czwartek, 2 czerwca 2016

ubezpieczenie ... prawie stada liczenie!


               Temat tego wpisu będzie się wlókł cały miesiąc pewnie ... jak poprzednie
będę pisał dodając co kilka dni trochę treści w formie ironicznego "ps do ps".
Zacznę od cytatu z komunikatora głosowego jaki mi przesłali:
"...-jak on zacznie pisać o ubezpieczeniach to nas ludzie zjedzą
    - spokojnie, to co wie już mamy sporo odkręcone; a resztę nic i nikt 
      nam nie udowodni..." 
Temat ubezpieczeń w stadzie jest śliski ... to pewnie zacznę od takiego podzielenia
ubezpieczeń i ich sensu jako: zbieranie składki i odszkodowania!
Tu pasuje taki żart z życia wzięty ... to był gdzieś przełom 2000 roku:

                     Gdzieś w dżungli-cywilizacji vel sawanna; droga dla tych co w stadzie 
zajmują miejsce zwane: zwierzyna łowna. Obstawiają drogę urzędnicy 
od zbierania opłaty ubezpieczeniowej i kilkaset metrów dalej (w zasięgu
wzroku) komisja wypadkowa i kasacyjna. 
Urzędnik (w realnym świecie syn włodarza) na widok jadącego klienta
uruchamia procedurę i zatrzymuje jadącą.
- dzień dobry! ubezpieczenie trzeba wykupić ... 200 proszę..
- ale ja mam w PZU; zdziwiła się jadąca osoba 
- my mamy lepsze ubezpieczenie! bo to chroni przed wypadkiem i stratą 
pojazdu ... na widok wytrzeszczonych oczu klientki, wskazał komisje 
kasacyjną ... jeśli pani zapłaci to nie dojdzie do wypadku i straty pojazdu.
- dobrze! ... przerażona wyciągnęła pieniądze i zapłaciła ... 
Urzędnik dał znak do komisji kasacyjnej i klientka nie miała wypadku. 
Przejechała ten ubezpieczony odcinek drogi.

Po zapłaceniu kilka razy ubezpieczenia podeszła klientka do czarnej owcy 
w stadzie. 
- dzień dobry! czy mogę prosić o pomoc, zbierają ubezpieczenie na tamtej
drodze, a to protegowani władz i nie wiem co zrobić; proszę jechać ze mną. 
- spokojnie! po to są czarne owce ... 
Ruszył po chwili swoim Żukiem (specyficzny pojazd ale skuteczny na drodze); 
klientka za nim. Dojeżdżają do punktu ubezpieczeniowego. 
Urzędnik uruchomił procedury ... zatrzymuje Żuka i jego kierowce jako 
klienta. 
- dzień dobry! trzeba ubezpieczenie wykupić, 200 się należy
- mam ubezpieczenie i polisę ekstra ... uśmiechnął się kierowca Żuka 
- a widzisz Pan tamtą komisję wypadkową, jak nie zapłacisz to kłopot;
  są skuteczni ... wymownie spojrzał na klienta 
- no tak! ... spojrzał na komisję (dwa osiłki z kijami bejsbolowymi)
 i wyciągnął zza siedzenia łom około metra długości ... a ja mam taką polisę 
i mogę się z nimi zmierzyć na argumenty. 
Zdziwiony urzędnik zamilkł.Cisza. Po chwili. 
- aaaa! to taką masz Pan polisę, to się może dogadajmy 
- nooo! to ja proponuję że schodzicie z drogi jak ja jadę i nie będzie wypadków 
  na tej drodze 
- no to, można jechać! do widzenia! ... ukłonił się urzędnik 

          Ten żart z życia wzięty, obrazuje wiele. Ubezpieczenia to sposób na życie
wielu zbierających opłaty. Popularne tu jest wśród "agento-band" motto:
"...klient płacze i płaci..."

Na najniższym szczeblu społecznym jest to siłowa argumentacja, i czasem się uda
nie dać oszukać i wymusić "opłaty". Niestety
im wyżej w piramidzie hierarchicznej, tym ubezpieczenia się zmieniają w opłaty
poparte kruczkami prawnymi i zgodnie z umową pobiera się takowe od
ludzi w ramach sankcji urzędniczych. Jest cały system prawnych sankcji i wymuszeń
by "ubezpieczenia" były ściągane ... chcesz czy nie: płacisz i płaczesz.
Tu banki wiele im pomagają umożliwiając kradzież z kont pieniędzy; banksterzy
nawet sporo wymyślili umów umożliwiających odpowiednie pobieranie i znikanie
pieniędzy z konta.
Tu kilka dni temu przy opisywaniu opłat w strefie okupacyjnej kontrolowanej
przez sektę, pisałem o "ubezpieczeniu" 200 euro i opłacie "za energie" 200 euro i
przesłali mi komunikat głosowy organizatorzy systemu:
"...czyli wiedziałeś, że to wszystko haracz! i to ubezpieczenie i opłata!
  cwany jesteś!..."

nawet przypomnieli mi groźby swoje, gdy byłem na misji u nich:
"... na kolanach i w zębach przyniesiesz 200 euro haraczu! wszyscy płacą..." 

Gdy byłem na misji to nawet mi przypomnieli jak w pierwszą rocznicę przyjazdu
na misję zakładali mi "ubezpieczenie" - orzekli że pierwszy rok mi się udało i ani razu
nie zapłaciłem, ale za resztę lat na misji zapłacę (co było nie prawdą, płaciłem i przez
cały pierwszy rok sekcie haracz - tylko innym dziadom z hierarchii)
i miałem założone ubezpieczenie 200 euro miesięcznie w ich fikcyjnej jak się
potem okazało firmie ubezpieczeniowej.
(dziwna zbieżność stawek opłat, chyba ktoś z hierarchii miał psychozę z tym 200).

Nie ma się zbytnich szans z sektami; ich układy z policją i rządem są gwarantem
ich bezkarności ... a dla ofiar systemu to też taki element pokazania miejsca
w hierarchii i nieuchronności mściwości sekty.
Tu banki sporo pomagają im, pobieranie opłat by wciągnąć za wszelką cenę
pieniądze i wymusić eksterminacje ekonomiczną jest do perfekcji zorganizowany.
Nie da się uniknąć ich "sprawiedliwości" ... choć jest coś dziwnego ... jeden z
urzędników-oszustów przesłał mi dziwny komunikat głosowy:
"...Was  poje*ało! on nic nie ma, ma tylko książkę pamiątkową..." 
"...ten co cię wskazał, że masz kasę i jesteś bogaty - za to zapłaci!..."
tu jeszcze by przypomnieć komunikat od organizatora z początku roku, gdy
mi przesyłał groźby i o co mu chodzi w rywalizacji jaką mi zorganizował i dlaczego
mnie okrada i oszukuje jako rządzący:
"...teraz dopiero jest sprawiedliwe!..."

cóż! nie byłem ubezpieczony "od urodzenia się" w tym systemie społecznym - to słono
zapłaciłem. Sekta coś knuje ... ich "ubezpieczyciele" często "szacują mnie";
kilka razy spotkałem się z ich głosami:
"...dobrze jest! już nas nie poznaje..." 

**************************************************
sobota: czwarty czerwiec

           ps: kontynuacja tematu ubezpieczeń

           Opisany "żart" z życia wcale się nie skończył jak wam opisałem; wtedy
kilka dni później przyjechał ten co pobierał haracz z włodarzem-ojczulkiem pod
mieszkanie gdzie przebywałem ... próbowali we dwóch zastraszyć mnie
i wymusić haracz. Twierdzili że to nie on stał na drodze i zatrzymywał samochody
by zastraszać i wymuszać haracz ... wedle władz to ja go zaatakowałem!!!
czyli standardowa procedura w tym systemie władzy.
     
          Tyle o tym, teraz przechodzę do tematu: odszkodowania. Tu trzeba wprowadzenia
by reszta świata zrozumiała na czym biznes sekty polega i po co to robią.
Po pierwsze ich dewianci obstawili ważniejsze firmy ubezpieczeniowe i wymuszali
bycie najważniejszymi od szacowania "odszkodowań" ... to pozwala sekcie na możliwość
manipulacji wydarzeniami.
Jest to ściśle związane też z "służbą zdrowia" i tam funkcjonującym systemem.
Sekty mają swoich ludzi w miarę na każdym szczeblu społecznym. Mają swojego
lekarza, urzędnika, policjanta, prawnika ... każdego kogo da się kupić i wciągnąć
w struktury. (gdy byłem świadkiem tego gwałtu rytualnego w 85-tym, to organizator zapewniał
bojówkarzy religijnych że mają swoich ludzi i w sądach i w policji i są w stanie
im zapewnić bezpieczeństwo i bezkarność .. zwłaszcza że nikt się nie dowie o
psychotropach i narkotykach jakie ofiarom podają ... czyli ich ludzie od początku
są w strukturach władzy w stadzie). Ok, o co chodzi   ... system pozwala sekcie
na zorganizowanie kolejek w szpitalach od najprostszych po skomplikowane operacje;
tu wstawię kilka linków z przykładowych dostępnych w internecie materiałów
o kolejkach.

kolejki-do-szpitali-coraz-dluzsze-na-operacje-zacmy-czeka-sie-o-70-dni-dluzej-niz-w-2010-roku 

najblizszy-wolny-termin-do-lekarza-za-14-lat

gdy ludzie muszą czekać w kolejkach to można stworzyć system poza kolejkowy;

tu taki przykład poza-kolejkowej zaradności i co pomogło sekcie w zorganizowaniu
systemu odszkodowań ... tak ich konkurencja funkcjonuje:

lapowki-w-sluzbie-zdrowia-koperty-dawane-w-szpitalu   

przy okazji tego systemu sekta i ich ludzie wpadli na pomysł ... po wypadku
(najlepsze kolizje w wypadach: samochód, samolot, kolej) ofiarą jest osoba
oczekująca w kolejce i dostaje odszkodowanie z wypadku (orzeka ich człowiek,
to wina stoi po stronie wyznaczonej przez sektę osoby; potem też potrafią zgodnie
z ich "prawem" wymuszać zwrot kosztów i odszkodowań na osobie wytypowanej
przez sektę) ... kasą się dzielą wszyscy: orzecznik, sekta i ta co ma mieć leczenie;
po wypadku trafia do szpitala ta osoba i ma leczenie zapewnione ... znam przypadki
tak zorganizowanych podziałów łupu z powypadkowych odszkodowań:
               pierwszy przypadek:  (brałem udział w takim wypadku to mogę was
zapewnić że tak jest))
 kobieta z ich struktur miała schorzenie biodra i miała czekać wiele lat na operacje i
zgodziła się na ich ofertę: podział łupów ale wypadek ma z wytypowaną osobą ... dostała
silne psychotropy przed wypadkiem do zażycia
i "weszła" pod samochód by wylądować jako ofiara wypadku ... w szpitalach ich ludzie
pilnują by badania wyszły odpowiednie i nie było kontroli pod kątem wymuszenia;
orzecznik z sekty stwierdził winę kierowcy i zaczęło się w szpitalu wymuszanie
natychmiastowego leczenia tamtego schorzenia. Wtedy dostała ta kobieta do podziału
z sekty organizatorami sporo kasy (nie pamiętam dokładnie, ale kwota była znaczna;
potem ich bandyta chciał bym zwracał to odszkodowanie co wypłacili tamtym).
            drugi przypadek: (też brałem w nim udział, byłem wytypowany przez sektę
w obu przypadkach)
wracałem wtedy z pierwszej części misji religijnej jaką sekta mi zorganizowała.
To było już na drodze w Niemczech. Ich ważny z sekty chciał się moim kosztem
zabawić ... szydził że spowoduje wypadek samochodowy; on wyląduje w szpitalu
jako ofiara a mnie aresztują i wyląduje w więzieniu ... on dostanie ekstra odszkodowanie
i ekstra leczenie w tamtych szpitalach, ma schorzenia które wymagają specjalistycznego
leczenia. Miał specjalne narkotyki i zażył wcześniej
sam dawkę by zasnąć i obudzić się dopiero w szpitalu ... a mi nieświadomemu
podał dawkę mniejszą ...
niestety w tym wypadku nie został zrealizowany plan sekty ... niewiele pamiętam,
ale nie doszło do wypadku ...

Później dowiedziałem się z spotkań sekty że tak oni sporo "wypadków" organizują
i że jestem winny im pieniądze które oni by dostali z odszkodowań.
Dlatego wolę ostrzec ludzi by uważali ... to bezwzględni i okrutni organizatorzy
i włodarze ... nie cofną się przed niczym by mieć pieniądze i móc niszczyć
wytypowanych.
Po co to wszystko? ... zdrowie i niezależność ekonomiczna to ważne w strukturach
stada czynniki. Sekta manipulując w tych kwestiach ... może sobie zapewnić
przewagę w normalnym życiu .... a swoje ofiary może wyeliminować i uniemożliwić
choćby przyzwoite życie.

******************************
niedziela: 5 czerwca

               kontynuuje ps

                  Najpierw wieści niedotyczące ubezpieczeń, ale ważne dla czytających bloga
i wiedzących o co chodzi z "komunikatorami" i tymi co manipulują w ramach sekty.
Dostałem smutną wiadomość od jednego z organizatorów (to ten "chytrusek co mi
nie daruje tych fresków łotruskich") przenoszą go do stolicy imperium. Będzie miał
utrudnione ze mną kontakty i już może nie mieć możliwości wymuszać na swoich
zasadach rywalizacji ze mną.
Gdyby waści chcieli order dać za ściganie niewdzięcznego polaczka ... to proszę
przełożonym powiedzieć że przychylam się ... jest waść: upierdliwy i zawzięty ... wart
waszych odznaczeń. Gdyby jednak chcieli waści karać za wygłupienie się i ośmieszanie
rywalizacją ze mną ... to proszę ode mnie przekazać "nie-nada; nie-tiepier".
Tu warto przypomnieć ta osoba dzięki pracujących dla nich: Bogdan S; Artur P.; Piotr T.;
Wiesław L.; Jerzy P.; Agnieszka D.; Beata T.; Agnieszka B.; Maria K.;
 mogła dokonać całej tej intrygi ... i choćby spreparować
komputer który posiadam. To na ich zlecenie informatycy spreparowali mi komputer
i umożliwili kilka lat wcześniej zaplanowanie gdzie będę przebywał by móc montować
swoje komunikatory i instalacje umożliwiające manipulacje wydarzeniami i wymuszanie.
Oni wszystko zaplanowali już od lat 80-tych; i tylko egzekwują by zaplanowane
wydarzenia stały się faktami. Tu i informacja dla tych od: "zaskrońca-po-anakondę";
oni mieli wszystko zaplanowane (ostrzegałem ale mnie nie słuchaliście) i komputer
i pomieszczenia gdzie przebywam od 30 lat są pod ich pełną kontrolą (w wojsku też;
i ten pomocnik politycznego i R.G. i kilku innych to ich ludzie)
                 Też dostałem komunikat od sekty ... już zrozumieli dlaczego słyszę ich
komunikatory i ich rozmowy ... zmienią częstotliwość ... pewnie następny wpis zrobię jako
zbiór kilku krótkich opowiadań o funkcjonowaniu tych komunikatorów ...
prawdopodobnie tytuł: "głos nieboskiej naiwności".

                Wracając do tematu ubezpieczeń i odszkodowań z nich wypłacanych sekcie ... tu
 ważne ostrzeżenie dla wielu ofiar ich intryg ... nawet jeśli sekta nie doprowadzi do wypłaty
odszkodowania, to i tak oskarży was sekta o zepsucie interesu ... i zażąda pieniędzy
które by dostali z ubezpieczenia.
Ich bezczelność poparta jest przepisami prawa i konszachtami z politykami ... mają swoich
windykatorów co nie pytają tylko biorą bo uznają prawo sekty do orzekania długu
wobec niej - nie ma znaczenia czy coś im wzięliście ... dla sekty i urzędników jest
ważne określenie że macie dług i macie im oddać ich pieniądze ... resztę naciągają
zgodnie z własną fantazją.
Spotkałem się kilka razy z dość dziwnymi wymuszeniami. Raz chciał mi zabrać
wartościowe rzeczy ich windykator ... tłumaczył że sąsiad winny mu jest pieniądze
i nie może się z nim dogadać to mi zabierze co mam ... a ja jestem tam na miejscu to mam
za nim chodzić i odbierać to co oni mi zabrali ... takie ironiczne: złodzieje okradli złodziei to
przyszli do człowieka wyrównać straty i ma odebrać to od tamtych złodziei bo ten
nie ma czasu szukać faktycznego złodzieja!!!
Też wygoniłem go, ale to nie pomaga ... misja religijna i konszachty tego typu
naciągaczy z hierarchami w sekcie powodują że się z nimi nie ma szans.
Praktycznie działania ich urzędników doprowadziły do tego, że nie mam szans
ekonomicznych od operacji kręgosłupa. To pokazowa zemsta na mnie jak kończą ci co
się im przeciwstawiają.
Też kilka razy mnie atakowali, że to z ich pieniędzy wypłacili odszkodowania po
wypadkach zorganizowanych przez nich i ja mam płacić za to bo kogoś muszą
okraść.
Potem raz któryś z sumieniem przeprosił: "...przepraszam że pozwalamy na okradanie
cie publiczne przez sektę...".

Tak czy inaczej ... ubezpieczenie i odszkodowanie ... to biznes zarezerwowany
dla włodarzy sekty i ich rodzin. Podział łupów z "odszkodowań" i organizacja "wypadków", jest
podporządkowana potrzebom hierarchów. Wypadki są organizowane tak by
byli winni ci co trzeba ... i by podział kasy był wart ich wysiłku.

W następnych "ps"; sporo jeszcze o ubezpieczeniach ...
********************************************

niedziela: dwunasty czerwca.

ps do ps o ubezpieczeniach

                    Jak pewnie sami rozumiecie główny biznes w ubezpieczeniach i odszkodowaniach
to pranie lewej kasy i jej legalizacja w ramach odszkodowań. Komu wolno to wolno
takowe otrzymać (dlatego mnie urzędnicy tak po operacji kręgosłupa i wcześniej przez lata
blokowali z dokumentami bym nie otrzymał żadnego odszkodowania i leczenia).
To biznes i to pokaźny ... choć oficjalnie niewielki ... pozwalają od czasu do czasu policji
na spektakularne złapanie jakiegoś "pionka" i ujawnienie już nieaktualnego działu finansowego
jakim się parali ... ale to tylko by pomóc "swoim" w policji się wykazać.
Ubezpieczenia i produkty w nich ukryte stały się z czasem dla wielu sekt świetnym źródłem
szantażu i źródłem informacji do penetracji środowisk.
Wiadomo, gdzieś trzeba rekrutować: czy osoby przeznaczone do "pracy", czy też ofiary przekrętów,
czy też swoich przyszłych następców w hierarchii.
Ubezpieczeniowe dane i medyczne są czymś więcej jak źródłem dochodów, to wiedza
doskonała i pozwalająca sporo manipulować i oszukiwać.
Tu sekty dzięki systemowi mogły wyprawiać cuda. Praktycznie od ukończenia drugiej wojny
światowej po aktualne czasy, ludzie mogli dorobić się tylko w ramach "lewej" kasy.
Takie firmy "ubezpieczeniowe" zapewniały wąskiej grupie hierarchów i tym co byli
im posłuszni świetne życie ... imprezy, wakacje, integracyjne zgrupowania, bogate
życie towarzyskie. Na koniec wystawiało się frajerów jako winnych temu wszystkiemu,
to oni szefami ... oni zorganizowali ... a faktyczni konsumenci "tortu" ekonomicznego są
nieznani i nieoficjalni.
Bardzo podobną piramidę i biznes pozwolono niedawno rozkręcić i rozdmuchać publicznie
i zakończyć ją spektakularnym ogłoszeniem rozwiązaniem afery ... ci co znają się na analizie
to niech się dokładnie przyjrzą tokowi wydarzeń od pomysłu ... wdrożenia go ... rozkręcenia ...
po zakończenie ...
polskie afery- Afera Amber Gold   

W ubezpieczeniach jednak raczej nie pozwolą na taki pokazowy model afery; ich
hierarchia i metody działania są wymuszone szarą strefą i oficjalnie nie istnieją.
Ich sztuczka to działanie para-legalne; gdy już w hierarchii awansują i nie stoją jako
bandyci ściągający ubezpieczenie-haracz ... zaczyna się inna oferta; ich
"firmy" mają ofertę legalną, oficjalnie działających firm ubezpieczeniowych (np: PZU)
a po cichu oferują lepsze produktu: od lokat, poliso-lokat po różne inne ubezpieczenia.
Tu ich analitycy szybko spostrzegli powiązania szarej strefy, posiadanego majątku,
chęci do ryzyka wielu osób ... wiele ich produktów to oferta precyzyjnie opracowana:
opłaty, zyski, koszty, odszkodowania ... wszystko bardzo dobrze spreparowane.
Tu raz się spotkałem z szyderstwem organizatorów; ktoś się spytał: co się stanie
gdy po kilkunastu latach wyjdą na jaw przekręty? ... odpowiedź była prosta ...
organizator pokazał ile czeka ich tu i teraz imprez, super życia ... a po latach co?
ich ofiary powiedzą że posiadały nielegalny majątek i chciały przeprać kasę!!!
wyszydził pytającego i jego wątpliwości.  
Moje spotkanie z nimi było związane od początku z para-obyczajami
typu "próba czas";
Przypomnę strukturę ... wywożą wytypowane osoby na budowę (pół legalną),
lub do prac sezonowych; to spora kasa w wypłatach ... boss-owie sekty mają
umowy nawet z sklepami spożywczymi i wymuszają zakupy w określonych
dyskontach (ci wiedzą że pieniądze z wypłat są nielegalne i "czyszczą kasy fiskalne" z
utargu o umówione kwoty z sektą). Ich szefowie żyją z umów i prowizji i upustów
o których reszta sekty i hierarchii nie wie.
Na przykład ... budowa vel szklarnia marihuany, boss ma do dyspozycji
około 15 osób zarabiających ~50 euro dziennie; wymusza mniej lub bardziej sensownie
zakupy jedzenia i picia (dlatego przymus tego obyczaju trzech lat obowiązkowego
pobytu na misji, to pozwala sekcie na całkowite wyczyszczenie z pieniędzy
pracujących) ... ogólnie całkowite zaopatrzenie w danym dyskoncie: alkohol, jedzenie
itp itd. Te pieniądze oficjalnie nie istnieją, bo i sekta nie istnieje i nie istnieje misja.
Dyskont zatrudnia z sekty informatyków i ci czyszczą o uzgodnioną z nimi kwotę
rachunki. Działalność poszczególnych firm związanych z sektą i dyskontem
to już pół-legalne firmy i hurtownie ... one już potrzebują ubezpieczeń;
zarówno pracownicy jak i produkty to spore ilości ubezpieczeń ... a co za tym
idzie sporo odszkodowań do podziału i sporo prowizji do podziału.
(to przypomnę co opisywałem, jeden z boss-ów sekty był kumaty-inaczej i pytał się
mnie nawet jaki biznes kręcą ci z hurtowni i dyskontów zamawiając napad z rozwałką
i jakąś kradzieżą - to pozwalało znów tamtym na pranie dokumentów, po napadzie
robi się remanent i to co legalne pozostaje na sklepie a reszta idzie na rachunek
złodziejaszków). Ogólnie tu mi jeden z ich hakerów szydził dobrze ... czy mam dowody?
Fakty są takie: to nie istnieje; nie ma dokumentów i żadnych papierów.
Oficjalnie nic nie istnieje! ... często firmy "ubezpieczeniowe" zatrudniają
ludzi na prywatnej działalności i wymuszają zatajanie działalności w ramach
ich usług ... sekta też funkcjonuje w strukturach kilku religii i też oficjalnie
nie istnieje. Te para-obyczaje: "próba czasu" "próba miłości" i inne, też oficjalnie nie istnieją.
Kto to udowodni bez dowodów? hierarcha wyszydzi i zaprzeczy!
Jedynie można to opisać jako ostrzeżenie że tak funkcjonuje ich system społeczny.
Tu i przykład mój ... opowiadałem o tym 5 lat temu w sądzie, sprawę rozwodową
miałem i co ciekawe to było związane z sektą i jej wymuszeniami ... wszystko sekta
zatuszowała i robili ze mnie głupiego przez te lata; poprzekręcali wszystko i dali im
czas na zrobienie ze mnie głupiego i wymuszenia wszelkie stosowali by zrobić ze mnie
winnego. Sądy i urzędnicy od dziesiątek lat współpracują z handlarzami ludźmi i
pomagają im w tuszowaniu istnienia tego wszystkiego. Zrobią wszystko
by ich hierarchia i bossowie zachowali wpływy i majątki dające możliwości
manipulowania ludźmi. To ich rewir ... tylko oni rządzą i potrzebują!  

~~~~~~~~
I trochę nie z ubezpieczeniami ... a z wiązane z tematem bloga i choćby zemstą
sekty i jest relacją z tego co w ostatnie dni mi sekta przypomina.
Wciąż też słyszę ich komunikatory i by reszta świata zrozumiała o co sekcie chodzi
i co jest motywem ich działalności od lat.
Mam rocznicę intrygi ... gdy 30 lat temu planowała sekta intrygę i szyderstwo ze mnie
to planowali też rozwód ... miałem tę sprawę rozwodową zgodnie z ich planem 5 lat temu!
W czerwcu 2011 roku w sądzie; w Krośnie.
Jak już wiecie to związane z tym że ich pedofile i zboczki od dziecka ze mną są
w konflikcie ... też gwałciciele z bojówki ucierpieli przeze mnie w 1985 r i "ks.Sz...r"
zaplanował mi z zemsty dodatkową misję religijną
---- tu kilka dni temu słuchałem rozmowy dwóch hierarchów z sekty:
- misja religijna nie może być zemstą! ... karci rozmówcę jeden z hierarchów
- myśleliśmy że za nas go zabiją! ... odpowiada drugi w imieniu dewiantów

Miłość bliźniego i sprawiedliwość i uczciwość są bardzo specyficzne w tym systemie!
Kilka razy słyszałem w komunikatach pytanie co było celem mojej misji religijnej:
(czyli reszta świata już zrozumie) celem mojej misji było wyszydzenie mnie i spowodowanie
by inne sekty zabiły mnie ... by dewianci tu miejscowi nie mieli "upapranych" rąk
krwią i oszustwem ... a cała wina spadłaby na tamtych w razie odkrycia prawdy o mnie
i że to zemsta klech.    

Też to związane z ich falą dziadów i obyczajami związanymi z "falą"; to co
nazwałem w wojsku na przysiędze (w 1989) ich hierarchę publicznie debilem i odmówiłem
wykonania idiotycznego rozkazu ... dziady aresztowali pod byle pretekstem
uczestniczkę "przysięgi" i wymuszali usługi seksualne dla "fali".
Tu, nie tylko "Bożena Z." była koleżanką tych bojówkarzy-gwałcicieli i pomagała
klechom mścić się na mnie za tamto ... tu dodatkowo aresztowana tak była na
"przysiędze" swojego narzeczonego "Darka S." (była kilka razy w wojsku w ramach
fali u swoich kumpli z bojówek religijnych) ... w jego rodzinie był ważny klecha z fali
i pomógł im przekręcić sprawę i wkręcili mnie jako winnego ... choć zgodnie z faktami
to ja odmówiłem aresztowania dziewczyny przeznaczonej do prostytucji dla "dziadów z fali".
Ich zemsta jest tak skonstruowana by wszystko było przekręcone i zatuszowane!
Podobno ona się obraziła o to, że odmówiłem aresztowania tamtej ...a ją aresztowali
kilka miesięcy wcześniej i usługiwała seksualnie "dziadom z fali" i to w sekcie jest
nobilitacją.
Dlatego sekta i dziady z fali tak mnie niszczą psychicznie i wyszydzają seksualnie.
Zrobią wszystko by zatuszować tamte wydarzenia i "obyczaje" sekty ... a oskarżą mnie
o co tylko zechcą! Klechy w fali są bardzo wpływowi i dlatego pomagają jej i im jako
dziadom z hierarchii.
Tu jeszcze cwaniaki dziady z fali miejscowe "odwrócili kota ogonem"; po tym jak zdjęli
mnie z służby i ukarali ... wytypowali "Roberta G." jako tego co aresztuje tamtą
kobietę ... gdy ją aresztował i prowadził do aresztu dałem dziecku czapkę swoją wojskową
na głowę i kazałem iść się spytać czy wszystkie aresztują czy tylko wytypowane?
Podchwyciło to sporo osób i zrobiło tak jak ja i wyśmiali dziadów.
Wtedy przyszedł ich oficer i kazał tamtą puścić wolno.
Z zemsty od tamtego czasu dziady z fali opowiadali że to było na odwrót.
Z falą dziadów jednak się tylko przegrywa ... poparcie ich urzędników, klech i konowałek
gwarantuje im bezkarność i możliwość fałszowania rzeczywistości w każdej
sytuacji.

Teraz reszta świata pewnie zrozumie dlaczego ... po operacji kręgosłupa 5 lat temu,
truli mnie przez te lata i próbują zamknąć w psychiatryku ... i oszukują za wszelką cenę;
praktycznie pierwsze trzy lata (2011-12-13) to truli mnie czymś co powodowało nie tylko
zanik pamięci i wydarzeń związanych z misją religijną; ale i powodowało
coraz większe uszkodzenia ciała (huk w uszach, zawroty głowy, utrata świadomości
kilka razy dziennie i paraliże). Ostatni rok pozwalają mi dopiero pod wpływem psychotropów
na odtwarzanie w pamięci za co się mszczą i przypominają wszystkie wydarzenia od 1973 roku.
Wszystko odpowiednio dawkowane ... i karanie psychiczne egzekwowane by sekty
ideologia cierpienia miała sens i by inni przeciwnicy dewiantów wiedzieli ... że ich spotka
 kara: to co mnie ...
jak się nie podporządkują hierarchii i sekcie.

A co potrafią po latach z nienawiści i z zemsty ponad 40-letniej:
komunikatorem przesłała mi bojowniczka-dewiantka pytanie i później szyderczą odpowiedź;
"...wiesz dlaczego nikt z tobą nie rozmawia i cie nie odwiedza i nie 
masz przyjaciół? ... szydzi ... przez 5 lat nikt? ...szydzi ..." 
https://truml.com/profiles/49949/diary/211295

a tu treść wpisu do dziennika gdyby się nie wyświetliło:











9 czerwca 2016, czwartek ( kolejne tryumfy sekty! )


Trudno opisać słowami jaką radość sprawia sekcie komunikowanie
swoich zwycięstw w ramach społecznej dewiacji.
Dwa dni temu szczęśliwa organizatorka z sekty ... szydziła ze mnie:
- no i co? szkoła nic nie uczy! nic nie daje!

 Ich triumf okupiony 40-stoma latami intrygi, pomocą zboczeńców
religijnych i sutenerek na urzędzie ... ale zwyciężyli i udowodnili
że szkoła i czytanie książek nic nie daje (w moim przypadku
przynajmniej i dlatego że samowolnie ukończyłem szkołę).  

Na pocieszenie jedna z ich szefowych i organizatorek systemu
przesłała mi komunikat:
"...już nigdy nie skorzystam z usług tych żygolaków; to oni
   mnie zapłodnili tym Downem..."

szkoła życia ma swoje też wady! ... niekoniecznie genetyczne!
Za to kontynuują swoje intrygi i szykany dewiantki.
Sporo mnie czeka jeszcze upokorzeń ... ich system to skuteczne
intrygi ... i mają swoje bojowniczki zawzięte ... inny komunikat:
"...nie zapominaj że mam twoje oświadczenie,
  odmówiłeś mi poddania się leczeniu..." - szydzi bojowniczka
"...masz dowody że cie dyskryminujemy i oszukujemy?
  nie masz żadnych dowodów, zadbałyśmy o to! ..." - kontynuuje kpiny

i kolejne po tamtym:
"...wiesz dlaczego nikt z tobą nie rozmawia i cie nie odwiedza i nie
masz przyjaciół? ... szydzi ... przez 5 lat nikt? ...szydzi ...
rozpuściłyśmy ploty że jesteś pedałem i masz
AIDS-a; hahaha..." - szydzi ich bojowniczka

można? można! tak się eliminuje konkurencję z życia i tak się
wyszydza ... może się świat od sekty uczyć! ich metody i szkoły
skuteczne! oj skuteczne!
ich dopiero szkoły godne cywilizacji ... i ich metody genialne!
prawdziwe zwyciężczynie!  
*****************************************************

czwartek: szesnasty czerwiec

     po ps kolejne ps: kontynuacja tematu

Dostałem informacje komunikatorami ... to co opisywałem ten przekręt z podróżą
samochodem z bojówkarzami z sekty ... to podobno więcej samochodów miało brać
udział w karambolu samochodowym. Celowo zakupili "trupy" samochody,
potrzebowali kolizji nie rzucającej podejrzeń na nich; w drodze
powrotnej miało dojść do karambolu i uszkodzenia samochodów, nikt by się
kapnął że były wcześniej zdezelowane (niski wkład własny sekty) ... a z odszkodowań
by sporo zgarnęli jako właściciele ... dla ciekawostki: ci co to wymyślili zasnęli
pod silnymi narkotykami między siedzeniami ukryci bagażami, by wypadek ich nie zabił,
 a spowodował umieszczenie w szpitalu. Potrzebowali nie tylko tych co
będą obwinieni w wypadku, ale też nieświadomych uczestników itp itd.
Potem leczenie, odszkodowanie i sporo więcej. Nie wiem co się
stało że nie doszło do wypadku ... pamiętam tylko że "Bożena Z." była zdziwiona
jak mnie zobaczyła i  z tamtymi się kłóciła przez komunikator że miał być wypadek
i miałem nie wrócić? dlaczego wszystko sknocili!
Dlatego do dziś twierdzą że jestem im winien pieniądze co by
dostali ... a im przeszły koło nosa.

            Cóż! system ubezpieczeń po to jest by tym co wolno z niego korzystali.
Tu przechodzę do oferty firm "ubezpieczeniowych" vel handlujących odpowiednimi
ubezpieczeniami. Tu jest sporo ciekawych sztuczek ... zgodnie z komunikatem
jaki mi przesłali organizatorzy systemu:
 "...spokojnie, to co wie już mamy sporo odkręcone; a resztę nic i nikt nam nie udowodni..."

Takim przykładem były składki rosnące, by sprawdzić możliwości ekonomiczne
osoby skonstruowano produkt ... ubezpieczenie z rosnącą składką i wartością polisy!
w sektach kasę się rozdziela i bojówki dostają na potrzebne produkty by zawsze
być wypłacalnymi ... ale gdy dopadają bojówki "jeleni" to jest broń groźna;
składki w pierwszych latach polisy są niezauważalne i do udźwignięcia nawet
dla osób bez "sponsora" ... problemy zaczynały się gdy po latach kumulując się
wartością polisa generowała dość pokaźną kwotę składki; dodatkowy haczyk
był w ich produktach, brak możliwości zwrotu wkładu własnego dotychczasowego.
Niedawno oglądałem program w TV gdzie wiele legalnych firm wycofało się
z tak skonstruowanych ubezpieczeń ... to nawet fair z ich strony.
Jednak moim zdaniem, i z moich obserwacji wynika, że to i tak chodzi ... zwłaszcza
tym para-legalnym firmom doradczym-ubezpieczeniowym ... o zdobycie danych
i zaufania klientów. Głównym ich terenem działania i główną bronią są ukryte
fundusze inwestycyjne, w enklawach o sporych dochodach z handlu ludźmi
i z prostytucji, niewolnictwa ... sporo osób potrzebuje produktów ubezpieczeniowych
udających takowe, a umożliwiające inwestowanie anonimowe pieniędzy.
Składka idzie na firmę ubezpieczeniową i w jej imieniu inwestują prawnicy
i maklerzy ... i raczej dociera się do firmy ubezpieczeniowej jako do inwestora ...
a firma doradcza i główny płatnik nie istnieją w informacji.
Współczesna cywilizacja śmierci sporo luk organizuje dla zaradnych, mogą
naprawdę wielkie firmy istnieć i organizować pranie kasy i korzystać "tu i teraz"
z "tortu" ekonomicznego.

----------------
trochę nie o ubezpieczeniach:
Tu dodatek ... padło wczoraj szydercze pytanie organizatorki:
 "...skąd ci się wzięło to tysiąc euro co na pracownikach zarabiają..."

odpowiadam: nie ma stałego dochodu na "niewolniku" w sekcie; w enklawach
system pracy i płacy jest organizowany na zasadzie piramidy hierarchicznej.
Jak to działa ... na najniższym szczeblu pracownicy pracują za stawkę
godzinową ... na przykład za zimnej wojny i jeszcze gdy istniały w Europie
granice; było to 5 euro na godzinę; ale z jego pracy musiał żyć boss i za tamtych
czasów on dostawał prawie tę samą kwotę ... tzn: boss liczył do rozliczenia
godzinę pracy 10 euro; sprawiedliwe się dzielił po połowie 5 dla niego i 5 dla
robotnika.
Proszę sobie to policzyć ... 10 euro za godzinę po 10 godzin dziennie ...
(zarobić boss mógł zależnie od zaradności od 600 euro do kilku tysięcy euro
na pracowniku miesięcznie! taki przykład: pracownik zarabiał od 600
do 1000 euro miesięcznie ...zależnie od godzin i stawek ... boss dostawał
jako zwierzchnik najczęściej podobną kwotę ... plus ... ile ściągnął z pracownika
w ramach opłat za mieszkanie -np: 50 euro tygodniowo za barak lub budowa;
pensjonat 70 euro tygodniowo + za prąd i gaz 200 euro miesięcznie + za możliwość
uprawiania seksu 200 euro miesięcznie ...
sekty fantazji nic nie ograniczało jak chodzi o opłaty; proszę sprawdzić ... ci co
byli zsyłani przez hierarchów na misje to musieli tak przetrwać ponad trzy lata
by sekta "odkuła" się na nich i najczęściej nic nie mieli po zakończeniu misji)
sekta w enklawach tak konstruowała opłaty, by wszystkie pieniądze jakie
płacono pracownikom wracały do boss-ów i hierarchów.
Po zniesieniu granic ... stawki się zmieniły i wiem o przypadkach
że osoby pracowały u boss-a za 6,5 euro na godzinę; ale on dostawał jako
pośrednik od hierarchów za tę godzinę od 9 euro do 12 ... zależy co było
do robienia i jakie były kwalifikacje.
Legendarny na misji był przypadek kobiety co się zadurzyła w jednym
z boss-ów ... hierarchowie widząc to zaproponowali mu pomoc i zaproponowali
założenia swojej firmy; jako boss zatrudniał ją ... ona była szczęśliwa że może
dla niego pracować.
Tamci śmiali się bo ona jedyna u niego pracowała ... on dostawał około 10 euro
za jej prace - a jej płacił 6 euro; i miał jeszcze ją jako miłość ... to było dość
takim głośnym przykładem na misji ... to był chyba 2009 rok ... system
ma swoją specyfikę i czasem dość nieetyczne zasady z pogranicza inteligencji.
Większość jednak bossów ma uzgodnione z hierarchami tak rewiry, że mają
od kilkunastu do kilkudziesięciu podkomendnych.
Wracając do szyderczego pytania ...
Dlatego zaokrągliłem do tysiąca euro jako przykład ... nie ma znaczenia czy
985 czy 1052; albo 500 czy 1500 ... około tysiąc ...  to tylko przykład.
Podobno po otwarciu granic sporo zepsuto stawek sektom i hierarchom.
Brak przymusu i niewolnictwa pobytu w pensjonacie ... i brak strachu przed atakami policji
spowodowały że sporo osób woli pracować w legalnym systemie.
Wielu rezydentów gdy byłem na misji złościło się że brak granic i współpracy
z policją w zastraszaniu nielegalnie przebywających na misji spowodowało
za dużo wolności zwykłym robolom i zepsuło zarobki w piramidzie hierarchicznej.
Legalne biura pośrednictwa zaniżały stawki dla bossów ... podobno po kilku latach
z 100% przebitki na godzinie pracy robotnika ... zyski bossów spadły do 30%.
Legalność i brak granic i pomocy policji w ściganiu robotników zepsuł cały biznes
z dawnych czasów.


ten system jest bardzo dobrze zorganizowany i zabezpieczony ... udowodnienie im
czegokolwiek graniczy z cudem. Dzięki podziałowi zysków z "pensjonatów"
urzędnicy i policja chroni hierarchów ... ich enklawy i niewolnicy są często
przez nich eksterminowani społecznie by nie mieć wyboru ... wręcz pilnują by im
ofiary z misji nie uciekły.
Tu nawet mój przykład ... z sekty mi nawet przysłali specjalnie komunikatorem
informacje jak się tłumaczyli ...
celowo mnie przetrzymali i zablokowali z US urzędnicy by pomóc
handlarzom ludźmi w ukaraniu mnie ... blokowali mi dokumenty i uniemożliwiali
w terminie rozliczenie się z podatków ...
Papiery zaraz fałszowali by pomóc sekcie i hierarchom. Mam być ukarany
by inni niewolnicy wytypowani do misji religijnej bali się.
Jestem takim ich sztandarowym przykładem  ... tak was bandyci-urzędnicy i sutenerki
załatwią za nieposłuszeństwo!
Mi zostaje współczuć następnym pokoleniom ofiar tych genialnych włodarzy.
Cóż! warto by ludzie rozumieli że jestem wytypowany do wyszydzenia
od dziecka przez "władców"; to co mi robią i organizują jest zaplanowane
i egzekwowane od 40 lat.
To zbrodnia ich doskonała ... a co ciekawe jest szansa że to one mnie skażą
w sądzie bo tak mają sfałszowane dokumenty i tak zmanipulowane dowody
przeciw mnie.

Do tematu ubezpieczeń i misji religijnej (to bardzo spokrewnione i połączone) jeszcze
wrócę ... tu temat jest bardzo pobieżnie potraktowany w tym wpisie; wielu wątków
niezdążyłem opisać nawet pobieżnie. Osoby zwiazane z sektą i handlem ludźmi
cały czas kontrolują pomieszczenia gdzie przebywam i skutecznie mi robią
pranie mózgu ... mylą wszystko i dyskredytują na wszelkie sposoby. Huk w uszach;
zawroty głowy i paraliże od uszkodzonego implantu na kręgach uniemożliwiają
koncentracje i prawidłowe funkcjonowanie mojego organizmu.
Jak będę miał możliwość to jeszcze wrócę do tego wszystkiego.
Pozdrawiam czytelników: Slawrys

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz