środa, 27 lipca 2016

Przemytniczy szlak karpacki! - część 4

             Konspiracja na szlaku karpackim to ważny element układów między
hierarchami i strukturami sekty.
Ważne wyjaśnienie ... to zawsze wygląda tak, że oni kupują urzędnika, sędziego
lub pracownika sądu ... jeśli mają możliwość to umieszczają "swojego" na stanowisku.
Automatycznie otrzymują ich ofiary na przykład od "urzędu" odpowiednie
wiadomości i dokumenty... lub ginie to co potrzebne dla nich jako dowód.
 ... takie coś jak tu zrobili w Gorlicach ... jak biegłej sądowej
pokazałem blog i że fotografuje dokumenty to momentalnie sprawę
po-przekręcali i nie dostałem od wtedy żadnych dokumentów (nie mam dowodów
i nie będę miał - można? można). To są osoby związane z klanami od tych
pedoli co się mszczą i próbują odwrócić kota ogonem ... to nie wszyscy pracownicy
sądów ... tylko kilku znajomych "pilnujących" by prawda nie wyszła na jaw
a oni mogli oskarżyć kogo zechcą.
Kilka razy tu pisałem na blogu ... to wycinek rzeczywistości ... i bierze w tym udział
wąska grupa ludzi ... ale związanych z władzą urzędniczą i hierarchami religijnymi.
Mają znajomości i pieniądze ... wiedzą jak je wykorzystać by manipulować
ludźmi i wydarzeniami.
(istnieje możliwość analityczna: posiadają swojego lewego satelitę i mogli w
urzędach pomontować jak w burdelach-enklawach kamerki internetowe
niewidoczne - dlatego mają dostęp do haseł i do wiedzy co robią i planują
urzędy).
Konspiracja i znajomości ... tu przykład o co chodzi ... tu w regionie część osób
normalnych kapnęło się o co chodzi i przepraszali za tych świrów co mnie niszczą
w Gorlicach; jeszcze wczoraj przesłali ważne wieści ... to nie tylko mi tak robią przyjaciele
klanu "Pal*****icza" podobno już kilka osób załatwili (podobno tak samo wykańczali
Waldemara S****e) ... ten komunikat głosowy:

"...Pal*****icz i tak ci się nie uda z wszystkich zrobić pedofili!..."
a ja bym dodał od siebie
"...Pal*****icz, St******icz, Fl*****icz i R***a i tak się wam nie uda
  z wszystkich zrobić pedofili!..."

W sądzie w Krośnie mają kogoś "swojego" ... dlatego mogli ten rozwód organizować
i dokumenty fałszować i fałszywie oskarżać ... tu ktoś mi przesłał wczoraj
komunikat
"...w sądzie w Krośnie nie wiedzą o co chodzi, to ktoś z pracowników
    musi im pomagać ..."

zgadza się; nie wiem jak to działa dokładnie ... ale ważnym jest "czarodziej" albo
"zepsuty" ... tak go urzędnicy nazywali, on im załatwiał "panienki" i każdy towar
jaki sobie zażyczyli - a był deficytowy lub nie do zdobycia w Polsce;
(dlatego go nazywali "czarodziej" urzędnicy - w enklawach miał ksywę "zepsuty").
W pewnym sensie on uruchamia mechanizm "coś za coś"... on załatwia co potrzebują
a oni pomagają jemu załatwiać sprawy ... to opowiadanie co pisałem
http://slawrys.blogspot.com/2016/02/gdy-umieraja-uczucia-opowiadanie-proza.html
to autentyczne (no! w oryginale ... dzwoniłem po pogotowie ...ale było podejrzenie
że tamci zwieją z dziewczyną i wziąłem ją do samochodu i spotkałem się
z pogotowiem po drodze ... karetka się zatrzymała i sprawdzili czy nie ma zagrożenia
życia tej dziewczyny i dopiero wtedy ją odwiozłem ... oni jechali do innych chorych
i poprosili bym już ją dowiózł do szpitala)

Na pewno to powiązania konspiracyjne ... ale wszystko związane z siatką
sutenerów przy "uzdrowiskach" i z "pensjonatami" dla elit i z tą "mieszalnią genów";
tamci mieli ochronę urzędników i hierarchów religijnych ... ktoś z sądu musiał
im pomagać i ostrzegać.
"Czarodziej" się strasznie wściekał że psuje urzędnikom interes i układy ... to też
ten przemyt dla elit (dwa autobusy z ekstra towarem) ... dlatego ta zemsta ich!
Konspiracja i układy ... nie znam dokładnych zwierzchników sekty ... ale
chwalił się Ryszard St******icz że mają swoich sędziów i obstawiają sporo
osób i spotykają się na "zamkniętych spotkaniach".  
To może być pod przykrywką ... tak jak mi robili w latach 85-93; zamknięte
spotkania i mnie brali na bok i "szkolili" ... tam co pamiętam, to kilka razy
"kręgi" odpowiednich osób po cichu spotykały się i omawiali intrygi ... a sporo
osób jest pod pretekstem całkiem innego spotkania zamkniętego i tworzą
tamtym "kręgom" alibi.
Ważni są w hierarchii ci co organizują spotkania i podział łupów z enklaw
i "mieszalni genów". Uważajcie na milicjantów/policjantów nie można wszystkim
ufać; sporo z nich działa w strukturach sekty.

Konspiracja konspiracją ... ale i wieści dobre ... pozwolili mi kontynuować
opowiadanie "fala dziadów- niewypał umysłu" ... już wiedzą co chcę napisać
i nie dotyczy to tajemnic wojskowych ... to dotyczy przemian i walki ludzi
z "politycznymi" i falą dziadów.
Konspiracja pełna ... i nie mam na piśmie pozwolenia ...ale pozwolili.
Jak nie oślepnę :D:D:D to napiszę kontynuację; tu mi powiedzieli kilka dni temu,
że nie chcą bym rysował i dlatego manipulują bym stracił wzrok
 ... i mi przesłali komunikat i pokazali rysunek o który im chodzi ...
rysowałem go po rocznej przerwie przez chorobę oczu w 2013 roku ...
twierdzą  że jestem do niczego
to link z pracami z 2012 roku ... potem miałem przerwę roczną
http://slawrysipoezja.blogspot.com/2013/09/rysunki-slawrysa-era-google-2012-r.html

i taki eksperyment robiłem po odzyskaniu części wzroku w 2014:

to ten rysunek ... świadczący że nie mam rysować i nie mam talentu 

próbuję od lat tworzyć prace z "pogranicza" surrealizmu; ale skoro to "zniekształcone", i złe,
i lepiej to zrobicie ... to zróbcie  :D:D (to węglem zrobione jakby co)
celowo staram się stworzyć coś nierealnego - niebędącego kopią fotografii lub rzeczywistego
obrazu ... a tu proszę po latach powód do presji negatywnej i dyskredytowania mnie :)
jak odzyskam trochę sił i wzroku to ... pierwsze co zrobię to jeszcze raz zajmę się tym
motywem.

Początki zarażania mnie i próby oślepienia to luty 2012 roku ... po roku manipulacji
doprowadzili do silnej choroby oczu - 2013 nie daje rady rysować  ... do dziś
nasilającej się  to znów o lżejszych objawach ... podobno Jaskrę mi aplikują
(nieleczona Jaskra  powoduje utratę wzroku) - nie znam się ... możliwe?!
ktoś dobrze komentował i zauważył - dla podpuchy przywieźli chorego psa by
wszyscy kojarzyli mój początek choroby oczu z możliwości zakażenia od psa ... w
rzeczywistości to robią ci z sekty co mają klucze dorobione i "smarują" to co trzeba.
To ich alibi ten pies ... w razie krzyku ludzi i badań okaże się że to nie od psa.
Dobra! tyle o konspiracji i presji i o moim beztalenciu :)
----------------------
Konspiracja ... to też hierarchia i jej potrzeby ... wracamy na "przemytniczy szlak"
i to co na nim dziwne było za "komuchów" - lata po drugiej wojnie do 85-roku
to dziwne czasy; (napisałem *do 85-tego* ... po 85-tym też seminaria duchowne
różnych wyznań toczyły walki ...ale to inna władza i inne realia; chodzi o czasy
"komuchów"  - proszę uwagi mi zgłaszać, a nie za mnie poprawiać ...
do 85-ty tak chciałem)
czasy były tak dziwne że sam przemytniczy szlak tworzył dziwne
relacje ... a fala dziadów tworzyła jeszcze dziwniejsze "obyczaje" i relacje.
Taką dziwaczną za "komuchów" była wojna fali dziadów w ramach seminariów
duchownych różnych wyznań  ... różne klany dochrapały się
władzy w fali i najwyższego szczebla ... wpływy i władza stworzyły potrzebę
wojny o ustalenie jednej fali.
Seminarium to klerycy i księżą ... tak ... potrafili toczyć okrutne wojny między sobą;
tu takim w regionie mi znanym klerykiem jakiego dorwali z innej fali duchowni
to "kleryk Rącz***ski" - to za niego zemścili się na mnie klerycy i księża z fali
z jego seminarium duchownego.
Brrr ciarki mnie przeszły ... to co mu robili w latach 78-83 to było straszne;
nie wiem ile lat go jeszcze maltretowali i co mu robili później ... ja w 83 wyjechałem
do internatu i nie znam jego dalszego losu.
To co mu robili w tamtych czasach nie nadaje się do relacji na blogu ... wewnętrzna
cenzura nie pozwala mi na opis ... to było brutalne morderstwo psychiczne i seksualne ...
znęcali się nad nim strasznie, w konsekwencji zmarł psychicznie ... to co potem robił
w wyniku przemiany religijnej też się nie nadaje do opisu publicznego.
Wszystko straszne ... same wspomnienia to ciarki i przerażenie.
Tak czy inaczej ... wojny religijne i duchownych i kleryków na przemytniczym
szlaku powodowała że mieli używanie ci co obsługiwali "przemytniczy szlak".
Dzięki wojnom dziadów sporo "pensjonatów" otrzymywało od hierarchów kleryków
do testowania w ramach "misji religijnych".
Stąd zdziwienie na "misji" gdy przyjechałem, bo tamci mieli z hierarchami uzgodnioną
wojnę z klerykiem z seminarium duchownego ... a ja im psułem całą rywalizację
i wojnę religijną.

Ważnym elementem w walkach religijnych za "komuchów" była rywalizacja;
rywalizacja i w ramach niej robione eksperymenty na ludziach.
Wszelkie organizacje religijne nie przebierały w środkach jak chodzi o walkę
z ludźmi - dlatego zakaz był za komuny rozgłaszania problemu narkomanii;
istnienie środków psychotropowych manipulujących psychiką ludzi umożliwiało
włodarzom sporo organizować misji religijnych ... też przekrętów na ludziach.
Osobiście widziałem jak dewiantka religijna podawała psychotropy mężowi
do śniadania - a potem gdy zasnął oblewała wódką i sprowadzała świadków
religijnych że pije od rana ... można? można!
Eksperymentów było sporo ... były i społeczne eksperymenty ... najgłośniejszym
a najzacieklej tuszowanym był
eksperyment z parafią komunistyczną  Rzymsko-katolicką.
"e-piskopat" chcąc wiedzieć czym jest faktyczny komunizm stworzył parafię
o takich strukturach ale z zachowaniem religii i wiary jako elementu zamiast "ateizmu".
Powstała komuna religijna - chcieli mieć na kim eksperymentować: jak rozwalać i
walczyć z komunizmem.
Po kilku latach przeżyli hierarchowie szok .. feudalizm i fala dziadów to twory
niszczące społeczeństwo ... a oni stworzyli przez pomyłkę coś dobrego? ...

****************
(dopisuje dwudziestego ósmego lipca)

           Na szczęście dobro nie istnieje w systemie gdzie hierarchowie władają.
Dusze dawno zaprzedali i wtedy próżno uczestnicy ich eksperymentu łudzili się, że
tworzą model społeczeństwa  ... potem czeka ich coś dobrego ... po kilku latach
gdy już stworzyli szczęśliwą enklawę-parafię komunistyczno-rzymsko-katolicką
okazało się że są mięsem armatnim.
Władze religijne poprosiły "komuchów" o naciągaczy, oszustów i gwałcicieli z więzień
i skierowali ich do tej parafii ... nie było litości dla katolików biorących udział
w eksperymencie ... e-piskopat nie chciał by ta historia ujrzała światło dzienne.
Tak jak dobrze przewidzieli ... każde społeczeństwo i każdy system da się
rozwalić dzięki grupie zwyrodnialców. Ci szybko rozprawili się z ich eksperymentalną
parafią ... a co z ludźmi?
nie wiem dokładnie ... większość straciło życie i zdrowie psychiczne ... lub zginęli
z rąk przestępców.

Jaki to paradoks - aktualnie bawią się tłumy i nie wiedzą o losie garstki
zakatowanych w imię utopijnej ideologi - religia miłosierdzia! ???
Powitali papieża Franciszka ... zwykli ludzie co nie muszą pamiętać i wiedzieć o czynach
hierarchów ... oni nic tu nie winni - powinni cieszyć się życiem;
Wśród nich jednak są ci co pamiętają i wiedzą ... ale ich sumienia dawno pewnie
razem z tym eksperymentem zostały pogrzebane!
Marzy mi się pamięć o zabitych ... w każdym różańcu hierarchy religijnego
jedna "perła" z plamą krwi ... niewielką ... jak niewielkie ma znaczenie ta garstka
ludzi i ich życie ... tylko symbolicznie by modląc się (podejrzewam że udają,
ale gdyby modlili się to byłoby dobre) ... raz na jakiś czas by natrafiali na krwawy
ślad ofiar ich religii - miłosierdzia.
dla ofiar religijnych eksperymentów ...
dla nich kilka wersów:

Z marzeń różaniec to nie jest!

O jedno marzenie zranił się ktoś,
żaden krzyż, zwykłe - potknięcie.

Chciał iść i śpiewać, spotkał tych
co nie sieją i nie orzą; hierarchów!
Znaleźli mu nową drogę
z łez różaniec i z cierpienia.

Miłosierdziem to nazwali i kaleczyli
dzień po dni zapominając o śnie.
Liczyło się tylko dobro ich,
potrzebowali wtedy, musieli, taki los.

Po wiekach nikt nie pozna drogi
że była dawno temu tworzona.
Dziś tylko pył może być symbolem,
to resztki potu, ocierali przecież czoło.

Nie ma już tamtych marzeń; i potknięć,
są jakieś krzyże, nie znam ich - nie bolą.
 .........................................Slawrys....

ilustracja do tego wiersza:

ilustracja wykonana ołówkami węglowymi do:                         "Z marzeń różaniec to nie jest."


Nie wiem czym jest religijność - nie obchodzi mnie to ... wiem że wszystkie
organizacje religijne parały się od zawsze takimi eksperymentami.
Znam twory z tamtych lat ... każdej religii na przemytniczym szlaku - totalne
zakłamanie.
Część spora udaje ateistów ... są bojownikami - tworzą anty-dogmaty
by nowe pokolenia zboków religijnych miały na kim ćwiczyć.
Spotkałem na szlaku religie udające inne religie dla wygody i bezkarności.
Szlak przemytniczy stał się okazją do "cudów" i przemian religii w religię
i na odwrót. Dobrze że wszystkie te religie miały te same przykazania
do omijania to czasem dochodziło na szlaku do sojuszy o jakich się hierarchom
nie śniło (podział łupów wymuszał sojusze i układy ... oj przedziwne)
Opisuje akurat stary eksperyment e-piskopatu ... spotkałem resztki ludzi
w latach 80-tych - gdy dowiedzieli się co mi zwyrodnialcy szykują i że
będę opisywał tamte czasy w internecie ... prosili bym to napisał - by nie zniknęli
z historii ludzkości! mam nadzieję że Waszą prośbę spełniłem i w sposób godny tym
wierszem upamiętniłem!

***********************
(dopisuje trzydziestego lipca)
               
                  Takie eksperymenty to specjalność sekt; tamtych ludzi okradli z życia
dla dobra hierarchów. Ich fala potrzebowała ... tu przypominają mi się fragmenty
ich rozmów i szkoleń ... istniał cały system "wystawiania na próbę", organizowania
"ustawek" wydarzeń by zaspokoić hierarchów.
W fali dziadów nie liczyły się koszty ani ekonomiczne, ani społeczne.
W tamtych czasach się liczyła rywalizacja i zaliczenie "próby wiary" jaką sobie
organizowali. Im wyżej w hierarchii tym  "próba" konkretniej zorganizowana.
Przykład mojej misji ... jako "pionek" byłem wystawiony by hierarchowie mogli
mieć swoje świadectwo. Gdy wróciłem z misji w 2011 nic się nie liczyło ... dosłownie
nic ... tylko klecha jeden z organizatorów się pytał czy nigdy nie straciłem wiary?
to go interesowało tylko ... straszne są wspomnienia gdy okazuje się że sekta
doprowadziła intrygę do końca!
Tu się koś kapnął z kim mi robią rywalizacje miejscowi z sekty .... tak ... to z fali
dziadów co jeździli do enklaw. Cz***owa miała dzieci, w tym syna niepełnosprawnego
(urodził się z wadami fizycznymi) - to z nim mi wyrodna i urzędniczki robią rywalizację
od dziecka po ostatnie lata (dlatego ta z pomocy społecznej twierdziła że jestem
upośledzony i chciała tak zaciekle zniszczyć psychotropami).
 ... tak sprawiedliwość dokonują.
Drugim z jakim mi robią rywalizację to też tu z fali dziadów ... ale nawet
nie wiem jak się nazywają ... mieli kilka operacji kręgosłupa i zawsze traktowali
rywalizacje dosłownie i mieli pretensje że mam lekkie życie i muszę przejść co oni.
Zaczepiali mnie od kiedy pamiętam. Po tym jak córkę poparzyły wiedźmy,
i tamte pielęgniarki przepowiedziały ...że jak nie ucieknę z kliniki to i tak mi tu w Gorlicach
uszkodzą implant i zrobią w "szpitalu w T." drugą operację i mi zadrutują pół pleców
i zagipsują. Tam sporo przepowiadały ... i potem ci powtarzali że tak zrobią jak tamte
przepowiedziały. Syn jednej z działaczek niby miał tak zrobione operacje kręgów
i ja muszę mieć to samo - to jest sprawiedliwość w ich fali.
Ogólnie, równocześnie mi robią kilkanaście rywalizacji ... wszystko na zasadzie
szkoły życia: oni przeszli w życiu ...a ja nic - i muszę to samo przejść co oni!
No i najważniejsze oni muszą wygrać bo są organizatorami i sponsorami!
A ja jako biedny - wszystko co mam to ukradłem!

Ważnym elementem "próby wiary" i obyczajowości było zawsze katowanie psychiczne.
Na szlaku ... specjalizowano się w znęcaniu się psychicznym ...
jakieś by przykłady przytoczyć ... ups ... ale co? mało jest historii cenzuralnych
wszystko opiera się o schemat:
grupka bojowników religijnych zostaje wyznaczona do określonej działalności
by wystawić kogoś na "próbę wiary" ... osoba poddana próbie musi wytrzymać
określony czas i odpowiednio się zachować!
tu zgodnie z hierarchią i z miejscem w fali organizowano "przedziwne" próby ...
od gwałtów po wkręcanie w przestępstwa i osadzanie w aresztach ... wszystko
by jakąś religijną dewiację urzeczywistnić ... były przypadki że setki osób w ramach
pokuty musiało uczestniczyć w jakiejś "ustawce" religijnej ... by wytypowany mógł
osiągnąć kolejny etap w hierarchii! znam wiele takich historii ale są niecenzuralne
w ważnych szczegółach ... zachować prywatność ludzi, a pokazać mechanizm - trudne.

Zawsze na "pensjonatach" wystawiano na "próby" typu ... dogmat i anty-dogmat
a wystawiana osoba musi walczyć o religie i jej hierarchie.
Dekalog; przykazania kościelne; dogmaty wiary itp itd ... każdy punkt zostawał
przez boss-ów zaprogramowany w "ustawce" wydarzeniu ... zostawało tylko
okazać odpowiednim gniew religijnego dewianta i wszystko ustawić zgodnie
z "obyczajami" danej religii ... im menda religijna zacieklejsza - tym lepsza.
Wystawianie na pokusy to wręcz standard ... w enklawach sekt motto to
"...okazja czyni złodzieja..."
są w stanie stworzyć każdą prowokację by osiągnąć najatrakcyjniejszą i najtrudniejszą
pokusę do pokonania.
Nawet osiągnęli dno mend religijnych - gdy już nic nie dawało skutku ... to ... potrafili
kraść, gwałcić i mordować a oskarżyć wytypowaną osobę ... nic ich nie było w stanie
powstrzymać.
Tu zgadzam się z wersją amerykańską bodajże o nie orzekaniu winy na podstawie fałszu.
"...owoce zatrutego drzewa nie są dowodem czyjejś słabości i zła ..."; często na
półświadomie ulegamy decyzjom;
sam wiem po sobie i choćby przy ratowaniu tamtych osób do
"usług" ... różne moje stany emocjonalne i kilka różnych zachowań odruchowych;
nie ma możliwości zawsze i w każdej sytuacji tak samo się zachować zgodnie
z jakimiś normami etycznymi - warto pamiętać że każde wydarzenie ma inny podtekst
i inne ma się możliwości ekonomiczne i emocjonalne.
Zwłaszcza presja dewiantek religijnych "...będziesz karany za każdy dobry uczynek..."
skutecznie wywołuje przez lata strach przed zrobieniem czegoś dobrego.
Ich metody eksterminacji skuteczne.
Czy to co znów mi zrobili z zemsty ... włącznie z podawaniem jakiś końskich dawek
środków podniecających byleby wymusić gwałt i móc fałszywie oskarżyć.
Nie można orzekać "grzechu" a tym bardziej "pokuty" w sytuacjach tworzonych
na potrzeby udowodnienia winy skazańcowi jeszcze przed dokonaniem przezeń czynu.

Dla mnie takie coś jest obłudą religijną i morderstwem psychicznym na ludziach.
Niestety religijni przestępcy są bezkarni jak chodzi o misje i ich organizowanie.
Ja nie chciałem brać udziału w nich i psuje co mogę ... oni twierdzą że muszę to robić
co oni wymyślili i urzędnicy im pomagają jak mogą by ich "obyczaje" stały się faktem.
Przypominają mi się jakieś "pielęgniarki" i ich pomoc dla plebanów ... ważnym czymś
jest szpital psychiatryczny w Krakowie lub okolicy ... wiele osób od nich
jest za "komuchów" związanych z organizowaniem misji i niszczeniem psychicznym
wytypowanych. (Na szlaku tak czy inaczej można szukać powiązań osób pracujących
przy psychiatrach i przy zakładach psychiatrycznych w różnych regionach - u nich norma
to z buntowników robienie "głupich" i potrzebują "swoich" ludzi tam).
Wiem że to z nimi coś była związana wiedza organizatorów czym medycyna
dysponuje jako środek odurzający ... i co są w stanie wykryć przy badaniach.
Pamiętam jak raz na jednym spotkaniu zamkniętym kobieta z branży psychiatrów
tłumaczyła im czym się "przedawkowuje" i osiąga odpowiednie "objawy".
Wszystko mają zorganizowane i sporą wiedzę mają.  
Wiem że sporo osób jest oskarżanych o "chorobę psychiczną" by
uprawiać seks z hierarchami i "nie mieć grzechu" z bojownikami religijnymi.
Jednym z powodów dla których religijne zboki uznają "seks poza-małżeński"
to choroba psychiczna współmałżonka.
Na szlaku przemytniczym można znaleźć manufaktury obsługiwane przez
psychopatki ... a produkujące "głupich" na zamówienie. Litość i miłosierdzie
tu raczej niespotykane ... przymus religijny i ludzi mordują psychicznie bezkarnie.
****************
dopisuje (niedziela trzydziestego pierwszego lipca)

             Okrucieństwo na "przemytniczym szlaku" było specyficzne; dzięki
hierarchom religijnym miało swoje czasy świetności ... "obyczaje" religijne
umożliwiające hierarchom sankcjonowanie "fali dziadów" pozwalały organizatorom
na bardzo wiele. Byście zrozumieli po co to wszystko ... chyba najlepszym
przykładem ich sprytu były obyczaje związane z "próbą miłości" i z "próbą czasu".
W próbie czasu ... czas się nie liczył ... liczyło się tylko zezwierzęcenie organizatorów
i zysk z misji. Ten okrutny obyczaj związany był z genialną "podpuchą" - "świeży"
w hierarchii chcąc coś w fali awansować musiał poddać się "próbie";
musiał wejść w jakiś nałóg (mu zalecony przez dziadów z fali) wytrzymać potem
miał w tym nałogu jakiś czas ... i na koniec wyjść z nałogu.
Nawet nie muszę opisywać jaką radochę mieli w "pensjonatach" jak im taką
osobę podesłali. Alkohol, narkotyki ... zwyczajnie - to co zażyczyli dać delikwentowi
hierarchowie - to dostawał; nałóg to nałóg ... to ilości za jakie się płaci.
Mało znam osób co przeszły taką "próbę czasu" i wyrwały się z nałogu ... na zawsze
jest się już wrakiem po takiej "próbie".
Tu też nie spotkacie się miłosierdziem plebanów i organizatorów ... zero litości
i zero szans. W ramach tych obyczajów wychodzi prawda o systemie i propagandzie
miłości.
"próby miłości" nie da się opisać ...to wulgarny obyczaj związany z zamiłowaniem sekty
do prostytucji religijnej. Organizatorzy rozdzielają małżeństwa by wymusić na nich
seksualne dewiacje religijne ... to najczęściej obrzydliwe i wulgarne zadania do wykonania;
nie ma sensu opisywać.
Sporo "obyczajów" i misji religijnych to też wymuszenia na ofiarach pedofilii religijnej,
by zaszczuć i zdyskredytować ofiary - zwyrodnialcy religijni są gotowi zrobić wszystko.
Na szlaku przemytniczym rządzą i dzielą: sutenerki i hierarchowie ... i wszechobecna
jest propaganda miłości.  Realnie mszczą się ... ich zemsta i zbrodnie są doskonale
zorganizowane.

Wczoraj widziałem urywek w TV ... nie oglądałem całości ... coś jak "przekrzyczeć cisze"
w wersji muzycznej+tanecznej+wokalnej ... ale bez słów ... taki nie tyle krzyk co głos
rozpaczy ... całości nie oglądałem ... ale ten fragment utkwił mi w pamięci.
Był podobny do losu ofiar pedofili religijnej i ofiar tych
"prób czasu"+"próby miłości"+"próby wiary":

 ... stoisz sam, bez sił na krzyk ... a świat swoimi dźwiękami i barwami wiruje
 ... pokazuje że życie toczy się dalej, a stoi się samemu bez sił na rozpacz.
Bez sił na przekrzyczenie propagandy. Jest dobrze i pięknie ... przecież tak pięknie
brzmi muzyka i tak oczy cieszy każdy taneczny ruch. Jedynie serce boli,
odsuwam się i chowam przed krzykiem przeszłości ... tu i teraz nie istnieje;
przyszłość też dawno skazana na codzienność!
Zostaje przestać krzyczeć ... tylko otworzyć usta symbolicznie ... choć udać
że jest dobrze - ich system wygrał!
Fakt; trudno - nie zapomniałem że boli wszystko!
Ale chcę jeszcze pozwolić by gdzieś dobro i piękno zaistniało! zwyciężyło!
Nie musi dla mnie ... wystarczy że dla kogoś ten świat okaże się szczęściem.

  ... cdn nie będzie ... tyle tematu; nie mam siły przypominać sobie wydarzenia
z tamtych czasów i opisywać je jeszcze ... mam trochę dość - sam się
katuje wspomnieniami przez to wszystko.
Zwłaszcza że nie tylko wzrok mi psują i chcą oślepić ... przepowiedzieli kilka
dni temu jaką chorobą mnie zarażą ... już załatwiają zarazki!
można? można!  

ps: wiele afer nie opisałem - nie zapomniałem, zwykły brak sił do pokonywania
    intryg sekty; mam non-stop presje i podsuwane nowe wspomnienia ... i jak dewiantki
    z sekty organizowały alibi i sobie pomagały by mnie wykończyć psychicznie.
     ... zbrodnie doskonałe organizatorów misji i sutenerek są genialnie zorganizowane;
       i zapewnia im władza bezkarność! dzień w dzień organizują nową prowokacje.
  Dla ciekawostki ... wszystko co robią ofiarom z sekty nie ma znaczenia - same
 błahostki (wapno gaszone w tym stężeniu jakie mi podały nie jest trutką ... a toksykologia
nigdy nie wykaże psychotropów). Wczoraj mnie straszyli ... przyjdą mnie "przeprosić"
ci co fałszywie oskarżali że widzieli jak "grzeszyłem" ... nakrzyczą na mnie i postraszą.
Oni wiedzą o co chcą oskarżać ... ich nie obchodzi że to kto inny był.
Byłem w aptece kupić Amol ... pomaga przy ciśnieniu i przy trutkach jakie sypią;
kilka razy wyszedłem z zatrucia (pomaga przy oczach ... już widzę ciut lepiej) ... mijam osobę
co "widziała ten niby grzech";
przyglądała się mi i zastanawia:
"... a jeśli to faktycznie to nie on? jest wyższy i większy od tamtego!..."
... ktoś drugi się śmieje dzień później ... ona mnie widziała
jak wyszedłem na balkon, a w tym czasie nie widziała jak wychodzi tamten
co brał udział w wydarzeniu ... szydzą ... mi nie do śmiechu ... lata fałszywych
oskarżeń i trucia i robienia ze mnie głupiego przez dewoty - nie jest miłe!
To nie jedyne wydarzenie jakie spreparowali by mnie fałszywie oskarżać i rozpuszczać
ploty i by mieć powód na oskarżenie i zamknięcie w psychiatryku. Sporo tego.
Szydzą ... odwracają uwagę od pedoli z lat 73-83 i od gwałcicieli z bojówki-religijnej
z 85-tego i od przemytu jakiego byłem świadkiem.
Sporo zbrodni doskonałych na szlaku ... nie jestem jakimś szczególnym przypadkiem.
Ot jeden z garstki jakich wolno religijnym dewiantom zabić za życia.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz