"martwe drzewo"
chciałem kochać niebo błękitne
co wśród gór chowa białe obłoki
wypuszcza po jednym na zwiad
czy warto deszczem zmyć pot
gdy wędrowałeś jasnym dniem
czas zabierał kolejne marzenie
zniszczony jak to chore drzewo
czekam odejść z lekkim wiatrem
będziemy ścigać każdą wiosną
zielone marzenia między bukami
latem wyrwiemy słońcu promienie
by łaskotać pięty dębom i jaworom
nie martwię się już niepotrzebny
jestem tylko wspomnieniem życia.
...Slawrys...
uniwersalnych wartości ... hmm ... powiem to takim opowiadaniem:
"bajka o nadludzkich wartościach"
Wieczór w dżungli zapowiadał się pod psem. Szympans dominujący
(samiec-Alfa) wściekły na wszystko walił gałęzią w drzewo. W pobliżu
pojawił się kolejny (pomniejszy w hierarchii); widząc wodza spytał:
- i co pomaga? ... ironiczny głos komponował się z lekkim uśmiechem
- pałuj się! ... burknął, kierując wzrok na rozmówce; kontynuował:
- kiedyś odejdę i sam się będziesz męczył, stado się rozrasta. Wszyscy
chcą rządzić, nikt nie chce słuchać. Najgorzej, że samice zaczynają się
cenić. Darmocha się skończyła ... wypowiadając ostatnie słowa, schylił
z rezygnacja głowę ...
- nooo ... temu przyszedłem ... tajemniczo uśmiechnął się pretendent ...
to zróbmy tak jak ludzie! ... próbował zaintrygować głosem ...
Szympans Alfa zmarszczył czoło, co sugerowało że myśli nad
sensem jego słów; przyjrzał się mówiącemu:
- no tak! coś w tym jest, jakaś idea; ludzie mówią, że jesteśmy rodziną;
to można byłoby coś odmałpować! ... w jego głosie pojawiły się
iskierki nadziei
- tylko się pospieszmy, oni na wszystko ostatnio jakieś prawa autorskie
nakładają; i w ramach licencji chcą albo pieniędzy albo samic ... prędkość
słów nadawała dodatkowej ekspresji wypowiedzianemu zdaniu ...
- to nie marudź tylko mów co podpatrzyłeś! ... fuknął ostentacyjnie Alfa
- Oni podzielili swoje stado na warstwy społeczne i na samej górze
usadowili "władzę"! a ją podzielili na władzę świecką i religijną, strasząc
resztę stada czym popadnie, najlepsi są do tego wrogowie wewnętrzni
i zewnętrzni ... relacjonował dumnie
-no dobra! ale samo straszenie nie wystarczy, trzeba coś mieć w zanadrzu
... drążył temat Alfa
- tak! i jest takie coś! oni przepowiadają nieszczęścia ... głos przechodził
od szeptu do donośnego
- uuu ... dobre! mocne! daj coś na przykład ... podniecił się samiec dominujący
- przepowiadają powodzie, susze, plagi i trzęsienia ziemi ... jego głos tryumfalnie
wymieniał nieszczęścia jakie serwuje się stadu za nieposłuszeństwo ...
- eee i to ma być przepowiednia, na takie numery u nas się nie nabiorą! to
tani chwyt! ... z dezaprobatą odpowiedział....
- moment! moment ... jest najlepsze na koniec: przepowiadają wielka wojnę
światową miedzy ludźmi ... znów tryumfalny tembr pojawił się w jego głosie...
- cooo! znowu! przecież oni sami te wojny wywołują! ... załamany głos Alfa
aż echo leśne poniosło ...
- fakt! ... ze smutkiem opuścił głowę pretendent ... ale im się nic innego nie sprawdza,
wojnę da się wywołać - a wszytko co dobre dużo trudniejsze i wymaga wysiłku ...
starał się jakoś wytłumaczyć swoje wnioski, dodał jeszcze: inaczej nie da się
manipulować stadem!
- no to masz! będziemy jak oni tłukli się między sobą, co się z naszym stadem
stanie i pomyśleć ... spojrzał w niebo i wyszeptał:
"będziemy musieli jak ludzie - stać się zwierzętami"
Szympansy spojrzały ze smutkiem sobie w oczy. Cena jaką zapłacą
za bycie rodziną była ogromna, cena za uczłowieczenie stała się ...
ich przekleństwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz