sobota, 20 sierpnia 2016

Fala dziadów - niewypał umysłu! - opowiadanie; proza; drugie podejście


Rok temu przypominała mi sekta wydarzenia z roku 1989; miałem je
opisać w formie opowiadania i umieścić na blogu ... (link poniżej)...

http://slawrys.blogspot.com/2015/09/fala-dziadow-niewypa-umysu-opowiadanie.html

W tym roku przypomniano mi kilka więcej wydarzeń i pozwolono na kontynuacje
opowiadania ... wtedy nie skończyłem go;
czyli drugie podejście do tematu.
--------------------------------------------------

Fala dziadów - niewypał umysłu 

wstęp:

           Fala dziadów to jedna z form egzekwowania podziałów społecznych 
tworzonych na potrzeby mordowania psychicznego ludzi, jej głównymi orędownikami byli
wojskowi, przestępcy, urzędnicy-bandyci i duchowni religijni 
(odsyłam do opowiadania "byłem księdzem" - tam znajdziecie potwierdzenie), 
to umacniało hierarchię w stadzie. 
Największe sukcesy fali i jej zastosowanie w społeczeństwie można było 
zaobserwować w wojskowych strukturach tamtych lat - a lata 80-te to ich wręcz: lata świetności.
Pod koniec tamtych czasów jednak zarządzający stadami postanowili spróbować walczyć 
z falą i usunąć ją z społeczeństwa. 

 Opisywałem w poprzednich opowiadaniach jak byłem przez uczciwą część społeczeństwa 
szykowany do opisywania tego wszystkiego. 
Gdy w 1989 roku trafiłem do wojska wiele osób szybko dowiedziało się o transie hipnotycznym 
i o mojej misji i wiele osób próbowało manipulować tym co ma być w przyszłości
(zwłaszcza ci z elit i z szczytów hierarchii) ... ja jednak obstaje po stronie prostego ludu i ludzi
 którzy nie mieli wyboru i musieli cierpieć skazani przez włodarzy religijnych i kacyków.
To opowiadanie to opis części tego co "fala" potrafiła. W opowiadaniu opisuje jako 
orędowników "fali" - politycznych oficerów ... jednak jeden z nich miał za zadanie faktycznie
walczyć z falą i rozpocząć walkę z "dziadami".
Co do samego wojska to sporo osób było równymi kumplami na kompani. Wiadomo - jak to
w tłumie; nie wszystko musi być idealnie - ale taki był wtedy system i wszyscy w nim
się paskudnie babrali. 

rozdział pierwszy: nieludzki syf!

                      Grudzień 89 był szary i beznadziejny, nie lepiej prezentowała się kompania
młodego wojska. Właśnie ukończyli szkolenie w ramach szkółki i otrzymywali przydziały 
do dalszego odsłużenia ... stali na baczność przed kadrą, a oficerowie wyczytywali 
żołnierza dane osobowe i gdzie ma trafić do dalszej służby. 
Jaka władza i system rządziły takie było i ich zachowanie ... padało 
nazwisko i rozkaz wyjazdu ... a w odpowiedzi karnie odkrzykiwano: 
- "kara! syf"! 
(tylko ci co im było wolno - reszta karnie: salut i podziękowanie). 
Wściekłość na twarzach fali maskowano jak to było możliwe, już nikt nie chciał ich tu trzymać; 
tam gdzie jechali czekał jeszcze większy syf i dziadowska fala. Nikt nie reagował na 
zachowanie poborowych, system już ich wciągnął w swoje tryby i masakrował psychicznie
i fizycznie po kolei; bez znaczenia czy pojedynczo czy grupami. 
Bunt był wpisany w scenariusz wydarzeń, starzy z hierarchii wiedzieli po co to jest ... ci co 
teraz się najwięcej stawiali i byli najuczciwsi i najtwardsi po kilkunastu miesiącach katowania
i po awansie w hierarchii na vice-dziada stawali się najgorliwszymi dręczycielami i 
zwolennikami takiego systemu. Część nawet nie kryła ironicznego uśmieszku. 
Tak ten uśmieszek ironiczny!
Kilka miesięcy wcześniej stałem przed dowódcą kompanii, porucznikiem ... uśmiechał się
ironicznie i śmiał: 
- co to z Tobą zrobić! oczytany! co? myślisz że nie czytałem "dobrego wojaka Szwejka"
czy "CK-dezerterzy"? ... śmiał się  ... jaja sobie robisz, wiem kim się inspirujesz! .... ironicznie
się uśmiechnął ... co? myślisz: jak będziesz trzymał z nimi i ich krył i pomagał to znajdziesz
coś w życiu lepszego ... zaczął kpić .... kiedyś zapomną o Tobie, będziesz zdychał w samotności
wyszydzony i opuszczony i już nie nie będzie: Sławek to czy tamto! pomożesz! weź za mnie
to czy to! pomóż! ... patrzył na niego z żalem na koniec 
- jest sporo więcej książek o wojsku którymi można się inspirować ... uśmiechnął się 
odpowiadając; wspominał jak wolny czas spędzał na czytaniu książek i o kłótni z dziadami 
z fali; szydzili z czytania; właśnie kłócili się o tego typu książki i jak im opowiedziałem o 
"Kamikadze - boski wiatr" ... jeden z dziadów wręcz go wyszydził i zaprzeczył jej istnieniu;
ktoś z kompani jechał na przepustkę i postanowił sprawdzić to ... na szczęście przywiózł ją;
wszyscy czytali i zachwycali się; 
- można się inspirować i innymi książkami o wojsku ... dodał ... na przykład:
"Kamikadze - boski wiatr"; sporo jest książek o wojsku; a co do reszty: nie wiem! 
... wzruszył ramionami Sławek ... teraz tu trafiłem i nie mam wyboru; mam tylko wybór
jak i przez kogo będę ukarany; na dziś wolę kary od fali i dowódcy ... spojrzał spokojnie,
przy okazji zastanawiała go znajomość dowódcy intryg i tego co się dzieje na kompani; 
wiedział że system donosicielstwa w tym społeczeństwie był opracowany do perfekcji; 
wszyscy donosili na wszystkich i dzięki temu wszyscy wiedzieli wszystko - ale oni dopiero 
co tu przyjechali? i dopiero zawiązywało się wszystko? i co tu można przekręcić?
Czyżby to było od lat ustawione i wszyscy robili to co pozwalała hierarchia by móc karać 
i wyłapywać tych co oni chcą. 
To było prawdopodobne.
Monitorują wydarzenia i polują ... jestem pewnie zwierzyną zbyt marną, tu były dzieciaki 
ważnych z elit; pewnie chcą "haki" zbierać na nich.
- polityczny się tobą interesuje! ... wyrwały mnie słowa dowódcy z zamyślenia ... wkurzają 
te mendy-politruki; dobrze że nadchodzi nowe, ja odchodzę - a ty podobno masz opisać 
te wydarzenia, to napisz ode mnie:
 "nic tak nie wkurwia wyższego stopniem jak musi honory oddawać takiej politycznej gnidzie; 
chorąży, a ma takie plecy że ja mu salutuje, kpina ... a nie wojsko!" 
- nie przytaknę! ... mówiąc, uśmiechnął się dyskretnie
- no i dobrze ... roześmiał się ... ja odchodzę, przydzielają tu nowego; Ty się masz jutro
stawić w sztabie u chorążego! to rozkaz! a za karę masz kolejne służby.

          Stary wiarus chyba rozumiał, że to mniejsze zło w moim przypadku. Nie miałem szans
z bogatymi i wpływowymi, a w hierarchii by po prostu zginął ... a tak - pomagał na
wszelkie możliwe mu sposoby. Wiedział, kryje chłopaków i brał na siebie więcej odpowiedzialności
jeśli trzeba.
Karał go, choć wiedział że on tego nie traktuje jako kary.

Jeszcze nie wszedł Sławek na korytarz, a już z kompanii kumple czekali
- masz służbę? ... pytali zaciekawieni
- mam ... odparł

              Na drugi dzień czekało gorsze. Polityczny ... politruk ... najgorsza część hierarchii.
Ich zainteresowanie znaczyły tylko jedno: jakiś konkretniejszy wyrok.
By opisać rolę politycznych w wojsku porównam ich metaforycznie do roli krokodyli
w Afryce podczas przeprawy stad antylop i innych roślinożernych zwierząt przez
rzekę Mara viasatnature.pl - Mara - rzeka śmierci
Fala dziadów i polityczni tym się zajmowali w wojsku co te krokodyle podczas przeprawy:
eliminowali ze stada co im pasowało i wpadło w zęby.
Stada zwierząt przeprawiających się co sezon w ramach instynktu przypominały obowiązkowy
i powszechny coroczny pobór.
W tym roku następowała zmiana systemu, odchodziło stare, nastawało nowe. Oni byli chyba
najlepszym przykładem tej zmiany.
Z daleka obserwował drzwi oficera, a ten przykręcał nową tabliczkę z napisem:
oficer do spraw wychowawczych
stara z napisem:
oficer polityczny
lądowała jako zabytek do lamusa.
Tak - hmmm - te krokodyle to dobry przykład. Nowy system nie wiedząc co zrobić z pożytecznymi
przecież hierarchami ... postanowił zrobić coś co przypominało-by, przejęcie władzy przez
roślinożerne zwierzęta i te w ramach nowego postanowiły dać nową funkcje krokodylom:
będą pilnować przepraw i w ramach zapłaty mogą pożreć ile chcą z przeprawiających się stad.
Tak! taką zmianę właśnie wprowadzono w tym systemie społecznym.
Teraz stali się oficerami do spraw wychowawczych choć robili to samo co dawniej i były to
te same osoby.
Sławek mógł tylko przełykając ślinę próbować opanować stres.
Niestety, stado w którym urodził się wiedziało co mu szykuje przerabiając z lewo na praworęcznego.
Stres i presja wyzwalały stare lęki i zaczynał "mylić" ręce ... przypominały się szykany i
prześladowania i zamiast pożytku było pajacowanie .. stał przed chorążym i machał na przemian:
to prawą to lewą ręką, nie wiedząc co się z nim dzieje.
Proszę - to się nazywa zapobiegliwość społeczna.
Był wyeliminowany na dzień dobry, wiocha skazała go za życia na paranoje, ciągły stress i strach
i wyszydzenie ... nikt nie mógł pojąć jak się może mylić prawą rękę z lewą ... a to nie było mylenie, odruchowo robił coś lewą i zaraz jest panika ... i stres ... i buch - prawa.  
Nie tłumaczył się; po wyzwiskach od dziecka od sieroty, wieśniaka i innych obelg ... i po
wszelkich szykanach po śmierci Taty olewał to społeczeństwo i system - liczył na traf;
łut szczęścia i może jakaś zemsta się utrafi.
Na razie stał przed chorążym. Po chwili już poprawnie; zgodnie z regulaminem oddał honory
i zameldował:  przybycie?! przyjście?!. Hmmm: Cezar - przybył ... szeregowy - przyszedł;
tak będzie trafniej: przyszedł do "oficera"!
Patrzył polityczny dość zdziwiony na niego:
- wejdź! ... padła komenda
Musiał zrobić na nim niezłe wrażenie z takim salutem, aż dłuższą chwilę oceniał go wzrokiem.
Sławek po wejściu do pomieszczenia czekał cierpliwie na dalsze instrukcje.
Chyba się chorąży sztabowy domyślił i dał rozkaz:
- Spocznij!  

Rozdział drugi: dno syfu już ludzkie!


 ... ciąg dalszy nastąpi ... w trakcie pisania, uzupełniania i ponownego redagowania treści
zgodnie z możliwościami technicznymi.

... a jednak ciąg dalszy nie nastąpi ... sekta pedoli i pedofilki nasiliły ataki na mnie;
można śmiało napisać: skutecznie mi utrudnili pisanie ...
kilka miesięcy ataki na uszkodzone kręgi i uszkodzony wzrok i skutecznie mnie
wyeliminowali ... nie wiem czy wrócę do pisania ... kilka osób z Google i FB próbowało
poprawić i usunąć przekierowania ... niestety niewiele pomogli ... jedynie
mogę w "ustawieniach" po latach zmienić kod i wreszcie mam aktualną datę i godzinę ...
edytor tekstu i wyświetlenia są manipulowane przez sektę.
Stado mend i jego bojówki szydzą ze mnie i ich działań ... oficjalnie dziękuję tym
 kilku osobom co próbowały coś zrobić innego od pedefilek z sekty.
Sekta nie pozostawia złudzeń ... nie mam szans z nimi, są zawzięci i zorganizowani.
Trudno - ja też próbowałem. Przepraszam czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz