeń; i potknięć,
są jakieś krzyże, nie znam ich - nie bolą.
 .........................................Slawrys....

ilustracja do tego wiersza:

ilustracja wykonana ołówkami węglowymi do:                         "Z marzeń różaniec to nie jest."


Nie wiem czym jest religijność - nie obchodzi mnie to ... wiem że wszystkie
organizacje religijne parały się od zawsze takimi eksperymentami.
Znam twory z tamtych lat ... każdej religii na przemytniczym szlaku - totalne
zakłamanie.
Część spora udaje ateistów ... są bojownikami - tworzą anty-dogmaty
by nowe pokolenia zboków religijnych miały na kim ćwiczyć.
Spotkałem na szlaku religie udające inne religie dla wygody i bezkarności.
Szlak przemytniczy stał się okazją do "cudów" i przemian religii w religię
i na odwrót. Dobrze że wszystkie te religie miały te same przykazania
do omijania to czasem dochodziło na szlaku do sojuszy o jakich się hierarchom
nie śniło (podział łupów wymuszał sojusze i układy ... oj przedziwne)
Opisuje akurat stary eksperyment e-piskopatu ... spotkałem resztki ludzi
w latach 80-tych - gdy dowiedzieli się co mi zwyrodnialcy szykują i że
będę opisywał tamte czasy w internecie ... prosili bym to napisał - by nie zniknęli
z historii ludzkości! mam nadzieję że Waszą prośbę spełniłem i w sposób godny tym
wierszem upamiętniłem!

***********************
(dopisuje trzydziestego lipca)
               
                  Takie eksperymenty to specjalność sekt; tamtych ludzi okradli z życia
dla dobra hierarchów. Ich fala potrzebowała ... tu przypominają mi się fragmenty
ich rozmów i szkoleń ... istniał cały system "wystawiania na próbę", organizowania
"ustawek" wydarzeń by zaspokoić hierarchów.
W fali dziadów nie liczyły się koszty ani ekonomiczne, ani społeczne.
W tamtych czasach się liczyła rywalizacja i zaliczenie "próby wiary" jaką sobie
organizowali. Im wyżej w hierarchii tym  "próba" konkretniej zorganizowana.
Przykład mojej misji ... jako "pionek" byłem wystawiony by hierarchowie mogli
mieć swoje świadectwo. Gdy wróciłem z misji w 2011 nic się nie liczyło ... dosłownie
nic ... tylko klecha jeden z organizatorów się pytał czy nigdy nie straciłem wiary?
to go interesowało tylko ... straszne są wspomnienia gdy okazuje się że sekta
doprowadziła intrygę do końca!
Tu się koś kapnął z kim mi robią rywalizacje miejscowi z sekty .... tak ... to z fali
dziadów co jeździli do enklaw. Cz***owa miała dzieci, w tym syna niepełnosprawnego
(urodził się z wadami fizycznymi) - to z nim mi wyrodna i urzędniczki robią rywalizację
od dziecka po ostatnie lata (dlatego ta z pomocy społecznej twierdziła że jestem
upośledzony i chciała tak zaciekle zniszczyć psychotropami).
 ... tak sprawiedliwość dokonują.
Drugim z jakim mi robią rywalizację to też tu z fali dziadów ... ale nawet
nie wiem jak się nazywają ... mieli kilka operacji kręgosłupa i zawsze traktowali
rywalizacje dosłownie i mieli pretensje że mam lekkie życie i muszę przejść co oni.
Zaczepiali mnie od kiedy pamiętam. Po tym jak córkę poparzyły wiedźmy,
i tamte pielęgniarki przepowiedziały ...że jak nie ucieknę z kliniki to i tak mi tu w Gorlicach
uszkodzą implant i zrobią w "szpitalu w T." drugą operację i mi zadrutują pół pleców
i zagipsują. Tam sporo przepowiadały ... i potem ci powtarzali że tak zrobią jak tamte
przepowiedziały. Syn jednej z działaczek niby miał tak zrobione operacje kręgów
i ja muszę mieć to samo - to jest sprawiedliwość w ich fali.
Ogólnie, równocześnie mi robią kilkanaście rywalizacji ... wszystko na zasadzie
szkoły życia: oni przeszli w życiu ...a ja nic - i muszę to samo przejść co oni!
No i najważniejsze oni muszą wygrać bo są organizatorami i sponsorami!
A ja jako biedny - wszystko co mam to ukradłem!

Ważnym elementem "próby wiary" i obyczajowości było zawsze katowanie psychiczne.
Na szlaku ... specjalizowano się w znęcaniu się psychicznym ...
jakieś by przykłady przytoczyć ... ups ... ale co? mało jest historii cenzuralnych
wszystko opiera się o schemat:
grupka bojowników religijnych zostaje wyznaczona do określonej działalności
by wystawić kogoś na "próbę wiary" ... osoba poddana próbie musi wytrzymać
określony czas i odpowiednio się zachować!
tu zgodnie z hierarchią i z miejscem w fali organizowano "przedziwne" próby ...
od gwałtów po wkręcanie w przestępstwa i osadzanie w aresztach ... wszystko
by jakąś religijną dewiację urzeczywistnić ... były przypadki że setki osób w ramach
pokuty musiało uczestniczyć w jakiejś "ustawce" religijnej ... by wytypowany mógł
osiągnąć kolejny etap w hierarchii! znam wiele takich historii ale są niecenzuralne
w ważnych szczegółach ... zachować prywatność ludzi, a pokazać mechanizm - trudne.

Zawsze na "pensjonatach" wystawiano na "próby" typu ... dogmat i anty-dogmat
a wystawiana osoba musi walczyć o religie i jej hierarchie.
Dekalog; przykazania kościelne; dogmaty wiary itp itd ... każdy punkt zostawał
przez boss-ów zaprogramowany w "ustawce" wydarzeniu ... zostawało tylko
okazać odpowiednim gniew religijnego dewianta i wszystko ustawić zgodnie
z "obyczajami" danej religii ... im menda religijna zacieklejsza - tym lepsza.
Wystawianie na pokusy to wręcz standard ... w enklawach sekt motto to
"...okazja czyni złodzieja..."
są w stanie stworzyć każdą prowokację by osiągnąć najatrakcyjniejszą i najtrudniejszą
pokusę do pokonania.
Nawet osiągnęli dno mend religijnych - gdy już nic nie dawało skutku ... to ... potrafili
kraść, gwałcić i mordować a oskarżyć wytypowaną osobę ... nic ich nie było w stanie
powstrzymać.
Tu zgadzam się z wersją amerykańską bodajże o nie orzekaniu winy na podstawie fałszu.
"...owoce zatrutego drzewa nie są dowodem czyjejś słabości i zła ..."; często na
półświadomie ulegamy decyzjom;
sam wiem po sobie i choćby przy ratowaniu tamtych osób do
"usług" ... różne moje stany emocjonalne i kilka różnych zachowań odruchowych;
nie ma możliwości zawsze i w każdej sytuacji tak samo się zachować zgodnie
z jakimiś normami etycznymi - warto pamiętać że każde wydarzenie ma inny podtekst
i inne ma się możliwości ekonomiczne i emocjonalne.
Zwłaszcza presja dewiantek religijnych "...będziesz karany za każdy dobry uczynek..."
skutecznie wywołuje przez lata strach przed zrobieniem czegoś dobrego.
Ich metody eksterminacji skuteczne.
Czy to co znów mi zrobili z zemsty ... włącznie z podawaniem jakiś końskich dawek
środków podniecających byleby wymusić gwałt i móc fałszywie oskarżyć.
Nie można orzekać "grzechu" a tym bardziej "pokuty" w sytuacjach tworzonych
na potrzeby udowodnienia winy skazańcowi jeszcze przed dokonaniem przezeń czynu.

Dla mnie takie coś jest obłudą religijną i morderstwem psychicznym na ludziach.
Niestety religijni przestępcy są bezkarni jak chodzi o misje i ich organizowanie.
Ja nie chciałem brać udziału w nich i psuje co mogę ... oni twierdzą że muszę to robić
co oni wymyślili i urzędnicy im pomagają jak mogą by ich "obyczaje" stały się faktem.
Przypominają mi się jakieś "pielęgniarki" i ich pomoc dla plebanów ... ważnym czymś
jest szpital psychiatryczny w Krakowie lub okolicy ... wiele osób od nich
jest za "komuchów" związanych z organizowaniem misji i niszczeniem psychicznym
wytypowanych. (Na szlaku tak czy inaczej można szukać powiązań osób pracujących
przy psychiatrach i przy zakładach psychiatrycznych w różnych regionach - u nich norma
to z buntowników robienie "głupich" i potrzebują "swoich" ludzi tam).
Wiem że to z nimi coś była związana wiedza organizatorów czym medycyna
dysponuje jako środek odurzający ... i co są w stanie wykryć przy badaniach.
Pamiętam jak raz na jednym spotkaniu zamkniętym kobieta z branży psychiatrów
tłumaczyła im czym się "przedawkowuje" i osiąga odpowiednie "objawy".
Wszystko mają zorganizowane i sporą wiedzę mają.  
Wiem że sporo osób jest oskarżanych o "chorobę psychiczną" by
uprawiać seks z hierarchami i "nie mieć grzechu" z bojownikami religijnymi.
Jednym z powodów dla których religijne zboki uznają "seks poza-małżeński"
to choroba psychiczna współmałżonka.
Na szlaku przemytniczym można znaleźć manufaktury obsługiwane przez
psychopatki ... a produkujące "głupich" na zamówienie. Litość i miłosierdzie
tu raczej niespotykane ... przymus religijny i ludzi mordują psychicznie bezkarnie.
****************
dopisuje (niedziela trzydziestego pierwszego lipca)

             Okrucieństwo na "przemytniczym szlaku" było specyficzne; dzięki
hierarchom religijnym miało swoje czasy świetności ... "obyczaje" religijne
umożliwiające hierarchom sankcjonowanie "fali dziadów" pozwalały organizatorom
na bardzo wiele. Byście zrozumieli po co to wszystko ... chyba najlepszym
przykładem ich sprytu były obyczaje związane z "próbą miłości" i z "próbą czasu".
W próbie czasu ... czas się nie liczył ... liczyło się tylko zezwierzęcenie organizatorów
i zysk z misji. Ten okrutny obyczaj związany był z genialną "podpuchą" - "świeży"
w hierarchii chcąc coś w fali awansować musiał poddać się "próbie";
musiał wejść w jakiś nałóg (mu zalecony przez dziadów z fali) wytrzymać potem
miał w tym nałogu jakiś czas ... i na koniec wyjść z nałogu.
Nawet nie muszę opisywać jaką radochę mieli w "pensjonatach" jak im taką
osobę podesłali. Alkohol, narkotyki ... zwyczajnie - to co zażyczyli dać delikwentowi
hierarchowie - to dostawał; nałóg to nałóg ... to ilości za jakie się płaci.
Mało znam osób co przeszły taką "próbę czasu" i wyrwały się z nałogu ... na zawsze
jest się już wrakiem po takiej "próbie".
Tu też nie spotkacie się miłosierdziem plebanów i organizatorów ... zero litości
i zero szans. W ramach tych obyczajów wychodzi prawda o systemie i propagandzie
miłości.
"próby miłości" nie da się opisać ...to wulgarny obyczaj związany z zamiłowaniem sekty
do prostytucji religijnej. Organizatorzy rozdzielają małżeństwa by wymusić na nich
seksualne dewiacje religijne ... to najczęściej obrzydliwe i wulgarne zadania do wykonania;
nie ma sensu opisywać.
Sporo "obyczajów" i misji religijnych to też wymuszenia na ofiarach pedofilii religijnej,
by zaszczuć i zdyskredytować ofiary - zwyrodnialcy religijni są gotowi zrobić wszystko.
Na szlaku przemytniczym rządzą i dzielą: sutenerki i hierarchowie ... i wszechobecna
jest propaganda miłości.  Realnie mszczą się ... ich zemsta i zbrodnie są doskonale
zorganizowane.

Wczoraj widziałem urywek w TV ... nie oglądałem całości ... coś jak "przekrzyczeć cisze"
w wersji muzycznej+tanecznej+wokalnej ... ale bez słów ... taki nie tyle krzyk co głos
rozpaczy ... całości nie oglądałem ... ale ten fragment utkwił mi w pamięci.
Był podobny do losu ofiar pedofili religijnej i ofiar tych
"prób czasu"+"próby miłości"+"próby wiary":

 ... stoisz sam, bez sił na krzyk ... a świat swoimi dźwiękami i barwami wiruje
 ... pokazuje że życie toczy się dalej, a stoi się samemu bez sił na rozpacz.
Bez sił na przekrzyczenie propagandy. Jest dobrze i pięknie ... przecież tak pięknie
brzmi muzyka i tak oczy cieszy każdy taneczny ruch. Jedynie serce boli,
odsuwam się i chowam przed krzykiem przeszłości ... tu i teraz nie istnieje;
przyszłość też dawno skazana na codzienność!
Zostaje przestać krzyczeć ... tylko otworzyć usta symbolicznie ... choć udać
że jest dobrze - ich system wygrał!
Fakt; trudno - nie zapomniałem że boli wszystko!
Ale chcę jeszcze pozwolić by gdzieś dobro i piękno zaistniało! zwyciężyło!
Nie musi dla mnie ... wystarczy że dla kogoś ten świat okaże się szczęściem.

  ... cdn nie będzie ... tyle tematu; nie mam siły przypominać sobie wydarzenia
z tamtych czasów i opisywać je jeszcze ... mam trochę dość - sam się
katuje wspomnieniami przez to wszystko.
Zwłaszcza że nie tylko wzrok mi psują i chcą oślepić ... przepowiedzieli kilka
dni temu jaką chorobą mnie zarażą ... już załatwiają zarazki!
można? można!  

ps: wiele afer nie opisałem - nie zapomniałem, zwykły brak sił do pokonywania
    intryg sekty; mam non-stop presje i podsuwane nowe wspomnienia ... i jak dewiantki
    z sekty organizowały alibi i sobie pomagały by mnie wykończyć psychicznie.
     ... zbrodnie doskonałe organizatorów misji i sutenerek są genialnie zorganizowane;
       i zapewnia im władza bezkarność! dzień w dzień organizują nową prowokacje.
  Dla ciekawostki ... wszystko co robią ofiarom z sekty nie ma znaczenia - same
 błahostki (wapno gaszone w tym stężeniu jakie mi podały nie jest trutką ... a toksykologia
nigdy nie wykaże psychotropów). Wczoraj mnie straszyli ... przyjdą mnie "przeprosić"
ci co fałszywie oskarżali że widzieli jak "grzeszyłem" ... nakrzyczą na mnie i postraszą.
Oni wiedzą o co chcą oskarżać ... ich nie obchodzi że to kto inny był.
Byłem w aptece kupić Amol ... pomaga przy ciśnieniu i przy trutkach jakie sypią;
kilka razy wyszedłem z zatrucia (pomaga przy oczach ... już widzę ciut lepiej) ... mijam osobę
co "widziała ten niby grzech";
przyglądała się mi i zastanawia:
"... a jeśli to faktycznie to nie on? jest wyższy i większy od tamtego!..."
... ktoś drugi się śmieje dzień później ... ona mnie widziała
jak wyszedłem na balkon, a w tym czasie nie widziała jak wychodzi tamten
co brał udział w wydarzeniu ... szydzą ... mi nie do śmiechu ... lata fałszywych
oskarżeń i trucia i robienia ze mnie głupiego przez dewoty - nie jest miłe!
To nie jedyne wydarzenie jakie spreparowali by mnie fałszywie oskarżać i rozpuszczać
ploty i by mieć powód na oskarżenie i zamknięcie w psychiatryku. Sporo tego.
Szydzą ... odwracają uwagę od pedoli z lat 73-83 i od gwałcicieli z bojówki-religijnej
z 85-tego i od przemytu jakiego byłem świadkiem.
Sporo zbrodni doskonałych na szlaku ... nie jestem jakimś szczególnym przypadkiem.
Ot jeden z garstki jakich wolno religijnym dewiantom zabić za życia.
  

sobota, 23 lipca 2016

przemytniczy szlak karpacki! - część 3

(piszę dwudziestego trzeciego lipca)
Chciałem przypomnieć że to co piszę w tej chwili pozwolono mi pisać gdy
sekta pedoli i organizatorzy już dawno "zatuszowali" swoją działalność ... to co
opisuje dotyczy lat 1960 do około 2010.
Misje religijne i "pensjonaty" czy "mieszalnia genów" już dawno zostały ukryte
i zaprzestały działalności. Dlatego odwołali mi kolejne etapy misji religijnej.
Pewnie dlatego przez trzy lata truli psychotropami by "pranie mózgu" zrobić
i pozwalają od dwóch lat na wspomnienia i opisywanie wszystkiego.
Przy braku granic i strachu przed "nielegalnym" pobytem sekta nie ma
głównego oręża - policja i celnicy opłacani vel przekupieni pomagali dawniej sekcie
prześladować ludzi na pensjach - obecnie są przeciwnikami.
Gdy byłem na "misji" to na przykład urzędnicy przestawali z nimi współpracować
(od około 2010 roku) zaczęły się kontrole na "pensjonatach" i nie pozwalali
by przebywało więcej jak 5 osób w lokalu przeznaczonym na misje.

Tu ciekawostka ... konfrontacja tego co: teraz - po latach ... a tym co: dawniej.
Kiedyś śmiali się z mojej ilustracji o "przejściach" granicy w górach
http://slawrys.blogspot.com/2016/07/przemytniczy-szlak-karpacki.html

i pokazali link z widokiem bagien stworzonych na granicy i śmiali się - tu na ich odcinku
tak się nie da zrobić.
Tu bym się nie śmiał przedwcześnie. Słyszałem szyderstwa "budowniczych"
przejść w górach ... wolą robić takie "tunele" na bagnach i na mokradłach i po
lasach jak w górach.
Jako że to były lata 80-te to pewnie pokuszę się o opis:
robi się to tak:
czeka się na sprzyjające warunki naturalne: pierwsze śniegi, burze i deszcze,
coś co spowoduje natychmiastowe wzburzenie powierzchni ... kładzie się
rury tuż pod powierzchnią ... już 10 centymetrów bagna zasłania przekop,
ściółka leśna też wiele maskuje; można wbrew pozorom robić
dużo lepsze przekręty na tak zrobionych granicach ... w górach głównym
powodem kłopotów są "świadkowie" ... trudno ukryć wywóz gruzu po
odwiertach i tłumaczyć jego istnienie w sensowny sposób.
Na mokradłach i po lasach się to zwyczajnie rozrzuca zaraz na bok i przy
umiejętnym maskowaniu znika "tunel" na drugi dzień.

Sekta przypomina mi sporo za co się latami mści ... nowym przypomnieniem
jest jak kłusownicy w moim dzieciństwie:
upolowali sarnę z "młodym" ... starą sarnę zjedli a "młode" wzięli do
stajni jako uratowane "przed wilkami".
Sarenkę podkarmili by było co wspominać po latach ... pamiętam jak się
śmiali dziady jak dzieci ze smakiem jadły "mięsko" i żałowały że sarenka
"uciekła" wolno do lasu.
Cóż! mi po latach odtworzyli wspomnienia z tamtych wydarzeń ... cóż!
wspomnienia! (cytując przemytnika: wioska w lesie się sama wyżywi
i nie potrzebuje "Państwa" - to było w latach 70-tych).

Innym wspomnieniem jakie mi niedawno odtworzyli to znów czasy wojska
mojego - rok 1989 i 90! (to inny region Polski - jednak związany z falą
dziadów ... fala dziadów miała duże powiązania z jednostkami wojskowymi
w całej Polsce i sporo z nich miało udział później ... czy w tworzeniu "misji
religijnych" czy też "pensjonatów" w enklawach w innych regionach świata)
To było związane z kolejnym "politycznym" jakiego spotkałem wtedy.
Pierwszy już trochę ujęty w opowiadaniu "Fala dziadów - niewypał umysłu".
Drugiego spotkałem kilka miesięcy później; mścił się za tamte wydarzenia
z przysięgi i potem to co się stało w jednostce.
Tyle że jego jako "politycznego" nie chcieli przemianować na "oficera do
spraw wychowawczych" ... zlikwidowali mu "etat" i chcieli się go pozbyć
z tamtej jednostki. Tamte wydarzenia mogą obejmować tajemnice
wojskowe i ich nie opiszę. Jedynie podam do informacji że były
wydarzenia za które "polityczni" się mścili potem na mnie ... po prostu
miałem pecha do nich i oni do mnie ... pasmo konfrontacji i niestety
ten "polityczny" też przeze mnie ucierpiał. Dlatego jego znajomi gorliccy
tak gorliwie mnie niszczą od lat.

Wracam tematem do "szlaku"; jako że i tak wszystko okpili rządzący, to opiszę
wam trochę o "konspiracji" na szlaku i na "pensjonatach" ... to wam wyjaśni się
to choć trochę historycznie.

***********
(dopisuję dwudziesty czwarty lipca)
Już wiecie! zatuszowali dzięki konspiracji ... i sieć domów publicznych dla elit;
wiele stopni z hierarchii znikło ... pozwolili mi po latach opisać to ... nawet
przesłali groźby komunikatorem głosowym ... zmierzyć chcą się ze mną w sądzie,
nie mam dowodów na nic. Nic nigdy nie istniało i to nie prawda.
Ich milicjanci/policjanci i włodarze przygotowali się na wszystko. Dosłownie
na wszystko, wiedzieli co jestem w stanie wiedzieć i wcześniej się przygotowali.
Dlatego tyle lat czekali i blokowali temat ... religijni dewianci teraz wszystko
przekręcają.
Czym była konspiracja na szlaku?
chyba taki przykład mam ... za "komuchów" do lat 90-tych była cicha umowa
na "przemytniczym szlaku" między plebanami i UB-kami ... ścigać im wolno
było tylko ludzi do terenu objętego murami kościołów; dalej mieli rozkaz
nie wchodzić. To pozwalało na pełną konspirację hierarchów i możliwość
manipulacji wydarzeniami.
Często ludzie tylko mieli wybór mniejszego zła ... uciekać przed UB
czy ukrywać się u plebanów.
Każda opcja była oznaką wybrania formy niewolnictwa i poniżenia jakiemu
jedni i drudzy poddawali swoje ofiary.
Taki rasowy wybór mniejszego zła: "niewola u Szatana czy służba u Diabła!"
Tego nie znajdziecie nigdzie oficjalnie. To ciche umowy; jedynym świadectwem
i tropem może być dla reszty świata żart z tamtych czasów ... może część starszych
pamięta:
-dlaczego UB-cy nie wchodzą do kościołów i nie gonią ludzi na terenie kościelnym?
- diabeł boi się święconej wody ... dlatego co jakiś czas księża kropili okolice
 by ograniczyć ich zasięg działalności ... by diabły z UB nie wchodzili na 
ich włości  :)))) 

Konspiracja ... to był też ten dreszczyk emocji i adrenaliny jaki potrzebowali włodarze.
Na PrSzKa była wszystko zaplanowane ... przykład "mieszalni genów" gdzie organizatorzy
(tak, tu ktoś dobrze to komentował ... to część rozwodników-włodarzy i
 rozwodnicy kościelni, milicjanci/policjanci i plebani
organizowali te enklawy i domy publiczne ukryte po misjach religijnych - przymusowy
celibat sprawiał że tak to zorganizowali; przy okazji mogli rozbijać wytypowane małżeństwa
 i likwidować seksualnie konkurencje w "stadzie" ... dlatego ich klecha choćby mi zabronił
kontaktów z kobietami i przepowiedział że mnie przypilnują ich prostytutki ... nie pozwolą
mi na normalny związek z kobietą ... to forma ich zemsty; dlatego to wymuszanie
oglądania pornografii wymyślili i chcą zaspakajania ich zboczenia).

http://slawrys.blogspot.com/2016/06/mieszalnia-genow-opowiadanie-proza.html

Ktoś mi przesłał komunikat z prośbą o szczegóły "mieszalni genów" gdy funkcjonowała
w Holandii. Niestety dzięki pomocy sekty i włodarzy ... chciałem przypomnieć
że "mieszalnia" przeszła do głębokiej konspiracji w Holandii i reszcie "szlaku
karpackiego" ... dali im czas na zatuszowanie wszystkiego i po-przekręcanie faktów.
Dlatego od 5 lat praktycznie non-stop mam nagonkę psychiczną i "robią ze mnie głupiego";
mam skończyć w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym ... jako świadek jestem
zniszczony przez sektę i urzędniczki-sutenerki.
Musicie z innych źródeł skorzystać i szukać sami - przykro mi, prosiłem o pomoc przez
lata i wtedy mogliście ich złapać wszystkich ... teraz "łyżka po obiedzie".
Aktualnie opisuje mechanizmy i zasady funkcjonowania szlaku;
Ich hierarchowie są zabezpieczeni i nietykalni ekonomicznie i prawnie ... znajomości
pozwalają na szybkie ostrzeganie boss-ów o akcjach policji.
Tu przykład co zgłosiłem policji ... to co "przerabiali Ankę" na misji dewianci.
Jechałem na 4 dni do Polski; i potem wracałem ... na drugi dzień już "Jolka" i "Grażyna"
na misji wiedziały że policjanci coś wiedzą ode mnie i że przyślą po cywilnemu
kogoś. Gdy przyjechał "agent" kilka dni później, też wiedziały kto przyjedzie ... i zaraz
wołali "Jolkę" by go spławiła.
Ich system miał sporo zabezpieczeń, rozwijał się wraz z rozwojem możliwości
ekonomicznych i technicznych. Spory nabór "uczestników" orgii sprawiał, że mieli
obstawione znajomościami wszelkie instytucje i organizacje religijne.
Wszystko wiedzieli wcześniej pierwsi. Dzięki sektom i "komunikatorom" nauczyli
się planować wszystko; po prostu wymyślali intrygę i podpuszczali "komunikatorami"
("głos boga") by ludzie realizowali ich plan jako fajny pomysł (na dodatek własny).
Presja psychiczna i narkotyki bardzo ułatwiają sekcie utrzymanie "hierarchii'
a co za tym idzie - zachowanie w konspiracji większości zwierzchników.
Wszelkie wpadki sami organizują i tak kierują "śledztwem" by było wszystko
inaczej.
Macie mój przykład ... chcą mnie zamknąć w zakładzie psychiatrycznym i
prowadzi śledztwo jakiś z sekty ich prokurator i chce wymusić bym oglądał
pornografię i się masturbował ... bo takie zarzuty im pasują do zemsty
za pedofilki i pedoli z ich bojówek jacy działali w latach 73-83.
Chcą zebrać "odpowiedni" materiał by mnie oskarżyć!
Fałsz i zakłamanie dla nich to nie problem. Komunikatorem przesyła mi ktoś "podający się"
za prokuratora wiadomość: prowadzi śledztwo przeciw mnie i zmuszą mnie i tak.
Czyli sami rozumiecie ... to nie oni są źli tylko ja ... zarzuty urzędniczki
na mnie fabrykują i okazuje się że to śledztwo jest toczone przeciw mnie - a nie im.
Można? można!
Tam gdzie rządzą i skazują sutenerki i handlarze ludźmi - tak; można!

Konspiracja i układy pozwalają im na wszystko.
Inny przykład humorystyczny "konspiracji" ... jednym z ich sposobów na
manipulowanie "łobcymi" jest udawanie nieznajomych a nawet wrogów
przez hierarchów i ich dzieci.
Np; ojcowie klanów ... "St......icz" "Pa..ł" "Li..t" "Sz..a" znają się i są kumplami.
Spotykają się często w talach 70-tych i 80-tych, dla konspiracji ich dzieci
jawnie się nie spotykają - udają nieznajomych (potajemnie sobie pomagają
spotykając się na "misjach" i uzgadniają intrygi z rezydentami).
To im ułatwia przepowiednie i manipulacje. Ale jest i humorystyczne dla takich
jak ja ... wiem że są przyjaciółmi i sobie pomagają.
To jawna kpina z ludzi gdy takie osoby tak funkcjonują;
tu jeszcze humor ... ich spotkania to czasem wypady "na grzyby"; spotkania
w terenie i inne ... tu humor z takich ekstra; z sekty "Staszek M....k" ma
swoją łączniczkę (speca z sekty od ubezpeiczeń) w tym samym bloku i by było śmieszniej
nie ujawniają swojej znajomości oficjalnie .... spotykają się w piwnicy blokowej
jako miejscu spotkań konspiracyjnych - czarny humor ale humor ... tam uzgadniają
plany i wymieniają się wiedzą i informacjami.
Inne konspiratorki to "Agnieszka Br." i "Jolka" obie były z "braćmi Ty..o"
w latach 2000-04 w ramach przygotowań do "misji" i obie się z nimi znały
a gdy po latach przyjechałem (2008-10) to udawały że się nie znają i martwiły się
tylko tym bym nie przypomniał sobie tamtych wydarzeń i ich udziału ... dlatego
to ciągłe szprycowanie mnie nieświadomego i podtruwanie - zaniki pamięci
wywołują mi trutkami.
Czyli nie tylko jest konspiracja ta z dużego "K" ale i taka humorystyczna.
Inny humor czarny konspiracyjny;
Od początku istnienia "szlaku przemytniczego" hierarchowie przeznaczali
małżeństwa do rozbicia przez wystawienie na "Próbę miłości"; żonę
przeznaczali do prostytucji dla hierarchów, a męża do zaszczucia psychicznego
i wyszydzenia seksualnego. Sporo związków tak rozbili hierarchowie; by
nie dać się na "misjach religijnych" i by nie mogli dewianci niszczyć ludzi
seksualnie ... wymyślili konspiratorzy intrygę ... to już od 1984 roku znam to dyrektywę
na misjach religijnych ... gdy zboki ześlą na misje w enklawy rozdzielone
małżeństwa to mają się łączyć małżonkowie w nowe pary - to mniejsze zło.
Wtedy nie będą mogli zmuszać kobiet do prostytucji, a mężczyzn do
celibatu. Takie nowe związki na misji pozwolą na ratowanie psychiczne
ludzi; uniemożliwi to hierarchom katowanie i okradanie ludzi z życia.
Inną formą konspiracji było planowanie związków "pierwszych";
skoro sekty rządzące i tak robią "próbę miłości" to wiele osób wchodziło
w pierwsze małżeństwo jako "uzgodnione" pod rozbicie.
Hierarchowie jako zboki i sadyści lubili na "gorąco" niszczyć każde
małżeństwo ... to i łatwo dawali się podpuścić ... od razu chcieli robić
"próbę miłości" i rozdzielali współmałżonków ... tu konspiracja w hierarchii
też istniejąca się sprawdzała ... co prawda na misję jechali rozdzieleni
od "oficjalnych współmałżonków" ale za to faktyczni kochankowie.
W jakimś sensie wygrywała w ten sposób miłość i pochwalam ten
konspiracyjny trik małżeński. Skoro zboki sami nie uznają związków
jakie "prawnie" stanowią to niech choć prawdziwe uczucia zwyciężają
i niech będą ze sobą osoby kochające się wzajemnie.

*************
(dopisuje dwudziestego piątego lipca)
             Sekta pedofili  jest okrutna w swoich "obyczajach"; nie ma dla nich
granic nie do przekroczenia na "przemytniczym szlaku".
Tu w ostatnie dni nawet przypominają sobie niektórzy i przesyłają
komuniakty głosowe z tym co sobie przypomnieli ... ci co chcą ... kto pomagał
i był przyjacielem pedofili w latach 73-83 i kto mnie w tamtych latach fałszywie
oskrażał. Wielu im pomagało by dzieci-ofiary
zabić za życia - do dziś im pomagają ... zemstą doskonałą tych zwyrodnialców
jest psychologiczne zaszczucie ... większość osób co brało udział w wyszydzaniu
i niszczeniu seksualnym dzieci - to obecnie emeryci ... jeszcze chcą by ich ofiary
zajmowały się nimi! To cwane ... oni się nie przejmują że niszczą życie innym.
Ważne że oni mają emerytury i są bezkarni ... przestępstwa z lat 60-tych i później
są nieaktualne i zadbali o brak dowodów. Wiele ich ofiar zaszczuli by nie miały
zdrowia i świadczeń ... renty i emerytury nie dostaną ofiary pedofili ... ale
dziś słyszałem komunikat głosowy ... sekta pedoli chce bym rywalizował
o emerytów pedofili z tamtych czasów. Ekonomicznie zniszczony bez zdrowia
mam o ich łaskę rywalizować - oni mają pieniądze i możliwości prześladować.
Oni chcą bym się nimi zajmował!!! mam rywalizować o nich !!! tylko rywalizacja
dla sekty się liczy!
Dlatego  giną dokumenty i dewiantki pomagają pedofilom mnie okradać z dowodów
bo ma się kłócić o wszystko i upominać o wszystko.
(pranie mózgu i te prowokacje mają zmienić mój charakter).
Wedle sekty i pomagającym im urzędnikom nigdzie nie zgłaszałem niczego.
To co zgłaszałem od dziecka przestępstwa
pedofili to jest na odwrót ... to oni zbierają dowody przeciw mnie! oni prowadzą
śledztwo przeciw mnie!
Co do zmuszania mnie do kłócenia się o wszystko i upominanie:
cytat z sutenerki im pomagającej, przesłali mi jej szyderstwo komunikatorem głosowym:

"...o nic się nie upomina, to widocznie mu dobrze!.."

obrzydzają życie; potem eksterminują i uniemożliwiają składanie dokumentów, a potem
ogłaszają że mam się upominać i kłócić - jeśli: nie! - to znaczy dla nich, że mi dobrze!
Można? można!
sutenerki mordują, sutenerki organizują, sutenerki interpretują i skazują.

--------
       Od lat konspiracja to ważny element struktur w sekcie. Takim konspiracyjnym
trikiem sekty było oznaczanie hierarchów - mieli system podobny coś do
"kipu" - liczba sznurków i koralików oznaczała miejsce w hierarchii i ile się
należy do podziału zysku z dochodów z "enklaw" i z handlu ludźmi.
To przypominało bransoletki do zegarków i było znakiem ich rozpoznawczym.
Mieli kilka takich konspiracyjnych sposobów do oznaczania hierarchii.
Raz spotkałem się z sytuacją że kobieta przyjechała z taką "bransoletką" (nie wiedziała
co ma, mąż zmarł i kazał jej tu przyjechać i to dać) ... wtedy
dopiero jeden z ich przywódców powiedział, że zweryfikuje to co powiedziała
i posiadanie "znacznika" potwierdzi ...  to odziedziczy stopień w hierarchii.
(nie wiedziała że jej mąż był szychą w sekcie i odziedzicza po nim nie tylko stopień
w hierarchii, ale odpowiedni zysk z łupów).
Byli bardzo dobrze zabezpieczeni konspiracyjnie i sprawdzali każdą nową osobę.

Konspiracja, hierarchia, podział łupów powodował jak w każdej tego typu
piramidzie społecznej konflikty ... poszczególne klany chciały przejąć rezydencje
w wielu enklawach (zwłaszcza rezydencje w Holandii, Anglii i USA były najbardziej
prestiżowe).
Tu humorystycznie można sparodiować "Gwiezdne wojny - wojny klonów" i
nazwać rozgrywki o rezydencje w sekcie jako: "wojny klanów i klonów".
Konspiracja i konflikty rozgrywały się często o "podobieństwo" - czyli klonowanie.
Równocześnie przebywało kilka podobnych osób w różnych enklawach lub
na misjach. To raz ... pozwalało na alibi hierarchom ... dwa pozwalało tym co chcą
przejąc rezydencję podstawiać swoje klony.
Powiedzieć że cuda się działy w "enklawach" i na "misjach" to mało powiedziane.
Klony, kopie i oryginały potrafili na prawdę wiele ...
tu ...hmm.. pomyślałem o karpackiej wersji "Folwarku zwierzęcego" Orwella ...
stworzyłoby się klany zwierzęce walczące na szlaku karpackim o władzę ... w to
wplecione misje religijne i wojny klonów i klanów ... wojna pokoleń  przemytników
i hierarchów... czarne owce, dobre wilki, upadłe sokoły, dzikie osły, słonie na odwyku ...
  ... można by było na podstawie tamtych wydarzeń  stworzyć fajną
powieść ... w to wpleciona przyjaźń, miłość i uczucia dobre powstałe wbrew hierarchom
i ich bojówkom.

*******************
(dopisuje dwudziestego szóstego lipca)

              Głupie uczucie ... opisuje wam konspiracje na szlaku i mi przypomnieli coś
ważnego co świat powinien wiedzieć. Spotkania sekty to nie tylko przy "źródełku Jana";
tu dobrze ktoś tropem poszedł i znalazł powiązania ... klany spotykały się
w "Kr.......u W." i innych miejscowościach, dzieci oficjalnie przywozili na "kolonię"
a sami spotykali się na kilka dni by omówić szczegóły intryg.
Ważnymi w konspiracji są nie tylko hierarchowie i sama sekta. Konspiracją
objęte są na przykład rozgrywki pokerowe, w latach 80-tych ważnymi ich dochodami
były przekręty hazardowe ... "Staszek M....k" jako ich "wielki szu" sporo na mnie ćwiczył by
udowodnić swoją wyższość i bycie lepszym. Gdy będzie kiedyś grać w ramach
ich rozgrywek to pamiętajcie że oni znają wasze karty i stosujcie zasadę
"podwójnego blefu" ... taki "blef w blefie" ... o co chodzi? - oni mają od lat te
technologie "teletechniczne" i podpuszczają by myśleć o grze i kartach, to psychologiczny
chwyt - dzięki temu wiedzą kiedy blefujecie i kiedy wam "karta siada";
Dobrze nauczycie się blefować myślami ... oni oszukują i nie mają zasad moralnych
to się moim zdaniem nie musicie przejmować.
Ich system to podpuszczanie ... specjalnie prowokują i organizują kilkugodzinną grę
by wciągnąć ... stopniują adrenalinę by na finał uderzyć rozgrywką "o wszystko".
Wszystko pod kontrolą - celowe rozdawanie odpowiednich układów kart.
Tu przydaje się podejrzewam ich cały system konspiracji i powiązań z firmami
ubezpieczeniowymi. Konspiracja umożliwia im wiedzę o ludziach i ich dochodach
i majątkach - dlatego mają swoich ludzi w "ubezpieczeniach" ... to ich źródło
informacji ... wiedzą kogo skusić do hazardu i wymusić rozgrywki.
Zastanawiam się dlaczego "Staszek M....k" i "Bartosz Sz..a" chcieli bym analizował
stronę pokerową w internecie będąc na misji? .... podpuszczali mnie informacją
że ich ludzie ciągle przegrywają i nie wiedzą dlaczego?
Już w latach 90-tych wiedzieli
że powstaną rozgrywki pokerowe-internetowe dla "pensjonatów" i że będą
wciągać uczestników misji do gry (czytaj wycyckają ich z kasy).
Konspiracja u nich to ciągła rozgrywka psychologiczna ... podejrzewam że
ktoś z rezydentów i jego klan rodzinny opanował w internecie rozdawanie
a co za tym idzie wiedzę o tym kto ma przegrać a kto wygrać - wygryzanie
konkurencyjnych klanów?!.

Oni wiedzieli, że znam ich sztuczki z realnego świata i że obśmieję tamtych z system
rozdawania internetowego ... znali moje podejście do hazardu i że się "postawię"
i przeciwstawię. Nie lubię hazardu i gier hazardowych (akceptuje sportową
wersję rozgrywek pokerowych - bez gry o wszystko).
Manipulacje są takie same w rozgrywkach w realnym świecie i w internecie ... internet
obsługują ludzie. To i ludzie manipulują. Chyba chcieli się zemścić na konkurencji???
Przypominam sobie ich rozmowy jak się wściekali o jakieś "duże kasyna"
i że nie wpuścili ich do gry i do rozdawania ... jakąś krupierkę chcieli przekręcić.
Byli mocno nią zainteresowani.

Tu mi się przypomina drugi motyw ... od początku istnienia misji i enklaw
istniał w ramach nich system rozgrywek hazardowych. Z chwilą przeniesienia
rozgrywek do internetu ... większość pokerzystów typu "Staszek M....k"
straciło prestiż i możliwość znania kart ... co to oznaczało? to ... że pieniądze
zamiast przejść przez kieszenie hierarchów - trafiały do internetowej bankowości.
Wbrew pozorom to paskudne rozwiązanie dla hierarchów.
Przegrani dawniej kierowali się z prośbami o "litość" i o "łaskę" bezpośrednio
do boss-ów.
Tu się zaczyna kolejny czynnik wypływający z ich działalności konspiracyjnej:
- szantaż

Przegrani z długami ... mogli się już tylko sprzedać boss-om. Kobiety to wiadomo,
usługi seksualne i zadania specjalne - muszą coś zrobić dla sekty.
Zdobywają informacje i wciągają odpowiednie osoby w sekty macki.
Mężczyźni najczęściej muszą "odrobić" dług w jakiś korzystny sposób dla sekty
... albo przyprowadzić kogoś dla sekty wartościowego.
Ogólnie szantaż i wymuszenie i egzekwowanie tego co pragną zwycięzcy.
Konspiracja tu też potrzebna ... oficjalnie nikt nie ma się dowiedzieć o szantażu
i tym co chcą ci z sekty.

przykład:
Najbrutalniejsze co znam z misji i z enklaw ... udało się jednemu małżeństwu
razem pojechać na misję religijną. To że nie udało się ich rozbić i zniszczyć
jako związek przed wyjazdem - stało się motywem sekty do ostrzejszego
ataku na misji ... wciągali ich w wszelkie rozgrywki, organizowali prowokacje ...
... wszelkie wymuszenia ... w końcu się skusili na hazard - rozgrywki pokerowe.
Zaczęły się podpuszczenia i typowe manipulacje. Przegrywali i wygrywali
zgodnie z grą psychologiczną ... gdy już obydwoje się wciągnęli ... przystąpili
z sekty do ostatecznej rozgrywki. Wymusili na nich grę "o wszystko" (zasugerowali
im że mają passę dobrą) - a tu niestety pech ... przegrali ... natychmiast oferta, by się
odkuli ... (sami im zaproponowali pożyczkę) ... zagrali znów "o wszystko"+dług;
przegrali!
Sekta tak organizuje system że zaraz pociągnęli za sznurki ... obydwoje stracili pracę i
wszelkie możliwości spłaty długu. Zostali obydwoje na niczym ... znaczy - zostali
z długiem. Sekta manipulowała doskonale ... non-stop prowokacja i upominanie się
o spłatę długu.
Nie wytrzymali tego - presja była nie do wytrzymania. Przyszli prosić o anulowanie
długu i zgodzą się na to co sekta zaproponuje.

To co im zaproponowali jest nie tyle okrutne co wulgarne i podłe ... film "niemoralna
propozycja" to przy tym co im zaproponowali było grzeczną propozycją.
Po kilku dniach małżeństwo zgodziło się na propozycję sekty.
Sekta jednak miała tu swą sekretną broń "satelita-lewy" ... relacja z tego jak
się nimi zabawili była na "pensjonatach" popularnym pornograficznym materiałem.
Mało osób wie że "pensjonaty" na misjach są obstawione kamerkami i relacja
"live" jest na ich satelicie.
Smutno tej pary związek się skończył - trudno to nawet nazwać próbą miłości ...
zwyczajnie - nie wiedzieli że sekta od początku ich skazała na zabicie psychiczne
i na rozbicie jako małżeństwo.
Szyderstwa jakie im potem zaoferowano zniszczyły ich. Nie byli już z sobą nigdy.

Konspiracja i lewe relacje spowodowały że teoretycznie nie miał nikt wiedzieć
co im zrobili ... jednak sutenerzy i bossowie dysponowali materiałami
nagranymi - szydzili z ich zachowań ... ich bawi "na żywo" ... jak ludzie rozmawiają,
kłócą się i co są gotowi zrobić ... z czasem te materiały nagrane w ramach
wymuszeń i presji "za dług" ... są znów materiałem pod szantaż ... fragmenty
nagrań nie pokazują całej prawdy o "ustawce" i "prowokacji"!
Wszystko w ramach konspiracji.
To oficjalnie nic nie istnieje i jest nie do udowodnienia.

Konspiracja na "przemytniczym szlaku" ma swoje powody i gwarantuje nie tylko
anonimowość hierarchom ... ale zapewnia im alibi - to oni ustalają co im można
zarzucić i co udowodnić.
Winnymi najczęściej są skazani na misję religijną ... taki system!

--------
trochę prywaty ... konspiracja w sekcie to też możliwość zemsty;
okazuje się że "klan Pal.....icza" miał sporo znajomych;
ci na misji co byłem i mnie oskarżali tam o pedofilię i wygryzali, to właśnie wszystko
przyjaciele z sekty klanu: "Jan Kowal" i "Grażyna+Marek" "Marian R...a" i reszta
będąca z nimi w zmowie to wszystko "rodzina" vel ich przyjaciele ... zgadza się
"wyrodna" im pomaga i jest ich przyjaciółką ... to dzięki niej od dziecka mogą
mnie prześladować i wymuszać to co im potrzebne.
Dlatego zwyrodnialcy na urzędzie pomagają im i jej mnie zniszczyć psychicznie.
Sprawdzajcie jej kontakty z ich bojówkami ... cały czas knują i organizują nową
rywalizacje dla mnie i jak wymusić upominanie się o wszystko i wykłócenie.
 ... okazuje się że w klinice co mnie operowali po powrocie z misji
to właśnie ich klan ma kilku pracowników ... to oni wpuścili "Jana Kowala"
by narobił "bałaganu" odpowiedniego i by mogli ich pracownicy mnie oskarżyć.
Czyli choć po cichu okazuje się że sekta i misje mają swoje potrzeby
i sekta nigdy nie odpuszcza swoim ofiarom i wie jak oszukiwać
i organizować przekręty i jak fałszywie oskarżać ... oni bezkarni, używają
życia i mogą mieć wszystko ... ja mam gorzej jak skazańcy w więzieniu
i jeszcze mi nie tylko uszkodzili kręgi ... to załatwili wtedy operację kręgów
i potem uszkodzili zamontowany implant .... to jeszcze pięć lat od tej operacji
szydzą jak mnie wyrolowali!
Szydzili komunikatami głosowymi ... że i tak mnie zniszczą i faktycznie
manipulują moim organizmem za pomocą trutek - ciśnieniem manipulują
i ciśnieniem tętniczym ... chcą mnie oślepić zgodnie z przepowiednią.

Tu ktoś normalny im fajnie komunikat głosowy wrzucił i zacytuje co słyszałem:
"... Pal****wicz i tak ci się nie uda z wszystkich zrobić pedofili!..."

jeszcze przykład manipulacji sekty ...
napisałem że posmarowali mi "mysz komputerową" zarazkami i klawiaturę
zaraz szyderczo to komentował "głos boga"
"...on kłamie, nie dotykałem klawiatur..."

tak wygląda u nich sugerowanie i manipulacje ... tak faktycznie słyszałem ich
komunikat
"...posmarujesz mysz, przy używaniu z czasem przejdzie wszystko na klawiaturę
i zarazi się przez codzienny kontakt; wcześniej czy później dotknie oczu..."

klawiaturę przemywałem wtedy wiele razy spirytusem, a "mysz" wywaliłem
i kupiłem nową. Napisałem o tej myszy i klawiaturze pod ich zasugerowaną
wiedzą. A oni sobie alibi w ten sposób organizowali ... kłamię, bo oni nie dotykali
klawiatury!
Można? można!
Dlatego sekta pedoli i mendy gorlickie tak zaciekle mnie niszczą ekonomicznie,
mogę mieć tylko tylko to co oni mi pozwolą. Drobne rzeczy idzie wyeliminować,
jednak muszę używać laptop jaki oni spreparowali ... dzięki wykluczeniu
ekonomicznemu nie mogę sobie kupić innego ... nie mam za co wyjechać
i przebywać w pomieszczeniu niekontrolowanym przez nich. Tu szydzili
bo się kapnąłem że mają klucze do mieszkania gdzie przebywam i cały
czas manipulują ... czy "komunikatorami" czy też trutkami by nie zostawiać śladów
a móc oskarżyć mnie o chorobę psychiczną.
Szydzili ... no i co z tego że mają klucze i wchodzą ... wolno im; pozwala
im dewiantka i reszta urzędniczej bandy.
Szydzili komunikatorem żebym napisał przepowiednie tego klechy z 1985
od czego oślepnę. Proszę, może być niezbyt wierne odtworzenie ... lata minęły:
"...będziesz podstawione miał materiały porno i masz się tylko tym interesować!
    oskarżymy cię że siedzisz przed komputerem i jesteś leniwy; tylko
    pornografia cię interesuje i masturbacja! z tego oślepniesz! ..."

cóż! jaka religijność taki fałsz i obłuda i takie metody ... w ten sposób nie zabijecie
wszystkich ofiar pedofili waszych.
Wiem, konspiracja w sekcie pedoli jest ... musicie sobie pomagać i niszczyć ludzi.
Współczuje następnym pokoleniom ... ale to nie zmienia faktu że jesteście
religią oszustów i trucicieli - niezależnie od kitu o miłości jaki wciskacie.
A ja w ramach miłosierdzia ... wybaczam wam bo wiecie co czynicie i świadomie
 ludzi krzywdzicie - robicie to z zemsty i nienawiści jaką macie w sobie do innych!

------
inny przykład konspiracji i manipulacji sekty

szydzi ich hierarcha i mi przesyła komunikaty głosowe:
"....czego w końcu chcesz? przecież nie chciałeś pieniędzy!..."

nie chciałem pieniędzy tylko prawdy o morderstwach waszych i o misjach jakie
z zemsty organizujecie by mordować psychicznie ludzi!
Ale nie chciałem byście mnie niszczyli cwaniaku ekonomicznie i prawnie ...
gdybym pracował i miał pieniądze z wypłaty ... czy w ramach świadczeń
w wyniku uszkodzonych kręgów przez bandów-urzędników ... byłbym
niezależny ekonomicznie!
Teraz nie mam - zdrowia i pieniędzy by żyć zgodnie z ekonomicznym systemem
stworzonym w społeczności ... a ty cwaniak z hierarchii szydzisz ... bo mam
się wykłócać i upominać o pieniądze ... to jeszcze raz: nie chcę pieniędzy
od e-piskopatu i zboczeńców pedofili i sekt które w ramach posiadanej władzy
okradali mnie po śmierci Taty - wasze majątki są okryte krwią i krzywdą
waszych ofiar
... nie chcę pieniędzy za znęcanie się psychiczne
i wyszydzanie seksualne przez zboków i dewiantki z waszej podłej sekty od 1973 roku.
Chcę prawdy o złodziejach życia i mordercach religijnych jacy mając władzę
okradają ludzi z życia od wieków.
Chcę tylko wyrównania strat za nie pracowanie wynikłe przez szykany
hierarchów i wymuszone "misją religijną" bycie wyeliminowanym z ekonomicznego
systemu od 1985 roku i ukarania organizatorów rywalizacji jaką mi robili i ukarania
klech organizatorów misji religijnej. Chcę ukarania
bojówek religijnych ... i urzędniczek-sutenerek pomagających sekcie prześladować
ludzi ... i ukarania konowałek pomagających im manipulować zdrowiem i dokumentacją
medyczną ofiar sekty pedoli.
(wiem jako pedole nie skarzecie swoich bojówek - ale swoje warunki mogę podać;
zwłaszcza jak chcecie bym zaprzestała "e-piskopat" pisać - można się dogadać,
ale to wy musicie chcieć coś dać w zamian; gróźb się nie boję)
Chcę tylko normalnie mieć pracę, płacę i możliwość prawidłowego samodzielnego
 istnienia w ramach systemu ekonomicznego.
A oszuści chcą bym się wykłócał i upominał o pieniądze i dlatego mnie niszczą
prawnie i ekonomicznie - by szydzić: to czego w końcu chcesz? przecież nie chciałeś
pieniędzy?  ....
cwany oszust na urzędzie! nie tych pieniędzy i nie w ten sposób i nie w takich relacjach!

Mam nadzieję że ludzie na świecie rozumieją intrygę  i po co sekta pedoli
organizuje mi w ten sposób prowokację ... tak wymuszają to co oni chcą!

-------
fajny tekst usłyszałem z komunikatora po tym jak skończyłem pisać - szydzi ktoś:
 "...myślałem że ci na życiu nie zależy! a jednak chcesz pieniędzy!..."

...cdn...

niedziela, 10 lipca 2016

Przemytniczy szlak karpacki! - część: 2


                 PrSzKa jako twór społeczny powstał na bazie zbrodni religijnych,
stał się bezkarny i nie podlega wszelkim ocenom moralnym i etycznym. Tak bywa!
Podsumować by na początek drugiej części jego osiągnięcia z czasów
założycielskich:
- przełom lat 50-tych; ojcowie założyciele jako oddział regularnego wojska
   (tak na prawdę to UB-cy i łotruski; udają Polaków) dokonują mordu na części
  żołnierzy nie chcących dokonać grabieży vel religijnego przejęcia łupu
(znam tłumaczenie religijne: oni nie ukradli wedle jednego z plebanów ; oni się
podzielili uczciwie w "parafiach" łupem potem / morderstwa zwalili na innych;
pod względem religijnym nic złego wtedy nie zrobili)
- inwestują w enklawy na szlaku karpackim; obstawiają swoimi bojówkami
przejścia graniczne i tworzone przy nich "boczne kanały" ... przewidują dobrze
przyszłość, że na przemycie i handlu ludźmi zbiją majątki
- po ustawieniu się w nowym systemie budują enklawy na zachodzie Europy
i w Anglii i w USA ...
- umowy zawierają z organizacjami religijnymi i tworzą "misje religijne" by
przemycać i mordować niewygodnych
- powstają pierwsze ich enklawy, a w nich "pensjonaty" i "mieszalnie genów"
- wymyślają coraz większe przekręty na ludziach i grupach społecznych
  od prostytucji po hazard ... co się da - to adoptują na swoje potrzeby
- tworzą falę dziadów jako gwarant ich władzy i że dziedzictwo ich
  nie przepadnie. Dziady zawsze lepsze i pierwsze.
- obstawiają kilka jednostek wojskowych i je kontrolują ... fala dziadów
z nich jest społecznie traktowana jako "nietykalni"; są traktowani jako bojówki
dziadów i prześladują ludzi by nikt i nic nie istniało bez ich zgody - tu można
zażartować i przekręcić nazwę jednej jednostki wojskowej za komuny
 i nadać ją ofiarom dziadów: "Kwaśna-mina"!!!

Można to nazwać ironicznie "okresem larwalnym" dziadów ... musieli jakoś żyć
vel żerować na tym terenie jego "zdobywcy". Wiadomo ... live is brutal!
Ich bezkarność gwarantowana jest umowami z wszelkimi religiami i
władzami świeckimi.
Usługi jakie im się przez lata przytrafiają powodują że mają haki na
wszystkich. Dzięki pieniądzom i układom mają pierwsi dostęp do technologii.
Tu najciekawsze jest to, że mają swoje satelity o których nikt nie wie z oficjalnych
władz i wszelkich organizujących kontrolę współczesnych mediów.
Gdy wchodzą nowe technologie: internet, telefonia, telewizja ... wszystko
pierwsi obstawiają i kontrolują i testują.
Co ciekawe nie uznają inteligencji i wykształcenia ludzi w normalnym szkolnictwie
(ich dzieci wykształcenie już jest dobre; wszyscy inni nie przeszli "szkoły życia"
to nic nie potrafią i nic ich życie nie nauczyło);
dla nich liczy się tylko "szkoła życia" ... to ich twór ... na bazie "szkoły życia"
i dzięki umowom z hierarchami religii przestępczych ... tworzą "para-obyczaje"
trwające po kilka lat i pozwalające na zniszczenie każdej formy inteligencji.
Są mistrzami w truciu ... to raczej podtruwanie jak mi robili; po trochę bili
po kręgach; dodawali do wody pitnej grudki wapna gaszonego; dodawali
nieświadomemu narkotyki i substancje halucynogenne. Ich metody dzięki
umowom z religiami są bardzo dokładne ... na przykład:
mi przepowiadali w 1985 że oślepnę ... że będę miał operację kręgów;
a jeśli nie ucieknę z kliniki to załatwią drugą ... wszystko zaplanowane,
4 lata temu czymś mnie truli ... zacząłem tracić wzrok i i coś mi się działo
z oczami ... wczoraj dostałem od znajomej podpowiedź ... prawdopodobnie
wywołali u mnie Jaskrę ... nieleczona może spowodować utratę wzroku.
Czyli jak widzicie to tylko możliwość by sekty i dziady miały wpływ na
to gdzie przebywacie i potem odpowiednio trując vel podtruwając
wypełnią przepowiednię: oślepnę! stracę wzrok! ... a w rzeczywistości
puszczają odpowiednio spreparowane gazy i wymuszają korzystanie
z ich oferty choćby żywieniowej by mogli trutkami przyśpieszyć objawy.
Oficjalnie to ma być kara za to że czytałem książki i za to że byłem
świadkiem wielu przestępstw zboków religijnych ... pedofile w dzieciństwie
i w młodości byłem świadkiem ich gwałtów rytualnych ... macie się bać
sekty pedoli i ich religijnych bojówek ... tak wam zrobią jak mi.

Tu ktoś mi przesłał komunikat głosowy; że ich rodzice się nie rozwiedli,
pogodzili się! przerazili się i wystraszyli  tego co dewianci mi robią ...
to co zboczeńcy religijni robią mi jest straszne i nie chcą przechodzić tego
co ja jako rozwodnicy!
Tu warto przypomnieć - oni się mszczą za gwałcicieli i pedofili ... rozwód
był w to tylko jako pretekst dodany dopiero w 1985 ... a ślub dopiero
wziąłem 1990 roku ... czyli oni najpierw planowali mój rozwód i zemstę
a później dopiero ślub wziąłem jak już zorganizowali wszystko pod zemstę
i pokazowe szczucie ... pedole są okrutni ...ale tylko dla takich jak ja!
To zwyrodnialcy religijni i oni muszą kogoś tak potraktować.

Nie trudno nawet im było zaplanować moje operacje kręgosłupa ... gdy
zaproponowali mi pierwszą operację ... a nie uciekłem z kliniki ... to
kilka miesięcy później celowo uszkodzili mi mocowanie implantu.
Czyli ich przepowiednia z 1985 że mi zadrutują pół kręgosłupa i zagipsują połowę
ciała przy drugiej operacji ... okazuje się to zwykłą sztuczką  i zaplanowaną
eksterminacją.    
Na przemytniczym szlaku to nic trudnego jak widzicie - zaplanować i wykonać.
To tylko kwestia znajomości i pieniędzy.
Szkoda że w tym roku zrezygnowali z innej części misji religijnej ...mieli mnie
przemycić do Anglii i do USA ... szkoda - miałem ochotę zobaczyć o co
katole kruszą kopię z Amiszami! no i znów bym coś zaimprowizował ... sporo
intryg i "ustawek" im zepsułem w ich bojach religijnych.
Sekta pedoli może rządzić i dzielić ... ale zawsze można i na szlaku przemytniczym
coś im zepsuć ... niewiele bo niewiele ... ale zawsze to coś!

******************************
(dopisuje 11 lipca)

                 Macie mniej więcej nakreślone kierunki tego co można spotkać
na PrSzKa. Chcę wam jeszcze opisać sporo z tego jak dziady i dewiantki
walczą z społeczeństwem. Opisze ich przekręty, intrygi i szyderstwa
w ramach bimbrownictwa, narkomani, prostytucji i tytoniu ... ale zanim te szczegóły;
wczoraj mi przypomnieli ważny tok wydarzeń.
W 1985 roku sekta zaplanowała zemstę na mnie za swoich gwałcicieli-bojówkarzy
religijnych ... klecha przepowiedział mi rozwód, operację kręgosłupa (ale tylko pierwszą),
że oślepnę ... drugą operację przepowiedziały mi ich bojówki w 1996 roku.
Po tym jak byłem świadkiem ich zboczonych obyczajów ... dewiantka
po porannych mszach dostawała szału i oblała córkę wrzątkiem by cierpiała.
Trafiła do szpitala córka ... i opiekowałem się nią sporo ... wtedy mi przepowiedziały
dewiantki religijne ... tę drugą operację ... jak nie ucieknę z kliniki za pierwszym razem,
to mi uszkodzą kręgosłup ponownie i przy drugiej operacji zadrutują połowę kręgosłupa
i zagipsują połowę ciała.
Szydziły jak doprowadzą do tego że będę sam zdychał w szpitalu
zagipsowany i będę błagał ich zboków religijnych o pomoc.
Mają wszystko zaplanowane ze szczegółami. No i zgodnie z prawdą są dwie
przepowiednie ... jedna z 1985 i druga z 1996 roku te dotyczące operacji kręgosłupa.

Teraz już mogę o przemytniczym szlaku więcej pisać ... bimbrownicy! to spory
dział ekonomiczny i organizacyjny fali dziadów.
"Pensjonaty" i wszelkie skupiska ludzi są przez nich zaraz obstawiane ... i są oferty
produktów. Nie tylko proponują produkty ... proponują intrygi i szyderstwa.
Bimbrownictwo jest wszędzie oficjalnie zakazane ... ale dzięki cichemu poparciu
hierarchów religijnych prężnie działają.
Ich metody są od lat podobne ... jak w przemycie z autobusami - setki na odwrócenie
uwagi i dwa konkretne bokiem przemycają ... tak w bimbrownictwie szum i hałas
robi kilka małych bimbrowni ... a główne są odpowiednio ukryte i cicho sza.
Tu można cały kabaret stworzyć gdy milicja/policja zajęta ściganiem bimbrowni
z "ustawki" nie zauważa całych głównych instalacji.
Gdyby ktoś normalny chciał kiedyś sprawdzić w danym regionie ile produkują
bimbrownicy ... to warto zrobić to odwrotnie jak milicja/policja.
Nie szukajcie bimbrowni i dystrybucji ... ale ujęć wody do produkcji i skupów
butelek. Zaobserwujecie fajną hecę ... walka rozgrywa się o sprzedaż gotowej
"flaszki" między kontrolującymi a producentami.
Często celowo podstawia się bimbrownie produkujące kilkadziesiąt
"flaszek" na miesiąc by droczyć się z "władzami".
Warto poszukać ich myjni i skupów to się przekonacie że przerób "flaszek" tu jest
sto razy większy jak to co policja wykazuje że zlikwidowali bimbrowni.
Po prostu - likwidują to co im pozwalają i jest wpisane w straty ekonomiczne
danej bimbrowni.

Z takich humorystycznych historii ... jak wiecie pracowałem "nielegalnie" lub
na "umowy śmieciowe" za śmieszne pieniądze! dorabiałem na targowicy
handlując wikliną i choinkami. Tu organizatorzy wrzucali
takich jak ja często do tego "samego worka" z sutenerami i handlarzami
ludźmi ... dla nich zyski z handlu ludźmi to to samo co zysk z pracy fizycznej
czy sprzedaży towarów ... nie ma różnicy ... na przykład: ja zarobiłem wciągu
roku nieudokumentowanymi dochodami 10 000 złoty (to był jedyny taki rok
w moim życiu - to miesięcznie około 833 złote - 250 dolarów) reszta lat miałem
dużo mniejsze dochody; taką nieudokumentowaną działalność prowadziłem
5 lat (tzn: kupowałem produkty za gotówkę u osób bez działalności gospodarczej
i sprzedawałem z określoną marżą - dlatego nieudokumentowane) ... z czego 3 lata
to prawie zero dochodu! Sekta i mendy rozpuszczali ploty że handluje kradzionym
towarem i wygryzali mnie na wszystkie możliwe sposoby; np: "Ewa B...o"
powiadomiła policję że handluje kradzionym towarem ... i wskazała jako kradzione
rzeczy jakie sama zostawiła koło mojego samochodu (prosiła bym przypilnował).
 Cóż - tu bym się spytał klech ... jak to zinterpretować?
"Dorota M.P." i cały klan Pal.....icza pojawiał się z oskarżeniami i prowokacjami.
(trochę szczegółów umieściłem w opowiadaniu "dno bez widoku na niebo")

http://slawrys.blogspot.com/2015/05/dno-bez-widoku-na-niebo-opowiadanie.html

 ... ok, siedzę na imprezie z bimbrownikami i się wściekają
bo odłożyłem takie pieniądze że hej ... i jestem oszustem i przestępcą.
Co ciekawe piliśmy na imprezie bimber bez akcyzy ... ale zaklepany przez
władzę i religijnych hierarchów. (jako alkoholik gdybym przepił te pieniądze
to byłbym dobrym katolem ... a tak się wściekali).
To bimbrownia o tradycjach i sporych magazynach ... nawet policjant zaproszony
na imprezę ...zachwalał - wszystko mają: roczniki! smaki różne! wszystko
bez akcyzy i po cichu, a jakie na imprezie super - pijesz i pijesz i pijesz! wow!
Mają swojego klechę - urzędników - dziennikarzy/rki i świat ich nie rusza!
Zacząłem się śmiać ... bo wychodziło na to że oni się dzielą haraczem z
"władzą" to mogą zarabiać na bimbrze bez akcyzy ... a ja odmówiłem
(3500 złoty rocznie haracz kosztuje by móc być nielegalnie-legalnym dla
urzędników) ... oni są "uczciwymi podatnikami" ... a ja podałem do normalnego
US dochody to jestem oszustem! (płaciłem ZUS i podatki do US oficjalnych).  

Tu nawet pytanie do reszty świata: gdzie jest jeszcze taki kraj gdzie
nieudokumentowane dochody z pracy fizycznej i drobnego handlu są traktowane
tak samo jak zyski:
z handlu ludźmi - i czerpania korzyści z prostytucji - i z hazardu?

Na "przemytniczym szlaku" jest na pewno tak: uczciwi są bimbrownicy i handlarze
narkotykami i sutenerki i alfonsi - i ich pieniądze i przemyt! ot paradoks systemu!
Nawet mi zaproponowali handel ich bimbrem - to się dorobię i mi zapewnią
ochronę policji i urzędników; pieniądze się tylko na "szlaku" liczą ... ale odmówiłem!
Wolę być takim "podatnikiem nieuczciwym" - a nie wśród
rządzących organizacji przestępczych.
Tu się spełniła przepowiednia alfonsa rządowego z 1984 roku
"...nie mogą dopuścić by ludzie uczciwe pracą zarabiali! można tylko zarabiać
na seksie i na hazardzie!..."

Handel bimbrem jest bardzo dochodowy; renomowane bimbrownie obstawiają
wiele imprez masowych. To sporo kasy do podziału i nikt się nie przejmuje.
Innym ciekawym towarem na szlaku jest tytoń bez akcyzy.
Tu o dziwo producenci zapomnieli o podziale zysków i "podatkach" jak
u bimbrowników ... sporo dużych fabryk i miejsc do produkcji papierosów
likwidują policjanci ... to jedynie coś napisze o "małym rynku" tytoniu siekanego.
Obserwowałem ich latami ... nawet się dziwiłem że hazardziści i szlak przemytniczy
się tym para ... dopiero jak na "pensjonatach" zobaczyłem ile tytoniu idzie
palaczom marihuany to oceniłem to inaczej. Ogólnie spory udział w tym typie
handlu "tytoniem" mają dodatki ... marihuanę znam tylko z nazwy; ale
sporo innych substancji psychoaktywnych dodawane jest do tytoniu ... nazwy tych
substancji nie są mi znane!
Mają "sieczkę" pakowaną odpowiednio do handlu i dość to sprawnie robią.
Na "szlaku" mają ochronę policji to też nikt nawet przy kontroli nie zauważa
że to mają. Humorystycznie ... jeden ich handlarz złapał kontakt w Berlinie.
To kabaret jak go kontrolują ... (jadą na kilka samochodów); on jako do
kontroli i "wielki szu" ... tamci po cichu bokiem przewożą sporo.
Ten wraca i szydzi z wszystkich ile przewiózł pomimo kontroli ... fakt - zapomina
powiedzieć że ma ochronę religijnych hierarchów i go dla "sztuki" kontrolują.
Ale szydzi z wszystkich - on potrafi wszystko.
          Co do tytoniu ... tu chodzi głównie o propagandę i marketing handlarzom.
Dodatki typu halucynogeny, marihuana i inne są dodatkami dla zdrowia - a?
tytoń! jako zalegalizowany przez rząd powoduje wiele schorzeń i chorób,
ogólnie szkodzi zdrowiu.
Handlarze i w kwestiach "propagandy" sporo potrafią ... tu moim zdaniem
pobili samego "Goebbelsa", ponoć mistrza propagandy.
Po stworzeniu mieszanki i zrobieniu "preparowanego papierosa":
Oni nie są chorzy z "dodatków", tylko jak sam rząd głosi:
 "palenie tytoniu szkodzi zdrowiu",
czyli oni chorują po paleniu tytoniu - można? można!

*******************
(dopisuje trzynastego lipca)

                 Na "przemytniczym szlaku" dziady stworzyli można rzec dwutorową
działalność biznesową. Jeden tor to:  maksimum ryzyka to maksimum satysfakcji;
drugi: "chałupnictwo przestępcze" - niskie kary i ryzyko, niskie dochody
jednostkowe ... spory dochód obrotem i ilością.
Tu przykładem jest tytoń; sporo osób pali nie tylko "preparowane papierosy";
to cały wielki rynek palaczy zwykłego tytoniu. To nie ta kasa i nie ta przebitka jak
choćby marihuana ... ale zapotrzebowanie na tytoń jest kilka razy większe.
Dawno zorganizowali system "źródełka"; gdzie się uzupełnia "wodę" do stanu
minimalne przekroczenie przepisów! przy okazji tocząc wojnę
psychologiczną i humorystyczną z milicją/policją. Złapią ich, ale niewiele udowodnią.
Takich celowych "przykrywek" jest sporo; takie: "...za to możecie łapać i za to karać...".
Dziady w swoich szeregach mają nie tylko księży, plebanów i urzędników ... sporo
w ich szeregach działa policjantów i sędziów.
Dlatego ich organizatorzy znają prawo i przepisy ... ich większość działań przemytniczych
jest tak organizowana by w odpowiednim momencie dać się i złapać i ukarać.
Tu szydził swego czasu jeden z alfonsów: jako jego wróg będę zamknięty w mieszkaniu
i będę miał gorzej jak on w więzieniu!
To oni system organizują i mają układy z włodarzami.
Pierwszym "źródełkiem" jako przenośni w przemytniczej branży było
"źródełko Jana" ... po religijnym  (nie wiązać z: nie zabijaj i nie kradnij) przejęciu
majątku i pozbyciu się niewygodnych świadków ... nazywa się to potem:
sprawiedliwym podziałem łupów.
By dziady-dewianci nie byli złapani przy całości łupu, stworzyli sobie system ...
łup zainwestowali ... a zyskami się dzielili; spotykali się w umówionym czasie
"u źródełka" i dosłownie brali wodę źródlaną i przy okazji dzieli się zyskiem z łupów.
To od lat 60-tych pozwoliło na stworzenie całego systemu ... dealerzy i naganiacze
w każdej dziedzinie mają przy sobie niewielkie ilości towaru - a do "źródełka"
chodzą uzupełnić towar po zużyciu tego co mieli.  
Tytoń; bimber to tylko fragment ich działalności ... z marihuaną też od lat 80-tych
znam sporo kabaret na linii udawanej walki władzy z producentami.
Tu reszcie świata by wytłumaczyć największe kłamstwo w historii propagandy:
w Polsce wedle propagandy do lat 80-tych rządzili "komuniści" i system nazywał się
komunizmem ... na czym polegał przekręt (tu moim zdaniem - stulecia przekręt);
wszelkie religie działające w Polsce po II wojnie światowej dogadały się ...
każda religia dawała swoich bojowników jako komunistów do władzy! a reszta
religii była w opozycji "prześladowana"  mieli sporo umów i dzielili się łupem.
Tu warto sprawdzić i odszukać te umowy ... i sprawdzić ile w tamtych czasach
brały władze organizacji religijnych w ramach "funduszu kościelnego"!
Dlatego wolę prywatnie nazywać tamten system "homo-sovieticus" lub "komuchami".
Komunizm faktyczny był rzadkością, często regionalną i lokalną ... pokazową
strukturą.
Dlatego przemytniczy szlak tak łatwo się ukrywał i istniał kilkadziesiąt lat ... funkcjonował
w ramach religijnej dewiacji i w ramach ich hierarchii.
Tu nawet sami się przekonacie ... w wielu religiach jest tłumaczenie "...co naturalne
w przyrodzie, to Bóg stworzył i ludzie mogą spożywać do woli..."
Dlatego jest za "komuchów" przyzwolenie na narkotyki naturalne. Praktycznie można ćpać,
nie wolno tylko o narkomani mówić. Dopiero Marek Kotański ... "Markot" i "Monar"
zapoczątkowali ruchy uświadamiające problem i że narkomania jest groźna społecznie.
Sporo w latach 80-tych "działkowców" ma podziemne małe szklarnie ... uzupełniają
lokalne zapotrzebowanie jakie nie może wypełnić duży przemyt.

Tu czarny humor ... często jako przykrywkę i dla wytłumaczenia po co są
podziemne szklarnie ... stosowano "plantacje" i hodowlę grzybów np: boczniaka.
Na wejściu do "podziemia" taką grzybnię stawiano ... a reszta? kogo to obchodzi.
Trzeba pamiętać że religijną ideologią jest od wieków: naćpanym vel pijanym
narodem łatwiej się manipuluje czyli rządzi! czym? cicho sza; halucynogeny, narkotyki
są cichą bronią ... głośny wróg: alkohol! tytoń! ....a co dodano i co jest prawdziwą
substancją uzależniającą i mordującą psychicznie włodarze nie podadzą.
-------
Prosiła mnie w latach 80-tych kobieta o opisanie pewnej historii ... szukałem  po latach
materiałów w internecie, nic nie ma ... pewnie to po przekręcali i zatuszowali ... to opiszę
tylko co pamiętam ...
To było po moim objeździe w 84-tym z alfonsem włodarzy "uzdrowisk"
i buncie-odmowie usług.
Wiele osób dowiedziało się co mi szykują i prosili opisanie "historii".
To było w miejscowości "uzdrowiskowej" na przemytniczym szlaku. Kilka kobiet
chciało zrobić miejsce do zabawy i tańca ... miały lokal-budynek!
Zdobyły zgodę władz i rozpoczęły działalność - dancing. Zaraz zainteresowali się
włodarze sekt nimi - mieli "ludzi" i towar ... odmówiły hierarchom z PrSzKa;
to był ich błąd ... chcieli im zapewnić klientów i ruch ... haczyk: dzielą się zyskiem
i oni obstawiają "używkami" lokal.
Alfonsi i tak zrobili im reklamę i nagonili klientów. W kilka lat to była
najmodniejsza impreza ... czy chciały czy nie, to był "religijnych dewiantów"
rewir! Gdy się wydawało, że to ich sukces i wszystko jest w najlepszym porządku:
budynek spłonął ... "ludzie"-podlegli hierarchii wszyscy się momentalnie odwrócili od nich.
Nagle wszystko  nie tyle pękło jak bańka mydlana ... wszystko jak popiół po
pożarze stało się pustym miejscem! straciły wszystko.
Nie wiem czy jeszcze stanęły na nogi organizatorki. Wiem tylko że zawsze
na szlaku przemytniczym jest cena za bycie poza hierarchią.
Wszystko ich interesuje, każda dziedzina życia i każda forma stworzenia
ludziom rywalizacji - oni organizatorzy i zwycięzcy - dla nich: one przegrały!
rozwalili im wszystko.
Dla mnie spróbowały żyć i być. Nie znały intrygi, nikt nie zna długoterminowego
planu hierarchów i na czym polegać będzie zemsta ... mój przykład:
40 lat intrygi to dla nich pestka. Odtwarza mi się w pamięci rozmowa z tą kobietą
i co chciały by opisać ... ale wszystko zagmatwane! jeszcze kiedyś wrócę do tego
i jak w pamięci mi się odtworzy tamto ... to dopisze o czym rozmawialiśmy.
Trzeba się choć spróbować przeciwstawić ... może na popiołach też coś powstanie!
Pożar to świadectwo że sekta niszczy - popiół to świadectwo że ktoś
walczył-przeciwstawił się, coś zostało! choćby ta garstka popiołu!

Inny teren ich działalności i zysk na ludziach ... to kolejna historia; też prośba
kobiety o opisanie tego ... spotkałem ją w 1988 r;

Tu wprowadzenie ... hierarchowie i boss-wie (rodzaj: żeński i męski)  potrzebują
poczucia władzy i to tylko daje posiadanie niewolników ekonomicznych
i psychicznych. Zrobią wszystko by zabijać ludzi z niższego szczebla społecznego.
Zarówno niszczą ekonomicznie, ale i psychicznie i fizycznie.
Hierarcha jest sponsorem, oficjalnie on i jego bojówki-dewianci są biedni ... dzieli
się z nimi dochodami z handlu ludźmi i prostytucji i z hazardu - czyli nie mają nic.
Dla systemu są biedni itp itd. Obstawiają bojówkami wszelkie instytucje
państwowe i prześladują faktycznie słabych ekonomicznie.
Ich najważniejsza ideologia walki to "wygryzanie" ... dlatego używam nazwy
dla sekt żerujących na terenie "szlaku karpackiego" ...jako: stado mend.
Wszelkie instytucje i ich pieniądze sekta uważa jako swoje; nawet praca i wypłata
jest traktowana jako ich. Dewianci uważają że skoro dostałeś pracę ... to jemu
zabrałeś... to jego praca i płaca! zapłacisz haracz to możesz pracować - nie!
to: są to mistrzowie destrukcji i szantażu i nękaniu.  

*****************************
(dopisuje czternastego lipca)

                      Tak; na szlaku przemytniczym jest taka interpretacja ... nie: masz pracę
i wypłatę - tylko zabrałeś dewiantom pracę i ich pieniądze! Tu dewianci pozwalali
na kilka sposobów się "odpłacić" ... za "komuchów" standard w wielu miejscowościach
na szlaku to wędrówka do "mordowni" i stawianie alkoholu "przyjaciołom".
Nawet humorystycznie śmiano się, że ... jak idziesz przez miejscowość - a jest
duże zagęszczenie leżących-pijanych to znaczy że była wypłata w "fabryce".

czas na historię:
             Problem! rozpacz kobiety, dwoje dzieci ... nie wie gdzie uciec; jej codzienność
się skończyła jako dobro w chwili ... gdy zaczęła marzyć o "dorosłym" normalnym życiu.
Mąż alkoholik! brak pieniędzy, wszystko: nie tak!
Spotkała mnie i wiedziała o moim losie ... nawet się nie uśmiechnęła, każdy niósł
swój "bagaż nieszczęść" ... opisz to ... to nie system! to kradzież życia! ... żaliła się.
Nie wiedziała co to bojówki-dewiantów na szlaku i co to sekta-stado; nie rozumiała
co im to daje ... ale wątpię czy ktoś na świecie zrozumie "PrSzKa" i jego ideologię.
Poznała jednego z "stada" kilka lat temu; był inny od reszty. Opiekuńczy, zdrowy,
silny i w ich grupie nie był może najważniejszy ... ale liczyli się z nim.
Imponował jej i czułą się przy nim bezpiecznie; kilka lat wystarczyło i pomyśleli
o ślubie i rodzinie.
Nie pytała o jego "stado"; miał kasę od "sponsora" i było dobrze. Dopiero
myśl o rodzinie i domu uświadomiła jej że potrzebują stałej pracy i dochodów.
To zapewni "domowi" i dzieciom przyszłość. Okazało się że wszystko da się
załatwić, dostanie pracę i będą mieć mieszkanie.
Tak się stało! mają mieszkanie ... dostał pracę, ślub ... jeszcze nie rozumiała
rachunku za "stadne pożycie" .. zaczęło się od pierwszego zdania:
- chcemy być sami! możecie być i przychodzić... ale to oni są teraz społeczną
  najważniejszą komórką - rodziną. Zaszła w ciążę i będą prawdziwą rodziną.

Pierwszy rachunek.
Okazało się że pracę dostał ... bo jego kumple z sekty zrezygnowali z niej.
To nie jego praca. To oni mieli dostać i tę pracę i mieszkanie.
Nie wierzyła ... a ja tak ... dostałem rentę po śmierci Taty i musiałem
sekcie "odpracować" każdą złotówkę - wszystko było ich!
Słuchałem i rozumiałem jej gorycz. Jak to? to ich? gdzie uczciwość?
Nie było! rachunek za życie był brutalny w swych realiach.
Co mają zrobić by mogło choć trochę być ich? ... zadała sekcie najgłupsze
pytanie. Zaczęło się, od ustalenia ... są nadal w "grupie"; on po każdej
wypłacie "odpłacał się" i szedł z kuplami do "sklepu" kupował alkohol i
stawiał ... a ona usługiwała pijackim imprezom.
W kilkanaście miesięcy zrobili z niego alkoholika, pomimo to - trwali ... jeszcze
walczyli! próbowali! mieli dwoje dzieci i życie się skończyło.
On się zapił, stracił pracę ... musieli zrezygnować z mieszkania.
Wszystko zmarło jak system pro-rodzinny! przeżył "PrSzKa";
koledzy z sekty zniknęli i poszukali innego dewianta-bojownika.

Ostatni rachunek.
Ona została z wspomnieniem ... gdy go poznała nie pił; był super ... nic
nie wskazywało że tak wygląda dorosłe życie.
Została sama i nie ma gdzie iść z dziećmi.
Nie rozumiała systemu i religijności ... to rachunek za urodzenie się.
Przegrali z "sponsorami" i ich prawem do "ludzi" jako towaru.
To nie ich plan i nie oni decydowali ... system wyznaczał rywalizację
i przegranych. Wybierali w tym co im zaoferowano.

Refleksja:
okradanie z życia to nie grzech systemu! to cena jaką muszą zapłacić
ich ofiary!
------------
               Tu wyjaśniam reszcie świata; system tak był zorganizowany
że ci co przeciwstawiali się sektom i ich bojówkom - walczyli inaczej.
Sekta wymuszała rywalizację i nie cofała się przed niczym.
Okradli lub wrabiali że ich przeciwnik kradnie; organizowali wszelkie
prowokacje by osoba z nimi rywalizująca straciła pracę. Psuli każdy
przedmiot jaki do ich ofiary należy - bo to za ich pieniądze ma.
Każde miejsce pracy na "PrSzKa" to ich miejsce i ich wypłata.
Nie pozwolą spać, nie pozwolą jeść ... na nic nie pozwolą; policja, sądy
i urzędniczki to ich często albo hierarchowie, albo opłaceni ... i zawsze
winny jest ich przeciwnik-nie zapłacił haraczu to jest winien.
Czyli wybór był w tamtych czasach: albo pracujesz i stawiasz dewiantom,
albo musisz się przygotować na prześladowanie z ich strony
(współcześnie się to nazywa mobbing ... wtedy to nazywano wprost:
wygryzaniem).

Tu i wyjaśnienie proporcji społecznych ... ten przykład pokazuje też
skalę problemu ... to nie całe społeczeństwo i niecały naród (sporo to organizują
przeciwnicy systemu społeczeństwa prawa i Polski).
To wycinki z ich działalności ... ofiar jest może 10% w ich systemie, upatrują
i wyznaczają osoby do "rywalizacji"; każda grupa to kilkanaście osób
do 30 i na nich przypada raz na jakiś czas tak rozbite małżeństwo! czy
to co mnie wytypowali! czy wielu innych! W skali pokoleń i całości
społeczeństwa to niewiele - ale to nie znaczy że ci ludzie chcieli i to ich wybór.
Misja religijna i jej tragiczne konsekwencje są faktem ... by zaistniały,
potrzeba lat intrygi i wielu osób - dlatego wytypowane osoby do
rywalizacji z nimi i do przegranej tak są traktowane.
Oni wpisują w koszty za istnienie sekty ... te garstki ich ofiar ... czynią też
dobro w systemie i to cena - mogą mieć ofiary. To mają być
świadectwa wiary ich ofiar i świadectwa możliwości hierarchów.

****************
(dopisuje piętnastego lipca)

                    Na "przemytniczym szlaku karpackim" hierarchowie i ich fala
wymuszają by rywalizacja i walka były jak najostrzejsze.
Na pensjonatach i w ich "zasięgu" wytypowane osoby do rywalizacji
są z góry skazane na przegraną. Ważną ich bronią od wieków są narkotyki
naturalne i substancje psychoaktywne.
Niestety w 1984 już ich bojówkarz religijny szydził że medycyna i policja
nie ma w bazach danych wszystkich substancji jakie sekty stosują.
Od wieków szprycują ludzi i eliminują w ramach swojej ulubionej rywalizacji.
Tu walka jest potrzebna dla samej walki.
Przykładem są ich bojówki na pensjonatach walczące o legalizację marihuany.
Opiszę to bo znam z nazwy i z ich przykładu ... ale widziałem wiele substancji
jakie szykują jako dodatki do alkoholu i papierosów czy do żywności i wody.
Na pensjonatach była moda walki-szyderstwa, celowo trzymali niewielkie ilości
i starali się by policja wiedziała że mają na użytek własny.
Ich metoda to dręczenie i dokuczanie; ciągła walka z takimi "przestępcami"
robi wrażenie że jest bez sensu. Mają niewielkie ilości i walczą o depenalizację
narkotyków naturalnych.
Tu cały haczyk; im chodzi o możliwość istnienia na pensjonatach osób
posiadających drobne ilości (choćby traktowanie narkotyku jako lekarstwa).
Dwie-trzy osoby na pensjonacie posiadające "chorobę" i wytłumaczenie
posiadania narkotyków jako leku ... jest to bardzo potrzebne - "przykrywki".  
Celowo hodują  na pensjonatach po 4-roślinki ... na użytek własny.
Trzymają zawsze niewielkie ilości ... wszystko na pokaz i pod walkę.
Często szydzą: ile zajmie "władzy" walka z nimi? kiedy przyjdą na kontrolę i jak
ich skarzą?
Smutno to z boku wygląda. Czarny humor tu nawet nie pomoże. Przykłady
jakie znam raczej nie są śmieszne i nawet trudno ironię w nie wpleść.
Wszystko kończy się ... utratą świadomości! Samo przebywanie
w takim "klimacie" osłabia organizm i psychikę.
Sekty tak szkolą swoje bojówki, że to mistrzowie manipulacji psychologicznej
 i przekręcania znaczenia słów ... manipulują dosłownie wszystkim.

Tu przykład ... (imiona osób "zmieniłem"; rok 2009)
                 Na "pensjonacie" dewianci zorganizowali codzienność - rywalizacja.
Ich pierwsze kroki to sztuczka z "akceptacją" i "przyzwyczajanie" do hierarchii
i do "leków".
Hierarchowie zapewniają stałą prace swoim bojownikom, mają być przykładem
że "branie leku-marihuany" jest dobre i ułatwia - pracę i życie.
Po co to wszystko? to broń.  
Mieszka się w tłumie i kilku leczących się marihuaną ... leczyli pozostałych.
Na misji przebywa wiele osób zahipnotyzowanych przez hierarchów, powolne
leczenie i "nieświadome" zażywanie powoduje otwieranie się "transu".
Często też takie "leki" są przykrywką ... nie czuje się innych substancji
jakie dewianci stosują ... wszyscy skupiają się na marihuanie - a faktycznie
coś mocniejszego dodawali do wody i żywności. Choć najczęściej stosują
jako dodatkowe substancje lotne ... od gazu rozśmieszającego po halucynogeny.

Ja im byłem potrzebny do "przekrętu" i do wymuszeń w ramach "efektu deja vu"
... miałem też się dać wciągnąć w "leczenie" ... miałem im pomóc w handlu i przemycie
narkotyków.
Trafiłem na "zielony kącik" zgodnie z przepowiednią i planem "klanu Sz..ów".
Wspomnienia z szkoleń i tego co wymuszali: "Bogdan S.......icz", "Bartosz Sz..a"
"Maria K." i pozostali; wszystko się zgadzało ... ich plan się realizował.
Po zakupie laptopa i modemu internetu ... zainstalowali w nim ich "hakerzy" odpowiednie
przekierowania - zarówno i pensjonat "Ag.Br.+Da.T." i "Zielony Kącik".
To potrzebne choćby do rozgrywek pokerowych-internetowych
w jakich "pensjonaty" brały udział (istniała liga pokerowa pensjonatów).
Potrzebują sporo "lewych" podłączeń ... korzystają dzięki temu z różnych adresów.
Potrzebne też to do manipulowaniem danymi internetowymi - plus - manipulacja
"pranie mózgu". Do typowego "prania mózgu" potrzebne jest kilkadziesiąt
osób nastawionych na zaszczucie rywala ... internet ułatwiał to: wystarczało
kilku hakerów i treści potrzebne do zaszczucia ... zostało zmusić rywala
do samotności-izolacji z społeczeństwa i umożliwienie tylko korzystania z internetu.

"Kamil" - ich bojownik. Oficjalnie podawał się za kogoś innego - jego wyszkolenie
i rola wychodziły na imprezach organizowanych przez sektę. Jego przełożony z sekty
to "Franek"; sporo jest "Franków" to dla odróżnienia nazwę go "Franek z Żeglugi".
Kamil był od lat na "pensjonatach" na zachodzie Europy; zaliczył kilka krajów.
Ściśle też współpracował z rezydentką: "Iwona od Sz..ów"... spotykali się po cichu.
Realizował plan i uzgodnienia sekty; faktycznie! wymuszali to co zaplanowali.
Jest przykładem do czego im potrzebna walka o "lek" i akceptowanie w towarzystwie
takich osób jak on: "leczących się".

pierwsza impreza:
              Takie: na powitanie ... tłum mieszkańców i gości. Taktyka, wszystko jest
naturalne i można korzystać. "Kamil" ma swoich z hierarchii i odpowiednio go promują.
Ważny, ma posłuch - wszystko zorganizowane by zdobył zaufanie i uznano go
za ważnego w hierarchii. Wszystko podawane w niewielkich ilościach jako:
to lek i luz po tym i humor. Wszyscy się śmieją i jest fajnie.
Tylko jeden z hierarchii słusznie pomyślał ... przecież: gaz rozśmieszający mogli puścić.
Dym; zapachy używek; zapachy potraw ...  taka mieszanka gwarantowała im
niewykrywalność; oficjalnie ... zabawa się udałą bo "jarali".
O dziwo "Kamil" i reszta znali się na swoim fachu. Nie atakowali od razu.
Było wszystko ok na imprezie ... trzeba najpierw "urobić" odbiorców. Pierwsza
impreza to inwestycja. Wszyscy na drugi dzień obudzili się z lekkim kacem - ale
pamiętali wszystko i nic nikomu się nie stało.

Z czasem się wszyscy przyzwyczaili i nikt nie zwracał uwagi na nich i na dawki.
Prócz mnie! mam zły charakter i nie istniała opcja byśmy się dogadali.
Wiedziałem też co moją misją ... dobrowolnie się im nie dam.

ostatnia impreza:
          Dla mnie pierwsza z nimi impreza była ostatnią. Jednak sekta miała
nie tylko mnie do przerobienia. Imprezy odbywały się co kilka dni.
Tu wyjaśnienie moja misja religijna polegała na tym że musiałem być w
określonych miejscach i czasie gdzie zaplanowali hierarchowie. To nie przypadek
że zawsze ktoś na "pensjonacie" jest z rezydentów sekty i stosują psychotropy
umożliwiając manipulacje (zaniki pamięci; trans; "efekt deja vu").
Najczęściej dodają do żywności i wody "środki" - to pozwala dostarczać
odpowiednią dawkę. Wybudzanie się i psucie im intrygi niewiele pomaga.
Skoro to czytacie ... to znaczy że sekta dopięła swego i byłem 3,5 roku na misji
i jest od 5 lat uwięziony i mam gorzej jak skazańcy w więzieniu.
Elementem misji było i to, że zastraszali "mocą religijną"; potrafią przepowiadać.
I wyegzekwować to co przepowiedzieli. Najgorsze że policja i urzędnicy
pomagali tamtym (lub nic nie mogli zrobić ... bo to bojówki religijne i stoją
poza prawem i obyczajami społecznymi). Pisałem na blogu kilka opowiadań
z nimi związane ... rezydenci szydzą od zawsze - są bezkarni.
Z podobnego "pensjonatu" wydarzenia to opowiadanie:
http://slawrys.blogspot.com/2015/05/nibygwat-na-sumieniu-opowiadanie-proza.html

Trudno; mogłem jedynie przypominając sobie szkolenia z misji coś zrobić:
im na złość. Tak było z ostatnią imprezą, wiedziałem że niedługo mnie wywalą
i zmienię pensjonat. Rywalizacja i ciągła presja robiły swoje ... moje kontry
powodowały wściekłość "Kamila" i rezydentów. Słyszałem jak planują coś;
"...zobaczymy co zrobi!.." szydzili na całego, kogoś chcieli na-szprycować.
Szykowali konfrontacje. Tym razem impreza szybko pokazała po co są
narkotyki typu marihuana. "Jolka" szybko dała się im zmanipulować.
Wywołali narkotykami wspomnienia bolesne: zaczęła ryczeć; rozpaczać;
przeklinać. Tym razem nie puścili gazu rozśmieszającego ... tym razem
robili inną pokazówkę ... dostawała na zmianę szału - to znów depresji i apatii.
Podpuścili ją gdy była w amoku. Kazali się wściekać ... wsiąść  w samochód
i podjechać do ściany koło sklepu przez nich wyznaczonego ... kazali jej uderzyć
w ścianę.
Słyszałem pomimo głośnej imprezy jak się szykują na mnie:
"...pójdziesz po nie go!... zobaczymy co zrobi? ... zniszczymy ją! ... a jak się
uda plan to i jego!..."
"Kamil" po chwili przyszedł po mnie do pokoju, "Jolka" dostała szału i nie mogą
jej opanować ... ratuj - prosił ... a w myślach szydził.
Gdy znaleźliśmy się na parterze "pensjonatu" tylko szydził "...nikt się nie kapnie
co jej dodaliśmy...". Nie miałem zamiaru niczego robić zgodnie z planem.
Koncentracja; co zrobić inaczej niż planują? ... szybka decyzja. Ta recytuje
co ma zrobić i jest gotowa.
Złapałem "Jolkę" - rzut przez biodro tak by spadła na kanapę; zabrałem kluczyki;
wynocha koniec imprezy rzuciłem do fali i rezydentów i do "Kamila"
krzyknąłem: ile ludzi zabijecie i wykończycie narkotykami by się zaspokoić?
Wściekli rezydenci zaczęli kłamać: to z alkoholu; pijana i jej odbiło.
Uspokajałem ją i pilnowałem by obezwładniona uchwytem nie uciekła w szale.
Tak! ... krzyczałem ... to dawaj ... natychmiast dzwoń po pogotowie i niech
robią badania! natychmiast.
Wszystko momentalnie zwiało. Zostało kilku rezydentów; zmienili taktykę;
bali się pogotowia i badań; któryś do "Kamila" szepnął: "... nikt nie może się
dowiedzieć co dodaliśmy do alkoholu...".
Zostałem sam, przeciw wszystkim. Jeszcze kazałem "Agacie" przynieść
jej coś do przykrycia ... narkotyk przestał działać i zaczynała słabnąć; przestała
dostawać ataków szału ... wyraźnie robiło się jej zimno. Pomagałem!
Tamci knuli coś; robili co mogą by nie wzywać pogotowia.
"Agata" i pozostali zaczęli mnie strofować ... niedawno też byli ci z policji
i nic nie dali rady z nimi ... dałem sobie spokój! czuwałem przy niej!
To co "usłyszałem" od niej i od nich pozostanie niezapisane - olać taki system
i taką religijność. Sekta zwyciężała na każdym kroku i udowodniała że zabija
bez skrupułów - każdego.
Nieświadomość jest najgorsza - powolne osłabianie i dostajesz dawkę
i giniesz ... a oni twierdzą że "sami ludzie chcą" ... nikt nie chce! i ja też nie chcę!
"...nikt tak nie chce żyć! dlatego tak to organizujemy..."
Niestety! ich misje im potrzebne po to - muszą zabić i pozbyć się swoich ofiar!
Pomagali im urzędnicy na misji jak mogli ... by mnie zniszczyć i zdyskredytować.
Trudno.  Wygryźli mnie z pracy ... wygryzali z każdego miejsca ... sekta górą.
Choć ktoś uczciwy mnie pocieszał wtedy, mamy wszystko nagrane ... przecież
im życie ratowałeś ... spotkałem przefarbowaną Grażynę ich rezydentkę;
szydziła ... nie mogą tych nagrań użyć ... może sekta mnie fałszywie oskarżać!
System! to oni dobrzy ... a ja zły!
-------------
     
Przemytniczy szlak karpacki ma silną falę i hierarchię; niewiele można
się przeciwstawić. Ich plany są skutecznie realizowane ... po latach, jest
lipiec 2016 ... jakaś osoba chciała się spotkać ze mną, nie wiedziała co sekta
z zemsty mi zrobiła; przyjechała do Gorlic i przyszła w miejsce gdzie
jeszcze chodzę, minęliśmy się ... byście zrozumieli wystarczy jej komunikatorem
przesłana wczoraj wiadomość głosowa:
"...chciałam się z Tobą spotkać; ale jak zobaczyłam jak wyglądasz
    - przeraziłam się ... chciałam się odezwać, ale nie dałam rady!..."

Wiele osób mi nie wierzy, myślą że hierarchowie mają prawo mnie zabić
za życia. Sekta pedoli ma skuteczne intrygi ... wie jak podburzyć cały świat
by zaszczuć i zabić bezkarnie.
To co mi lekarze montują przy operacji to niezgodne z ich "prawem bożym"!
to obce ciało i sekty ideologia ważniejsza.
Ich metody są okrutne, ale skuteczne ... sekta pedoli nigdy nie wybacza i nie
daruje swoim ofiarom nawet dnia życia. Szydzą i cieszą się ... ich dewiantki
twierdzą że jestem zdrowy i udaje i nic mi nie jest. Gdy ktoś z nimi nie związany
ideologicznie ... widzi choćby jak ta kobieta, widziała uczciwie! jestem realistą;
zaropiałe i zmęczone oczy; słabo widzę ... uszkodzone kręgi, każdy ruch
i krok to wysiłek i ból. Jeszcze daje radę i chodzę ... wiedźmy się wściekają;
knują i bez przerwy wymyślają nową prowokację!
Ich cel znacie ... stado-mend musi żerować i nażreć się ... liczą się tylko znajomości;
niedługo dostanę ofertę "po znajomości"... operacja i zadrutowanie i unieruchomienie
by dewiantki nasyciły swą naturalną potrzebę.
Wściekają się i zastraszają o to co opisuje w opowiadaniach, część cytuje:
"...takim szyfrem piszesz; że wszyscy wiedzą; kto! - co! - i gdzie! musimy wszystko
   wymyślić od nowa! "zepsuty" się ukrywa przez Ciebie!..."
Cóż! podziękujcie tym co się zawzięli na mnie!
Ktoś przypomina sobie z miejscowych jak mnie zawieźli "do szpitala w T." pokazać
ich sekty bojówkom, tam pracuje kilka osób powiązanych z sektą ... dlatego
mogą coś "załatwić"... odpowiednią: "operację". Też przypominają sobie w jaki
sposób zakazili mi oczy i wywołują "oślepienie" od 2012 roku.
(tak - czymś smarowali "mysz" i klawiaturę ... podstawiali przedmioty skarzone)
Na przemytniczym szlaku życie nie ma wartości ... wartością jest co
hieny mogą zrobić z człowiekiem.

*****************
(dopisuje szesnasty lipca)
               
                     Wczoraj gdy opisywałem wam jak zawieźli mnie w 2011 pokazać
tym co trzeba z sekty w "szpitalu w T." (już się szykowali wtedy pod następne
przepowiednie)  i jak skojarzyli jak sekta zaraziła mi oczy w 2012
... chwilę później ktoś szydził i przesłał mi komunikat głosowy:
"...wiedzieliśmy że tak ci uszkodzimy wzrok..." - cieszą się że oślepnę
 na przemytniczym szlaku jak widzicie nie ma się szans ... przepowiednie sekty
w każdy możliwy sposób są realizowane.
Zostaje mi jeszcze kontynuować wam opisy czego się możecie spodziewać
od sutenerek i innych organizatorów "przemytniczego szlaku".
To ludzie bez honoru i zasad ... dlatego zapomnijcie o tym że ich coś obowiązuje.
Ich intrygi to kłamstwo poparte świadectwem sekty i manipulacją psychologiczną.
Liczy się efekt jaki przepowiedzieli. Im wolno wszystko - są z sekty i mają
z rządem umowy.

Typowy ich przekręty:

miska - miałem psa jeszcze gdy mieszkałem w para-parafii, z sekty dewiantki
            dostawały szału po mszy i modlitwach ... nie tylko oblały wrzątkiem
            córkę by cierpiała ... podtruwały na wszelkie możliwe sposoby wiele osób.
            Cierpienie po otrucie jest dla ofiar bardzo męczące. Sypały grudki
            wapna gaszonego do studni-ujęcia wody pitnej dla mnie i dla dzieci.
            Uszkodzenia były powolne, ale skuteczne. Na psie się zemściły bardziej.
             Codziennie dostawał miskę z wodą (niebieska, plastikowa - specjalnie
            tylko dla niego). Wszyscy mieli pilnować by zawsze miał świeżą wodę
            i pełną miskę.
            Dzieci go uwielbiały. Zaczął nagle chorować ... wiedźma religijna dostała
            szału po mszy i podmieniała mu miski - w ich sekcie wapno gaszone
             było traktowane jako do "odkażania" i było pod przymusem klątwy
            dodawane do malowania vel bielenia. Miała taką miskę z mieszania
            wapna gaszonego ... tylko się odwróciliśmy zaraz szła i podmieniała.
            Pies cierpiał, strasznie ... my z nim. Po kilku tygodniach cierpienia
             zdechł.
            Sekta i dewiantki oskarżyły mnie o wszystko. Nie było dyskusji,
            mają poparcie klech i się wściekały ... to ja robię.
            Weterynarz dopiero przypadkiem coś odkrył i wyszło podmienianie
            misek. Wiedźma nie zawsze zdążyła podmienić misek na powrót.
             Szybko się okazało że powodem było podmienianie misek i wapno gaszone.
            Wszyscy sobie przypomnieli z czasem i skojarzyli. Prawda - nie wyszła na jaw;
             mnie oskarżyły. Były razem jako sekta i grupa ... to one oskarżały.
             Od kiedy jeszcze zauważyłem jak wrzucają grudki wapna gaszonego
            do studni. Zaczęło się totalne robienie ze mnie psychicznie chorego.
            Wszystko co wiem i co widziałem w życiu to nie prawda ... jestem
             dla nich głupi!
             Urzędniczki są z nimi w zmowie i postanawiają pomóc wiedźmom mnie
             zniszczyć. Psychicznie chory nie będę wiarygodnym świadkiem ich
             zwyrodnialstwa religijnego. Mogę przebywać tylko w miejscach gdzie
             jest ich pełna kontrola ... tylko tak mogą manipulować, fałszywie oskarżać
             i mnie zniszczyć psychicznie.
            Na "pensjonatach" i na misjach musicie się przygotować na podmienianie
            przedmiotów, jedzenia i każdej wartościowej rzeczy. Przez wieki sekta
            wypracowała wiele trutek i nie zawaha się ich użyć byleby uzyskać
            ich ukochany religijny efekt: cierpienie!

kradzież -
           To ich standard w przekrętach; opisywałem wam jak na "czarnym rynku" na misji
           okradli stoisko z "zegarka" i potem oskarżali wszystkich tylko nie faktycznych
           naciągaczy. Potem cieszyli się że pójdę siedzieć za kradzież ... oni się okpili.
           Mi podrzucą ten zegarek i ja zostanę okrzyknięty złodziejem.
           Inne kradzieże sekty są na podobnej zasadzie organizowane. Sekta wrabia
            bardzo skutecznie. Wiedzą o podsłuchach i monitoringu ... stosują wszystkie
            najnowsze technologie by wrobić wytypowanych ... a i tak ukraść - i to co
           najważniejsze: to oni mają oskarżać o kradzież wytypowanych.
           Ich bezczelność nie do opisanie. W twarz szydzą ofiarom - kradną a potem
            kpią że było na odwrót.
           Od śmierci Taty w 1980 roku ... praktycznie mam pasmo "kradzieży" jakie
           sekta organizuje by "odbić" sobie to co dostałem rentę po jego śmierci.
           Wszystko pod auspicjami urzędników! Z czasem odwracają kota ogonem.
           Po latach "sprawiedliwego" okradania; zmienia się taktyka sekty ... to
           tacy jak ja kradną i tu sekta to mistrzowie obłudy.
            Cwani są do tego stopnia ... że gdy im udowodnisz kłamstwo i fałszywe
           oskarżenia ... to się okazuje że jako ich ofiara nadal kłamie ... bo fałszywie
           ich oskarżam że oni coś knuli i fałszowali sporo by oskarżyć.
           Dlatego sekta wybiera takich jak ja ... ekonomicznie wykluczeni gwarantują
           im bezkarność. Nie stać mnie na sprzęt lub wynajęcie kogoś by zebrać
           dowody. Jestem sam i moje słowo.
           Sekta nigdy nie wybacza, ale i nie przeprasza w sposób rekompensujący
            straty ich ofiary ... najważniejsze dla nich zniszczyć ekonomicznie przeciwnika.
           Na pensjonatach wręcz normą jest "przekręt": dewiantki straciły i trzeba się
           zrzucić pieniędzmi by im powetować straty (w odwrotną stronę nigdy - one
            się nie zrzucają). To przywilej tych z hierarchii ... oni/one ustalają kto się zrzuca;
             to też oni-dziady z fali ustalają kto stracił, a kto kradnie.

           Ciekawym przypadkiem jest kradzież pod rywalizację. Sekta i dewiantki
           tak w latach 90-tych oskarżyły osobę (no ba - mnie) o kradzież 20 tysięcy jakie
           kleryk zebrał na rozkręcenie interesu. To miało cel propagandowy ... wszyscy
           mieli mu pomóc by wygrał rywalizację - on religijny stracił wszystko, sekta
           musi mu pomóc za wszelką cenę się odkuć i wygrać.
           Wszyscy go żałowali. Mało kto na "przemytniczym szlaku" zwracał uwagę
           że to pieniądze z enklaw jakie sekta zarobiła w innych krajach - to pieniądze
           z prostytucji i handlu ludźmi. Dzięki kradzieży i fałszywemu oskarżaniu
           innych - teraz już było inaczej ... oni nie prali kasy.
           Oni rywalizowali od wtedy - ktoś okradł ich "kleryka" by przegrał!
           To oni są pracowici i uczciwi i mają okazję do walki.
           On musi być biznesmenem i musi pokazać jak sobie religijni radzą świetnie.
           Skradzione 20-tysięcy jest dla sekty rezerwą-"kaucją"; ktoś z ich ludzi
           to kradnie i daje do wspólnej kasy w sekcie z powrotem.
            Liczy się tylko możliwość fałszywego oskarżenia wyznaczonej osoby
            do rywalizacji ... zniszczenie osoby na starcie by nic nie osiągnęła daje
           szanse sekcie na okazałe zwycięstwo.
            W takich przypadkach nigdy prawda nie wychodzi na jaw. Misje religijne
            i fałszywe oskarżenia pozwalają na "ustawienie" rywalizacji.
           Urzędniczki im pomagają zwyciężyć i jest ok.
       
pornografia (dopisuje dwudziestego lipca)
           Temat trudny, nie chce by był "Tabu" - ale też nie chcę by był czymś wulgarnym
           i nie chcę go pokazać i opisać zbyt szczegółowo.
           Pornografia współczesna niewiele różni się od tej jaką znam z dzieciństwa
           z lat 70-tych. To zawsze była broń do katowania psychicznego przez sektę
           pedoli ... byli i są okrutni. Pornografia wtedy to były głównie fotografie i czasopisma
           tworzone na potrzeby walki z ludźmi (filmy to późniejsze czasy).
           Współcześnie przeniosło się to do internetu ... dawniej to była bardziej
           brutalna walka; na mnie się maszczą z sekty pedole choćby za działających
           wtedy dewiantów i dewiantki.
           Zemsta środowisk religijnych-pedofilskich jest okrutna i straszna.
           Trudno mi opisać wszystko co ich bojówki do dziś robią ... huk w uszach,
           utraty świadomości, trutki i wspomnienia- najgorsze są wspomnienia.
           Sami przypominają ... celowo ... jak jeden z ich dewiantów łapał dzieci
           i wiązał do krzeseł i jak nakłaniał do czynności seksualnych.
           Cały system przypominają z tamtych czasów; wszystkie ich szyderstwa jako dziecka,
           szarpanie, wyszydzanie seksualne i prowokacje ... ich okrucieństwo nie miało
           granic - wiedźmy do dziś są bezwzględne i okrutne.
           Przemytniczy szlak zapewnia pedolom i dewiantkom spore możliwości.
           Większość pensjonatów i enklaw dzięki najnowszym technologiom stały się
            ośrodkami do kręcenia realistycznych treści pornograficznych.
            Często na misjach spotykałem się z sutenerami oglądającymi "na żywo"
            relacje z seksualnych imprez jakie wymuszali na uczestnikach misji.
            Kobiety zmuszane do prostytucji w "pensjonacie" często były nagrywane
            i wykorzystywane ... czy do internetowych relacji z spotkań z klientami ... czy też
            do filmów i fotografii porno.
            Przemytniczy szlak i misje religijne zapewniały sporo materiałów branży
            pornograficznej.
            Sporo jest szyderstw i prowokacji na pensjonatach... to wolę ostrzec osoby
            co się dadzą namówić na rywalizację z nimi i udział w ich misjach - wszystko
            manipulują za pomocą narkotyków i psychotropów ... potem nagrywają.
            Teoretycznie tylko to "niereżyserowane"; narkotyki i szantaż i presja sporo
            pomagają sekcie w organizacji relacji.
            Nie łudźcie się, one nie mają jako sutenerki - skrupułów ... kamerki jak się da
             to montują w ubikacjach i w każdym pomieszczeniu - by mieć "na żywo"
            niereżyserowany materiał pornograficzny zrobią wszystko.
            Pranie mózgu jakie robią ma swój cel - zniszczyć.
            Większość sytuacji jakie znam są zbyt brutalne by opisać tu na blogu.
            Czy można się bronić przed pornografią i sektą? nie wiem ... od nich
            nie ma ucieczki.
            Choćby mój przykład - pedofile i treści pornograficzne są od dziecka
            w moim życiu ... gdy się bronisz i walczysz z nimi ... oni przepowiadają zemstę
            w 1980 roku że zdemaskują mnie w dorosłym życiu jako pedofila!
            zemszczą się i za klechę i za tego co wiązał dzieci do krzeseł i molestował.
            Zemszczą się za wszystko co możliwe.
            Moja walka była daremna. Sekta i przemytnicy mają swoich w TV i
            na urzędach. Potrafili nękać mnie psychicznie latami, treści pornograficzne
            praktycznie zawsze wymuszali by były w moim otoczeniu.
            Zatrudniali okrutne i bezwzględne dziennikarki, pomagały im mnie
            oskarżać o pedofilię. Wyprawiały cuda by zniszczyć psychicznie
            i wyszydzić seksualnie. Wszelkie prowokacje stosują i wymuszenia,
            od oglądania pornografii po wymuszanie czynności seksualnych ... nic
            je nie powstrzymywało.
            Są okrutne i bezwzględne ... dzięki "przemytniczemu" szlakowi stać
            je prześladować ludzi i niszczyć społecznie. Ekonomiczna dominacja hierarchów
            pozwala na szlaku na wymuszanie zachowań godnych szyderstwa dla nich.
            Przegrana z nimi strasznie boli ... jedynie rozpacz zostaje jak chodzi o życie ...
            zostaje też nadzieja, że po śmierci istnieje lepszy świat.
            Przegrywa się z porno-biznesem na szlaku karpackim; okrutnie prześladują,
            ale można walczyć i trwać;
            bezsensu ta moja wegetacja i walka  ... ale nie mam wyboru - to choć im
            się trochę przeciwstawię.
         
Przemytniczy szlak karpacki to nie tylko wielkie przekręty na samej górze hierarchii,
to też codzienna walka na najniższym szczeblu piramidy społecznej.
Akurat opisuje przykłady małych "przekrętów"; jednak na "szlaku" ich tropy
sięgały ważnych osób i szantaż to ich szczególna broń - uwielbiają hierarchowie
szukać "haków" na kogoś i potem szantażować. Nie opisuje takich "ważniaków"
 ... wiem jaką mi przykrość sprawiło kilka osób i nie chcę czuć się pisząc - jakbym
się mścił; czując się oszukanym łatwo popaść w próbę odwetu.
Możliwość istnieje analityczna - przypadek - pech - dziwny traf - zbieg zbyt wielu
niefortunnych sytuacji - itp itd.
Dlatego nie opisuje wielu ważnych osób; opisuje siebie i osoby z nizin społecznych.
To groteskowe sytuacje ... ale daje wam słowo, wiele osób ma straszne wspomnienia.
Na szlaku nie brak krwi ofiar i podłości i najohydniejszych zachowań
hierarchów i boss-ów.
Są i zadowoleni ... choćby ta kobieta co spotkałem, a była na misji ... twierdziła
"...ten Down nie krzywdził kobiet; on im sprawiał przyjemność!...".
Czyli i byli zadowoleni z tego szlaku ... pamiętam wielu co zachwalali tamten system;
ile się naszydzili z ludzi to ich szczęście.
Ja to opisuje beznamiętnie ... nie czuje się szczęśliwy; wręcz chwilami brzydzę się
wspomnieniami z "misji" i tego co tam: widziałem, słyszałem, "czytałem".
Po latach czuje się strasznie, boli wszystko - każda myśl i wspomnienie.
Wiele osób z hierarchii zaczepia mnie i niszczy; są wściekli ... niedawno
znów "starzy" wyjadacze (z najstarszej "fali" dziadów) chodzili i coś sugerowali.
Coś szykują, są wściekli na mnie za to co opisuje ... cytują co tu opisuje i
szydzą i chcą wszystko odpowiednio po-przekręcać.
"Starzy wyjadacze" budowali hierarchię i ten system religijny ... wściekli są;
kontynuują intrygi i nowe wymyślają. Chcą się zemścić i mszczą się psychicznie.

... cdn ...