niedziela, 10 lipca 2016

Przemytniczy szlak karpacki! - część: 2


                 PrSzKa jako twór społeczny powstał na bazie zbrodni religijnych,
stał się bezkarny i nie podlega wszelkim ocenom moralnym i etycznym. Tak bywa!
Podsumować by na początek drugiej części jego osiągnięcia z czasów
założycielskich:
- przełom lat 50-tych; ojcowie założyciele jako oddział regularnego wojska
   (tak na prawdę to UB-cy i łotruski; udają Polaków) dokonują mordu na części
  żołnierzy nie chcących dokonać grabieży vel religijnego przejęcia łupu
(znam tłumaczenie religijne: oni nie ukradli wedle jednego z plebanów ; oni się
podzielili uczciwie w "parafiach" łupem potem / morderstwa zwalili na innych;
pod względem religijnym nic złego wtedy nie zrobili)
- inwestują w enklawy na szlaku karpackim; obstawiają swoimi bojówkami
przejścia graniczne i tworzone przy nich "boczne kanały" ... przewidują dobrze
przyszłość, że na przemycie i handlu ludźmi zbiją majątki
- po ustawieniu się w nowym systemie budują enklawy na zachodzie Europy
i w Anglii i w USA ...
- umowy zawierają z organizacjami religijnymi i tworzą "misje religijne" by
przemycać i mordować niewygodnych
- powstają pierwsze ich enklawy, a w nich "pensjonaty" i "mieszalnie genów"
- wymyślają coraz większe przekręty na ludziach i grupach społecznych
  od prostytucji po hazard ... co się da - to adoptują na swoje potrzeby
- tworzą falę dziadów jako gwarant ich władzy i że dziedzictwo ich
  nie przepadnie. Dziady zawsze lepsze i pierwsze.
- obstawiają kilka jednostek wojskowych i je kontrolują ... fala dziadów
z nich jest społecznie traktowana jako "nietykalni"; są traktowani jako bojówki
dziadów i prześladują ludzi by nikt i nic nie istniało bez ich zgody - tu można
zażartować i przekręcić nazwę jednej jednostki wojskowej za komuny
 i nadać ją ofiarom dziadów: "Kwaśna-mina"!!!

Można to nazwać ironicznie "okresem larwalnym" dziadów ... musieli jakoś żyć
vel żerować na tym terenie jego "zdobywcy". Wiadomo ... live is brutal!
Ich bezkarność gwarantowana jest umowami z wszelkimi religiami i
władzami świeckimi.
Usługi jakie im się przez lata przytrafiają powodują że mają haki na
wszystkich. Dzięki pieniądzom i układom mają pierwsi dostęp do technologii.
Tu najciekawsze jest to, że mają swoje satelity o których nikt nie wie z oficjalnych
władz i wszelkich organizujących kontrolę współczesnych mediów.
Gdy wchodzą nowe technologie: internet, telefonia, telewizja ... wszystko
pierwsi obstawiają i kontrolują i testują.
Co ciekawe nie uznają inteligencji i wykształcenia ludzi w normalnym szkolnictwie
(ich dzieci wykształcenie już jest dobre; wszyscy inni nie przeszli "szkoły życia"
to nic nie potrafią i nic ich życie nie nauczyło);
dla nich liczy się tylko "szkoła życia" ... to ich twór ... na bazie "szkoły życia"
i dzięki umowom z hierarchami religii przestępczych ... tworzą "para-obyczaje"
trwające po kilka lat i pozwalające na zniszczenie każdej formy inteligencji.
Są mistrzami w truciu ... to raczej podtruwanie jak mi robili; po trochę bili
po kręgach; dodawali do wody pitnej grudki wapna gaszonego; dodawali
nieświadomemu narkotyki i substancje halucynogenne. Ich metody dzięki
umowom z religiami są bardzo dokładne ... na przykład:
mi przepowiadali w 1985 że oślepnę ... że będę miał operację kręgów;
a jeśli nie ucieknę z kliniki to załatwią drugą ... wszystko zaplanowane,
4 lata temu czymś mnie truli ... zacząłem tracić wzrok i i coś mi się działo
z oczami ... wczoraj dostałem od znajomej podpowiedź ... prawdopodobnie
wywołali u mnie Jaskrę ... nieleczona może spowodować utratę wzroku.
Czyli jak widzicie to tylko możliwość by sekty i dziady miały wpływ na
to gdzie przebywacie i potem odpowiednio trując vel podtruwając
wypełnią przepowiednię: oślepnę! stracę wzrok! ... a w rzeczywistości
puszczają odpowiednio spreparowane gazy i wymuszają korzystanie
z ich oferty choćby żywieniowej by mogli trutkami przyśpieszyć objawy.
Oficjalnie to ma być kara za to że czytałem książki i za to że byłem
świadkiem wielu przestępstw zboków religijnych ... pedofile w dzieciństwie
i w młodości byłem świadkiem ich gwałtów rytualnych ... macie się bać
sekty pedoli i ich religijnych bojówek ... tak wam zrobią jak mi.

Tu ktoś mi przesłał komunikat głosowy; że ich rodzice się nie rozwiedli,
pogodzili się! przerazili się i wystraszyli  tego co dewianci mi robią ...
to co zboczeńcy religijni robią mi jest straszne i nie chcą przechodzić tego
co ja jako rozwodnicy!
Tu warto przypomnieć - oni się mszczą za gwałcicieli i pedofili ... rozwód
był w to tylko jako pretekst dodany dopiero w 1985 ... a ślub dopiero
wziąłem 1990 roku ... czyli oni najpierw planowali mój rozwód i zemstę
a później dopiero ślub wziąłem jak już zorganizowali wszystko pod zemstę
i pokazowe szczucie ... pedole są okrutni ...ale tylko dla takich jak ja!
To zwyrodnialcy religijni i oni muszą kogoś tak potraktować.

Nie trudno nawet im było zaplanować moje operacje kręgosłupa ... gdy
zaproponowali mi pierwszą operację ... a nie uciekłem z kliniki ... to
kilka miesięcy później celowo uszkodzili mi mocowanie implantu.
Czyli ich przepowiednia z 1985 że mi zadrutują pół kręgosłupa i zagipsują połowę
ciała przy drugiej operacji ... okazuje się to zwykłą sztuczką  i zaplanowaną
eksterminacją.    
Na przemytniczym szlaku to nic trudnego jak widzicie - zaplanować i wykonać.
To tylko kwestia znajomości i pieniędzy.
Szkoda że w tym roku zrezygnowali z innej części misji religijnej ...mieli mnie
przemycić do Anglii i do USA ... szkoda - miałem ochotę zobaczyć o co
katole kruszą kopię z Amiszami! no i znów bym coś zaimprowizował ... sporo
intryg i "ustawek" im zepsułem w ich bojach religijnych.
Sekta pedoli może rządzić i dzielić ... ale zawsze można i na szlaku przemytniczym
coś im zepsuć ... niewiele bo niewiele ... ale zawsze to coś!

******************************
(dopisuje 11 lipca)

                 Macie mniej więcej nakreślone kierunki tego co można spotkać
na PrSzKa. Chcę wam jeszcze opisać sporo z tego jak dziady i dewiantki
walczą z społeczeństwem. Opisze ich przekręty, intrygi i szyderstwa
w ramach bimbrownictwa, narkomani, prostytucji i tytoniu ... ale zanim te szczegóły;
wczoraj mi przypomnieli ważny tok wydarzeń.
W 1985 roku sekta zaplanowała zemstę na mnie za swoich gwałcicieli-bojówkarzy
religijnych ... klecha przepowiedział mi rozwód, operację kręgosłupa (ale tylko pierwszą),
że oślepnę ... drugą operację przepowiedziały mi ich bojówki w 1996 roku.
Po tym jak byłem świadkiem ich zboczonych obyczajów ... dewiantka
po porannych mszach dostawała szału i oblała córkę wrzątkiem by cierpiała.
Trafiła do szpitala córka ... i opiekowałem się nią sporo ... wtedy mi przepowiedziały
dewiantki religijne ... tę drugą operację ... jak nie ucieknę z kliniki za pierwszym razem,
to mi uszkodzą kręgosłup ponownie i przy drugiej operacji zadrutują połowę kręgosłupa
i zagipsują połowę ciała.
Szydziły jak doprowadzą do tego że będę sam zdychał w szpitalu
zagipsowany i będę błagał ich zboków religijnych o pomoc.
Mają wszystko zaplanowane ze szczegółami. No i zgodnie z prawdą są dwie
przepowiednie ... jedna z 1985 i druga z 1996 roku te dotyczące operacji kręgosłupa.

Teraz już mogę o przemytniczym szlaku więcej pisać ... bimbrownicy! to spory
dział ekonomiczny i organizacyjny fali dziadów.
"Pensjonaty" i wszelkie skupiska ludzi są przez nich zaraz obstawiane ... i są oferty
produktów. Nie tylko proponują produkty ... proponują intrygi i szyderstwa.
Bimbrownictwo jest wszędzie oficjalnie zakazane ... ale dzięki cichemu poparciu
hierarchów religijnych prężnie działają.
Ich metody są od lat podobne ... jak w przemycie z autobusami - setki na odwrócenie
uwagi i dwa konkretne bokiem przemycają ... tak w bimbrownictwie szum i hałas
robi kilka małych bimbrowni ... a główne są odpowiednio ukryte i cicho sza.
Tu można cały kabaret stworzyć gdy milicja/policja zajęta ściganiem bimbrowni
z "ustawki" nie zauważa całych głównych instalacji.
Gdyby ktoś normalny chciał kiedyś sprawdzić w danym regionie ile produkują
bimbrownicy ... to warto zrobić to odwrotnie jak milicja/policja.
Nie szukajcie bimbrowni i dystrybucji ... ale ujęć wody do produkcji i skupów
butelek. Zaobserwujecie fajną hecę ... walka rozgrywa się o sprzedaż gotowej
"flaszki" między kontrolującymi a producentami.
Często celowo podstawia się bimbrownie produkujące kilkadziesiąt
"flaszek" na miesiąc by droczyć się z "władzami".
Warto poszukać ich myjni i skupów to się przekonacie że przerób "flaszek" tu jest
sto razy większy jak to co policja wykazuje że zlikwidowali bimbrowni.
Po prostu - likwidują to co im pozwalają i jest wpisane w straty ekonomiczne
danej bimbrowni.

Z takich humorystycznych historii ... jak wiecie pracowałem "nielegalnie" lub
na "umowy śmieciowe" za śmieszne pieniądze! dorabiałem na targowicy
handlując wikliną i choinkami. Tu organizatorzy wrzucali
takich jak ja często do tego "samego worka" z sutenerami i handlarzami
ludźmi ... dla nich zyski z handlu ludźmi to to samo co zysk z pracy fizycznej
czy sprzedaży towarów ... nie ma różnicy ... na przykład: ja zarobiłem wciągu
roku nieudokumentowanymi dochodami 10 000 złoty (to był jedyny taki rok
w moim życiu - to miesięcznie około 833 złote - 250 dolarów) reszta lat miałem
dużo mniejsze dochody; taką nieudokumentowaną działalność prowadziłem
5 lat (tzn: kupowałem produkty za gotówkę u osób bez działalności gospodarczej
i sprzedawałem z określoną marżą - dlatego nieudokumentowane) ... z czego 3 lata
to prawie zero dochodu! Sekta i mendy rozpuszczali ploty że handluje kradzionym
towarem i wygryzali mnie na wszystkie możliwe sposoby; np: "Ewa B...o"
powiadomiła policję że handluje kradzionym towarem ... i wskazała jako kradzione
rzeczy jakie sama zostawiła koło mojego samochodu (prosiła bym przypilnował).
 Cóż - tu bym się spytał klech ... jak to zinterpretować?
"Dorota M.P." i cały klan Pal.....icza pojawiał się z oskarżeniami i prowokacjami.
(trochę szczegółów umieściłem w opowiadaniu "dno bez widoku na niebo")

http://slawrys.blogspot.com/2015/05/dno-bez-widoku-na-niebo-opowiadanie.html

 ... ok, siedzę na imprezie z bimbrownikami i się wściekają
bo odłożyłem takie pieniądze że hej ... i jestem oszustem i przestępcą.
Co ciekawe piliśmy na imprezie bimber bez akcyzy ... ale zaklepany przez
władzę i religijnych hierarchów. (jako alkoholik gdybym przepił te pieniądze
to byłbym dobrym katolem ... a tak się wściekali).
To bimbrownia o tradycjach i sporych magazynach ... nawet policjant zaproszony
na imprezę ...zachwalał - wszystko mają: roczniki! smaki różne! wszystko
bez akcyzy i po cichu, a jakie na imprezie super - pijesz i pijesz i pijesz! wow!
Mają swojego klechę - urzędników - dziennikarzy/rki i świat ich nie rusza!
Zacząłem się śmiać ... bo wychodziło na to że oni się dzielą haraczem z
"władzą" to mogą zarabiać na bimbrze bez akcyzy ... a ja odmówiłem
(3500 złoty rocznie haracz kosztuje by móc być nielegalnie-legalnym dla
urzędników) ... oni są "uczciwymi podatnikami" ... a ja podałem do normalnego
US dochody to jestem oszustem! (płaciłem ZUS i podatki do US oficjalnych).  

Tu nawet pytanie do reszty świata: gdzie jest jeszcze taki kraj gdzie
nieudokumentowane dochody z pracy fizycznej i drobnego handlu są traktowane
tak samo jak zyski:
z handlu ludźmi - i czerpania korzyści z prostytucji - i z hazardu?

Na "przemytniczym szlaku" jest na pewno tak: uczciwi są bimbrownicy i handlarze
narkotykami i sutenerki i alfonsi - i ich pieniądze i przemyt! ot paradoks systemu!
Nawet mi zaproponowali handel ich bimbrem - to się dorobię i mi zapewnią
ochronę policji i urzędników; pieniądze się tylko na "szlaku" liczą ... ale odmówiłem!
Wolę być takim "podatnikiem nieuczciwym" - a nie wśród
rządzących organizacji przestępczych.
Tu się spełniła przepowiednia alfonsa rządowego z 1984 roku
"...nie mogą dopuścić by ludzie uczciwe pracą zarabiali! można tylko zarabiać
na seksie i na hazardzie!..."

Handel bimbrem jest bardzo dochodowy; renomowane bimbrownie obstawiają
wiele imprez masowych. To sporo kasy do podziału i nikt się nie przejmuje.
Innym ciekawym towarem na szlaku jest tytoń bez akcyzy.
Tu o dziwo producenci zapomnieli o podziale zysków i "podatkach" jak
u bimbrowników ... sporo dużych fabryk i miejsc do produkcji papierosów
likwidują policjanci ... to jedynie coś napisze o "małym rynku" tytoniu siekanego.
Obserwowałem ich latami ... nawet się dziwiłem że hazardziści i szlak przemytniczy
się tym para ... dopiero jak na "pensjonatach" zobaczyłem ile tytoniu idzie
palaczom marihuany to oceniłem to inaczej. Ogólnie spory udział w tym typie
handlu "tytoniem" mają dodatki ... marihuanę znam tylko z nazwy; ale
sporo innych substancji psychoaktywnych dodawane jest do tytoniu ... nazwy tych
substancji nie są mi znane!
Mają "sieczkę" pakowaną odpowiednio do handlu i dość to sprawnie robią.
Na "szlaku" mają ochronę policji to też nikt nawet przy kontroli nie zauważa
że to mają. Humorystycznie ... jeden ich handlarz złapał kontakt w Berlinie.
To kabaret jak go kontrolują ... (jadą na kilka samochodów); on jako do
kontroli i "wielki szu" ... tamci po cichu bokiem przewożą sporo.
Ten wraca i szydzi z wszystkich ile przewiózł pomimo kontroli ... fakt - zapomina
powiedzieć że ma ochronę religijnych hierarchów i go dla "sztuki" kontrolują.
Ale szydzi z wszystkich - on potrafi wszystko.
          Co do tytoniu ... tu chodzi głównie o propagandę i marketing handlarzom.
Dodatki typu halucynogeny, marihuana i inne są dodatkami dla zdrowia - a?
tytoń! jako zalegalizowany przez rząd powoduje wiele schorzeń i chorób,
ogólnie szkodzi zdrowiu.
Handlarze i w kwestiach "propagandy" sporo potrafią ... tu moim zdaniem
pobili samego "Goebbelsa", ponoć mistrza propagandy.
Po stworzeniu mieszanki i zrobieniu "preparowanego papierosa":
Oni nie są chorzy z "dodatków", tylko jak sam rząd głosi:
 "palenie tytoniu szkodzi zdrowiu",
czyli oni chorują po paleniu tytoniu - można? można!

*******************
(dopisuje trzynastego lipca)

                 Na "przemytniczym szlaku" dziady stworzyli można rzec dwutorową
działalność biznesową. Jeden tor to:  maksimum ryzyka to maksimum satysfakcji;
drugi: "chałupnictwo przestępcze" - niskie kary i ryzyko, niskie dochody
jednostkowe ... spory dochód obrotem i ilością.
Tu przykładem jest tytoń; sporo osób pali nie tylko "preparowane papierosy";
to cały wielki rynek palaczy zwykłego tytoniu. To nie ta kasa i nie ta przebitka jak
choćby marihuana ... ale zapotrzebowanie na tytoń jest kilka razy większe.
Dawno zorganizowali system "źródełka"; gdzie się uzupełnia "wodę" do stanu
minimalne przekroczenie przepisów! przy okazji tocząc wojnę
psychologiczną i humorystyczną z milicją/policją. Złapią ich, ale niewiele udowodnią.
Takich celowych "przykrywek" jest sporo; takie: "...za to możecie łapać i za to karać...".
Dziady w swoich szeregach mają nie tylko księży, plebanów i urzędników ... sporo
w ich szeregach działa policjantów i sędziów.
Dlatego ich organizatorzy znają prawo i przepisy ... ich większość działań przemytniczych
jest tak organizowana by w odpowiednim momencie dać się i złapać i ukarać.
Tu szydził swego czasu jeden z alfonsów: jako jego wróg będę zamknięty w mieszkaniu
i będę miał gorzej jak on w więzieniu!
To oni system organizują i mają układy z włodarzami.
Pierwszym "źródełkiem" jako przenośni w przemytniczej branży było
"źródełko Jana" ... po religijnym  (nie wiązać z: nie zabijaj i nie kradnij) przejęciu
majątku i pozbyciu się niewygodnych świadków ... nazywa się to potem:
sprawiedliwym podziałem łupów.
By dziady-dewianci nie byli złapani przy całości łupu, stworzyli sobie system ...
łup zainwestowali ... a zyskami się dzielili; spotykali się w umówionym czasie
"u źródełka" i dosłownie brali wodę źródlaną i przy okazji dzieli się zyskiem z łupów.
To od lat 60-tych pozwoliło na stworzenie całego systemu ... dealerzy i naganiacze
w każdej dziedzinie mają przy sobie niewielkie ilości towaru - a do "źródełka"
chodzą uzupełnić towar po zużyciu tego co mieli.  
Tytoń; bimber to tylko fragment ich działalności ... z marihuaną też od lat 80-tych
znam sporo kabaret na linii udawanej walki władzy z producentami.
Tu reszcie świata by wytłumaczyć największe kłamstwo w historii propagandy:
w Polsce wedle propagandy do lat 80-tych rządzili "komuniści" i system nazywał się
komunizmem ... na czym polegał przekręt (tu moim zdaniem - stulecia przekręt);
wszelkie religie działające w Polsce po II wojnie światowej dogadały się ...
każda religia dawała swoich bojowników jako komunistów do władzy! a reszta
religii była w opozycji "prześladowana"  mieli sporo umów i dzielili się łupem.
Tu warto sprawdzić i odszukać te umowy ... i sprawdzić ile w tamtych czasach
brały władze organizacji religijnych w ramach "funduszu kościelnego"!
Dlatego wolę prywatnie nazywać tamten system "homo-sovieticus" lub "komuchami".
Komunizm faktyczny był rzadkością, często regionalną i lokalną ... pokazową
strukturą.
Dlatego przemytniczy szlak tak łatwo się ukrywał i istniał kilkadziesiąt lat ... funkcjonował
w ramach religijnej dewiacji i w ramach ich hierarchii.
Tu nawet sami się przekonacie ... w wielu religiach jest tłumaczenie "...co naturalne
w przyrodzie, to Bóg stworzył i ludzie mogą spożywać do woli..."
Dlatego jest za "komuchów" przyzwolenie na narkotyki naturalne. Praktycznie można ćpać,
nie wolno tylko o narkomani mówić. Dopiero Marek Kotański ... "Markot" i "Monar"
zapoczątkowali ruchy uświadamiające problem i że narkomania jest groźna społecznie.
Sporo w latach 80-tych "działkowców" ma podziemne małe szklarnie ... uzupełniają
lokalne zapotrzebowanie jakie nie może wypełnić duży przemyt.

Tu czarny humor ... często jako przykrywkę i dla wytłumaczenia po co są
podziemne szklarnie ... stosowano "plantacje" i hodowlę grzybów np: boczniaka.
Na wejściu do "podziemia" taką grzybnię stawiano ... a reszta? kogo to obchodzi.
Trzeba pamiętać że religijną ideologią jest od wieków: naćpanym vel pijanym
narodem łatwiej się manipuluje czyli rządzi! czym? cicho sza; halucynogeny, narkotyki
są cichą bronią ... głośny wróg: alkohol! tytoń! ....a co dodano i co jest prawdziwą
substancją uzależniającą i mordującą psychicznie włodarze nie podadzą.
-------
Prosiła mnie w latach 80-tych kobieta o opisanie pewnej historii ... szukałem  po latach
materiałów w internecie, nic nie ma ... pewnie to po przekręcali i zatuszowali ... to opiszę
tylko co pamiętam ...
To było po moim objeździe w 84-tym z alfonsem włodarzy "uzdrowisk"
i buncie-odmowie usług.
Wiele osób dowiedziało się co mi szykują i prosili opisanie "historii".
To było w miejscowości "uzdrowiskowej" na przemytniczym szlaku. Kilka kobiet
chciało zrobić miejsce do zabawy i tańca ... miały lokal-budynek!
Zdobyły zgodę władz i rozpoczęły działalność - dancing. Zaraz zainteresowali się
włodarze sekt nimi - mieli "ludzi" i towar ... odmówiły hierarchom z PrSzKa;
to był ich błąd ... chcieli im zapewnić klientów i ruch ... haczyk: dzielą się zyskiem
i oni obstawiają "używkami" lokal.
Alfonsi i tak zrobili im reklamę i nagonili klientów. W kilka lat to była
najmodniejsza impreza ... czy chciały czy nie, to był "religijnych dewiantów"
rewir! Gdy się wydawało, że to ich sukces i wszystko jest w najlepszym porządku:
budynek spłonął ... "ludzie"-podlegli hierarchii wszyscy się momentalnie odwrócili od nich.
Nagle wszystko  nie tyle pękło jak bańka mydlana ... wszystko jak popiół po
pożarze stało się pustym miejscem! straciły wszystko.
Nie wiem czy jeszcze stanęły na nogi organizatorki. Wiem tylko że zawsze
na szlaku przemytniczym jest cena za bycie poza hierarchią.
Wszystko ich interesuje, każda dziedzina życia i każda forma stworzenia
ludziom rywalizacji - oni organizatorzy i zwycięzcy - dla nich: one przegrały!
rozwalili im wszystko.
Dla mnie spróbowały żyć i być. Nie znały intrygi, nikt nie zna długoterminowego
planu hierarchów i na czym polegać będzie zemsta ... mój przykład:
40 lat intrygi to dla nich pestka. Odtwarza mi się w pamięci rozmowa z tą kobietą
i co chciały by opisać ... ale wszystko zagmatwane! jeszcze kiedyś wrócę do tego
i jak w pamięci mi się odtworzy tamto ... to dopisze o czym rozmawialiśmy.
Trzeba się choć spróbować przeciwstawić ... może na popiołach też coś powstanie!
Pożar to świadectwo że sekta niszczy - popiół to świadectwo że ktoś
walczył-przeciwstawił się, coś zostało! choćby ta garstka popiołu!

Inny teren ich działalności i zysk na ludziach ... to kolejna historia; też prośba
kobiety o opisanie tego ... spotkałem ją w 1988 r;

Tu wprowadzenie ... hierarchowie i boss-wie (rodzaj: żeński i męski)  potrzebują
poczucia władzy i to tylko daje posiadanie niewolników ekonomicznych
i psychicznych. Zrobią wszystko by zabijać ludzi z niższego szczebla społecznego.
Zarówno niszczą ekonomicznie, ale i psychicznie i fizycznie.
Hierarcha jest sponsorem, oficjalnie on i jego bojówki-dewianci są biedni ... dzieli
się z nimi dochodami z handlu ludźmi i prostytucji i z hazardu - czyli nie mają nic.
Dla systemu są biedni itp itd. Obstawiają bojówkami wszelkie instytucje
państwowe i prześladują faktycznie słabych ekonomicznie.
Ich najważniejsza ideologia walki to "wygryzanie" ... dlatego używam nazwy
dla sekt żerujących na terenie "szlaku karpackiego" ...jako: stado mend.
Wszelkie instytucje i ich pieniądze sekta uważa jako swoje; nawet praca i wypłata
jest traktowana jako ich. Dewianci uważają że skoro dostałeś pracę ... to jemu
zabrałeś... to jego praca i płaca! zapłacisz haracz to możesz pracować - nie!
to: są to mistrzowie destrukcji i szantażu i nękaniu.  

*****************************
(dopisuje czternastego lipca)

                      Tak; na szlaku przemytniczym jest taka interpretacja ... nie: masz pracę
i wypłatę - tylko zabrałeś dewiantom pracę i ich pieniądze! Tu dewianci pozwalali
na kilka sposobów się "odpłacić" ... za "komuchów" standard w wielu miejscowościach
na szlaku to wędrówka do "mordowni" i stawianie alkoholu "przyjaciołom".
Nawet humorystycznie śmiano się, że ... jak idziesz przez miejscowość - a jest
duże zagęszczenie leżących-pijanych to znaczy że była wypłata w "fabryce".

czas na historię:
             Problem! rozpacz kobiety, dwoje dzieci ... nie wie gdzie uciec; jej codzienność
się skończyła jako dobro w chwili ... gdy zaczęła marzyć o "dorosłym" normalnym życiu.
Mąż alkoholik! brak pieniędzy, wszystko: nie tak!
Spotkała mnie i wiedziała o moim losie ... nawet się nie uśmiechnęła, każdy niósł
swój "bagaż nieszczęść" ... opisz to ... to nie system! to kradzież życia! ... żaliła się.
Nie wiedziała co to bojówki-dewiantów na szlaku i co to sekta-stado; nie rozumiała
co im to daje ... ale wątpię czy ktoś na świecie zrozumie "PrSzKa" i jego ideologię.
Poznała jednego z "stada" kilka lat temu; był inny od reszty. Opiekuńczy, zdrowy,
silny i w ich grupie nie był może najważniejszy ... ale liczyli się z nim.
Imponował jej i czułą się przy nim bezpiecznie; kilka lat wystarczyło i pomyśleli
o ślubie i rodzinie.
Nie pytała o jego "stado"; miał kasę od "sponsora" i było dobrze. Dopiero
myśl o rodzinie i domu uświadomiła jej że potrzebują stałej pracy i dochodów.
To zapewni "domowi" i dzieciom przyszłość. Okazało się że wszystko da się
załatwić, dostanie pracę i będą mieć mieszkanie.
Tak się stało! mają mieszkanie ... dostał pracę, ślub ... jeszcze nie rozumiała
rachunku za "stadne pożycie" .. zaczęło się od pierwszego zdania:
- chcemy być sami! możecie być i przychodzić... ale to oni są teraz społeczną
  najważniejszą komórką - rodziną. Zaszła w ciążę i będą prawdziwą rodziną.

Pierwszy rachunek.
Okazało się że pracę dostał ... bo jego kumple z sekty zrezygnowali z niej.
To nie jego praca. To oni mieli dostać i tę pracę i mieszkanie.
Nie wierzyła ... a ja tak ... dostałem rentę po śmierci Taty i musiałem
sekcie "odpracować" każdą złotówkę - wszystko było ich!
Słuchałem i rozumiałem jej gorycz. Jak to? to ich? gdzie uczciwość?
Nie było! rachunek za życie był brutalny w swych realiach.
Co mają zrobić by mogło choć trochę być ich? ... zadała sekcie najgłupsze
pytanie. Zaczęło się, od ustalenia ... są nadal w "grupie"; on po każdej
wypłacie "odpłacał się" i szedł z kuplami do "sklepu" kupował alkohol i
stawiał ... a ona usługiwała pijackim imprezom.
W kilkanaście miesięcy zrobili z niego alkoholika, pomimo to - trwali ... jeszcze
walczyli! próbowali! mieli dwoje dzieci i życie się skończyło.
On się zapił, stracił pracę ... musieli zrezygnować z mieszkania.
Wszystko zmarło jak system pro-rodzinny! przeżył "PrSzKa";
koledzy z sekty zniknęli i poszukali innego dewianta-bojownika.

Ostatni rachunek.
Ona została z wspomnieniem ... gdy go poznała nie pił; był super ... nic
nie wskazywało że tak wygląda dorosłe życie.
Została sama i nie ma gdzie iść z dziećmi.
Nie rozumiała systemu i religijności ... to rachunek za urodzenie się.
Przegrali z "sponsorami" i ich prawem do "ludzi" jako towaru.
To nie ich plan i nie oni decydowali ... system wyznaczał rywalizację
i przegranych. Wybierali w tym co im zaoferowano.

Refleksja:
okradanie z życia to nie grzech systemu! to cena jaką muszą zapłacić
ich ofiary!
------------
               Tu wyjaśniam reszcie świata; system tak był zorganizowany
że ci co przeciwstawiali się sektom i ich bojówkom - walczyli inaczej.
Sekta wymuszała rywalizację i nie cofała się przed niczym.
Okradli lub wrabiali że ich przeciwnik kradnie; organizowali wszelkie
prowokacje by osoba z nimi rywalizująca straciła pracę. Psuli każdy
przedmiot jaki do ich ofiary należy - bo to za ich pieniądze ma.
Każde miejsce pracy na "PrSzKa" to ich miejsce i ich wypłata.
Nie pozwolą spać, nie pozwolą jeść ... na nic nie pozwolą; policja, sądy
i urzędniczki to ich często albo hierarchowie, albo opłaceni ... i zawsze
winny jest ich przeciwnik-nie zapłacił haraczu to jest winien.
Czyli wybór był w tamtych czasach: albo pracujesz i stawiasz dewiantom,
albo musisz się przygotować na prześladowanie z ich strony
(współcześnie się to nazywa mobbing ... wtedy to nazywano wprost:
wygryzaniem).

Tu i wyjaśnienie proporcji społecznych ... ten przykład pokazuje też
skalę problemu ... to nie całe społeczeństwo i niecały naród (sporo to organizują
przeciwnicy systemu społeczeństwa prawa i Polski).
To wycinki z ich działalności ... ofiar jest może 10% w ich systemie, upatrują
i wyznaczają osoby do "rywalizacji"; każda grupa to kilkanaście osób
do 30 i na nich przypada raz na jakiś czas tak rozbite małżeństwo! czy
to co mnie wytypowali! czy wielu innych! W skali pokoleń i całości
społeczeństwa to niewiele - ale to nie znaczy że ci ludzie chcieli i to ich wybór.
Misja religijna i jej tragiczne konsekwencje są faktem ... by zaistniały,
potrzeba lat intrygi i wielu osób - dlatego wytypowane osoby do
rywalizacji z nimi i do przegranej tak są traktowane.
Oni wpisują w koszty za istnienie sekty ... te garstki ich ofiar ... czynią też
dobro w systemie i to cena - mogą mieć ofiary. To mają być
świadectwa wiary ich ofiar i świadectwa możliwości hierarchów.

****************
(dopisuje piętnastego lipca)

                    Na "przemytniczym szlaku karpackim" hierarchowie i ich fala
wymuszają by rywalizacja i walka były jak najostrzejsze.
Na pensjonatach i w ich "zasięgu" wytypowane osoby do rywalizacji
są z góry skazane na przegraną. Ważną ich bronią od wieków są narkotyki
naturalne i substancje psychoaktywne.
Niestety w 1984 już ich bojówkarz religijny szydził że medycyna i policja
nie ma w bazach danych wszystkich substancji jakie sekty stosują.
Od wieków szprycują ludzi i eliminują w ramach swojej ulubionej rywalizacji.
Tu walka jest potrzebna dla samej walki.
Przykładem są ich bojówki na pensjonatach walczące o legalizację marihuany.
Opiszę to bo znam z nazwy i z ich przykładu ... ale widziałem wiele substancji
jakie szykują jako dodatki do alkoholu i papierosów czy do żywności i wody.
Na pensjonatach była moda walki-szyderstwa, celowo trzymali niewielkie ilości
i starali się by policja wiedziała że mają na użytek własny.
Ich metoda to dręczenie i dokuczanie; ciągła walka z takimi "przestępcami"
robi wrażenie że jest bez sensu. Mają niewielkie ilości i walczą o depenalizację
narkotyków naturalnych.
Tu cały haczyk; im chodzi o możliwość istnienia na pensjonatach osób
posiadających drobne ilości (choćby traktowanie narkotyku jako lekarstwa).
Dwie-trzy osoby na pensjonacie posiadające "chorobę" i wytłumaczenie
posiadania narkotyków jako leku ... jest to bardzo potrzebne - "przykrywki".  
Celowo hodują  na pensjonatach po 4-roślinki ... na użytek własny.
Trzymają zawsze niewielkie ilości ... wszystko na pokaz i pod walkę.
Często szydzą: ile zajmie "władzy" walka z nimi? kiedy przyjdą na kontrolę i jak
ich skarzą?
Smutno to z boku wygląda. Czarny humor tu nawet nie pomoże. Przykłady
jakie znam raczej nie są śmieszne i nawet trudno ironię w nie wpleść.
Wszystko kończy się ... utratą świadomości! Samo przebywanie
w takim "klimacie" osłabia organizm i psychikę.
Sekty tak szkolą swoje bojówki, że to mistrzowie manipulacji psychologicznej
 i przekręcania znaczenia słów ... manipulują dosłownie wszystkim.

Tu przykład ... (imiona osób "zmieniłem"; rok 2009)
                 Na "pensjonacie" dewianci zorganizowali codzienność - rywalizacja.
Ich pierwsze kroki to sztuczka z "akceptacją" i "przyzwyczajanie" do hierarchii
i do "leków".
Hierarchowie zapewniają stałą prace swoim bojownikom, mają być przykładem
że "branie leku-marihuany" jest dobre i ułatwia - pracę i życie.
Po co to wszystko? to broń.  
Mieszka się w tłumie i kilku leczących się marihuaną ... leczyli pozostałych.
Na misji przebywa wiele osób zahipnotyzowanych przez hierarchów, powolne
leczenie i "nieświadome" zażywanie powoduje otwieranie się "transu".
Często też takie "leki" są przykrywką ... nie czuje się innych substancji
jakie dewianci stosują ... wszyscy skupiają się na marihuanie - a faktycznie
coś mocniejszego dodawali do wody i żywności. Choć najczęściej stosują
jako dodatkowe substancje lotne ... od gazu rozśmieszającego po halucynogeny.

Ja im byłem potrzebny do "przekrętu" i do wymuszeń w ramach "efektu deja vu"
... miałem też się dać wciągnąć w "leczenie" ... miałem im pomóc w handlu i przemycie
narkotyków.
Trafiłem na "zielony kącik" zgodnie z przepowiednią i planem "klanu Sz..ów".
Wspomnienia z szkoleń i tego co wymuszali: "Bogdan S.......icz", "Bartosz Sz..a"
"Maria K." i pozostali; wszystko się zgadzało ... ich plan się realizował.
Po zakupie laptopa i modemu internetu ... zainstalowali w nim ich "hakerzy" odpowiednie
przekierowania - zarówno i pensjonat "Ag.Br.+Da.T." i "Zielony Kącik".
To potrzebne choćby do rozgrywek pokerowych-internetowych
w jakich "pensjonaty" brały udział (istniała liga pokerowa pensjonatów).
Potrzebują sporo "lewych" podłączeń ... korzystają dzięki temu z różnych adresów.
Potrzebne też to do manipulowaniem danymi internetowymi - plus - manipulacja
"pranie mózgu". Do typowego "prania mózgu" potrzebne jest kilkadziesiąt
osób nastawionych na zaszczucie rywala ... internet ułatwiał to: wystarczało
kilku hakerów i treści potrzebne do zaszczucia ... zostało zmusić rywala
do samotności-izolacji z społeczeństwa i umożliwienie tylko korzystania z internetu.

"Kamil" - ich bojownik. Oficjalnie podawał się za kogoś innego - jego wyszkolenie
i rola wychodziły na imprezach organizowanych przez sektę. Jego przełożony z sekty
to "Franek"; sporo jest "Franków" to dla odróżnienia nazwę go "Franek z Żeglugi".
Kamil był od lat na "pensjonatach" na zachodzie Europy; zaliczył kilka krajów.
Ściśle też współpracował z rezydentką: "Iwona od Sz..ów"... spotykali się po cichu.
Realizował plan i uzgodnienia sekty; faktycznie! wymuszali to co zaplanowali.
Jest przykładem do czego im potrzebna walka o "lek" i akceptowanie w towarzystwie
takich osób jak on: "leczących się".

pierwsza impreza:
              Takie: na powitanie ... tłum mieszkańców i gości. Taktyka, wszystko jest
naturalne i można korzystać. "Kamil" ma swoich z hierarchii i odpowiednio go promują.
Ważny, ma posłuch - wszystko zorganizowane by zdobył zaufanie i uznano go
za ważnego w hierarchii. Wszystko podawane w niewielkich ilościach jako:
to lek i luz po tym i humor. Wszyscy się śmieją i jest fajnie.
Tylko jeden z hierarchii słusznie pomyślał ... przecież: gaz rozśmieszający mogli puścić.
Dym; zapachy używek; zapachy potraw ...  taka mieszanka gwarantowała im
niewykrywalność; oficjalnie ... zabawa się udałą bo "jarali".
O dziwo "Kamil" i reszta znali się na swoim fachu. Nie atakowali od razu.
Było wszystko ok na imprezie ... trzeba najpierw "urobić" odbiorców. Pierwsza
impreza to inwestycja. Wszyscy na drugi dzień obudzili się z lekkim kacem - ale
pamiętali wszystko i nic nikomu się nie stało.

Z czasem się wszyscy przyzwyczaili i nikt nie zwracał uwagi na nich i na dawki.
Prócz mnie! mam zły charakter i nie istniała opcja byśmy się dogadali.
Wiedziałem też co moją misją ... dobrowolnie się im nie dam.

ostatnia impreza:
          Dla mnie pierwsza z nimi impreza była ostatnią. Jednak sekta miała
nie tylko mnie do przerobienia. Imprezy odbywały się co kilka dni.
Tu wyjaśnienie moja misja religijna polegała na tym że musiałem być w
określonych miejscach i czasie gdzie zaplanowali hierarchowie. To nie przypadek
że zawsze ktoś na "pensjonacie" jest z rezydentów sekty i stosują psychotropy
umożliwiając manipulacje (zaniki pamięci; trans; "efekt deja vu").
Najczęściej dodają do żywności i wody "środki" - to pozwala dostarczać
odpowiednią dawkę. Wybudzanie się i psucie im intrygi niewiele pomaga.
Skoro to czytacie ... to znaczy że sekta dopięła swego i byłem 3,5 roku na misji
i jest od 5 lat uwięziony i mam gorzej jak skazańcy w więzieniu.
Elementem misji było i to, że zastraszali "mocą religijną"; potrafią przepowiadać.
I wyegzekwować to co przepowiedzieli. Najgorsze że policja i urzędnicy
pomagali tamtym (lub nic nie mogli zrobić ... bo to bojówki religijne i stoją
poza prawem i obyczajami społecznymi). Pisałem na blogu kilka opowiadań
z nimi związane ... rezydenci szydzą od zawsze - są bezkarni.
Z podobnego "pensjonatu" wydarzenia to opowiadanie:
http://slawrys.blogspot.com/2015/05/nibygwat-na-sumieniu-opowiadanie-proza.html

Trudno; mogłem jedynie przypominając sobie szkolenia z misji coś zrobić:
im na złość. Tak było z ostatnią imprezą, wiedziałem że niedługo mnie wywalą
i zmienię pensjonat. Rywalizacja i ciągła presja robiły swoje ... moje kontry
powodowały wściekłość "Kamila" i rezydentów. Słyszałem jak planują coś;
"...zobaczymy co zrobi!.." szydzili na całego, kogoś chcieli na-szprycować.
Szykowali konfrontacje. Tym razem impreza szybko pokazała po co są
narkotyki typu marihuana. "Jolka" szybko dała się im zmanipulować.
Wywołali narkotykami wspomnienia bolesne: zaczęła ryczeć; rozpaczać;
przeklinać. Tym razem nie puścili gazu rozśmieszającego ... tym razem
robili inną pokazówkę ... dostawała na zmianę szału - to znów depresji i apatii.
Podpuścili ją gdy była w amoku. Kazali się wściekać ... wsiąść  w samochód
i podjechać do ściany koło sklepu przez nich wyznaczonego ... kazali jej uderzyć
w ścianę.
Słyszałem pomimo głośnej imprezy jak się szykują na mnie:
"...pójdziesz po nie go!... zobaczymy co zrobi? ... zniszczymy ją! ... a jak się
uda plan to i jego!..."
"Kamil" po chwili przyszedł po mnie do pokoju, "Jolka" dostała szału i nie mogą
jej opanować ... ratuj - prosił ... a w myślach szydził.
Gdy znaleźliśmy się na parterze "pensjonatu" tylko szydził "...nikt się nie kapnie
co jej dodaliśmy...". Nie miałem zamiaru niczego robić zgodnie z planem.
Koncentracja; co zrobić inaczej niż planują? ... szybka decyzja. Ta recytuje
co ma zrobić i jest gotowa.
Złapałem "Jolkę" - rzut przez biodro tak by spadła na kanapę; zabrałem kluczyki;
wynocha koniec imprezy rzuciłem do fali i rezydentów i do "Kamila"
krzyknąłem: ile ludzi zabijecie i wykończycie narkotykami by się zaspokoić?
Wściekli rezydenci zaczęli kłamać: to z alkoholu; pijana i jej odbiło.
Uspokajałem ją i pilnowałem by obezwładniona uchwytem nie uciekła w szale.
Tak! ... krzyczałem ... to dawaj ... natychmiast dzwoń po pogotowie i niech
robią badania! natychmiast.
Wszystko momentalnie zwiało. Zostało kilku rezydentów; zmienili taktykę;
bali się pogotowia i badań; któryś do "Kamila" szepnął: "... nikt nie może się
dowiedzieć co dodaliśmy do alkoholu...".
Zostałem sam, przeciw wszystkim. Jeszcze kazałem "Agacie" przynieść
jej coś do przykrycia ... narkotyk przestał działać i zaczynała słabnąć; przestała
dostawać ataków szału ... wyraźnie robiło się jej zimno. Pomagałem!
Tamci knuli coś; robili co mogą by nie wzywać pogotowia.
"Agata" i pozostali zaczęli mnie strofować ... niedawno też byli ci z policji
i nic nie dali rady z nimi ... dałem sobie spokój! czuwałem przy niej!
To co "usłyszałem" od niej i od nich pozostanie niezapisane - olać taki system
i taką religijność. Sekta zwyciężała na każdym kroku i udowodniała że zabija
bez skrupułów - każdego.
Nieświadomość jest najgorsza - powolne osłabianie i dostajesz dawkę
i giniesz ... a oni twierdzą że "sami ludzie chcą" ... nikt nie chce! i ja też nie chcę!
"...nikt tak nie chce żyć! dlatego tak to organizujemy..."
Niestety! ich misje im potrzebne po to - muszą zabić i pozbyć się swoich ofiar!
Pomagali im urzędnicy na misji jak mogli ... by mnie zniszczyć i zdyskredytować.
Trudno.  Wygryźli mnie z pracy ... wygryzali z każdego miejsca ... sekta górą.
Choć ktoś uczciwy mnie pocieszał wtedy, mamy wszystko nagrane ... przecież
im życie ratowałeś ... spotkałem przefarbowaną Grażynę ich rezydentkę;
szydziła ... nie mogą tych nagrań użyć ... może sekta mnie fałszywie oskarżać!
System! to oni dobrzy ... a ja zły!
-------------
     
Przemytniczy szlak karpacki ma silną falę i hierarchię; niewiele można
się przeciwstawić. Ich plany są skutecznie realizowane ... po latach, jest
lipiec 2016 ... jakaś osoba chciała się spotkać ze mną, nie wiedziała co sekta
z zemsty mi zrobiła; przyjechała do Gorlic i przyszła w miejsce gdzie
jeszcze chodzę, minęliśmy się ... byście zrozumieli wystarczy jej komunikatorem
przesłana wczoraj wiadomość głosowa:
"...chciałam się z Tobą spotkać; ale jak zobaczyłam jak wyglądasz
    - przeraziłam się ... chciałam się odezwać, ale nie dałam rady!..."

Wiele osób mi nie wierzy, myślą że hierarchowie mają prawo mnie zabić
za życia. Sekta pedoli ma skuteczne intrygi ... wie jak podburzyć cały świat
by zaszczuć i zabić bezkarnie.
To co mi lekarze montują przy operacji to niezgodne z ich "prawem bożym"!
to obce ciało i sekty ideologia ważniejsza.
Ich metody są okrutne, ale skuteczne ... sekta pedoli nigdy nie wybacza i nie
daruje swoim ofiarom nawet dnia życia. Szydzą i cieszą się ... ich dewiantki
twierdzą że jestem zdrowy i udaje i nic mi nie jest. Gdy ktoś z nimi nie związany
ideologicznie ... widzi choćby jak ta kobieta, widziała uczciwie! jestem realistą;
zaropiałe i zmęczone oczy; słabo widzę ... uszkodzone kręgi, każdy ruch
i krok to wysiłek i ból. Jeszcze daje radę i chodzę ... wiedźmy się wściekają;
knują i bez przerwy wymyślają nową prowokację!
Ich cel znacie ... stado-mend musi żerować i nażreć się ... liczą się tylko znajomości;
niedługo dostanę ofertę "po znajomości"... operacja i zadrutowanie i unieruchomienie
by dewiantki nasyciły swą naturalną potrzebę.
Wściekają się i zastraszają o to co opisuje w opowiadaniach, część cytuje:
"...takim szyfrem piszesz; że wszyscy wiedzą; kto! - co! - i gdzie! musimy wszystko
   wymyślić od nowa! "zepsuty" się ukrywa przez Ciebie!..."
Cóż! podziękujcie tym co się zawzięli na mnie!
Ktoś przypomina sobie z miejscowych jak mnie zawieźli "do szpitala w T." pokazać
ich sekty bojówkom, tam pracuje kilka osób powiązanych z sektą ... dlatego
mogą coś "załatwić"... odpowiednią: "operację". Też przypominają sobie w jaki
sposób zakazili mi oczy i wywołują "oślepienie" od 2012 roku.
(tak - czymś smarowali "mysz" i klawiaturę ... podstawiali przedmioty skarzone)
Na przemytniczym szlaku życie nie ma wartości ... wartością jest co
hieny mogą zrobić z człowiekiem.

*****************
(dopisuje szesnasty lipca)
               
                     Wczoraj gdy opisywałem wam jak zawieźli mnie w 2011 pokazać
tym co trzeba z sekty w "szpitalu w T." (już się szykowali wtedy pod następne
przepowiednie)  i jak skojarzyli jak sekta zaraziła mi oczy w 2012
... chwilę później ktoś szydził i przesłał mi komunikat głosowy:
"...wiedzieliśmy że tak ci uszkodzimy wzrok..." - cieszą się że oślepnę
 na przemytniczym szlaku jak widzicie nie ma się szans ... przepowiednie sekty
w każdy możliwy sposób są realizowane.
Zostaje mi jeszcze kontynuować wam opisy czego się możecie spodziewać
od sutenerek i innych organizatorów "przemytniczego szlaku".
To ludzie bez honoru i zasad ... dlatego zapomnijcie o tym że ich coś obowiązuje.
Ich intrygi to kłamstwo poparte świadectwem sekty i manipulacją psychologiczną.
Liczy się efekt jaki przepowiedzieli. Im wolno wszystko - są z sekty i mają
z rządem umowy.

Typowy ich przekręty:

miska - miałem psa jeszcze gdy mieszkałem w para-parafii, z sekty dewiantki
            dostawały szału po mszy i modlitwach ... nie tylko oblały wrzątkiem
            córkę by cierpiała ... podtruwały na wszelkie możliwe sposoby wiele osób.
            Cierpienie po otrucie jest dla ofiar bardzo męczące. Sypały grudki
            wapna gaszonego do studni-ujęcia wody pitnej dla mnie i dla dzieci.
            Uszkodzenia były powolne, ale skuteczne. Na psie się zemściły bardziej.
             Codziennie dostawał miskę z wodą (niebieska, plastikowa - specjalnie
            tylko dla niego). Wszyscy mieli pilnować by zawsze miał świeżą wodę
            i pełną miskę.
            Dzieci go uwielbiały. Zaczął nagle chorować ... wiedźma religijna dostała
            szału po mszy i podmieniała mu miski - w ich sekcie wapno gaszone
             było traktowane jako do "odkażania" i było pod przymusem klątwy
            dodawane do malowania vel bielenia. Miała taką miskę z mieszania
            wapna gaszonego ... tylko się odwróciliśmy zaraz szła i podmieniała.
            Pies cierpiał, strasznie ... my z nim. Po kilku tygodniach cierpienia
             zdechł.
            Sekta i dewiantki oskarżyły mnie o wszystko. Nie było dyskusji,
            mają poparcie klech i się wściekały ... to ja robię.
            Weterynarz dopiero przypadkiem coś odkrył i wyszło podmienianie
            misek. Wiedźma nie zawsze zdążyła podmienić misek na powrót.
             Szybko się okazało że powodem było podmienianie misek i wapno gaszone.
            Wszyscy sobie przypomnieli z czasem i skojarzyli. Prawda - nie wyszła na jaw;
             mnie oskarżyły. Były razem jako sekta i grupa ... to one oskarżały.
             Od kiedy jeszcze zauważyłem jak wrzucają grudki wapna gaszonego
            do studni. Zaczęło się totalne robienie ze mnie psychicznie chorego.
            Wszystko co wiem i co widziałem w życiu to nie prawda ... jestem
             dla nich głupi!
             Urzędniczki są z nimi w zmowie i postanawiają pomóc wiedźmom mnie
             zniszczyć. Psychicznie chory nie będę wiarygodnym świadkiem ich
             zwyrodnialstwa religijnego. Mogę przebywać tylko w miejscach gdzie
             jest ich pełna kontrola ... tylko tak mogą manipulować, fałszywie oskarżać
             i mnie zniszczyć psychicznie.
            Na "pensjonatach" i na misjach musicie się przygotować na podmienianie
            przedmiotów, jedzenia i każdej wartościowej rzeczy. Przez wieki sekta
            wypracowała wiele trutek i nie zawaha się ich użyć byleby uzyskać
            ich ukochany religijny efekt: cierpienie!

kradzież -
           To ich standard w przekrętach; opisywałem wam jak na "czarnym rynku" na misji
           okradli stoisko z "zegarka" i potem oskarżali wszystkich tylko nie faktycznych
           naciągaczy. Potem cieszyli się że pójdę siedzieć za kradzież ... oni się okpili.
           Mi podrzucą ten zegarek i ja zostanę okrzyknięty złodziejem.
           Inne kradzieże sekty są na podobnej zasadzie organizowane. Sekta wrabia
            bardzo skutecznie. Wiedzą o podsłuchach i monitoringu ... stosują wszystkie
            najnowsze technologie by wrobić wytypowanych ... a i tak ukraść - i to co
           najważniejsze: to oni mają oskarżać o kradzież wytypowanych.
           Ich bezczelność nie do opisanie. W twarz szydzą ofiarom - kradną a potem
            kpią że było na odwrót.
           Od śmierci Taty w 1980 roku ... praktycznie mam pasmo "kradzieży" jakie
           sekta organizuje by "odbić" sobie to co dostałem rentę po jego śmierci.
           Wszystko pod auspicjami urzędników! Z czasem odwracają kota ogonem.
           Po latach "sprawiedliwego" okradania; zmienia się taktyka sekty ... to
           tacy jak ja kradną i tu sekta to mistrzowie obłudy.
            Cwani są do tego stopnia ... że gdy im udowodnisz kłamstwo i fałszywe
           oskarżenia ... to się okazuje że jako ich ofiara nadal kłamie ... bo fałszywie
           ich oskarżam że oni coś knuli i fałszowali sporo by oskarżyć.
           Dlatego sekta wybiera takich jak ja ... ekonomicznie wykluczeni gwarantują
           im bezkarność. Nie stać mnie na sprzęt lub wynajęcie kogoś by zebrać
           dowody. Jestem sam i moje słowo.
           Sekta nigdy nie wybacza, ale i nie przeprasza w sposób rekompensujący
            straty ich ofiary ... najważniejsze dla nich zniszczyć ekonomicznie przeciwnika.
           Na pensjonatach wręcz normą jest "przekręt": dewiantki straciły i trzeba się
           zrzucić pieniędzmi by im powetować straty (w odwrotną stronę nigdy - one
            się nie zrzucają). To przywilej tych z hierarchii ... oni/one ustalają kto się zrzuca;
             to też oni-dziady z fali ustalają kto stracił, a kto kradnie.

           Ciekawym przypadkiem jest kradzież pod rywalizację. Sekta i dewiantki
           tak w latach 90-tych oskarżyły osobę (no ba - mnie) o kradzież 20 tysięcy jakie
           kleryk zebrał na rozkręcenie interesu. To miało cel propagandowy ... wszyscy
           mieli mu pomóc by wygrał rywalizację - on religijny stracił wszystko, sekta
           musi mu pomóc za wszelką cenę się odkuć i wygrać.
           Wszyscy go żałowali. Mało kto na "przemytniczym szlaku" zwracał uwagę
           że to pieniądze z enklaw jakie sekta zarobiła w innych krajach - to pieniądze
           z prostytucji i handlu ludźmi. Dzięki kradzieży i fałszywemu oskarżaniu
           innych - teraz już było inaczej ... oni nie prali kasy.
           Oni rywalizowali od wtedy - ktoś okradł ich "kleryka" by przegrał!
           To oni są pracowici i uczciwi i mają okazję do walki.
           On musi być biznesmenem i musi pokazać jak sobie religijni radzą świetnie.
           Skradzione 20-tysięcy jest dla sekty rezerwą-"kaucją"; ktoś z ich ludzi
           to kradnie i daje do wspólnej kasy w sekcie z powrotem.
            Liczy się tylko możliwość fałszywego oskarżenia wyznaczonej osoby
            do rywalizacji ... zniszczenie osoby na starcie by nic nie osiągnęła daje
           szanse sekcie na okazałe zwycięstwo.
            W takich przypadkach nigdy prawda nie wychodzi na jaw. Misje religijne
            i fałszywe oskarżenia pozwalają na "ustawienie" rywalizacji.
           Urzędniczki im pomagają zwyciężyć i jest ok.
       
pornografia (dopisuje dwudziestego lipca)
           Temat trudny, nie chce by był "Tabu" - ale też nie chcę by był czymś wulgarnym
           i nie chcę go pokazać i opisać zbyt szczegółowo.
           Pornografia współczesna niewiele różni się od tej jaką znam z dzieciństwa
           z lat 70-tych. To zawsze była broń do katowania psychicznego przez sektę
           pedoli ... byli i są okrutni. Pornografia wtedy to były głównie fotografie i czasopisma
           tworzone na potrzeby walki z ludźmi (filmy to późniejsze czasy).
           Współcześnie przeniosło się to do internetu ... dawniej to była bardziej
           brutalna walka; na mnie się maszczą z sekty pedole choćby za działających
           wtedy dewiantów i dewiantki.
           Zemsta środowisk religijnych-pedofilskich jest okrutna i straszna.
           Trudno mi opisać wszystko co ich bojówki do dziś robią ... huk w uszach,
           utraty świadomości, trutki i wspomnienia- najgorsze są wspomnienia.
           Sami przypominają ... celowo ... jak jeden z ich dewiantów łapał dzieci
           i wiązał do krzeseł i jak nakłaniał do czynności seksualnych.
           Cały system przypominają z tamtych czasów; wszystkie ich szyderstwa jako dziecka,
           szarpanie, wyszydzanie seksualne i prowokacje ... ich okrucieństwo nie miało
           granic - wiedźmy do dziś są bezwzględne i okrutne.
           Przemytniczy szlak zapewnia pedolom i dewiantkom spore możliwości.
           Większość pensjonatów i enklaw dzięki najnowszym technologiom stały się
            ośrodkami do kręcenia realistycznych treści pornograficznych.
            Często na misjach spotykałem się z sutenerami oglądającymi "na żywo"
            relacje z seksualnych imprez jakie wymuszali na uczestnikach misji.
            Kobiety zmuszane do prostytucji w "pensjonacie" często były nagrywane
            i wykorzystywane ... czy do internetowych relacji z spotkań z klientami ... czy też
            do filmów i fotografii porno.
            Przemytniczy szlak i misje religijne zapewniały sporo materiałów branży
            pornograficznej.
            Sporo jest szyderstw i prowokacji na pensjonatach... to wolę ostrzec osoby
            co się dadzą namówić na rywalizację z nimi i udział w ich misjach - wszystko
            manipulują za pomocą narkotyków i psychotropów ... potem nagrywają.
            Teoretycznie tylko to "niereżyserowane"; narkotyki i szantaż i presja sporo
            pomagają sekcie w organizacji relacji.
            Nie łudźcie się, one nie mają jako sutenerki - skrupułów ... kamerki jak się da
             to montują w ubikacjach i w każdym pomieszczeniu - by mieć "na żywo"
            niereżyserowany materiał pornograficzny zrobią wszystko.
            Pranie mózgu jakie robią ma swój cel - zniszczyć.
            Większość sytuacji jakie znam są zbyt brutalne by opisać tu na blogu.
            Czy można się bronić przed pornografią i sektą? nie wiem ... od nich
            nie ma ucieczki.
            Choćby mój przykład - pedofile i treści pornograficzne są od dziecka
            w moim życiu ... gdy się bronisz i walczysz z nimi ... oni przepowiadają zemstę
            w 1980 roku że zdemaskują mnie w dorosłym życiu jako pedofila!
            zemszczą się i za klechę i za tego co wiązał dzieci do krzeseł i molestował.
            Zemszczą się za wszystko co możliwe.
            Moja walka była daremna. Sekta i przemytnicy mają swoich w TV i
            na urzędach. Potrafili nękać mnie psychicznie latami, treści pornograficzne
            praktycznie zawsze wymuszali by były w moim otoczeniu.
            Zatrudniali okrutne i bezwzględne dziennikarki, pomagały im mnie
            oskarżać o pedofilię. Wyprawiały cuda by zniszczyć psychicznie
            i wyszydzić seksualnie. Wszelkie prowokacje stosują i wymuszenia,
            od oglądania pornografii po wymuszanie czynności seksualnych ... nic
            je nie powstrzymywało.
            Są okrutne i bezwzględne ... dzięki "przemytniczemu" szlakowi stać
            je prześladować ludzi i niszczyć społecznie. Ekonomiczna dominacja hierarchów
            pozwala na szlaku na wymuszanie zachowań godnych szyderstwa dla nich.
            Przegrana z nimi strasznie boli ... jedynie rozpacz zostaje jak chodzi o życie ...
            zostaje też nadzieja, że po śmierci istnieje lepszy świat.
            Przegrywa się z porno-biznesem na szlaku karpackim; okrutnie prześladują,
            ale można walczyć i trwać;
            bezsensu ta moja wegetacja i walka  ... ale nie mam wyboru - to choć im
            się trochę przeciwstawię.
         
Przemytniczy szlak karpacki to nie tylko wielkie przekręty na samej górze hierarchii,
to też codzienna walka na najniższym szczeblu piramidy społecznej.
Akurat opisuje przykłady małych "przekrętów"; jednak na "szlaku" ich tropy
sięgały ważnych osób i szantaż to ich szczególna broń - uwielbiają hierarchowie
szukać "haków" na kogoś i potem szantażować. Nie opisuje takich "ważniaków"
 ... wiem jaką mi przykrość sprawiło kilka osób i nie chcę czuć się pisząc - jakbym
się mścił; czując się oszukanym łatwo popaść w próbę odwetu.
Możliwość istnieje analityczna - przypadek - pech - dziwny traf - zbieg zbyt wielu
niefortunnych sytuacji - itp itd.
Dlatego nie opisuje wielu ważnych osób; opisuje siebie i osoby z nizin społecznych.
To groteskowe sytuacje ... ale daje wam słowo, wiele osób ma straszne wspomnienia.
Na szlaku nie brak krwi ofiar i podłości i najohydniejszych zachowań
hierarchów i boss-ów.
Są i zadowoleni ... choćby ta kobieta co spotkałem, a była na misji ... twierdziła
"...ten Down nie krzywdził kobiet; on im sprawiał przyjemność!...".
Czyli i byli zadowoleni z tego szlaku ... pamiętam wielu co zachwalali tamten system;
ile się naszydzili z ludzi to ich szczęście.
Ja to opisuje beznamiętnie ... nie czuje się szczęśliwy; wręcz chwilami brzydzę się
wspomnieniami z "misji" i tego co tam: widziałem, słyszałem, "czytałem".
Po latach czuje się strasznie, boli wszystko - każda myśl i wspomnienie.
Wiele osób z hierarchii zaczepia mnie i niszczy; są wściekli ... niedawno
znów "starzy" wyjadacze (z najstarszej "fali" dziadów) chodzili i coś sugerowali.
Coś szykują, są wściekli na mnie za to co opisuje ... cytują co tu opisuje i
szydzą i chcą wszystko odpowiednio po-przekręcać.
"Starzy wyjadacze" budowali hierarchię i ten system religijny ... wściekli są;
kontynuują intrygi i nowe wymyślają. Chcą się zemścić i mszczą się psychicznie.

... cdn ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz