czwartek, 18 lutego 2016

Po śmierci uczuć - taktyka istnienia! (Opowiadanie - proza)


wstęp:

            Najtrudniejsze jest spełnianie próśb; poprzednie opowiadanie napisałem za 
prośbą osoby zainteresowanej wydarzeniami związanymi z handlem ludźmi. 
Dla mnie to trudne ze względu na chorobę kręgosłupa i inne schorzenia wynikłe z trucia
psychotropami przez zwyrodnialców i chcących wymusić na mnie "narkomanie" i pomoc
środowiskom sekt w handlu i przemycie narkotyków. Dałem radę napisać tamto! ... i teraz 
mam dylemat;
były i inne prośby!
Była i prośba pewnej kobiety ważnej dla mnie, prosiła bym napisał o taktyce i wydarzeniach 
z misji religijnej. Było to już po tym jak sekta i sutenerzy zorganizowali mi pobyt na misji. 
Trudno to mi opisać .. wypada być szczerym i uczciwym wobec czytających i wobec tej 
kobiety i wobec siebie. 
Zwłaszcza że dzieli nas bardzo wiele; zwłaszcza społecznie, a tu są potrzebne opisy 
i reakcji i tego co się odczuwa. To trudne! intymność to dla mnie pewna świętość! 

Ale skoro ta osoba chce bym to opisał ... spróbuje. Tradycyjnie to fikcja literacka;
nieoficjalnie -wydarzenia z misji religijnej i z tego co przygotowuje system by zabijać
ludzi za życia. Zmieniam też sposób pisania, nie piszę w pierwszej osobie jako ja ... 
tu stworzę na potrzeby opowiadania osoby i miejsca. 

on- Rysslaw
ona- Lainia  

miejsce akcji: strefa okupacyjna kontrolowana przez sektę
treść: taktyka rywalizacji i gier i walki i inne aspekty zakłamania świata religijnego
i świata organizatorów systemu. 



Po śmierci uczuć - taktyka istnienia! 


rozdział pierwszy: taktyka po raz pierwszy!


                         Wbrew społecznej nagonce nie boli samotność; boli to co czujesz, 
gdy rany uczuciowe są na tyle głębokie by każde zimno poparzyło. Nawet jak nie poparzy,
to boisz się że na pewno pokiereszuje i ran nowych nazadaje. 
W świecie rywalizacji i walki szukał samotności: on-Rysslaw; taktyka tych co zarządzają 
stadami była okrutna ... samotność jeśli była to nie jako wolność dla ofiary przed katami; 
samotność miała być karą i każdy krok samotności włodarze wyszydzali by ofiara żałowała
że trafiła w ich system społeczny. 

            Ona-Lainia  wysłuchała skarg  na okrutnego i podłego Rysslawa; gwałty, kradzieże,
pedofilia, pedał, ciota, sierota, wieśniak ... lista była długa i przygotowana, wszystkie zarzuty poparte 
fałszywymi krzywoprzysięzcami! wszystko poświadczone i zorganizowane! Wszystko 
zapięte na ostatni guzik ... poparte religijną potrzebą dewiacji i religijnym zakłamaniem. 
Szła spotkać się z nim i rozprawić. Skrzywdzono już ją nie raz, fakt ... to inni ją skrzywdzili;
jednak czuła satysfakcje że będzie tą co go załatwi - był podobny do wszystkich i taki jak oni.

             Jeszcze zanim się z nim spotkała, osoby z jej środowiska już knuły i chciały zaostrzyć 
to co się wydarzy. Wiedzieli że będzie go testować i sprawdzać na wszelkie sposoby;
chcieli mieć wszystko pod kontrolą. Monitoring pełen: ubikacje, prysznic i każdy zakamarek.
Kamerki i ukryte mikrofony, wszystko przygotowane!
Było i to co najważniejsze w taktyce rozgrywania ludzi przez włodarzy - manipulacja!
Co mu wolno powiedzieć i co ma jej zarzucić ... jeśli ich zdradzi! zagłada:... jego
samotność będzie nie wolnością, a piekłem w ich systemie! 
Wszystko zapięte na ostatni guzik; ich człowiek mający kontrole nad podsłuchami
będzie mu przesyłał instrukcje ... ma zgodnie z nimi postępować. 
Pojawiali się wszelcy włodarze i organizatorzy systemu, uzgadniali wydarzenia i 
co ma być mówione i co ma wymuszać na niej. Nie? cokolwiek spieprzy ... pożałuje że żyje.

             Człowiek tylko propagandowo liczył się dla nich; wiedział Rysslaw że jest zabawką
i tylko przedmiotem dla handlarzy. Odkąd pamiętał, każda chwila życia zapisana w pamięci
to rywalizacja z zwyrodnialcami ... na ich zasadach i zgodnie z ich systemem wartości.
Taktycznie rozgrywał wszystko tak by zepsuć sektom wszystko. Niewiele to pomagało,
siedział na misji zgodnie z ich przepowiedniami jakie znał od dziecka:
"...przewidzieli nawet że się będziesz wybudzał z transu i próbował szkodzić sektom;
i tak dopną swego! ich ludzie już od dawna są wszędzie i będą pilnować by się wszystko wydarzyło
zgodnie z planem sekty!..."
Patrzył na mały ogródek przed domem który wynajął na misji, przez pamięć przewalały się
wspomnienia i twarz jednej z organizatorek i jak opowiadała jak była w tych miejscowościach
przed laty. Mają go jej znajomi wyszydzić! jacyś ich dziennikarze! mam poznać miejscową
kobietę i ma mnie wyszydzić z zemsty za jej babcie. Mój rodak ją poderwał, wykorzystał uczuciowo;
a potem porzucił ... złamał jej serce. Mężczyźni nie powinni być szarmanccy, kulturalni ... potem
łamią serca kobietom. Będą go przerabiać: ma kląć,  ma być chamski, ma mieć nałogi, ma
hazard uprawiać, ma pomóc sekcie w walce o legalność narkotyków!
Sporo tego było, ale i czasu miała sporo sekta - 3,5 roku miał być na misji .... a potem:
jeszcze, jeszcze, aż się sekta nasyci! czyli do jego śmierci będą już to ciągnąć!
Poczuł nagle silną energię, ktoś podchodził do jego domku ... podniósł głowę w oczekiwaniu.
Drzwi domku wejściowe były gdzie indziej, wejście od ogródka było można rzec dla domowników.
Ta osoba wiedziała gdzie jest i jaka jest sytuacja z wejściami ... szła pewnie i dostojnie.
Stanęła w drzwiach tarasowych; poczuł najpierw chłód i zimno, dopiero jej twarz i oczy
sprawiły że poczuł do niej zaufanie i ludzkie ciepło. Jej głos ... był całkiem inny, w jego
tonie nie było niczego przyjacielskiego.
- co to za powitanie?  jestem ważną osobistością i wypada pewna doza kultury ... ostro
 postanowiła potraktować wieśniaka na dzień dobry
- może i doza kultury potrzebna! ... zmarszczył usta w grymasie ironii Rysslaw ... chciałem
 tu pokusić się o analizę faktów: drzwi wejściowe obowiązują! Pani jest gościem a nie ja!
to wypada zapukać i przedstawić się itp ... kontynuował mówienie z grymasem i uszczypliwością.
- jestem znanym sportowcem, osobą rozpoznawalną! ... strzeliła focha
- no i może tak jest! ale ja jestem "niedzielnym kibicem"; media i telewizja to dla mnie
organizacje przestępcze, i nie przyglądam się niczemu i nikomu! poza tym istnieją sobowtóry
lubiące wykorzystywać popularność osób znanych medialnie i się pod nie podszywają! ... z spokojem
mówił i starał się ją wyczuć; wyraźnie układała sobie cały plan ataku i co ma mówić.
Patrzyła na niego trochę zdziwiona; po tym co sekta o nim rozpuszczała ploty spodziewała
się chyba kogoś innego.
- to dobrze! ... uśmiechnęła się celowo sztucznie ... pukam! dzień dobry! można? ... mówiła to z wyraźną
kpiną równocześnie pukając w futrynę palcami
- od razu inaczej! ... ucieszył się spontanicznie, wstał i wykonał gest zapraszający ... zapraszam
serdecznie! miło mi ... wysunął rękę na powitania i czekał na jej gest, równocześnie
przedstawił się ... Rysslaw ... jej dłoń wysunęła się w jego kierunku, uznał to za gest godny
zabawy w kulturę i delikatnie dotknął jej palców i pocałował jej dłoń w stylu dworskim
- Lainja ... kiwnęła głową, uśmiech zwiastował triumf; wchodziła w jaskinię niedźwiedzia i była wciąż
  stroną atakującą ... kpisz czy na prawdę mnie nie znasz? ... spytała, przy okazji zaczęła się
przyglądać salonowi i kuchni z nim połączonej. Zobaczyła włączony laptop i wpięty modem-internet.
- na prawdę nie znam! ... odparł, czuł że jest tą osobą na która tamci polowali; ale nie kłamał,
 nie znał jej nawet medialnie.
- to sprawdź w internecie!. ... roześmiała się
wpisał w przeglądarkę jej dane i zrobiło mu się wstyd
- o kurcze! ale plama, wypada bym przeprosił! faktycznie znana sportsmenka i jakie sukcesy
  odnosi! ... zaczął ją zachwalać i okazywać szacunek ... co podać do picia? proszę usiąść!
wskazał krzesło przy stole, ona spojrzała na jego brzuch opasany pasem.
Siadając spytała:
- odchudzanie? ... prychnęła ironicznie
- nie! to pas ortopedyczny, mam uszkodzone kręgi, chodzę kilka godzin w takim pasie
  i mam ćwiczenia do wykonania by złagodzić ucisk kręgów i paraliże nóg! ... spokojnie odparł.
Ta spojrzała z niedowierzaniem i przez myśl przeszło: "to jak on je napada i gwałci?"
Wyczuł jej myśli, poczuł ten co zawsze ból w sercu przy fałszywych oskarżeniach.
Nawet inwalidztwo nie pomagało odrzucać ich oskarżeń; one musiały kogoś wyszydzić
i oskarżyć. Poczuł się jak zbity pies, wyczuł jej wszystkie zarzuty jakie ma przygotowane.
Poczuł piekący ból wspomnień; dzieciństwo; szyderstwa i co mu robili pedole i zboki.
Teraz dopiero rozumiał ich zapobiegliwość, stajesz się takim jak oni: zgorzkniały i zgniły.
Choć nie jest w stanie robić tego co oni, czuł się winien wszystkiemu.
Każda krzywda i chwila piekła wraca przy byle okazji.
Rozumiał sektę i włodarzy dlaczego nie pozwalali mu na samotność, byłby wolny!
A tak znów w tłumie i jego fałszu i wśród oskarżeń i wszystko wraca!

Pierwsze emocje opadły, szybko przestała wierzyć w jego uszkodzone kręgi; patrzyła
z obrzydzeniem na niego. Wymiana zdań się zaczęła od standardowych pytań:
- pracujesz? co tu robisz? dlaczego emigracja? ... spytała przyglądając się przyczepionym
rysunkom na ścianie.


- tak! pracuje od lat, mam jednak problemy z kręgami i niedawno robiłem rezonans magnetyczny
i mi zaproponowali leczenie rehabilitacyjne i jakieś chorobowe dostałem i jestem na wolnym!
coraz mi trudniej pokonać chorobę i poddaję się powoli!  ... patrzył na
nią z rozgoryczeniem, może za dużo powiedziane: "nienawidził paniuś z elit", jednak
nie ufał im i nie lubił ich. Przez pamięć przewalały się dziennikarki i inne z wyższych sfer, nie było
nic miłego do wspominania; nikt nie lubi takich jak on; co jej powiedzieć o reszcie?
o tych co tu byli i co mówili? ostrzec ją? kapnął się już, że manipulują wszystkim i mają podsłuchy
i narzucają co masz robić i myśleć! ale czy ona warta zaufania? tamci i tak go zniszczą; to gra
psychologiczna - gdy już spełni to co potrzebowali to i tak się go pozbędą! nie łudził się!
- a emigracja? ... kontynuował odpowiedzi ... uciekam przed wspomnieniami i szykanami i szukam
swojego miejsca na świecie! wbrew propagandzie uciekłem jako chory przed dyskryminacją
urzędników; tu mogę chodzić na rehabilitację i mam zagwarantowane minimum by przetrwać.
- nie wierzę ci ... patrzyła na niego zła, oburzało ją gdy takie sprawy wychodziły na jaw; oni z elit
uważali  swój system za genialny i niosący pomoc, a tu takie coś
- rozumie! jednak jesteśmy z przeciwnych biegunów społecznych; to co wy patrzycie w dół
i wam się wydaje dobrem dla tych z dołu jest piekłem ... nie chciał jej opowiadać o prześladowaniu
w dzieciństwie przez zboków religijnych, czy o przerabianiu na praworęcznego; chciał zapomnieć;
chciał zapomnieć wszystko od śmierci Taty; całe to piekło społeczne; spróbuje nie opowiedzieć
jej tego i nie wracać do wspomnień! Na szczęście rysunki zaczęły odwracać jej uwagę,
przyglądała się im!
- to moje hobby na emigracji ... wskazał na rysunki ... kupiłem kilka książek o rysunku i ćwiczę.
  Nie chodzę i  tak nigdzie, nie imprezuje, nie lubię towarzystwa. To w ten sposób staram się
wypełnić czas ...
- ciekawe! a dlaczego nie szukasz kontaktu z rodakami? ... była oburzona na niego
- rodacy tylko chcą rywalizować i kopać takich jak ja! nie mam zdrowia z nimi walczyć;
pracowałem w kilku firmach z nimi to szczuli mnie i ścigali by wykończyć! ... z wyrzutem
jej odparł ... mają monitoring tu przemysłowy, to sprawdź jak wygląda rywalizacja organizowana
przez nich! ...  jeszcze fuknął z złością ... i tak jak Pani uważali że się odchudzam, a nie że mam
uszkodzone kręgi! a tu i prześwietlenie mi zrobili i rezonans: mam zapadnięty 8 mm kręg L-5
do środka ... jeszcze dodał z przekąsem ... to skoro nie wierząca to można sprawdzić ....
wstał i rozpinał pas ortopedyczny
- nie trzeba ... zdziwiona patrzyła na niego, pomyślała jeszcze że ostry blef z jego strony
  takie sprawdzenie
- daj dłoń ... podszedł do niej, ta zaskoczona nie protestowała i podała dłoń; on z spokojem
 ułożył jej palce na kręgosłupie i skierował je na uskok wyczuwalny
- o! ... zdziwiła się ... to dziwne, faktycznie czuć ten uskok! ... szokowało ją to, nie rozumiała
że to tylko propaganda co głoszą ich elity! wciąż podejrzewała że to jakieś jego sztuczki; i jeszcze
te oskarżenia o gwałty, spojrzała na niego; bliskość ciał i dotyk dały jej do myślenia, może
podchody takie robi "jak mnie tknie, to mój adwokat go zniszczy" pomyślała.
- jak widzisz uszkodzone kręgi są; a jak nadal nie wierzysz, to teraz Ty sprawdź w internecie
  co powoduje ucisk kręgu L-5 na rdzeń kręgowy! ... z dumą patrzył na jej zgaszoną minę.
  Puścił jej dłoń i usiadł na swoim miejscu. Jeszcze jakby poczuł siłę pogardy jaką do niego
miała i to co myśli: "jak mnie tknie to mój adwokat go zniszczy"; docierało do niego po co przyszła.
Jak teraz postąpić? ostrzec ją czy nie? tłukły się w nim mieszane uczucia.
Taktyka przetrwania nakazywała atak i pozbycie się jej i nie niech się dzieje co chce.
To by było wbrew wszystkiemu co zaplanowane. Potem przypominał sobie te  co do tej pory
przysłali. Aha; czyli i tak przyślą kolejną, do skutku jaki zaplanowali.
 Podłe rozwiązanie, postąpić zgodnie z wytycznymi tamtych; miał ją zainteresować
laptop, hazard, poker. Pojawiły się ich komunikaty w głowie, i żal mu się jej zrobiło - ona
planowała go zniszczyć, a to i tak na nią pułapka. Będą ją szantażować i wymuszać co im potrzebne.
Jeśli pokieruje ją zgodnie z ich wytycznymi to przy okazji ostrzeże i może wtedy uda się coś
zepsuć i sknocić w intrydze sekty. To było rozwiązanie, podjąć grę i taktycznie to rozegrać
i spieprzyć na ile możliwe.

               Taktyka przetrwania w strefie okupacyjnej wymuszała szybkie decyzje.
Postanowił wyłączyć laptop by zasugerować to co tam jest i zrobić coś do picia;
postawił wodę i szklanki do picia ... równocześnie spytał:
- zrobić coś ciepłego do picia? mogę zaparzyć kawę? herbatę? ... zaczynał przypominać sobie
  z spotkań wytyczne; sięgnął też do laptopa ... przepraszam! powyłączam! ... zaczął wyłączać
poszczególne "okna" internetowe;
- O! poker ... spojrzała na niego zaskoczona ... grasz? nie wyłączaj! ... pytała i próbowała
zatrzymać jego działania
- I tak i nie! .... odparł ... nie ma czasem jednoznacznych odpowiedzi ... uśmiechnął się tajemniczo;
   elity miały swoje wyzwanie i teren gdzie takich jak on nie wpuszczali: kasyna; oczy jej się zaświeciły
  zaintrygowane o pokerze; czyli jest szansa.
- dlaczego? są: albo tak - albo nie; i już! ... stwierdziła
- niekoniecznie! nie lubię hazardu i gier i nie gram typowo ... uśmiechnął się ... ale! proszono mnie
o analizę tej strony pokerowej i ich metod hazardowych! ... no i teraz ją na duży haczyk łapał;
zapomniała że ma się z nim rozprawić i wyszydzić.
- możesz mi coś zaprezentować, z tym związane? ... zaintrygowana pytała.

Szybka decyzja w myślach, jak usiąść i gdzie mogli montować podsłuchy i kamerki.
Mogą być i na zewnątrz i w środku; przymknął oczy i wyobraził sobie jakby to zrobił na ich miejscu.
Zanalizował pomieszczenie i gdzie najbezpieczniej będzie usiąść. Nic nie gwarantowało
bezpieczeństwa. Podjął decyzje:
- musimy inaczej usiąść ... zaproponował i zaczął szykować miejsce; odsunął lekko stół by usiedli
pod ścianą; ustawił laptop i krzesła i wskazał nowe miejsce do zajęcia
- tak? tu? ... zdziwiła się trochę
- tak tu będzie lepiej ... uśmiechnął się i usiadł przy laptopie, jeszcze spytał ... znasz zasady gry
  i taktykę i system?
- nie! ... spojrzała spod oka na niego

Przesunął ekran tak by mogli obydwoje dobrze widzieć to co będzie wyświetlane.
Wyświetlał jej poszczególne strony  z podstawami gry i jak funkcjonuje system. Tłumaczył
spokojnie i wyjaśniał każdą wątpliwość. W pewnej chwili, przesunął przygotowany
wcześniej papier rysunkowy i przechylił go, i napisał "tu jest podsłuch".
Najpierw spojrzała na papier, potem odruchowo spojrzała na swoją torebkę.
Znów napisał "to na ciebie pułapka, chce cie ostrzec i pomóc" "udawaj że rozmawiamy
o pokerze i o taktyce, a pisz na kartce to co oni nie mogą wiedzieć" ... równocześnie
głośno mówił o zasadach pokera. Spojrzała zdziwiona na niego.
Trwało to wszystko sekundy, zanim przeczytała i podniosła na niego zdziwione spojrzenie
rozległ się męski głos ledwie słyszalny "co on jej tam napisał? widziałeś? cholera?"
"nie mamy takiej kamerki by to dojrzeć" rozległ się ledwie słyszalny głos drugiego mężczyzny.
Lainia z zdziwienia przechodziła w stan szoku, usłyszała też te głosy ... napisała na kartce
"kto to powiedział? słyszałeś" wciąż patrzyła zdziwiona; napisał i wskazał jej torebkę
że wie o jej podsłuchu "to od Ciebie? tych dwóch mężczyzn?";
roześmiała się kontynuując zdziwienie, napisała "nie!" "kto to?"
mówiąc wciąż o pokerze napisał "nie znam, wcześniej wyczaiłem dwoje i poznałem po głosie,
to Iwonkuń i Krison"
Jeszcze usłyszeli polecenie podsłuchujących by wysłali ludzi i odpowiednio ustawili kamerki.

            Zaczął ją lubić przez samo to że ma swoje krzywdy i czuł jej rozgoryczenie;
przeżył w życiu sporo więcej od niej i rozumiał gorycz! Warto pewnie choćby spróbować pomóc!
I jeszcze to, przypomniał sobie seans i jak jeden z jej szantażystów miał nagrany z nią filmik
i wszystkim go pokazywał. Cwaniaki każdą sytuację wykorzystywali,
przypomniał sobie poprzednie prowokacje i osoby co tu przychodziły.
Jeszcze napisał na kartce "nie mają sumienia, kamerki są w WC i pod prysznicem";
przypomniał sobie jak szydzili z niego jak po podsypanych środkach przeczyszczających,
upaprał się i mył; napisał jej i o tym.
Patrzyła przez chwile z rozgoryczeniem w pustkę!
Podniosła głowę i przyjrzała się mu zdziwiona i napisała na kartce "czy ci co tu mieszkają
teraz z Tobą, wiedzą o kamerkach i podsłuchach?"
odpisał "tak, to prowokatorzy sekty; uważaj na nich; to ustawka o latach intrygi; ja tylko
pionek i narzędzie jestem" "wiem jak cie skrzywdzili, co dam rady to taktycznie możemy
ich rozegrać i mogę spróbować pomóc"

             To dziwne czuć takie balansowanie czyichś uczuć, Rysslaw wyczuł od niej do siebie
niedowierzanie, obrzydzenie ... ale i zaciekawienie przechodzący chwilami w podziw.
A on zaczynał ją lubić, znów złapała plusa u niego ... sięgnęła do torebki i wyłączyła swoje
urządzenie do nagrywania.
W tym momencie ktoś otworzył drzwi wejściowe i wchodząc radośnie zawołał:
- cześć Rysslaw! ... miała ta osoba do przejścia może z 2,5 metra korytarza i znalazła się
w salonie.
- cześć Graszkuń! chyba mamy za wczesnego gościa! co? ... przywitał ją z satysfakcją,
ta już od chwili stała jak wryta i z rozpaczą patrzyła na gościa; mieli dopiero za parę dni
przysłać kogoś, nie wszystko gotowe; w jej głowie kłębiły się myśli z mnóstwem pytań!
- mamy Gościa! poznaj to Lainia ... tu wskazał na siedzącą koło niego kobietę; zrozumiał:
to ich kolejna ustawka i konfrontacja. Gorycz relacji z systemem właśnie taki ma posmak,
zaczynało docierać do niego rozmiar ich nienawiści. Czuł że mieli coś przygotowane i to
wybuchnie za chwilę. Spojrzenia kobiet i ich myśli wyjaśniały wiele.
- dzień dobry! ... kiwnęła głową, no to teraz oberwiesz spojrzała na niego z satysfakcją ... czy
to ten mężczyzna próbował cię zgwałcić? i napastuje?  ... triumf w oczach; jak się
potwierdzi to go rozniesie, widziała już jego strzępy rozwieszone po okolicy. Czuł
jak noże w jej spojrzeniu cięły go po kawałeczku.
W tej chwili mu przypominała jego żonę sprzed lat, też miała wtedy jak ta teraz z dwadzieścia
parę lat. W kilka miesięcy po ślubie  wyszło szydło z worka. Religijna dewiacja dawała jej siłę.
Uczyła się psychologii by zabić chłopa. Jeszcze tylko spytała,
czy pamięta gwałt rytualny, to byli jej kumple i poszli siedzieć przez niego. Pożałuje
że żyje. Kroiła go z podobnymi jak te psychopatkami  i obwiniała o wszystko. Oskarżała
o co było możliwe!
Gdy usłyszał te zarzuty to aż poczuł ulgę, uff! tylko próbował!
Czasem w ramach zemsty fantazjował o wojnie i że mści się na zwyrodnialcach i zbokach;
potem śniło mu się lustro i jak widzi jak się staje jak oni i one! wybudzał się i cieszył
jeśli był samotnym wolnym od tego społeczeństwa.
To "uff" musiało przenieść się z jego myśli  do świata realnego bo Lainia aż się mu przyjrzała
- co ci tak ulżyło? ... patrzyła zaskoczona
- widzisz te dwa rysunki nad głową, te akty? ... jeszcze wskazał dłonią rysunek popiersia
młodej kobiety i drugi akt całej postaci; gdy uniosła głowę i na nie spojrzała dodał ... kilka dni temu
oskarżyli mnie że te rysunki to żywe dzieci i uprawiałem seks z nimi i jestem pedofilem!!!
wcześniej jakiś z elit przyszedł z ofertą o seks! odmówiłem! ale i tak te mnie oskarżyły
że jestem pedał! to i tak Graszkuń że mnie oskarżasz o próbę gwałtu to nawet miła odmiana! ...
postanowił przy okazji przypomnieć jak pamiętał tę próbę gwałtu ... przecież ci tłumaczyłem
że nie nadaje się do gwałcenia, kręgosłup mnie boli i nie nadaje się do takiego ganiania!
- a to tamto to był głupi żart ... próbowała się wytłumaczyć! ... to chodzi o to co kilka dni temu
chciałeś się włamać do mnie do pokoju i mnie zgwałcić! ... odparła dumnie
- jaki głupi żart? ... zszokowana patrzyła na nich Lainia
- no wiesz! jesteś młodą kobietą i z wiekiem potrzeby się zmieniają; skoczyła kiedyś z nożem do mnie
Graszkuń i szantażowała "...gwałć! tylko nie morduj!..."; ale jej tłumaczyłem że ja choruje od lat
i nie nadaje się do tego.

Przyjechała za wcześnie, dopiero przygotowujemy wszystko. Patrzyła z rozgoryczeniem
na Lainie Graszkuń. Przecież nie mają jeszcze wszystkiego odpowiednio nagranego i
spreparowanego. Wszystko zepsuła, jeszcze niech się kapnie Rysslaw że go przekręcają
to będzie całkiem przekichane. Dobrze że nie wie o umowie z Jolkuń i o strukturach.
O tym że jak podał ich na policje to ci z zemsty to szykują i teraz jego oskarżą i zgłoszą
na policje i pójdzie siedzieć!
Spojrzał na nią Rysslaw, wyczuł jej złość. Przypomniał sobie jak się mu odgrażali
na poprzedniej "dziupli", teraz oni go oskarżą i zgłoszą ... faktycznie!.
- to skoro już z tym nożem i grożeniem się wyjaśniło to jeszcze może uzgodnimy wersje
   tego gwałtu sprzed kilku dni; z tego co wiem to szanuję waszą prywatność i jeszcze
nigdy nie wszedłem do Twojego pokoju bez pukania i pozwolenia. To nie bardzo
przypominam sobie jak bym się próbował włamać.
- kilka dni temu, spałam a ty pukałeś, drzwi były zabarykadowane i się bałam ... tłumaczyła się
ale i rozumiała że nie ma nagranego jak się włamuje, dopiero mieli prowokacje przygotować
i nagrać jak się dobija do drzwi.
- a Ty co na to? ... patrzyła w szoku Lainia
- no faktycznie pukałem do drzwi i spytałem czy można; a że nie odpowiadała
to pomyślałem że śpi i zapomniała o tym co wieczorem proponowała i poszedłem
do sklepu po tytoń! ale nie nazwał bym tego próbą gwałtu czy włamania! ... odpowiedział z spokojem,
pamiętał oskarżenia byłej żony, te to nawet nie są na poziomie początkujących zwyrodnialców
 i naciągaczek. Zero fantazji i polotu, ordynarne oskarżanie.

To je chyba podniecało,  przypominał sobie jak oblewały mężczyzn by oskarżać że piją,
czy faszerują psychotropami potrawy by zgłosić że ćpun! Dewiacja religijna zmieniała je
w seksualne potwory, mężczyzna miał je zaspokoić i być o całe zło oskarżony i skazany,
w tym wszystkim najmniejszym problemem było czy mężczyzna mógł w ogóle to zrobić
o co go oskarżają. Winny był im potrzebny!
Nawet teraz, gdy patrzył na nie, widział jak ich ciała nabierały adrenaliny i się podniecały
że mogą oskarżać i niszczyć kogoś. To była samo-nakręcająca się maszyna
do niszczenia psychicznego, ofiary jak i Rysslaw mogły tylko przełknąć gorycz.
Smak cywilizacji i obłudy religijnej.
Rozumiał je, w wojnie płci liczy się równy bilans ofiar i spazma-euforia tych co prześladują
swoje ofiary ... to ich wojnie nadawał sens i dawało całą przyjemność.
Jeszcze spojrzał na Lainie.  Zaczął mieć wątpliwości czy dobrze zrobił że ją ostrzegł; jeśli jest
zaślepiona nienawiścią i jest w zmowie z tamtymi, to cała reszta jest i tak przegrana.
Kontrast bojowniczek i ofiar, widział wiele w życiu. Twarze kobiet ofiar męskich przekrętów
i orgii; i te tu bojowniczki o twarzach pełnych satysfakcji - pełny kontrast.
W takich chwilach rozumiał dlaczego śmierć jest wolnością od tego społeczeństwa
 i przypomniały mu się  wszelkie szykany i podżegania do samobójstwa.
... tacy jak ty odbierają zdrowym miejsce do życia ...
... najlepiej idź się powieś ...
... ćpaj, narkotyki to lek; szybciej uciekniesz ...
... pij, alkohol leczy rany sercowe ...
... weź tu się powieś w tym miejscu  ...

Miał nawet wyznaczone miejsca gdzie ma skończyć ze sobą i jak to zrobić, ach ta cywilizacja.
Dobrze że przeżył kilka pięknych chwil życia i przetrwał lata prześladowania.
Nadawało to kolorytu tej cywilizacji i tego co w niej spotyka ludzi.

Lainia patrzyła chwilę zaskoczona i i docierać zaczęło do niej co powiedział:
- to o pedofilie też cie oskarżają? i pedał? ... starała się udawać zaskoczoną, przecież musi
być wiarygodna
- tak! ... odparł Rysslaw spokojnie ... sporo tego się uzbierało!
wyczuł że coś ukrywa, czyżby faktycznie chodziła o te dyskoteki sprzed roku, o Terskuń
i numery z Benkiem-żoną i reszta dziadków z fali. Po cichu szeptali by nie dowiedział się,
podobno nagrywali tamte imprezy i trafiło to do telewizji; zrobił na widzach wrażenie tańcami
z "Jusi" i kilkoma  innymi kobietami. (opisałem część tych wydarzeń w opowiadaniu:
nibygwałt-na-sumieniu-///-opowiadanie-proza.html)
No tak, jeszcze spojrzał na jej udo i biodro, wyczuwał
kontuzje, ona zna się na uszkodzeniach ciała i temu mu nie wierzy w taki olbrzymi uskok kręgów.
- a to głupie takie nasze żarty ... wtrąciła się Graszkuń, próbowała zbagatelizować
fałszywe oskarżenia. Wciąż rozpamiętywała że za wcześnie przyjechała i nie mają wszystko
spreparowane.
- jak możesz tak obrzydliwie traktować starsze osoby! ... postanowiła ostro zaatakować Lainia
- ja? ... udał oburzenie, chyba uderzy ostrzej bo go zaczęły irytować ... Ja? to może
skoro chwila szczerości to Pani Graszkuń opowie o "zielonym kąciku" i uzgodnieniach
z "Weshleyem" i  z "Jolkuń"? opowiedz o tym jak spławiła policje i uzgodniłyście zemstę;
- skąd to wiesz? nie możesz o tym wiedzieć? ... wykrzyknęła zaskoczona
- tak? .... udał przekorę ... to opowiem co uzgodniłyście, wtedy pomogłem uciec do kraju
   tej dziewczynie z "podlaskiego"; miała mnie naciągnąć na kasę i wyłudzić na podróż, a wysiąść
przystanek dalej! ja jej kupiłem bilet na całą trasę i dałem na drogę! gdy uciekła i nie wróciła
to szydziłaś że też byś tak pojechała jakby ci dali kasę na podróż
- skąd to wiesz? ... zszokowana patrzyła
- "Jolkuń" zanim spławiła policjanta to dowiedziała się co opowiedziałem i co zgłosiłem i co wiedzą,
wtedy się wściekłaś że teraz wy mnie oskarżycie! nawet szydziłaś na cały głos "zobaczymy komu
uwierzą i co zrobi policja".
- nie możesz tego wiedzieć! ... wściekła się ... nie możesz! ... powtarzała w złości
-  szydziłaś że jestem ekskluzywną prostytutką dla księżniczek i odgrażałaś że jak ci nie zrobię tego
co im to mnie zniszczysz! teraz Ty pojedziesz do  kraju i zgłosisz mnie na policję!
To opowiedz! ... wyrzucił z satysfakcją

Obok trochę zmieniała się twarz Lainii na zszokowaną, wyczuwała że coś tu nie tak.
Skąd on to wie wszystko.
Postanowiła zareagować. Lekko trąciła kolanem jego kolano, a gdy spojrzał na nią, spytała
- co jest grane? tu jest BURDEL! ...  strzygła oczami , przy tym udając naiwną
- o! ... udał zdziwionego ... to nie wiedziałaś? witam w XXI wieku! ... ukłonił się szarmancko.

                Graszkuń strzeliła branżowego focha, odwróciła na pięcie i tylko spojrzała
z wyrzutem na Lainie "...wszystko zepsuła, mieli kogoś przysłać za kilka dni ,dopiero jak damy
znać..."! Jedynie głośniej wyrywały się jej przekleństwa
- skąd on to K*rwa wie!? no skąd!?

Nastała niezręczna cisza; Lainia była zaskoczona, nie tak było to ustalone
- kim jesteś naprawdę? dlaczego tu cie trzymają? ... spytała; pierwszy raz dotarło do niej
że to co tamci fabrykują na niego oskarżenia to może być przekręt.
Spojrzał na nią i zastanawiał się na ile ją uświadamiać! był w jej wieku też
zafascynowany ideologią "każdy jest kowalem swojego losu"; licealne ideologie!
zbyt brutalnie podam prawdę to do końca życia nikomu już nie uwierzy! Spojrzał na papier i
napisał "teraz podam głośno sporo by im zagrać na nosie". Ruszyła brwiami zaciekawiona.
- trzymają takich jak "sieroty" za odmowę prostytucji, w wieku 14 lat odmówiłem
sutenerom-urzędnikom i się mszczą. To kara za otrzymanie po śmierci Taty renty rodzinnej.
Wywożą do wyszydzenia osoby w takie "strefy" wymuszają rozpacz, samobójstwa, alkoholizm,
narkomanie po wymuszanie usług seksualnych.
Po wciągnięciu w długi dostaje się ofertę: anulujemy długi ale musisz coś zrobić;
 albo sam albo twoja kobieta! Tu jest sporo osób tak przetrzymywanych, tu akurat
na domku jestem sam z "sierot".
Urzędnicy i policja będąca z nimi w zmowie umożliwia im funkcjonowanie i zdradzają
każdego kto próbuje ich zdemaskować!
- nie możliwe! kłamiesz! to nie prawda! ... spojrzała na niego z wyrzutem ... muszę to sprawdzić!
nie wierzę ci! ... skrzywiła się i wstała, chciała stąd wyjść. To nie tak miało być.
- to sprawdź! takie strefy okupacyjne to tu region, miałem być też koło Londynu i Nowego Yorku;
  wspólna cecha, standardowe 200; wszelkie opłaty i haracze i naciągania to zależnie od regionu:
  euro, funty, dolary; ale zawsze 200! ... to było i dla niego bolesne, łamał jej świat ideałów.
Ale i chciał zepsuć intrygę sekcie.
- kłamiesz! niemożliwe! ... rzuciła na odchodne; odwróciła się i poszła do swojego świata!

Poczuł do niej cień sympatii, nie chciał jej krzywdzić i jej świata wartości; chciał by uniknęła
pułapki jaką i na nią przy okazji zastawili. Było już kilka osób z elit co go tu wyszydzali i
szykowali do przekrętu i pierwszy raz poczuł osobę czymś skrzywdzoną, poczuł jej ból.
Tamci to tylko szydercy, ich rajcowało i podniecało zniszczenie konkurentów do życia,
ona robiła wrażanie szukającej upustu złości po krzywdzie; to inna złość od tej jaką mają
szydercy.

Ciekawe co jej powiedzą jak wróci i zbadają nagrania? Ciekawe czy ostatni raz ją widzi?
Przyślą nową osobę? czy zmanipulują ją i wmówią że to nie sutenerzy są źli tylko ci co
odmawiają bycia ich zabawkami?

rozdział drogi: taktyka i jej meandry! 

                            W taktyce przetrwania w stadach o specyficznym psychopatycznym
podejściu do ludzi wcale nie problemem jest zamknąć oczy i zasnąć!? problemem jest
otworzyć z czystym sumieniem oczy!? - tak uważał Rysslaw. Nie narzucał swojego
myślenia innym, nie uważał się za kogoś ważnego. Ot wytypowany do wyszydzenia
wieśniak i musiał to taktycznie przetrwać. Pokochał samotność nie ze względu
na siebie a na ludzi; czasem miał im ochotę w twarz wykrzyczeć co knują i jacy są
podli ... jednak i przypominał sobie własne marzenia o zemście; rozumiał że
każdy wybiera i nie zawsze realizuje się to co narzuca system w którym się funkcjonuje.
Tej nocy zamykał oczy z spokojem, ale przeżywał wszystko co się wydarzyło.
Wszystko taktycznie spaprane, wszystko nie tak; jeszcze dał się podejść Graszkuń
i wykrzyczał jej w twarz co wie o ich intrydze! rozpacz targała sercem.
Zdradził się, wiedział że hierarchowie poznają się o co chodzi i jeśli też mają tu podgląd
już mu nie pozwolą żyć w spokoju. Rezydenci sekty też mogą zrozumieć o co chodzi;
bał się otworzyć oczy i przekonać jacy są ludzie.
Zdradził się już raz, nie zapomni miny byłej żony gdy się kapnęła po 15 latach związku:
"...o Jezu! to stąd wszystko wiesz  ..."; jej rozpacz i szok były ogromne. Znienawidziła
go jeszcze bardziej potem. To było straszne.
Ci jeszcze nie wiedzieli, ale tak samo by zareagowali - jeszcze większą nienawiścią.
To u ludzi było normalne: jeszcze mocniej znienawidzić; na szczęście był "łobcy"
i nigdy go do ludzi nie zaliczono - cieszyło go to. W końcu otworzył oczy, po chwili
zrozumiał: żyje; i musi nową taktykę obmyślić! najpierw tradycja i rutyna:
wstał, posprzątał pokój, zjadł śniadanie, poranna kawa, usiadł z spokojem.
Już zaczynał myśleć o taktyce na dziś, zacznie może od przeglądu internetu i może
zapomni się ... coś narysuje! albo napisze wiersz! Starał się zapomnieć o wczoraj,
to była taktyka chyba najlepsza na tę chwilę.

                 Jego taktyka nie pokrywała się jednak z planami innych; samotna wyspa, kowal
swojego losu właśnie dowiadywał się że kuźnia to miejsce pracy kowala i nie tylko kuje
podkowy na szczęście; fucha i robota i czasem coś dla sztuki się mu przytrafia dla innych.
Tu i teraz nie było wykuwane rękodzieło ani sztuka ... zanosiło się na chałturę:
W salonie stała już gotowa do walki w kuźni systemu Graszkuń:
- Rysslaw! skąd ty to wiesz? no skąd? całą noc nie spałam ... patrzyła wściekle na niego
- Dzień dobry! ... no tak, spojrzał w niebo symbolicznie i pomyślał "...zwalić na Ciebie Boże?
  czy trochę winy na siebie wziąć?...", taktyka podpowiadała grę na czas i zrobienie
jakiegoś żartu ... słuchaj! ja nic nie wiem, zwyczajnie mi się bluff udał, chciałem zaskoczyć
was czymś a nie wiedziałem że tak trafię ... starał się bagatelizować wszystko
- nie możliwe! ktoś ci powiedział! powiedz  natychmiast ... ostro warczała na niego by wymusić
strachem zeznanie
- nie powiem! ... odparł z spokojem ... i tak byś mi nie uwierzyła! ... zarzucił haczyk
- nie uwierzyła? mów, uwierzę! ... rzuciła władczo
- no dobra ... z miną winowajcy odparł Rysslaw ... od Ciebie!
- kłamiesz! ... wykrzyknęła ... niby jak ode mnie?
- nie kłamię! ... odkrzyknął stanowczo, półprawda była genialna, nie kłamał ale i miał zamiar ściemnić
trochę ... wiem od Ciebie! ... i dodał trochę kolorytu ... gdy się wściekasz to myśląc w złości ruszasz
ustami i mięśniami twarzy! wczoraj klęłaś pod nosem że za wcześnie przysłali tamtą i że dobrze
że nie wiem o tych sprawach. Resztę się domyśliłem i chciałem ci utrzeć nosa za te wszystkie
oszczerstwa jakie na mnie rozpuszczacie! a jak nie wierzysz to idź sprawdź w lustrze, gdy
myślisz i klniesz pod nosem to mimowolnie poruszasz ustami jakbyś wypowiadała słowa! ... mówił
to z satysfakcją , akcentował swój triumf że to od niej wie wszystko.

               Rozegrał to taktycznie dobrze, podsunął jej lustro bo to narcyz i będzie patrzyła w siebie
sporo czasu zanim się kapnie że coś nie tak! Usiadł uradowany przed laptopem i nagle dobiegł
go odgłos upadającego człowieka na betonową posadzkę, do tego docierał i odgłos upadającego
krzesła i:

śmiech! ten człowiek zanosił się spazmatycznym śmiechem!

Rysslaw już zaczynał rozumieć, to ten co podsłuchuje i podgląda! ale co musi się stało?
Zaczął już rozumieć że to ci co mieli mu przez psychotropy i presje przesyłać komunikaty
z instrukcjami i pewnie zapomnieli sprzęt wyłączyć i słyszy ich cały czas; a miał tylko
przy nadawaniu komunikatu.
Ale coś się stało? dławił się śmiechem i tracił oddech!
usłyszał skrzypienie drzwi, kroki i nagle huk ... coś jakby taca plastikowa upadała, na
jej odgłos upadku nakładał się brzęk upadających kubków; w to wmieszał się głos
drugiego mężczyzny
- o w mordę! co ona robi? ... jego głos był rozbawiony i po chwili i on rechotał ze śmiechu
- co się stało? ... próbował pytać przez śmiech
- polaczyk jej sprzedał kit że jak myśli to równocześnie rusza bezdźwięcznie ustami i
niech sprawdzi w lustrze ... rechotał drugi ze śmiechu ... a ta patrz co robi? ... ryczał ze śmiechu!
- K*rwa! ale heca! ale wyłączaj sprzęt bo nas usłyszą idioto! ... przeszedł z śmiechu w furię drugi

                   Cisza! Tych dwóch już nie słyszał. Graszkuń i lustro pewnie się zajmą sobą; to on
Rysslaw przez chwilę się poczuł kowalem swojego losu ... mógł już zrobić to co chce!
Usiadł, zamknął oczy i zaczął planować wersy.
No tak, kowal jest to i by jakaś Pani kowal się przydała, poczuł moc potrafiącą z
pieca chałupniczego kowala zrobić hutniczą prasę do walcowania ... to było coś mega!
- cześć! ... przyjemny głos już zwiastował że kowal zmięknie
- o! Dzień dobry! ... uśmiechnął się nieszczerze, to było fabryczne nr5 - musiał ... zapraszam ...
wskazał miejsce koło siebie! ale była nabuzowana, albo jej podali za dużo informacji
albo lekarz sportowy przesadził z adrenaliną sztuczną!
- uff! ... ciężko sapnęła, siadła i nie wiedziała od czego zacząć; to co się dowiedziała to
  by go najchętniej rozniosła na strzępy! ale ciekawość, i intryga, i te podsłuchy, i ta cała
  otoczka sprawy sprawiła że gdy na niego spojrzała to cały plan w łeb wziął,
  napisała na kartce "co z miejscem? zamontowali te kamerki dodatkowe?".
 Odpisał "tak!; spójrz przez ramie za chwile, po drugiej stronie kanału sąsiad chodzi
  po ogródku; pomachaj mu i powiedz cześć!". Obejrzała się i pomachała.
"jak patrzyłaś tam na drugą stronę kanału, to tu na ogrodzeniu po tej stronie zamontowali
kamerkę! nie ma już  znaczenia gdzie siedzimy!"
Wstał; przyniósł wodę i szklanki i już planował być znów kowalem losu ...a usłyszał:
- O! piszesz wiersze? ... spojrzała na ekran i potem na niego
- znaczy! to takie próby ... speszył się, przypomniał sobie jak spalił kilkaset starych wierszy ...
  sporo spaliłem po tym jak pokazałem ludziom! a to bardziej terapia dla mnie
- terapia? ... spojrzała zaskoczona ... opowiedz o tym?
- nic takiego! przez schorzenia tracę czasem świadomość i mam problemy z pisaniem i inne
takie tam i to mi pomaga! szukam znaczeń, metafor, wersów! no i to hobby pozwala
zapomnieć, wiersze można pisać w kilku osobach i to pozwala budować lepszy świat! ...
opowiadał jej i przypominał sobie początki; nagle "przeglądarka" natrafiła na wspomnienia;
jak będziesz pisał wiersze to oni się nie kapną o czym są - a to będzie dla ofiar pedoli
ku pocieszeniu serc! ty się ich nie boisz, jesteś inny, dla nas to ważne!
potem kolejne obrazy i twarze ... napiszesz wiersz o tym jak cie krzywdzili a potem
cie wyszydzą i ten klecha i jego ludzie i dziennikarze ...
potem kolejna twarz ... napiszesz wiersz o sygnecie i narysujesz portret i dasz na rozwodzie!
potem jeszcze jedna ... jak ci pozwolą pisać wiersze to pisz matematycznie, nie martw się,
malujesz słowem to i poradzisz sobie ... kod umieścisz w wersach! i wrzucisz na stronę
a tamci jak się kapną to i tak będziemy mieli dawno wiadomość; wiadomość jest i w zegarku!
pomóż! przyjrzyj się jak kradną, nie wiemy w jaki sposób oszukują, potem naszych
ludzi do więzienia wtrącają choć nic nie zrobili! proszę pomóż! w jaki to sposób robią!
Znów nowe twarze i miejsce, targ; jakiś głos wydaje polecenie "Alegna"  by oglądała zegarki;
ta ogląda; gdy sięga po jeden z nich sprzedawca rzuca się; to nie na sprzedaż;
to chodzi o sprawdzanie o to co nie na sprzedaż!
dobrze ... mówi i  odkłada;
 sprzedawca w krzyk; złodziejka; zostaw ją nic nie ukradła! stoję tu obok i nie wzięła go!
kłamiesz? syczy sprzedawca w jakimiś języku mówi że to bezcenne i nie wolno!
Nie wzięła; widziałem; już tylko do niego skacze! masz prawo sprawdzić a nie oskarżać; sprawdź;
obszukał i jego i ją! zrozpaczony! krzyczy że podała do tyłu; ktoś musiał być! podchodzi
Iwonkuń; to jej podała do tyłu - rozpacza sprzedawca; ta przysięga na świętości że nikt  jej nic
 nie podał do tyłu i pokazuje rzeczy; szukaj; szuka! nikt nic nie ma! rozpacza! zapłacimy ile?
chcą mu zapłacić by fałszywie nie oskarżał; nie chce! puszczają wszystkich! tani zegarek
a taka rozpacz! wszyscy zaskoczeni! ... znów obrazy! "Alegna" odkłada zegarek, równocześnie
ktoś pod jej rękę wkłada swoją, wszystko dzieje się szybko, dziwnie rozmazany obraz:
iluzjoniści! stop klatka! wolniej widzisz! mruganie! zapach inny! oczy! szok, to Iwonkuń podchodzi
szybko do niej i sięga pod jej ręką i znika i po chwili wraca i zarzeka się że jej nikt nic nie
podał do tyłu! Dziwne to wszystko!
- Rysslaw! co się stało? ... zmartwiła się Lainia, widząc że co się dzieje z nim. Niby był fizycznie;
   ale nieobecny
- przepraszam! ... otrząsnął się ... skutki uboczne kontaktów z ludźmi ... uśmiechnął się

zaczął znów widzieć obrazy; Iwonkuń ciągle szukająca u wszystkich skradzionego zegarka!
co kilka miesięcy, co mieszkanie; pojawia się i szuka i oskarża;
oskarża wszystkich; wszędzie szuka; grozi że go poda bo to on ukradł;
jej szydercza twarz triumfuje; jesteś do niczego! nic nie potrafisz! oskarżę cię!
znów szukają zegarka; ta szydzi i mamra pod nosem, oby się nie kapnął że podrzuciłam
do łazienki u niego ... szydzi! wszyscy szukają! można dzwonić po policje, będzie na niego.
"Alegna" nagle się patrzy na niego; mogłaś gdzieś zostawić przecież wszędzie z nim łazisz!
to prawda, byłaś wczoraj u mnie; pamiętam jak poszłaś do góry myć się do łazienki;
do mycia na pewno ściągałaś zegarek; nagle konsternacja; blada i wściekła każe iść
sprawdzić; to ten zegarek;
szydzi! i tak będziesz gnił w więzieniu!
i "Violkuń"; szydzi: będziesz karany za każdy dobry uczynek!
chciał spytać dlaczego? nie potrafił! rozumiał: to oni są ludźmi i to ich system, a on obcy;

- co ci się dzieje? Rysslaw! ... pierwszy raz takie coś widziała, była zszokowana
- Rysslaw!

po chwili doszedł do siebie! nie lubił tego wszystkiego a tu jeszcze przy niej taka wtopa! spróbuje
jakoś zmienić temat; wzrost napięcia mięśni, ból, musiał odpocząć i przemyśleć to:
- tu zapisuje wiersze w zeszycie i w internecie ... podał jej zeszyt ... poczytaj, ja muszę ćwiczenia zrobić!
- dobrze! ... zaskoczona patrzyła niego, ten położył się na podłodze i ułożył nogi na krześle
i zaczął wykonywać śmieszne ruchy ... skąd wiesz co ćwiczyć?
- swego czasu osoba co się zna, zrobiła mi zestaw ćwiczeń, od wiązania butów po podnoszenie
   czegokolwiek i te przy paraliżach i napięciu dużym! .... odpowiadał starając się regulować
  oddech  i wykonywać z określonym rytmie ćwiczenia!
- przecież są kręgarze i nastawiają kręgi! ... spojrzała zdziwiona, przy okazji czytała wiersze
i od czasu do czasu przyglądała ćwiczeniom!
- tak! w Twoim kraju miałem złe doświadczenia, najpierw mi wmawiali że jestem symulantem
  i truli lekami przeciwbólowymi, a gdy się okazało że to jednak zapadnięty kręg to się zaczęli
  mścić na mnie i wyśmiewać! dopiero trafiłem na fizjoterapeutkę i mi pomogła dużo; a nawet
bardzo dużo ... przypomniał sobie jak szydzili że go szlag trafi i będzie po nim, a tak trwał
i próbował walczyć
- to dziwne? jesteś inteligenty, kreatywny; dlaczego to wszystko? ... patrzyła zdziwiona
- zawsze tylko znałem takich co się na mnie mszczą! przyzwyczaiłem się do oszczerstw
  i oskarżeń i mnie to nie rusza ... spojrzał z lekkim obrzydzeniem w niebo, unikał jej wzroku
by ukryć żal i słabość;
- a te oskarżenia o pedofilie? pedał? przecież to ohydne? ... skrzywiła się przy tym
- co ci poradzę! takie społeczeństwo; od dziecka to tylko znam: prześladowanie pornografią,
wyzywanie od sieroty, pedała, pedofila! to nawet z tym tu oskarżeniem powinnaś wiedzieć
jak to robią bo to wszystko podparte o szantaż i wyłudzenia. Ci co pracują tu w regionie
Europy słyną z posiadania pieniędzy i takimi zarzutami wymusza się haracze!
Tu mieszka kilka domków dalej jeden rezydent co jest od kilkudziesięciu lat, fałszywie
go oskarżyli i szantażowali i nawet wymusili na mnie bym zrobił to samo co on, a szantażyści
mnie oskarżą i zobaczy jak sobie ja poradzę ... mówił z niesmakiem ... tu są podli
ludzi! tylko rywalizacja na najpodlejszych zasadach!
- jak to mogli zorganizować? ... patrzyła zdziwiona
- w sektach to normalne, mają psychotropy i narkotyki ograniczające świadomość
i umożliwiające w transie wykonywanie ich polecenia; potem szantażują i okradają
ludzi! ... starał się mówić spokojnie, ale ogarniało go obrzydzenie do tego systemu ...
wykorzystują wszystko; zrobiłem jak tamten kazał, przechodziłem koło
dzieci bawiących się i kupiłem agrest od nich; i potem przyszedł tu ten ich
guru miejscowy i zaczął mnie wyzywać i szantażować!
a ci to podchwycili i też zaczęli twierdzić że tamci sportowcy z elit to pedały i przyszli
do mnie na seks i zaczęli szydzić!
- jak oni tak mogą? ... brzydziła się tym wszystkim
- normalnie! musisz się przyzwyczaić! to nie cywilizacja tylko rywalizujące ze sobą stada
o dominacje i zrobią wszystko by wygryźć drugiego! dlatego mnie i wytypowali do tego;
 i tak jestem chory i takich jak ja nie szkoda! ... uśmiechnął się do niej na pocieszenie.
- a Graszkuń co robi? jest? ... pytała
- tak! ... roześmiał się ... przyszła tu i skakała do mnie bym się przyznał skąd wiem wszystko;
  i jej powiedziałem i jak temu ma zaradzić! teraz ćwiczy przed lustrem, nie przeszkadzaj jej.
- nie chciałeś nigdy wrócić do kraju? przecież to straszne?
- nie mam do czego! od śmierci Taty, miałem 11 lat, jestem wrogiem urzędników i społeczeństwa!
  to nie takie proste jak ci się wydaje; tacy jak Ty są potrzebni i takim zawsze pomogą! ja nie
jestem im potrzebny i zrobią wszystko by mnie unieszkodliwić ... starał się uśmiechać życzliwie,
przypominał sobie tych co tu sprawę organizowali i jak opowiadali  o jej dziadku i ojcu! cwaniaki!
... powinnaś zrozumieć! wiesz co dla Ciebie zrobił dziadek i Tato! moich zlikwidowali i mogłem
tylko walczyć z elitami szyderców! ... spojrzał z zaciekawieniem na nią, jak zareaguje na to;
tamci zabronili chwalić ich, miałem im pomóc ją oderwać od tamtego; dobro - to ich towarzystwo!
coś kojarzył jakieś oskarżenia;
- niby racja! ... skrzywiła się, dotknął jej czułej struny ... ale nie chce do tego wracać!
i jak lepiej? przechodzi ci? ... zmieniła temat, minęło już trochę czasu i widziała po jego mięśniach
że nie są tak napięte
- już nie symuluje? ... roześmiał się i zaczął wstawać zgodnie z zaleceniami fizjoterapeutki ... nawet
to mam na receptę, wstawanie po ćwiczeniach ... roześmiał się
- nie! przepraszam, możesz mieć taką kontuzję ... i ona starała się zgrzyt z odchudzaniem
  zbagatelizować ... dziwię się że nie nastawią ci tego kręgu?
- nastawiają! tu chodzę na dobrą rehabilitacje i masaż fachowy bo rozluźniający i gość
mi za każdym razem nastawia! ale po 4-5 godzin kręg się ześlizguje i jest jak było; zapadnięcia
do środka nie nastawi się! dlatego mnie tak uszkodzili rodacy, skuteczna eliminacja!
- nie mogę tego zrozumieć? dlaczego?
- spokojnie, za kilka lat poznasz kilka więcej zakrętów życiowych to ocenisz to inaczej!
  może lepiej wrócimy do taktyki i pokera; wczoraj poznałaś zasady gry i podstawy taktyki;
  a dziś można poszerzyć temat o:
blef
prowokacje
szantaż
metody oszukiwania
presja pozytywna
presja negatywna
motywacje
sugerowanie ... wymieniał, akcentując kwestie ciekawe w rozgrywce
- pewnie że chcę; ale nie rozumie co analizujesz na tej stronie? i po co to?
- to ważne; po co? ktoś mi kazał w ramach misji tu właśnie sprawdzić tę stronę i przeanalizować;
  a skoro jesteś i sprawdzamy "taktykę" to to dobry przykład;  to się odnosi do każdej
dziedziny życia;
kiedyś sugerowałaś że jest tylko: tak lub nie!
a w taktyce i analizie nie musi być tak; możesz analizować na przykład tę stronę internetową i poker
jako zwolennik hazardu, ale możesz jako przeciwnik gier; a jest trzecia opcja, obojętne mi to:
widzę i zalety i wady gier.
Samo nastawienie do danej dziedziny już wiele "ustawia";
- fakt! a ty jesteś zwolennikiem hazardu?
- nie! raczej wrogiem, choć nie samych gier i ich zasad, a wrogiem ludzi jak je wykorzystują;
  choć lubię dla samej analizy patrzeć na temat jako zwolennik, lub przeciwnik lub osoba
  niezantagonizowana
- uważam że świat jest czarno-biały i tyle
- a ja że nie jest; są odcienie i to sporo!
- tu poznałeś taką formę hazardu?
- nie! w twoim kraju poznałem w dzieciństwie, po śmierci Taty przychodził do mnie pokerzysta
 i ćwiczył na mnie, czy go wyczaję z sztuczkami z rozdawaniem! czasem zabierał mnie do
obstawy jako sekundanta przy pojedynkach pokerowych; i automaty do gry sporo grał
i chciał bym analizował; później całe lata miałem trochę spokoju od nich i dopiero w internacie
znów mnie zaczęli do analizowania brać, ale nie chciałem bo to oszustwo wszystko;
przyłapałem raz jednego jak oszukiwał w Ferbl-a, gość poznaczył karty i gdy sprawdzałem
jego taktykę to się kapnąłem które karty poznaczył; ci co to organizują nie mają honoru i
jak mu pokazałem oszustwo to się wściekł i powiedział że było na odwrót i że ja oszukiwałem;
oddałem mu pieniądze co wygrałem i dałem sobie spokój z nimi. Dopiero na tę misję
się zawzięli bym sprawdził tę stronę ... ale też mi się nie podoba tu część organizacji.
- oni mówią że jest system rozdawania i można ich przechytrzyć!
- podobno tak! też takie wersje słyszałem ... mówiąc to, równocześnie napisał na kartce "nie ma
  systemu; to podpucha by wciągnąć w grę; wyzwanie dla analityka by stracił czas i pieniądze, a nie
  sprawdzał organizatorów i graczy"

Zaczął jej tłumaczyć na czym polega cała prowokacja i manipulacja by wciągnąć w grę
i jak podbija się stawki by wymusić maksimum adrenaliny przy grze o wszytko!
Nawet dość czas mijał na rozmowach i analizowaniu i taktyce rozgrywek.
Lainie jednak bolało to co o nim wiedziała i wciąż wracała do oskarżeń jakie
 słyszała o nim, przecież musiała zemścić się za tamte kobiety co tak źle potraktował.
Postanowiła go sprowokować do rozmowy i dowie się wszystkiego.
Zaczęła od szturchnięcia kolanem, Rysslaw wiedział że nie uniknie bolesnych tematów.
Nie wiedział dokładnie co sfabrykowały tamte; już wiedział po Jusi że oskarżają
go o gwałty; i kradzieże jak go wkręcała Iwonkuń; czy ci z elit co przychodzili z
propozycjami usług seksualnych. Zostało poczekać na ataki i może coś wyczuje.
Znów szturchnięcie
- no! śmiało, pytaj! ... postanowił jej pomóc i dodać odwagi
- drogo? ... udawała nieśmiałość
- co drogo? .... udał niekumatego
- no wiesz? ... mówiąc znów trąciła kolanem
- a! to? ... udał tryb pracy ... nie wiem! mówiłem ci: mnie trzymają by wciągnąć w długi
  i dopiero wymusić! tu sporo jeździ od lat dziennikarzy, urzędników,
elit, nawet dziennikarek; jedna nawet miała
romans z bossem-burdelu i od kilkunastu lat z nim kontakt utrzymuje i temu ją namówił
na ściągnięcie mnie tu i wkręcanie. Ta branża to biseksualni i zaliczają co popadnie, ale cen
nie znam ... starał się jej wytłumaczyć sytuacje, ale przypomniał sobie reklamacje sprzed
kilku dni i ta kobieta coś mówiła o kwocie. Wstydził się ją trochę uświadamiać i opowiadać
takie sprawy. Z drugiej strony ktoś jej musi powiedzieć, cywilizacja to nie tylko
organizacje humanitarne i fundacje pomocowe.
- na pewno coś wiesz! powiedz! ...
- na prawdę nie wiem! najczęściej to są wymuszenia usług i tak jak spotykałem w twoim kraju
  przy "uzdrowiskach" ten typ usług dla włodarzy, to ceny są zgodne z wymogami klientów.
   Przy okazji postanowił trochę zakpić z podsłuchujących ...
- a wiesz jak się nazywa w slangu młodzieży zmuszanej do prostytucji urzędniczka
  płacąca za seks? a jak obsługujący starsze panie z władzy młodzian?
- jak? ... prychnęła śmiechem już na samą myśl
- taka bogaczka na urzędzie wymuszająca usługi to "pasztet" ... dodał trochę śmiechu ...
   a obsługujący starsze panie to: "konserwator zabytków" ... i uśmiał się sam, jak przypomniał sobie
   młodość i zatargi z bogatymi sutenerami i jakie kawały chodziły i opowieści wśród ofiar
  sutenerów!!!
- ale jesteście! ... śmiała się, ale czuła brutalność realiów
- chociaż chyba wiem ile biorą, bo tu była kiedyś śmieszna historia, ale trochę się wstydzę
  opowiedzieć! nie chcę ci demoralizować ... śmiał się
- no wiesz! ... strzeliła focha ... jestem dorosła i swoje wiem
- no ale to nie są normalni ludzie, tu się liczy kto kogo przechytrzy i wykorzysta; to nie tylko
jest kwestia prostytucji czy wymuszeń a wojna płci i eliminacja konkurencji
- opowiedz! ... zachęcała i jeszcze mu łokciem uzmysłowiła gdzie ma żebra
- no dobra! kilka dni temu tu stoję przed domkiem a drogą idzie kobieta i się wścieka
  że oddadzą jej 200 euro i jeszcze zapłacą za to co zrobił żygolak; potem tylko słyszałem
jej kłótnię z bossem! później się z nim spotkałem i użalał się na partacza co zawalił robotę
i musiał w jego branży uznać reklamację! co nie do pomyślenia!
podobno w ramach usługi na finał kobieta sobie jeszcze zażyczyła klapsa w tyłek, a ten
jej tak przywalił że siniaka zrobił i ta poszła z reklamacją!
- jesteś? ale jaja? ... prychnęła śmiechem, jeszcze jedną nie dawało jej spokoju ... a to
  co zrobiłeś księżniczce, to o co chodziło? ... patrzyła z zaciekawieniem
- nie wiem! ja za nimi nie nadążam czasem ... rozłożył ręce w geście bezradności ...
  Graszkuń się odgrażała że jej mam to samo robić co księżniczce ... jak nie! to mnie poda na policje!
   A ja nic nie wiem;  wymyślą coś i potem jak się naćpają to tak opowiadają.
- no powiedz! nie wierze ci, to musiało być coś ekstra że się tak zawzięły na ciebie ... śmiała się
- Ale co? ... śmiał się sam z tego ... wiesz! skoro to księżniczka to mnie obowiązuje etykieta
   rycerza z zakutym łbem; moja księżniczka to mój skarb, liczy się wierność, lojalność i
dyskrecja ... nadał na koniec powagi wypowiedzi
- no a kim jest ta księżniczka? ... zaczęła naciskać słowem i czynem; to szturchała kolanem o kolano;
  to łokciem pod żebro, to palec lądował między żebrami  ... powiedz! i tak się dowiem!

Rysslaw udał twardziela i "zaciął się", nie powie jej o niej. Zaczął nucić "in my secret live"
- i tak się dowiem!
- nucenie w wersji "gdzieś na serca dnie"
- powiedz!
- nucenie
- ale jesteś!
- dyskrecja mnie obowiązuje! dowiedz się od Graszkuń! skoro mi nie wierzysz, a wszystko
co tamte zmyślą to ty łykasz, to ja ci nie ufam więcej ... wymownie spojrzał na papier i
dał do zrozumienia że tu wszystko nagrywane.

Nie wywołuj wilka z lasu wypadało powiedzieć, cały nastrój prysł. Graszkuń z hukiem
opuszczała domek. Wściekła klęła i głośno nadawała na sektę a zwłaszcza tych z "zielonego
kącika";
- K*rwa! jadę tam i policzę się z nimi! ... nawet nie spojrzała na nich tylko wypaliła do wyjścia;

Kilka chwil później, okolica zwana "zielony kącik"; dziupla sekty; akurat bossowie zebrali się
by uzgodnić kolejne kroki intrygi. Otwierają się drzwi i wpada wściekła Graszkuń
- Jolkuń po co mu wszystko powiedzieliście! ... atakowała z furią
- co? komu? ... udała oburzenie, nie lubiła gdy uderzano w nią
- komu?! Ryssalw wszystko wie, o czym rozmawiamy i co planujemy! po co przysłaliście
te młodą! porypało was! ... wściekała się
- kogo przysłały? przecież uzgodniliśmy że czekamy na wieści od Ciebie czy wszystko
  spreparowane by go oskarżyć ... wściekła się teraz Jolkuń ... zaraz zadzwonię do ambasady
i ją zrypie ... chwyciła telefon i dzwoni .... kogo przysłali?
- Lainię, sportsmenkę ... fuczała Graszkuń
- no cześć! co wy się wydurniacie, jeszcze nie wszystko przygotowane ... ostro fuknęła
na swój kontakt w ambasadzie! ... co? jak nikogo! ... wytrzeszczyła oczy .. to od kogo jest
ta młoda Lainia! ... nie od was? to może z policji? Nie? to co tu grane? co ona tam robi?;
bierzcie ją z stamtąd bo wszytko spieprzy!
- to nie nasi warknęła! co jest grane! przecież ten kalika nigdzie nie chodzi, ma uszkodzone
po to kręgi!
- tu ogólnie coś dziwne! ktoś coś popierdzielił ... odparł Maniekon ... mieli przysłać na misje
jakiegoś kleryka po 2 latach seminarium i miał rywalizować z nami i miał nas nawracać!
było wszystko z tymi z góry hierarchów uzgodnione! ... wściekły komentował
- no właśnie! ... Graszkuń wściekle się przytaknęła ... ten Ryssalw wie i  o "świadku Jezusa"
i inne przekręty religijne, a nie był w seminarium! kogo oni podstawili! ten psychol
jest dziwny!
- racja! "Zepsuty" coś mówił że to jakiś telepata popieprzony, wie co się za chwilę
wydarzy i co powie! "Whesly" też coś dziwnego takiego u niego odkrył - jasnowidz?
- nie! ... Jolkuń odburkła ... to ma po "deja vu", tak sekty ich programują i reaguje na
wytyczne
- no właśnie! miał reagować na polecenia i robić to co zaplanowane, a ten bydlak wszystko
psuje ... wściekała się Graszkuń ... i wie wszystko co uzgodniłyśmy i o alkoholu i narkotykach,
i że byłam w kraju to go na policje zgłosiłam o próbę gwałtu! dużo wie! wie jak go szkalujemy
i oskarżamy!
- nie-dobrze! wracaj i udaj że nic nie wiesz, nie rozmawiaj z nim; za kilka dni jak spławią
sportsmenkę to i tak go załatwimy; lekarkę mamy ugadaną i tu wszędzie hierarchie!
nawet mu księżniczka już nie pomoże ... przypomniała sobie jak kazali go na spotkanie
sprowadzić, była w szoku.
Skąd on może takie osoby znać! i przypomniała jak z innej dziupli ich bojowniczka skarżyła się
że ma gość znajomości! przypomniała sobie jak nią rzucił wtedy na sofę i obezwładnił i uśpił - gdy
pijana i pod wpływem psychotropów chciała pojechać rozbić się!
uratował jej życie, a ona nie potrafiła tego zrozumieć jak  on to zrobił! wszyscy to wspominali
zszokowani, nikt jej nie pomógł tylko on poradził sobie; i to jak spojrzał na jej ciało, i okrył!
Nie rozumiała takich jak on, myślała że to radykał religijny; takiego mieli przysłać;
nic tu nie jest tak jak zaplanowali! kogo oni przysłali? pomógł tej małej wrócić
do kraju i jak się zachował, faktycznie wszystko wtedy wiedział o ich intrydze a była tyle
co uzgodniona. To nie było z planu sekty by mógł reagować zgodnie z "deja vu"?

Jeszcze chwilę trwało spotkanie bossów, postanowili iść do swoich spraw i poczekać co
się wydarzy gdy pozbędą się Lainii.

                 W strefie zero wydarzeń, tam gdzie doszło do konfrontacji Lainii i Rysslawa
doszło też do rozmowy. Sąsiad-jeden z bossów też nie wytrzymał i zawołał go na chwilę.
- co jest grane? ty! chodzi tu grupa nawiedzonych feministek i mi psują biznes ... co od
Ciebie chce ta młoda?
- nie wiem! mi wygląda że te z sekty rozpuściły ploty że traktuje kobiety jak prostytutki
i że próbowałem Graszkuń zgwałcić już któryś raz i jakieś jeszcze ma zarzutu, ale czekam
jak zaatakuje! ogólnie chce mnie ukarać za złe traktowanie kobiet!
- im już całkiem wali na mózg ... prychnął z złością ... stały tu kiedyś w kilka i pokazywały
na domki i jej kazały iść do Ciebie! nudzi się gówniarom i pchają się gdzie ich nie trzeba!
a tak na prawdę to kim ty jesteś?
od kilku dni jest tu zlot agentów; tam szpiegują francuziki i angole, tam jeszcze kacapy
i kilku innych się zwaliło!  tak się nie da interesu prowadzić normalnie i chyba zwinę biznes
na jakiś czas! tylko amerykanów i mosadu brakuje! ... wkurzał się
- ja ci mówiłem że mnie klechy zesłały z zemsty! a reszta mnie nie obchodzi!
a z mosadu też są! ... mówił to a przewijarka się włączyła z wspomnieniami;
jeszcze za nim prosili i pomoc ofiary pedoli i z diaspory; spotkania kacapów
i polecenia; jak się zjadą już wszyscy to dojdzie do przekrętu głównego i ich pozdrowisz
od nas! i powiesz: wiemy o was ...
- ej co ci! ... patrzył na niego zdziwiony rozmówca ... szok, co to?
- nic! coś mi przypomniałeś! masz racje że się zmywasz, dla mnie może się już
 też skończy czas wegetacji i im ucieknę! może koniec! ... wybudził się z wspomnień
i odpowiedział unikając komentowania swojego stanu
- jakby co to powodzenia! ... jeszcze rzucił okiem na jego gościa ... no proszę! kto tu trafia
do takiej dziury! ... uśmiechnął się i pokazał gest pochwały że fajna! jeszcze ruszył brwiami ...
powodzenia! cześć!
- cześć! trzymaj się! ... pożegnał się z nim i wrócił do środka domku

              Lainia czekała nastawiona bojowo, wyglądało że ma ochotę na próbę sił.
Nie ma jak złego luda-niedźwiedzia pokonać. Stała i trzymała nóż i
- jak to było? groziła ci tak nożem ... z ironią mówiła kierując w niego nóż
- tak to wyglądało ... uśmiechnął się, bawiła go jej zawziętość
- zaatakuj mnie ... wydała polecenie odkładając nóż
- nie atakuje! mam inne pochodzenie jak Ty ... uśmiechnął się .. gdy dzieciaki z elit
chodziły na karate czy inne sztuki walki to ja jako sierota walczyłem o przetrwanie.
Potrafię się tylko bronić. Tyle się nauczyłem.
- zobaczymy ... zaatakowała jedną ręką, sparował jej cios; drugą też sparował;
zaczęła sapać ze złości, nagle spostrzegła okazje do ciosu w klatkę.
Nie chciało się mu z nią walczyć, nie miał szans na dłuższych wymianach ... podsunął
jej od razu okazję do ataku. Pozwoli na dwa, trzy ciosy i klinczuje.
Pierwszy cios utrzymał, i pozwolił na drugi i cofnął się by pomyślała że traci równowagę.
Ruszyła z furią; na to czekał, pociągnął ją mocniej i obrócił do siebie plecami.
Dłonie zacisnął na niej a ramionami zaczął zgniatać. Wcześniej ustawił zacisk na odpowiedniej
wysokości tak by nie sięgała stopami podłogi.
- Ej tak nie można! ... wściekle wysyczała ... kopnę cię! puszczaj! nie mogę się ruszyć!
- kopnij! ... śmiał się ... nie puszczę cie, bo nie mam zamiaru się bić z Tobą! ... wciąż wzmacniał
ucisk, gdy poczuł jak jej ciało doznało bólu i jęknęła nienaturalnie! minimalnie poluźnił chwyt.
- a to co? ... poczuła poluźnienie ... boisz się ścisnąć za mocno? i tak cie kopnę?
   w tym momencie kopnęła go piętą.
- nie kop za mocno bo ci się kontuzja pogłębi ... uśmiechnął się, udał że nie czuje kopnięcia
- a Twoja kontuzja? coś teraz cię kręgosłup nie boli? ... mówiąc znów go kopnęła
- boli! za kilka chwil poczuje piekący ból i paraliż w nogach! ale dopóki wytrzyma mi
  organizm to cię utrzymam! ... mówił z spokojem, faktycznie nadarzała się okazja ją ostrzec,
mógł jej szeptać do ucha i nie będą wiedzieć co
- nie! pokonam cię i tak! oberwiesz za te kobiety! ... syczała w złości
- dobrze! od Ciebie z przyjemnością oberwę ... rozbrajała go jej zawziętość, zbliżył
usta do jej ucha i szeptał ... tu się wiele złego dzieje, musisz się usunąć stąd!
o zemstę się nie martw! spóźniłaś się, mam już złamane serce; od dawna kobiety się
zemściły na mnie za wiele innych przewinień!
- nie możliwe! ... oparła się mocniej głową o niego, nie wiedziała jak się uwolnić,
jeszcze to, poczuła jego usta przy uchu, poczuła słabość swoją; to  była chwila
i znów postanowiła walczyć, jeszcze pomyślała "jak to wykorzystasz to cię mój adwokat
zniszczy"
- nie musisz mnie nim straszyć ... odparł, nie widział jej ust ale słyszał
- nikim cię nie straszę ... przeraziła się, co on mówi?
- adwokatem! nim mnie straszysz! powiedziałaś: "jak to wykorzystasz to cię mój adwokat
zniszczy"
- wcale nie powiedziałam tak ... zamarła, już wiedziała poczuła gęsią skórkę na ciele;
   to dlatego wiedział co one planują! to nie tylko analiza i wiedza i wyczucie.
   Przerażenie czuła.
- przepraszam! ... wyczuł że się zdradził, teraz i ona go znienawidzi ... teraz rozumiesz
dlaczego samotność wybrałem i uciekam przed hierarchami i urzędnikami! oni nienawidzą
takich jak ja, a ja nie chcę pomagać im niszczyć ludzi! dlatego mnie więzili i kopali przez lata!
To też część mojej misji, ofiary pedoli i z diaspory przypadkiem to odkryli i mi pomogli;
ja im pomagam; oni jak i ja przeszli piekło za życia! Proszę wybacz i zrozum! Nie zdradź mnie!
- to nie możliwe! takie coś nie istnieje! to nie możliwe!
- możliwe; w sektach są od wieków i manipulują wieloma ludźmi; ja tylko "czytam";
ale są ci co potrafią narzucać myśli i sugerować; ci są najgroźniejsi!

Nastała cisza. Lainia nie wiedziała co z tym robić, pomyślała że to jakaś sztuczka i że
się dowie jak to robią. Tu to nie miało sensu. Jutro miały ją odwiedzić inne sportsmenki;
one mu dadzą popalić za złe traktowanie kobiet! a to sprawdzi! Muszę go zaprosić do
siebie, na moim terenie mu to się nie uda:
- dobrze, pojadę do Ciebie; ale nie dam rady jechać, tracę przytomność i mnie czasem
paraliż łapie! jak przyjedziesz po mnie i odwieziesz to zgadzam się! ... odpowiedział
- ż  a  r  tu jesz! ... wyjąkała, jej chodziło że odpowiada na pytanie o którym myślała
- nie! na poważnie! ale mi obiecaj że się potem wycofasz! Teraz wyobraź sobie którą
rękę uwalniasz i gdzie dajesz i potem drugą!
Zanim ruszyła prawą rękę on poluźnił uchwyt by stanęła na palcach i puścił jej rękę
co pomyślała i trzymał tak by mogła na niej się przytrzymać. Tak zrobiła.
- nie możliwe! to sztuczki! to nie prawda!

Wyszła z jego ramion zszokowana. Ciężko usiadła. Patrzyła z żalem w podłogę; ale mnie wrobiły.
On już też wiedział kto taki cwany, cała ekipa faktycznie okrutna.
Mało że zakład z nią zrobiły to jeszcze musi tamte drugie pomścić; a to wszystko monitorują
ich cwani koledzy z elit i potem będą szantażować!
Przypomniał sobie ich intrygi i dostał gęsiej skórki; dobrze że niedługo koniec i śmierć
może go uwolni; tamci się nim posłużyli i będzie już nie potrzebny; będzie może wolny!
tamtym pomógł co mógł;
fajnie to wyszło;
nie spodziewał się że będzie tak przyjemnie czekać na śmierć-wolność
Spojrzał na załamaną Lainię; ta na niego:
- masz złamane serce przez kobietę? ... opuściła wzrok mówiąc
- tak, bardzo kochałem! teraz zostało tylko zło!
- to dlatego się śmiały, że cie nie uwiodę!
- nie panikuj! da się załatwić ... teraz ją on trącił kolanem o kolano ... ale bez bijatyk i
ostrych narzędzi! łamać serce można do skutku; raz złamane a potem to tylko
draśnięcia  ... uśmiechnął się
- muszę to przemyśleć! ... podniosła wzrok na niego ... jutro spotkamy się u mnie ... już
się uśmiechnęła ...  tam będzie bezpieczniej!  
Wstała i i poszła do swojego świata; jeszcze pożegnali się: Cześć! do jutra!

Jutro nie nadeszło po ich pożegnaniu; ten dzień jeszcze miał sporo czasu do wypełnienia.
Pojawiły się następne osoby; nie lubił tej grupy elit;
stosowali narkotyki, pamiętał kilka osób - przychodzili i go "programowali" gdy świadomość
stracił. Zapamiętał tylko fragment wizyty ostatniego "Adiwad-a"; najważniejszy po bogach.
Miał poruszyć jutro ważne tematy: jakie i co ma być - dowiedział się.
Trudno zrozumieć cywilizacje opartą o przekręty i szyderstwa; nie rozumiał ich gry.
Wiedział że manipulują i nim. Przegrywał na każdym kroku, wszystko poszło zgodnie
z wytycznymi sekty i innych organizacji. Na nic jego walka, nic nie wskórał.
Jeszcze słowa boss-a dały mu znowu powód do rozpaczy; już niedługo będą finalizować
intrygę i będzie wyszydzony ostatecznie.
Z żalem patrzył na wspomnienia. Wszystko traciło wartość i sens. Nawet jutro zapowiadało
jeszcze gorszy scenariusz; miało być bezpieczniej ... a tam też podsłuchy, kamerki!
Ale pogmatwane! Dobrze że oberwie od nich jutro to choć z nimi będzie miał spokój!
Potem sekta i reszta "cywilizacji"!


Rozdział trzeci: taktyka dnia prawie ostatniego! 

                  Nowy dzień to czasem nie jest nowa nadzieja; wyklęty stoisz i patrzysz
w lustrze na oskarżenia jakimi cie obrzucono. Ciężko łapał powietrze i Rysslaw
patrząc na siebie w lustrze, rozumiał po latach dlaczego tak organizują rywalizację i tak
niszczą takich jak on. Przypominał sobie Tatę w takich chwilach, teraz po latach
go bardziej rozumiał ... on też miał dzieci, był od lat martwy dla nich.
Nie mógł nic im zapewnić, sekty intrygi ważniejsze.
Tato dla niego też nie mógł wiele; był jak on: półsierota; gdy umierał za życia
było wszystko bezsensu; jeszcze kazali mu przerabiać go na prawo-ręcznego!
Czasem zastanawiał się czy to nie bardziej Tatę chcieli tym zabić jak jego?
To on zawsze podsumowywał osiągnięcia i karał zgodnie z wytycznymi
psychopatów co to wymyślili. On już wolny od lat, zmarł zanim go przerobił!
Teraz marzył i on Rysslaw być z nim a nie tu w tej parszywej cywilizacji.
                 
             Cywilizacja upomniała się o niego; przyjechali po niego; kierowca zapewnił
że go odwiezie! Po cichu przeprosił, może to się da jakoś odkręcić!
Nic się nie odzywał! czy można odkręcić 40 lat intrygi? prześladowań? oszczerstw?
szyderstw? by zaspokoić swoje szydercze żądze hierarchowie gotowi byli zabić za życia!
i wystarczy: przepraszam ... może to jakoś odkręcimy!
Nic się nie odzywał, cisza wystarczyła. Po latach się okazało: nic nie odkręcili, a
zemścili się bardziej i dołożyli sporo w ramach zemsty!
Tamto tu i teraz to było spotkanie u niej w mieszkaniu; pukał i był gotów na ich
warunki zemsty. Oby szybko i poczuły ulgę, by mógł być wolny.
Witała go serdecznie; jednak w myślach już było "tu ci te sztuczki nie wyjdą"
- cześć! wejdź ... zaprosiła go do środka
- dzień dobry! ... rozumiał ją i na spokojnie przyjął wyzwanie, nie kontrolował niczego
i nie chciał kontrolować. Przyjemny apartament, zadbała o wszystko.
Przykuły mu uwagę rzucone na stoliku zdjęcia, pewnie przygotowane dla niego.
Gdy rozglądał się, ona pomyślała "od czego zacząć" "od kawy! moja propozycja"
cisza; znów pomyślała "przecież tu nie może stosować tych sztuczek, a jeszcze
go słyszę i ja! co jest"; uśmiechnął się do niej "co jest? nie wiem! pierwszy raz w życiu
tak rozmawiam, nikt mi nie zaufał i ja nikomu";
"no to mnie załatwiłeś, teraz nie wiem o czym mam myśleć" speszona spojrzała pod nogi;
"proponuje rozmowę w myślach i jakiś poczęstunek"
"to spróbuję skoro jest okazja" już się oswoiła z tym
"kiedy pierwszy raz odkryłeś to u siebie?"
"to długa historia! nie wiem czy warta słuchania"
"warta, opowiedz, jestem ciekawa"
"moje pierwsze najważniejsze wspomnienie tego to rok 1984; odpracowywałem rentę
po śmierci Taty i pracowałem jako pomocnik przy dachach; podawałem i robiłem to
co majster kazał; i czasem wyprzedzałem co to powiedział; drugi majster zaczął się
śmiać że podaję to co on myśli a nie mówi; zaczęli robić eksperymenty i się
okazało że tak potrafię ale tylko jednym z nich. Drugiego słyszałem rzadko;
ale i tak poprosili mnie o pomoc; wiedzieli już że zadarłem z urzędnikami-sutenerami
i robią mi misje karną i o klechach że mnie też szczują; byłem dla nich szansą.
Kacapy ich ostro traktowali; przechwytywali ich "wiadomości" w zegarku; ludzi
oszukiwali i fałszywie oskarżali i wtrącali do więzienia; potem ten zegarek kazali
odszukać to im oddadzą, ale jak się pomylą to musieli dawać swoje kobiety im do seksu!"
"przecież to podłe! nie mogę uwierzyć że takie coś się dzieje! wiesz że mogę
wszystko sprawdzić?"
"ja nie mogę! po to jestem niewolnikiem ekonomicznym! i po to mnie okaleczyli
by być tylko na łasce urzędników! na mnie mi nie zależy, ale jak się zainteresujesz
tymi ludźmi i ofiarami pedoli to możesz wiele dobra zrobić"
"opowiadaj dalej" usiedli przy stoliku w salonie; wygodnie oparci patrzyli
w swoich kierunkach, oficjalnie była cisza ... on kontynuował opowiadanie
"oni jako jedyni poprosili mnie w normalny sposób; reszta stosuje trans i psychotropy
i nazywali to *efekt deja vu*; opowiadali że muszą korzystać z kanałów przemytników
by dostać się na zachód i ich innych diaspor;
 ich kacapy pilnują i legalnie nic im nie wolno; wynajmują przemytników dlatego i wysyłają
kurierów, kurier trafia do więzienia i nie wraca, a zegarek z wiadomością przywożą kacapy
i wymuszają na nich różne przekręty! tak bym się przy okazji dowiedział jak to robią; bo wynajmą
tych samych co by i mnie przerzucili i może coś się kapnę o co chodzi! oni prześlą
swoim na zachodzie wiadomość o nowym kurierze; i wszystko tam dalej pokierują!
Potem miałem zatargi z sektą i klechami, cały czas mi sypali psychotropy i truli lekami
by wymusić jako środek przeciwbólowy narkotyki; sporo wymuszali wedle
tego ich *deja vu*, to nie wiem czy wtedy to używałem;
dopiero jak mnie przemycili i byłem na pierwszym pobycie tu to pamiętam że
tego przemytnika słyszałem;
siedzieliśmy wtedy na budowie i on używał jakieś narkotyki i chciał wyciągnąć ze mnie
co mam zrobić i po co jadę faktycznie; patrzył na mnie i myślał;
- no proszę! niewdzięcznego polaczka wysłali! ciekawa czy wie że zapłacili mi drożej
kto jest kurierem!
Tu rezydenci sekty na zachodzie czekają na przemytników i zwyczajnie więcej płacą
za wydanie osoby! Pozwalają na realizację zadania do momentu gdy wiadomość
już jest przekazywana i okradają kuriera i oskarżają go najczęściej o pedofilie.
Najczęściej to wygląda tak że podchodzi dziecko i prosi o pomoc w czymś typu
zamknąć okno w ubikacji i gdy ta osoba to robi i zostaje sam na sam, to wpada
podstawiony cwaniak i w krzyk bo przyłapał na molestowaniu dziecka i aresztują tak.
Tu są wszyscy przekupieni i ustawieni i nie ma się szans na obronę. I po kurierze!
Ten się śmiał wtedy jak się naćpał że mi też tak zrobią. Jeszcze utrudni
zadanie bo nakłamią na mnie tak że nikt mi nie poda ręki!  
Wiedział też o klechach i że mnie nienawidzą i mam misję od nich karną, szydził że
też mnie wyroluje i utrudni wszystko. Ostro mnie wyszydził i spytał
czy wiem na co się porywam? po ostrym straszeniu zaczął próbować przekupić;
pytał co mi obiecali? ile zapłacili?
ale mu odpowiedziałem że to kwestia honoru; chciałem pomścić Tatę, obiecałem
mu to przed śmiercią
i tamtych nie sprzedam; bo nie jestem K*rwa sprzedajna jak ich organizacja.
Ten się wściekł i mi powiedział że mi załatwi za to pracę w burdelu, a miejscowi
z tego regionu lubią się przekonać za ile się ktoś sprzeda to jemu pomogą
a nie mi! Dlatego wcześniej na misji pracowałem przy burdelu i teraz tu mam
te 3,5 roku przepracować przy nich i też burdel.
Tamci liczyli klientów kobietom i się z nimi kłócili o podatki. Sporo tego było.
Co do czytania, to nie wiem czy mnie nie wkopała eks; kilka razy przy niej się
zdradziłem, raz pojechała do Niemiec i była z innym i coś o mnie myślała ... to
jej wysłałem sms-a czy aż do Niemiec musi jechać by udowodnić kim jest i
czy było przyjemnie i żeby go pozdrowiła ... jej fagas to przeczytał i wyśmiał ją
dość konkretnie
i gdy wróciła to robiła ze mnie pedała i głupiego i pedofila z kumplami!
i raz jechała ze mną koło lasu i sobie przypominała w myślach jak skręcili
do lasu; to jej pokazałem drogę o której myślała i spytałem czy tu skręcili;
potem wezwała na pomoc swoich znajomych, w tym dziennikarzy by mnie
wyszydzili; przyjechała *Beata T.* i mnie próbowała wyszydzić, została na noc
i gdy rano dzieci wyszły to pomyślała że czas mnie przekręcić bo za 5 minut
tamci wejdą; to też usłyszałem! gdy ta zaczęła intrygę to jej powiedziałem
że nie mam sensu na 5 minut zapominać się bo za tyle jej znajomi wejdą;
potem jej pomagał dziennikarz i jego kumple!
też kilka razy słyszałem ich i tyle! potem misja główna ta co teraz jestem
i tu odnoszę wrażenie że sporo ci naopowiadali"
w tym momencie przekręcała zdjęcie i przysunęła do niego by zobaczył
ich treść.
" a to?" spojrzała na niego rozgoryczona
"to? sama widzisz że aranżowane; odtworzył jej z pamięci wydarzenia o
tym jak Terskuń zorganizowała rywalizację jego z Benkiem; najpierw
chodziła z Benkiem 2 tygodnie a potem z nim 2 tygodnie; potem miała wybrać zwycięzcę
a jego spławić; te zdjęcia robiła dwa dni przed spławieniem mnie; poprosiła
bym pożyczył jej 200 euro ale wyznaczyła i czas i miejsce i podała psychotropy.
Gdy przyszedł odpowiedni moment to ona kazała mu tu stanąć i ustawiła go pod fotografa,
potem usiadła i kazała sobie podać pieniądze; kilka razy z kimś co fotografował
kontaktowała się znakami i gdy tamten pokazał że może być to zakończyła
intrygę. Za dwa dni zerwała ze mną i nie rozmawiałem z nią więcej i nie oddała
pieniędzy!"
"nic z tego nie rozumiem; ale wszystko sprawdzę! potwierdzisz to?"
"tak; mam to opisać w opowiadaniach; ten co mnie przemycał i organizował
 misję religijną to szydził że tak to zorganizuje, że to opiszę i będę przestrogą
dla innych by nie pomagali tamtym z diaspory! jeszcze taki przekręt
zrobi że wszyscy pomyślą że to ci z diaspory się na mnie zemścili za to że im
pomogłem! i szydził że mi nikt nie poda ręki, a im nie pomoże więcej"
"nie wiem czy wiesz! tu jest podsłuch też na mieszkaniu, jeden ci zamontowali
wcześniej ci co chcą tobą manipulować; a nowe wczoraj montowali z tajnych służb;
podobno tamto osiedle domków jest naszpikowane agentami i służbami;
jeden z boss-ów burdelu się wczoraj zmył, ktoś go ostrzegł że robią jakiś
przekręty ze mną; a skoro ty jesteś to mogą szukać na ciebie haków;
wiem że mi nie wierzysz; ale wolę cie ostrzec jak mieć potem wyrzuty sumienia!"
"ale mnie wrobiły; nie wiem co z tym zrobić? mogę tamto ci pomóc i rozwalić
tamten układ i cię wypuszczą"
"nie zmienisz ich; sekta mi nie daruje dnia misji ... muszę i tak być 3,5 roku;
tu do 3 lat i potem pół roku u *Jana* vel *Josa";
a jak wrócę do twojego kraju to mnie czeka zemsta i wyszydzenie i do reszty
okaleczą i zniszczą; chyba że zrealizują te zaplanowane misje koło Londynu
i N.York-u! ... to i tak mnie czeka ciągłe z nimi rywalizowanie"
Nagle spojrzała na zegarek; szok; odezwała się głośno
- niesamowite! ponad godzinę cisza i rozmowa taka dziwna ... kręciła głową ...
  kiedyś będę to wspominać jak sen i nikt mi nie uwierzy!
- jak widzisz; ani wiedza, ani talent nie pomogą jeśli się ma potężnych wrogów
wśród hierarchów i band urzędniczych! ... rozłożył bezradnie ręce, patrzył na zdjęcia
i przypomniał sobie Graszkuń  i jej siostry; wtedy gdy Tereskuń go przekręcała
to jej siostra mieszkała na jednej dziupli z nim i innymi! jak szydziły że go oskarżą;
już głośno dodał ... czyli to jest ten dowód na to że źle traktuje kobiety, jako prostytutki?
szkoda że nie mają fotek z tych prób gwałtu! w sumie też się z tym nożem ustawiała
pod fotografa i prowokowała go by stanął odpowiednio by na zdjęciu wyglądało
"odpowiednio"
... ze smutkiem spojrzał na nią! i opuścił głowę!
nic nie mógł! ani dla siebie ani dla nikogo! paskudny koniec!

Ciszę nic nie przerywało już; zostało czekanie na sportsmenki co miały go ukarać!
Na szczęście nie trwało to długo; dzwonek, goście, powitanie!
Telefon i musi wyjść Lainia! sądząc po minach sportsmenek to wiedziały że
zostaną same z nim.
Bez zbędnych ceregieli planowały co z nim zrobią. Nazwijmy je "A" i "R".
"R" spojrzała na rozmówczynie i spytała
- wiesz coś o nim? ... kiwnęła głową w kierunku Rysslawa
- nic! to z waszego rewiru przecież! pewnie wasi go pilnują? .... spytała prowokacyjnie
- to prawda! zabronili mi z nim rozmawiać, nie wiem co jest grane; ja tylko reprezentuje
  swoich! ... ale ciekawiło ją to
- to co? pomożemy go odpowiednio  po-ścigać Lainii? ... gotowała się pierwsza "A"
- zastanawia mnie to; u nas są tacy ludzie i nazywają ich (tu podała nazwę w swoim języku
i Rysslaw nie zapamiętał jej); podejrzewam że temu zabronili nam pomagać im;
niech se polaczki niewdzięczne same swoich niszczą.
- u nas też są tacy! sprawdzimy? ... spytała z spokojem
- dobra! ... już tak by nie usłyszał ich, zaplanowały atak;

Rysslaw się uśmiechnął i przygotowywał; dwa filary umożliwiały chwilę zabawy.
Gdzie te szły to on w drugą; pierwszej dał się dopaść "R" gdy już go miała złapać, unik
rzut przez ramię i skierowanie na kanapę i siedzi wygodnie.
"A" spotkał podobny los.
Śmiały się z tego do rozpuku.
- tak go nie złapiemy! .... "R" zaproponowała coś po cichu, roześmiały się.

Nagle wstała i uderzyła się celowo w nogę, udała ból i usiadła jęcząc.
- to przez Ciebie! ... oskarżyła go ... pomóż teraz! ... uśmiechnęła się pojednawczo

Rysslaw poszedł po lód i jakiś materiał by zrobić okład, wrócił i ukląkł przy niej
i przyłożył na wskazane miejsce!
-lepiej?
- trzeba rozmasować? ... wskazała nogę
- proszę bardzo! ... rozmasował zgodnie z życzeniem
- no i "A" też profilaktycznie trzeba to samo! ... uśmiechnęła się

Przesunął się do "A" Rysslaw rozmasował i tu nogę. Zastanowił się co je skłoniło
do zmiany zdania? czyżby ktoś inny też się tam temu przyglądał i wiedzieli
o przekręcie i szyderstwie? czyżby to tamci odkręcali?
- siadaj! wskazała "R" miejsce przy stole, my inne! ok! ... podała mu rękę
Dawno nikt go tak nie potraktował, poczuł ulgę. Nie lubił ciągłego czuwania i
utrzymywania napięcia. To osłabiało.
Czyli choć one w porządku!
W samą porę bo wysiłek i to ściganie znów mu naruszyły układ nerwowy; kręg
uciskał nerwy.  
Ból i zawroty głowy, usiadł i zapomniał chwilę o świecie.

Potem zostało wspomnienie tego spotkania, wszystko było za mgłą, zamazane.
Jakby to spotkanie było nie warte pamięci.
Choć dla niego warte pamięci, ważne było przekazanie Lainii tego co pamiętał z
misji; i o losie ludzi niszczonych przez zwyrodnialców religijnych i urzędniczych!
Te sportsmenki też w sumie miłe były dla niego i to fajnie zapamiętać.
Ciekawe czy tamte też tak robią jak te z sekty i potem oskarżają? nie wyglądały
na takie? ale przynajmniej od takich zarzut za samo wyobrażenie byłby nobilitacją.
A tak znów wróci do realiów sekty i do prób gwałtu, pedał, pedofil i co tylko
sekcie podsunie chory umysł!
Jeszcze kilka dni i sekta oskarży go definitywnie i zamkną go!

...cdn mógłby nastąpić, ale nie napiszę ... w trakcie braku sił do pisania ...
************************
na zakończenie

              Głównym tematem opowiadania miała być taktyka przetrwania w zdarzeniu
z sektą i elitami i innymi czynnikami. Nie mam siły tego opisywać, nie da się w krótkim
opowiadaniu odpowiednio wszystkiego opisać, mieliśmy z Lainią kilka świetnych spotkań
gdzie analizowaliśmy czy stronę pokerową i jak tam oszukują; potem przenosiliśmy
to na różne dziedziny życia po sport! opisać to byłoby fajnie ... nie mam siły.
Wbrew pozorom byłoby co opisać, sporo się działo choć to statyczne wydarzenia.
Zero wybuchów, zero akcji bondowskich (fakt, strzelanie było - ale na strzelnicy).
Sporo walki psychologicznej i intryg i przekrętów.
Pomimo że Lainia nie dała się spławić tym z ambasady, sekta osiągnęła swój cel.
Ona rozwaliła tamte "układy"; urzędnicy i klechy kontynuowali jednak intrygę i handel ludźmi.
Dla nich to był tylko epizod i fragment ich "misji";
ten boss-burdelu był ciekawym elementem układanki, miał od lat układy i romanse
z "kwiatkami dziennikarstwa"; informowali go o wszystkim. Wtedy gdy zmył się to
ostrzegła go jego podopieczna umieszczona w ambasadzie.
Wiedział dosłownie wszystko, jedynie mosad go zaskoczył, jak mu powiedziałem
jaką agentkę wysłali (miał ją uwieść) to się wściekł i odgrażał że zemści się na nich
za podkładanie takiej świni do uwiedzenia! kazał zakpić że takie im agentki wyśle
że będą zakładać kluby gejowskie by mieć oficjalny powód by je nie wpuścić
i odmówić uwiedzenia!

co do wątków miłosnych czy jakiegoś romansu w tle? ... intymność to dla mnie pewna
granica, nie pasjonuje mnie obnażanie ludzi, a jeśli jakaś kobieta ma w pamięci
i mnie w dobrym świetle to tak jak z tą księżniczką, obowiązuje mnie prywatny
kodeks - ja nic nie wiem! ani nie zaprzeczam ani nie potwierdzam ...
za komentarz do wątku uczuciowego itp niech posłuży wiersz (link poniżej) jaki napisałem:

podroz-w-godzinie-zmiany.html


Co do taktyki, ja przegrałem z sektą pomimo prób taktycznego rozegrania ich!
Praktycznie wszystkie ich plany co do mnie zrealizowali - ich zemsta okrutna!
Tu i ostrzeżenie dla innych; sekta nie ma honoru ani sumienia, stosują wszystko
by zgładzić takich jak ja ... dosypują (wbrew propagandzie o dodatkach do alkoholu)
do tego co lubicie psychotropy i narkotyczne substancje; woda! cukier! kawa!
herbata! wszystko nadaje się do faszerowania byleby zniszczyć osobę przez nich
wyznaczoną do wyszydzenia!
Okrutniejszą z metod też jest (ale i cwaną) trucie gazami; zamykają takich jak mnie
i uniemożliwiają ucieczkę przez okaleczenie i wykluczenie ekonomiczne (mam uszkodzone kręgi
i problemy z poruszaniem się i nie mam gdzie uciec)
mają kanały i instalacje do puszczania substancji lotnych i przy równoczesnych
kamerkach mogą szydzić: zobaczcie jak świruje gość!
a substancji lotnych nie widać!
Mnie próbują od lat zniszczyć psychicznie i zamknąć w psychiatryku. Niewolnictwo
ekonomiczne jakie wymusili urzędnicy skutecznie mnie wykluczyło; huk w uszach;
ból kręgów i paraliże nóg; utraty świadomości!
ale jest i mała satysfakcja ... czasem widzę Lainię w ramach relacji sportowych,
i ciepło na sercu się robi! dobrze że sekty nie są w stanie wszystkich i wszystko
podeptać. Zmieniłem o niej zdanie z czasem i polubiłem i cieszy mnie jej każdy sukces!
W ramach taktyki pokazywałem jej sztuczki psychologiczne związane z umiejętnością
przegrywania i wygrywania: pokora, presja, pycha, euforia itd.
Sport, gry to co innego, życie przegrane bardziej boli i trudniej znosi się czyjeś
zwycięstwa ... ale ciesze się jej rozwiązaniami i tym jak kierowała wydarzeniami!
Podziwiam i szanuje!

... cdn odwołany, brak sił i chęci do pisania ...

             

ps: tu jeszcze taka ważna informacja ... po tym jak rodacy  i sekta rozpuścili na mnie ploty
    że jestem pedofilem i pedałem i o te próby gwałtu oskarżyli ... przyszła lekarka (ta co była
z nimi w zmowie) ... i powiedziała że mam do niej nie chodzić,
ona mi ręki nie poda bo jestem pedałem i pedofilem i wyszydziła.
Tam przez chwilę miałem dobre leczenie i pomoc ... ale one tak wygryzają i ich koledzy
z sekty. I w ten sposób już po tych oszczerstwach nie miałem leczenia i pomocy!

Tu jeszcze wczoraj  hakerzy z sekty szydzili że to oni tacy cwani i dowcipni! i że to oni
wszystkich okpili a szczególnie mnie wyrolowali i oszukali!  
Nie łudźcie się ludzie,  wszystkie sekty mszczą się na ludziach i zrobią wszystko by ich
wyszydzić i wyeliminować z konkurencji ... piszę to 7 lat po tamtych wydarzeniach i wcale
niczego nie odkręcili; z sekty dewianci religijni cały czas knują tu i szydzą ... kapnęli się
że ich monitorują i są podglądy temu fałszują wszystko co mogą; cały czas pomagają
im ich urzędnicy i lekarze i środowisko.
Czyli propagandowo: "liczy się człowiek" (a po mnie widzicie ... o ile ich sekta może
tego człowieka wyszydzić i wyeliminować z konkurencji do życia - to dla nich się liczy!
tylko się liczą hierarchowie i ich potomstwo i ci co zgodzą się być ich niewolnikami)
to wszystko religijni oszuści i intryganci i nie mają sumienia, uważajcie na ich ludzi
w TV; mają swoich w reklamie i swoich dziennikarzy (są zapewne porządni dziennikarze,
ale uważajcie!)
Tamtą moją misję właśnie współorganizowali od lat 80-tych dziennikarze z sektą powiązani;
dlatego eks-żona ostrzegła ich o mnie i że się wybudzam z transu i że mam ten dar z "czytaniem";
dlatego taki mój dość marny koniec i całe to prześladowanie i próba eliminacji!

Niedawno zainteresował się tym ktoś pozytywny; to przy okazji informacja ... to co mnie
trują psychotropami i próbują zamknąć w zakładzie psychiatrycznym to właśnie cały powód!
I teraz sam widzisz, pytałeś dlaczego im nie powiedziałem że jestem od dziecka ofiarą pedoli z sekty!
Oni to wcześniej wiedzieli i dlatego mnie oskarżali od początku i szczuli od 40 lat
by prawda o ich pedofilii i środowiskach homoseksualnych nie wyszła na jaw; a oni
mogli mnie skazać i społecznie wyeliminować i zdyskredytować!
Co prawda eks twierdziła że nikt mi nigdy nie uwierzy i tak uknują wszystko by
prawda nie wyszła na jaw ... to i tak cud! waść jak dotąd jedyny mi uwierzył!

Dlatego choćby jako ofiara pedoli byłem przez nich trzymany w tym burdelu  i miałem cały
czas organizowaną rywalizację i konfrontacje z ich żygolakami i prostytutkami!
Dlatego to ciągłe wymuszanie płatnych usług seksualnych i szykany!
Dewianci równocześnie wymuszali gwałcenie i uniemożliwiali normalne życie seksualne.
Nawet haker szydził, że za mnie zgwałcili te księżniczkę skoro ja nie chciałem,
a ten Down był i tak pierwszym klientem tej dziewczyny co jej pomogłem uciec przed "profesją" ...
wolała usunąć ciążę! czyli sam wiesz? religijność i grzech to dość pokrętne twory
zwyrodnialców religijnych!
Dla nich taka rywalizacja to szczyt religijności i ekstaza dla nich!
 mogą szydzić i  poniżać do skutku takich jak ja i innych! mają dostęp do technologii i
potężnych pieniędzy. Stać ich na wszelkie przekręty ... cóż sekta!
trudno!

przypomnę słowa tej osoby pozytywnej:
"myślałem że to jakiś ponury żart i kpina! - nie sądziłem że to naprawdę tak robią!"

odpowiem:
- mało że tak robią, to uważają że to śmieszne i że są cwani i wszystkich okpili!
   a najbardziej się cieszą że mnie okpili! bo sierotom nie wolno uczyć się i coś osiągnąć!

Wybacz Tato! obiecałem ci przed śmiercią w 1980 roku że cie pomszczę i zepsuje
intrygę  - co mogłem spieprzyłem im!
Opisywałem na blogu wcześniej jaką tobie zrobili "próbę czasu"; ten trzeci co nie byłem
pewny udziału, spotkałem go kiedyś na ulicy ...
po tym jak to opisywałem to przerosił i przyznał się że to on brał w tym
udział  - nie wiedział że to do tego dojdzie i tego takie konsekwencje będą ... pozostali dwaj
nie przeprosili i zawsze szydzą jak mnie widzą!
dobre i to że ten jeden ma sumienie!
(drugiemu po tym co napisałem też się coś obudziło w sumieniu ... prosił bym napisał że
"Janusz K." też przeprasza i żałuje).

Jak widzicie to społeczeństwo i religijni dewianci i tak zemścili się na mnie!
?może zostawiam jakieś świadectwo o ich obłudzie i w jaki sposób mordują ludzi!
nie wiem?
ich misje religijne i intrygi są tak organizowane by zabić swoich przeciwników ...
tu na finał wypada wstawić kit jaki wcisnęła eks-żona tej sportsmence; ta pojechała
sprawdzać wszystko i stwierdziła że jestem kłamcą bo mam misje religijną i
należę do jej sekty!
tak się kłamie i organizuje misje religijne  i eliminuje konkurencji do życia! uczcie się
od sekty!

Okrutna jest zemsta sekty pedoli!

ale czy "Lainie"
czy kilka innych osób
uważam za porządne! pomimo ... że uwierzyli sekcie, a nie mi!


niedziela, 14 lutego 2016

Gdy umierają uczucia! - opowiadanie; proza;


Gdy umierają uczucia! 


wstęp:

            Słowo ma niewielką wartość wśród ludzi, ale takim ważnym jest "proszę".
Kilka dni temu otrzymałem prośbę o napisanie pewnej historii. Zdrowie u mnie kiepskie
i nie skończyłem wielu dłuższych wielo-rozdziałowych opowiadań ... dlatego spróbuje napisać
krótkie opowiadanie. 
Będzie to, jak do tej pory, wszystko oparte o autentyczne wydarzenia ... jednak oficjalnie:
to fikcja literacka. 
Nieoficjalnie ... to wydarzenia z regionu południowo-wschodniej Polski, a bohaterami są 
ludzie gorszego sortu po zderzeniu z sutenerami-urzędnikami i innymi organizacjami 
przestępczymi. (nie wszyscy urzędnicy kooperują z sutenerami; są legendy że tylko margines ich
sprzedaje informacje  handlarzom żywym towarem i współorganizuje system handlu ludźmi).
Są to też wydarzenia gdy istniały jeszcze granice między państwami UE
i tylko handlarzom ludźmi wolno było jeździć gdzie chcą i jak chcą. 


opowiadanie: Gdy umierają uczucia!

            Nie istnieje ból fizyczny potrafiący zmierzyć się z bólem uczuciowym. Życie 
w ramach cywilizacji jednak zawsze stara się te dwa odczucia postawić naprzeciw siebie;
i pozwala jednostce przekonać się - co bardziej boli! 
Jest kategoria martwych ludzi za życia, sam do nich należę ... przestają czuć cokolwiek. 
Umierają w chwili gdy poznają cenę za znalezienie się na granicy cywilizacji, choć bardziej
poza nią ... i gdy poznają smak wyboru który ból okrutniejszy! 
           
            Spotkałem go wreszcie, normalny ... ustawiony ... wpływowy ... Darek. Jego 
wewnętrzny smutek, kontrastował z marzeniami do których się uśmiechał. Miał firmę, 
kasę, wpływy, brakło mu tylko czegoś co sprawia że codzienność jest warta 
słów: kocham, pragnę, cieszę się że jesteśmy, fajnie że jesteś!
- cześć! ... wyrwało mnie z zamyślenia słowo powitania 
- cześć! ... odpowiedziałem niezbyt radośnie 
- mam prośbę do Ciebie ... opuścił głowę, czuł się czemuś winny ... zanim Bożena 
cie poznała była moją narzeczoną. My się nadal spotykamy ... wyrzucił to z siebie, i poczuł
się lżej; już patrząc mi w oczy zaproponował ... Odejdź od niej!  pozwól nam być na stałe; 
my się nadal kochamy! ... to nie było polecenie, bardzo prosił; zaoferował jeszcze wiele
w ramach ugody; tylko by mogli być znów razem. 

Dziwne uczucie, kochasz kogoś i chcesz jego szczęścia, a poznajesz żal. Ona zawsze 
wspomina tamtego, gdy jedzie spotkać się z nim jest błysk w oku i czuć jak jej serce 
bije radośniej. Od dawna jestem dla niej obcy; zawsze szydziła ... za mało się starasz!
Zawsze wszyscy i wszystko ważniejsze; jedyną pociechą w tym wszystkim był ból fizyczny. 
Gdy tracisz świadomość i tracisz władzę nad ciałem, wszystko staje się lżejsze do 
przetrwania. 
Leżysz martwy społecznie i uczuciowo i świat już nie może cie bardziej skrzywdzić. 
Nic nie czujesz, wstajesz i próbujesz przetrwać kolejny dzień. Kolejny dzień ... bez miłości!
za to z uszkodzonymi kręgami! ... jest coś ludzkiego w byciu już im niepotrzebnym. 

Spojrzałem na rozmówcę, był człowiekiem lepszego sortu. Pewnie się też lepiej starał! 
Miał układy na wszelkich szczeblach władzy kacyków i plebanów znajomych. Mógł 
wiele; mogli wiele jego znajomi. Ja byłem wrogiem urzędników-sutenerów, nic nie mogłem.
Jednak mogłem: 
~przełknąłem gorycz, smak uczuć martwych! ... mogłem przełknąć 
~widziałem uczucia w ich oczach! ... mogłem widzieć 

~mogłem odjeść! pozwolić: być im razem; by jakieś uczucia mogły święcić triumf 
w świecie opartym o cierpienie i opartym o religijne dewiacje; o nienawiść. 
Jednak mogłem coś zrobić ... zostało to zrobić! 

-dobrze! odejdę i zgodzę się na rozwód; bądźcie szczęśliwi! ... odwróciłem się mówiąc 
ostatnie słowa i poszedłem do świata bólu fizycznego; miałem problemy z poruszaniem się 
okazuje się nie tylko po drogach życia. 

               Od wtedy nie tylko życie straciło smak, nie smakowało dosłownie nic. 
Próbowałem zapomnieć; ale alkohol nie miał smaku ... a kac po pierwszym zapiciu 
sprawił że smak jeszcze bardziej straciło życie. Praca! 
Poszedłem do pracy; pracując w systemie z pogranicza feudalizmu i niewolnictwa 
mogłem zapomnieć. Zapominałem! 
Jedyna nadzieja znaleźć swój kąt na ziemi, zarobić na coś swojego i nie mieć do czynienia
z tym światem ludzi ... tak! tym światem ludzi!
Wyrwał mnie z stanu: praca dziś; praca jutro; praca pojutrze ...  dźwięk telefonu. 
Bożena nagle chciała się spotkać na neutralnym terenie, będzie ona i jej koleżanka. 
Czuć było prowokacje; i to miejsce ... dyskoteka! 
Nigdy nie chciała ze mną tańczyć i nie zależało jej bym potrafił tańczyć ... a tu takie coś!
Przecież jej nie jestem potrzebny ... byłem jednak ... potrzebowała do rozwodu 
sporo powodów! 
Dyskoteka była dobrą okazją do poszukania powodu ... już po godzinie była gotowa.
Kiwnęła głową do przygotowanych "klientów"; jeszcze szyderczo spojrzała na mnie. 
Znałem jej intencje, czułem wszystko ... wstałem i wyszedłem z dyskoteki. 
Chcesz rozwodu ... to go masz; ale nie biorę udziału w gierkach i intrygach! 

             Nie uciekniesz od ludzi będąc w ich systemie, wychodzisz z ich świata jednymi 
drzwiami, a otwierają się drugie i nie jest to wybór twój ... bo tak chcesz. Otwierają się 
drzwi i stajesz wśród ludzi obcych ... nie! to ja obcy! o fakt: łobcy! 
To ich teren i ich świat i ich wartości. Trudno określić jaką miał wartość człowiek wleczony 
od drzwi kilka metrów przede mną. Chyba niewielką; sądząc po posturze była to może 17-sto 
może 18-sto latka, nieprzytomna, ciągnęły się za nią nogi w charakterystyczny sposób. 
Bezwartościowa! a może jednak? 
Dwóch przypakowanych "karki" trzymało ją pod ręce; choć pewnie by się nawet jeden 
nie spocił gdyby ją wziął na ręce. Obok szedł ich boss i decydował, był panem sytuacji i tego terenu. 
Jeszcze usłyszałem jak szacują jej wartość jako człowieka:
"...może coś na niej zarobimy; tylko przez granicę trzeba ją przerzucić ..." 

Tak! to był ten świat wartości .. skąd to znam! bandyci urzędnicy i cena za bycie sierotą; 
cena za bycie kaleką; ile trzeba zapłacić? by wyrwać się z ich wpływów? 
chyba śmierć dopiero uwalnia od nich! 
Moje przyglądanie zwróciło ich uwagę:
- co się gapisz! .... burknął pierwszy "kark" 
- nie interesuj się! nie warto! ... burknął drugi "kark" 
- co jej się stało? ... zainteresowałem się na przekór 
- zesłabła; biedaczka! ... ryknął śmiechem boss, jeszcze spojrzał na mnie wzrokiem 
   nie zostawiającym złudzeń; mam się odwalić 
- zasłabła? to trzeba ją na pogotowie zawieść i udzielić pomocy ... postanowiłem 
nie reagować na groźby
- tak; zawieziemy! - warknął w złości boss i dodał pod nosem ... tam gdzie my potrzebujemy! 

W tym czasie pojawiło się sporo ludzi, tłum był neutralny i gwarantował bezpieczeństwo 
choćby częściowe. Jest sporo świadków wydarzenia. 
Pojawiła się też i Bożena i jej koleżanka ... pretensje i fochy i żale ... z spokojem 
odparłem że i tak nie dam rady się bawić i to nie mój "klimat". 
Ich spojrzenia skierowały się na nieprzytomną dziewczynę pakowaną do "mercedesa klasy C"; 
Dziwnie to wyglądało. Te spojrzały na mnie.
- pomożecie mi ją zawieść do przychodni? mi to wygląda że chcą na-szprycowaną dziewczynę 
wywieść! ... spytałem 
- dobrze! ... odparły 

Nie namyślając się ruszyłem w kierunku mercedesa. Obok stała cała trójka, i debatowała.
Chcieli poczekać jak odjadę i ludzie się rozejdą i dopiero pojadą. 
Zaskoczyłem ich, nie spodziewali się tego. Sprawnie podszedłem, otwarłem drzwi i wyciągnąłem 
nieprzytomną ... wyciągając ją zakomunikowałem:
- jadę teraz odwieść te kobiety! po drodze jest przychodnia to ją tam zawiozę  byście 
kosztów nie ponieśli! ... z spokojem mówiłem

Podróż była bez znaczenia; pogotowie i pozostawienie dziewczyny było tylko częścią 
smaku goryczy jaką przełykałem co chwilę. Czy jak oprzytomnieje to się ucieszy? 
wpychałem ją w łapy konowałów! to mogło bardziej boleć jak być towarem dla handlarzy!
Jednak "tu i teraz" oceniałem jako zrobienie tego co mogłem! co dałem radę! 
Pomimo uszkodzonych kręgów; konfliktu z konowałami i sutenerami ... spróbowałem i dałem 
radę! 
Po dwóch dniach znów telefon i głos Bożeny. Nie martwiła się o nic na szczęście, tylko pytała
czy byłem u tej dziewczyny na pogotowiu? Nie czułem potrzeby tam jechać; gorycz nawet 
mi przechodziła przez gardło i się przyzwyczaiłem do jej smaku. Po co? 
Jako sierota nie rozwiązywałem swoich problemów, a co dopiero z panami tego świata. 
Pojadę? po co? 
No jedź! ... usłyszałem .... to ważne; pojedź! ... wiercenie i mamranie ... dobrze pojadę! 
Jadąc bałem się, bałem się konowałów; od konfliktu z sutenerami i po uszkodzeniu kręgów miałem 
z nimi same przykre doświadczenia. No i to byli kumple Bożeny, mogli szukać mnie zwyczajnie.
Ostatnie: konował gdy okazało się że jestem biedny tylko szyderczo warknął: zaczniemy
rozmawiać jak przyjdziesz na kolanach! i będziesz błagał by przestało boleć! 

Wcześniejsze: córka po poparzeniu wylądowała  w szpitalu, dewiantka religijna oblała ją wrzątkiem!
 nie! nawet nie potrafię tego opisać! 

Jechałem do tej przychodni i czułem paraliżujący strach; co wymyślili? i co uknuli? 
Po chwili było jasne; zatrzymałem się na parkingu koło przychodni i miarowym krokiem 
kierowałem się na oddział.
- dzień dobry! trzy dni temu przywiozłem dziewczynę nieprzytomną i chciałem się 
dowiedzieć co z nią? i czy można się z nią spotkać? ... spytałem napotkanego boga, ten 
jako wprawny *Pan życia i śmierci* spojrzał w dokumenty i orzekł z boskim akcentem: 
- tak, zgadza się jest ta osoba i zaraz ją zawołam ... z ironiczną miną dodał ... O! Pan
przyjechał by się mu dziewczę odwdzięczyło ... parsknął śmiechem zakrywając usta
- nie każdy jest lekarzem! i robi coś tylko jak się mu ktoś odwdzięczy! ... prychnąłem
siląc się na udawany uśmiech 

Stłumiony śmiech niosło po korytarzu i po salach szpitala. Trudno ustalić czy to echo?
czy ofiary lekarskiej wiedzy?
Tylko konował, zmienił wystrój zewnętrzny twarzy na: pąsowy i wściekły!
 wręcz warczał odkrzykując:
- dowiem się kto się zaśmiał! ... i kierował drugą część wypowiedzi w moją stronę: 
- Jeszcze zobaczymy!

Siedzieliśmy na krzesłach w poczekalni, rozmowa nawet kleiła się; przełamałem strach
i żartowaliśmy o wszystkim i o niczym ... a świat o nas nie zapomniał. Wściekły
konował podszedł i szyderczo zaproponował:
- może pokoik oddzielny? ... kpił ... może tam wdzięczność się okaże! ... szydził
Wprawił nas w zażenowanie! nie tylko umiera wiara w kontakcie z bogami! umierało
i człowieczeństwo.
Po chwili wylądowaliśmy pod presją konowała w pokoju sami.
- co teraz? ... spytała, patrzyła tak inaczej na mnie.  

Poczułem się martwym człowiekiem. No właśnie? co po śmierci? co teraz?
Mogłem wtedy ją uratować na "5 minut"; dobrze przeczuwałem, tu jest
coś gorszego ... konowały i ich boskość! po śmierci trafiasz do ich piekła;
co tu ma wartość? nic! jesteś przedmiotem do wyszydzenia i do zaszczucia.
Patrzyłem na nią i zastanawiałem jak się zachować ... czy popęd seksualny
to wszystko na co mnie stać? czy mam ją potraktować jak kochankę?
pozwolić być kimś więcej jak przedmiotem pożądania? czy zachować się
jak religijny zbok i zaliczyć ją po prostu? potraktować jak godny
hierarchii religijnej dewiant i zaliczyć bez przyjemności ... tylko pozbyć się
"tego co spłynie z męskości" i po religijnemu nie mieć przyjemności z "grzechu"?

Zapowiadał się gwałt na sumieniu; w biały dzień; na łożu szpitalnym; w ramach bezprawia
oprawionego w ramki czynów niegrzesznych!!!

Bolało mnie jeszcze serce: i uczuciowo, i w ramach mięśnia niesprawnego.
Patrzyłem na nią i zastanawiałem ... co to daje bogom?
Znów spytała:
- co teraz? ... patrzyła z niepokojem
- pewnie zastanowimy się nad formą odwdzięczenia się ... uśmiechnąłem się ...
moja oferta:
ratowałem cie nie po to kilka dni temu przed alfonsami byś teraz to samo robiła
pod inną presją i pod wpływem przymusu!
Odwdzięczysz mi się gdy uda ci się nie wrócić do narkotyków i do imprez.
Gdy osiągniesz coś co jest ważne dla Ciebie i co warte walki o przetrwanie
w tym świecie.
- fajne ... roześmiała się ... spróbuje!

Objąłem ją po przyjacielsku; potrzebowałem przyjaciela! Pewnie nie wiedziała
że jestem wrakiem człowieka, to była jedna z ostatnich moich chwil życia
gdy coś miało wartość.
Pożegnaliśmy się po przyjacielsku i obiecała spróbować walczyć o lepsze życie!
Tylko konował był wściekły, spodziewał się że wymusi na nas bycie takimi jak Oni!
Tym razem nie udało mu się; wyjątkiem pewnie byliśmy ... był wściekły i rozgoryczony!

Wracałem do wynajmowanego mieszkania; odszedłem od żywych bo i tak nie żyłem.
Świat żywych jednak istniał, od szpitala jechał za mną "mercedes klasy C".
Gdy zatrzymałem się pod lokalem i oni podjechali. Poczekałem na nich to byli ci
spod dyskoteki "Zepsuty"  i dwa "karki"
Presja, groźby i okazało się że to od urzędników-sutenerów ... trafię na misji religijnej
w jego łapy, odgrażał się! pokazał plamy na tylnym siedzeniu "mercedesa kl. C",
każda plama to inna panienka jaką zaliczył; odkupię od niego tego mercedesa i
urzędnicy mnie załatwią za psucie towaru. Zapłacę mu za to!
Ostro szydził!

Kilka lat później jechałem już tym "mercedesem" jako swoim, odkupionym od nich
zgodnie z presją i wytycznymi sekty. No i zgodnie z urzędniczą wersją uczciwości  i za ich
wymuszeniem.
Na misji religijnej wbrew wierze i sensowi życia trwałem. Udawałem że żyje.
Zawsze samotny i nie wart nawet złomu po alfonsach.
Spotkałem swego czasu kacyka, spojrzał zdegustowany na mnie i na samochód
i orzekł:
- nie będziesz jeździł tym mercedesem! to nie dla Ciebie marka!

Pod presją pozbyłem się go, w sumie i tak nie był mi potrzebny.
Urzędnicza wersja: Jakiś kaliczny jesteś! niczego nie potrzebujesz!
Faktycznie i samochodu nie potrzebuję.
Przełknąłem gorycz, i cenę poznałem uczuć i próby życia i zachowania się czasem.
Lubię zawsze patrzeć na zakochanych ... często w ich spojrzeniach
można dojrzeć miłość do osoby obdarowanej tym spojrzeniem i uczuciem.
Ich świat jest piękny i wart istnienia. Wyobrażam sobie że tamta
dziewczyna właśnie po latach ułożyła sobie życie i znalazła kogoś wartego uczuć.
A ja przełykam niesmak ... kilka miesięcy wcześniej rozpaczałem po odejściu.
Siedziałem w knajpie i piłem piwo ... choć mi nie smakowało, nie smakowało mi
i życie. W tłumie była i dziewczyna ... zesłabła wedle jej alfonsa!
nie pomogłem jej wtedy! zachowałem się jak wszyscy ... zobojętniały!
Tylko swój kielich goryczy piłem i wspominałem wyrok klechy i kacyków!

Może ten czyn, przy drugiej okazji przeciwstawienia się systemowi stał się tym
właściwym!? nie wiem!
Wiem że za drugim razem nie myślałem o sobie ... choć dla siebie zrobiłem coś - by kielich
goryczy upadał ze mną po cichu!